Pełno tu konstrukcji i postaci łączących elementy organiczne z mechanicznymi. Kolorystyka utrzymana jest w odcieniach brązu i zieleni. Gdzie indziej mrugające światła alarmowe, pracująca maszyneria czy zabawa oświetleniem przywodzi na myśl dzieło Id Software. Te dwa motywy w zasadzie naprzemiennie przewijają się przez całą grę.
O ile argument ten może się wydawać odrobinę naciągany, to czuję, że osoby które znają wymienione przed chwilą tytuły grając w Preya będą miały podobne odczucia. Nie mogę zapomnieć również o tym, że gra jest ekstremalnie brutalna. Dzieci nadziewane są w niej na potężne metalowe igły, za pomocą tych samych instrumentów wysysane są ludzkie wnętrzności, a na ścianach widać mnóstwo krwi. Zdecydowanie nie jest to tytuł, który bez opieki powinni oglądać młodsi fani komputerowej rozrywki.
Zapomniane detale
Myli się ten, kto doczytał moją recenzję do tej linijki myśląc, że nic mi się w tym tytule nie podoba. Przez cały ten czas pragnąłem jedynie podkreślić, że moim zdaniem nie te elementy, o które jest tyle krzyku są największymi atutami tej gry.
Niektóre lokacje i pomysły są naprawdę fajne
Prey potrafi zachwycić drobiazgami. Rzeczami, które czasem łatwo pominąć oraz tymi, które na moment sprawią, iż nie będziemy w stanie poruszyć myszką. Doskonałe są przerywniki radiowe z audycją Arta Bella. Świetna jest ukazana już na początku zabawa z miniaturyzacją czy momenty z samolotem i autobusem szkolnym (nie powiem więcej, by nie psuć wam zabawy). Widok ogromnego statku kosmicznego, na którym jesteśmy uwięzieni potrafi zaprzeć dech w piersi.
Cieszą uczucia głównego bohatera – nienawiść, miłość, żądza zemsty. Niestety gdzieś tam w głowach speców od marketingu zabrakło wiary w to, że takie drobne smaczki o wiele więcej mówią o charakterze tej i wielu innych gier, niż na siłę lansowane bajery, które nie są zbyt oryginalne. Gdyby nie wspomniane drobiazgi dałbym notę niewiele ponad przeciętną. Na całe szczęście podnoszą one w moich oczach ocenę Preya do solidnej siódemki. Dobrze, że mam prawo do własnego zdania.
Przepis na zareklamowanie strony internetowej o grach komputerowych jest prosty. Wychwalaj każdy wydawany tytuł pod niebiosa. W ten sposób cytat z Twojego serwisu trafi na opakowanie tytułu A lub B. Nieważne, że w ten sam sposób tworzysz dziesiątki „gier roku”, a pozycji nadzwyczajnych, miażdżących jakością i rewelacyjnych pewnie już setki. Inspiracją dla niektórych recenzentów wydają się być parafrazowane słowa polityków: pisz cokolwiek, ciemny gracz i tak to kupi.
W końcu ktoś dał normalną ocenę tej gierce. Też skuszony wspaniałymi recenzjami i wysokimi ocenami postanowiłem w to zagrać i niestety nuda. Jakoś te „nowinki” w stylu teleportów czy chodzenia po ścianach do mnie nie trafiły. Gra jest po prostu przeciętna i nudzi się po 2 godzinach. No i w dodatku to granie bez emocji – zginę czy nie – co za różnica i tak zaraz tu wrócę. . . .
Warto wspomnieć także o muzyce Jeremego Soula, która mile przygrywa tu i ówdzie. Co do samej recenzji, nie trudno się z nią nie zgodzić, ale autor nie wspomina, że rozgrywka jest zaskakująco przyjemna i przykuwa do ekranu na te kilka godzin. Warto zwrócić też uwagę na fajnie wykonane i pomysłowe bronie. Co do portali i chodników ze zmienioną grawitacją to, jak wspominał autor, pomysł nie w pełni wykorzystany. No i pytanie na koniec: jak to się stało, że grę tworzoną przez 10 lat można przejść w dwa niedługie wieczory?
No brawo panowie, gra dobra, ale bez rewelacji. Też nie rozumiem tych inszych ochów i achów nad Prey’em. PS „_Działo_ Human Head Studios(. . . ) powstawało od 1995 roku”
A juz myslalem ze zostane za ta recenzje zniszczony na forum publicznymMilo wiedziec ze nie tylko ja mysle w ten sposob o PreyuSoviet o broniach nie wspominalem juz z litosci (no i recka by podchodzila pod 10tys. znakow). Kto gral w TRON 2. 0 widzial podobne „zyjace” bronie i to juz kilka ladnych lat temu Ogolnie rzecz biorac – nie ma sie czym podniecac w przypadku Preya a wiekszosc recenzentow traktuje ten tytul jak osmy cud swiata
jestem zaskoczony. wreszcie jakas normalna recka. juz mialem dosc tej samonapedzajacej sie fali zachwytow nad gra. przez to gre polecaly osoby ktore w nia nie graly. dla mnie gra jest bardzo przecietna. 6/10 to max
W pełni zgadzam się z przedmówcami – sam po półtorej godzinie grania skasowałem grę z dysku – nuda, kosmiczne korytarze, nic się nie dzieje. A co do zachwytów prasy, to często prasa „powinna” dobrze pisać o danym tytule, bo jest w dobrej komitywie z dystrybutorem i zjechanie gry spowoduje, ze kolejna gierke do recenzji dostana pózniej niz konkurencja. . .
Wreszcie odrobona honoru wśród narodu a nie branie profitów za recenzję. Recenzję z jajami można jeszcze przeczytać u Seraphina z WP po tym jak od jakiegoś czasu przestał się bawić w politykę w recenzjach. Pozdrawiam.
oj, bo znowu zacznę 😀 i nie cierpię jak się przekręca moją ksywkę. . . no i teraz z Onetu a nie z WP tak gwoli ścisłości 🙂 recenzji nie czytałem, ocena za niska
BAAAAhahaa ale to wy wystawiliście jej taka ocena jaką dostała. Mówie o uzytkownikach. Skoro taki odsetek nie widzi w grze nic specjalnego, to po jaką cholerę wystawiacie jej 8,5?Co do dłuższego komentarza to spróbuje coś skrobnąć jak wróce, bo nie zgadzam się z większoscia tez postawionych w recenzji.
reasumujac – strzelanka jakich wiele. nie sadze zeby ta gra zostala zapamietana w annalach historii rozrywki komputerowej. przecietnosc nad przecietnosciami. a czemu ludzie sie nia zachwycaja ? widocznie nawet przecietnosc w natloku marnosci kusi graczy. . .
Ale i tak nikt mi nie powie że to jest zły fps z tego roku, bo nie uświadczyliśmy jeszcze żadnego lepszego w tym sezonie. . . Więc morał jest taki, że to jest jedna z lepszych gierek z tego roku (na razie). . . P. S. Czekam na Crysis 😀
Prey bardzo mi sie podobal. Przyjemnie spedzilem przy nim kilka godzin. Przypomnial mi wiele starszych, klimatycznych strzelanin – m. in. Shadow Warrior (choc w tym wypadku oczywiscie glownie jesli chodzi o klimat). Technicznie rowniez bez zarzutow. Mocne 8/10, w porywach mozna podbic nawet do 9/10.
A mi się podoba – właśnie sobie pykam. . . 🙂
A ja sobie nie popykam bo mam kompa już za wolnego i tylko internet i ewneualnie jakieś mniej wymagające gierki, z czasem na granie to też jest nie ciekawie. Praca, Szkoła, Obowiązki ehhhh. . . a miało być tak pięknie. . . . . .
Jak obiecałem, tak zrobiłem. Chciałbym skomentować powyższą recenzję z mojego punktu widzenia i zaznaczyć że jest to MOJE i TYLKO MOJE zdanie na jej temat i temat Preya. Polemike przyjmę z największym zainteresowaniem. Zacznijmy od argumentu który przytacza wiekszość ludzi którym Prey sie nie podobał: Fabuła. No dobrze, nie jest orginalna, zgodze się nawet że jest sztampowa. Ale wskażcie mi FPSa w którym fabuła jest dużo bardziej złożona!Ot, historyjka która jest potrzebna żeby był sens grania. Nie widze sensu grania w FPSa z fabułą rodem z Baldurs Gate czy Planescape’a. Pozatym nie wiem czy zauważyliście nalot ironii na wątku fabularnym. Argument tak popularny wśród krytyków co nietrafny. Sprawa portali. Mówisz że są to ciekawiej rozwiązane punkty spawnu potworów. I słusznie, ale jest to pierwsza gra w której autorzy ruszyli głową i nadali temu jakiś lepszy wymiar (hehe) niż „potwora wychodzącego z mroku za plecami” czy „bestię czającą się za drzwiami”. W dodatku widzę że nie przykładałeś się zbytnio do odkrywania ciekawostek preya. W niektórych momentach teleporty naprawdę potrafią zakręcić w głowie i spowodować dezorientacje, ale trzeba chcieć je znaleźć/mieć na to czas. Kwestia sfery metafizycznej: OK, zgodze się że nie został w pełni wykorzystany potencjał jaki niesie ze sobą takie rozwiązanie, i za to Preyowi nie dałem 10 w ocenie, w tym punkcie zgadzam się z autorem. Grawitacja – szkoda że przez „nowatorskie pojęcie grawitacji” rozumiesz tylko te banalne chodniki. Sprawdz system fizyczny ktory rządzi tym wszystkim. Ciało uwieszone do góry nogami leci w „dół” czy nie?Motyw osobnych pól grawitacyjnych samych planet to następny bardzo ciekawy i niespotykany motyw. Żeby wymienić tylko te dwa plus ten który sam wymieniłeś. W sprawie śmierci i nieśmiertelności – moim zdaniem lepiej tak, niż ciągle od nowa i w kółko walić w quickload i quicksave. Sama „minigierka” jest dla mnie o wiele ciekawsza niż wpatrywanie się w pasek ładowania, a i zajmuje wiele mniej czasu. Prey rzeczywiście jest dość łatwą gierką. I tu moge dać kolejny mały minus do oceny. Ale jak nie zabraknie woli, można przejść go też na Cherokee, gdzie już tak zabawnie nie jest. Zresztą sądze że w dwójce autorzy rozwiążą ten problem lepiej. Ekhm, w Doomie 3 dzięki ciemnościom maskowalo się niedokładności i przekłamania graficzne. W quake 4 kolejny odgrzany kotlet przyprawiony pokojami wielkości wychodka, w których zrobienie 2 kroków było szczytem niemożliwości. W Preyu nie ma czegoś takiego jak chodzenie od pokoju do pokoju właściwie bez sensu i wyczekiwanie kolejnego bezsensownego zmaterializowania się potwora za drzwiami. Jest tak właśnie dzięki wspomnianym wcześniej teleportom, dużej ilości większych lokacji, zmienianiu postaci w ducha itd. Brutalność?Popatrz na oznaczenie PEGI, potem popatrz na FEAR, Dooma itp. i argument sam się kontruje. Chyba że wolałbyś grać w grzeczną symulację strzelania do plastikowych kaczek w wesołym miasteczku?I tu dochodzimy do sedna sprawy. Kwestia detali, której wspaniałości nikt podwarzyć nie możeRozwiązania podane nam przez Human Heada, oprawione w bardzo wiele takich smaczków i z pozoru nieznaczących szczegółów nabierają kolorów. Vide choćby wspomniany bar na statku obcych. Na koniec chciałbym powiedzieć jedno: na Valhalli jest wszystko co chciałbym widzieć w najlepszym polskim portalu o grach. Denerwuje mnie jednak tylko jedno, irytujący acz niezmienialny fakt, że „jazzy” staje się stawanie w opozycji i krytykowanie (może to za mocne słowo) rzeczy które są w jakiś sposób nowe i naprawdę ciekawe. Nie we wszystkich wypowiedziach można to zauważyć i to mnie cieszy, ale Preyowi trzeba oddać przynajmniej cień zainteresowania i zaciekawienia tymi właśnie „zapomnianymi detalami”. Prey will continue. P. S. Ciekawe, mój komentarz zniknął. Czyżby został usunięty?
hmmm, dziwne :P. Juz jest i to podwójny :D. Prosze modów, usuncie drugi, bo jeden wystarczy 😛
Bardzo fajny tekścik. Mi akurat Prey bardzo przypasował, ale może dlatego, że grałem na X360 i nie oceniałem gry przez pryzmat innych gier FPS na PC 😉
Ja tylko zacytuje mojego kolege recenzenta:”Nie zrozumcie mnie źle. Prey to z pewnością produkt warty uwagi i można świetnie spędzić z nim czas, ale zabawa byłaby jeszcze lepsza, gdyby autorzy pokusili się o bardziej wymagającą rozgrywkę. Łatwość w pokonywaniu kolejnych plansz ciąży nad tym programem jak fatum – po strzelaninie, która na dobrą sprawę nosi znamiona powrotu do korzeni Dooma i Quake’a, oczekuje się okupionej stekiem przekleństw rzeźni. Paradoksalnie, właśnie w tym aspekcie Prey najbardziej zawodzi. I tego przeboleć nie mogę, bo choć gra fenomenalnie wygląda, ma wspaniały klimat, masę bajerów, świetne bronie, potwory i fantastycznie zaprojektowane poziomy, to jednak autorzy pogubili się gdzieś w tym wszystkim, jakby nie wierzyli, że bez tych przesadnych ułatwień można ją ukończyć. Szkoda. :)”Zgadzam się z nim w pełni. Kupiłem Prey (podobnie jak Doom 3, czy Quake 4) i mimo, że wygląda najlepiej, to gra mi się w niego najsłabiej. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Dla mnie ocena 7. 5/10. Zaznaczam, że nie grałem jeszcze w multi, a ocena tego trybu może się zdecydowanie różnić od wersji dla pojedyńczego gracza.
No ja bym tam jednak Q4 na Preyem nie postawił cainoor 🙂 Może Preya rzeczywiście łatwo się przechodzi, ale poziom nidy jaką oferował Q4 był nie do przebicia. Zaś co do Dooma3 – dla mnie jednak ciekawszy niż ta cała trójka (D3, Q4, Prey). Jakoś tak zostawił po sobie milsze wrażenia, mimo że nie miał paneli grawitacyjnych czy portali. . . A skoro już mówimy o grach FPP ogólnie – single player z H-L 2 wciągał mnie najbardziej z wszystkich dotychczas granych FPP. Momentami fabuła trochę liniowa, ale ogólnie klimat najbardziej mnie przyssał do monitora.
Fakt, HL2 ma najciekawszy tryb multi. No i jest ta nieszczęsna „ciekawa fabuła”
„single player z H-L 2 wciągał mnie najbardziej z wszystkich dotychczas granych FPP” a w Chronicles of Riddick grałeś? pewnie nie, bo byś tak nie napisał 🙂
mungers – o ile dobrze pamietam to w tekscie tez podkreslalem ze jest to tylko i wylacznie MOJE zdanie na temat Preya – nie trzeba sie z nim zgadzac (patrz ostatnie zdanie recki)co do Twoich argumentow:Nie wydaje mi sie zebym gdziekolwiek w tekscie uznal fabule preya za cos co zmienia jego ocene w moich oczachnapisalem jedynie, ze jest ona dosc schematyczna i mocno naduzywana – z tym sie chyba zgodzisz ?Zgadzam sie z Toba ze nie ona w grze FPP jest najwazniejsza ale umieszczenie ciekawego watku fabularnego w grze na pewno podnosi jej wartosc w moich oczachCo do portali – mowisz ze autorzy ruszyli glowa i nadali im lepszy wymiar – lepszy tzn jaki? to ze widac przez nie druga strone? a czemu nie pozwolili szybkim graczom przejsc przez niektore portale z ktorych wychodza kosmici czemu nie postanowili w ten sposob premiowac umiejetnego grania i umozliwic znajdywanie sekretow chociazby przez szybka eliminacje napastnika i wskoczenie w portal ktory on uruchomil?Nie wiem rowniez ktore portale sa jakos mocno ukryte czy wymagaja umiejetnosci i poswiecenia czasu aby je odnalezc – mozesz przytoczyc jakies przyklady?System fizyki w grze nie jest niczym odkrywczym – potwory pojawiaja sie zawsze w tym samym miejscu i zapewne zamiast fizyki autorzy mogli rownie dobrze wprowadzic do gry proste skrypty ktore „mowia” potworowi ze znajduje sie w takiej a nie innej lokacji i ze musi spasc „w gore”Zreszta piszesz tak jakby Prey byl pierwsza gra w ktorej fizyka pojawia sie w ogole i nalezy z tego powodu pasc przed nim na kolana co do pol grawitacyjnych planet to chcialbym zebys sprecyzowal o co dokladnie Ci chodzi? O te pare chwil kiedy znajdujesz sie na praktycznie pustym skalistym globie na ktorym jak zwykle musisz przejsc z punktu A do punktu B gdzie wciskasz przycisk i wracasz tam skad przyszedles ??Smierc i niesmiertelnosc – widzisz jeden woli Chanel nr 5 a drugi jak sie dobrze spoci grajac w pilke wszystko to kwestia gustu dla mnie minigierka ktora sprowadza sie do tego ze stoisz w miejscu i rypiesz z luku do niewiadomoczego jest bardziej durna niz gra ktora wymaga od Ciebie umiejetnosci ja wole gre zapisywac i wiedziec ze jesli tego nie zrobie (np. z powodu zbyt mocnego wkrecenia sie w jej klimat) to moge zginac i byc zmuszonym pobluzgac troche i przechodzic czesc planszy jeszcze raz odmozdzaniu i tworzeniu gier „dla osob zupelnie pozbawionych umiejetnosci” mowie NIE a czy mini gierka zajmuje mniej czasu niz wgranie quicksave’a ??hmmm zapewne wszystko zalezy od tego jaki masz sprzetJesli ktos tnie w najnowsze tytuly na czyms co ma piec lat(nie mowie ze tak jest w Twoim przypadku bo tego nie wiem) to moze miec jedynie zal do samego siebie za to ze sam sie oszukuje i ze dlugo musi czekac ja tam od czasu do czasu inwestuje w sprzet i ten moment w ktorym wgrywa sie zapisany stan gry wykorzystuje na przemyslenie swojego bledu, ktory zmusil mnie do wgrywania quicksave’a, sztachniecie sie papierochem czy wziecie lyka jakiegos napoju Aby przejsc Preya na Cherokee w ogole niepotrzebna jest wola – przeciez jestes niesmiertelny !! A czy problem ten rozwiazany zostanie w dwojce – hmm szczerze mowiac malo mnie to interesuje gdyz napisalem recenzje Prey a nie Prey 2 Brutalnosc – klania sie czytanie ze zrozumieniem nie napisalem ze ten element jest zly albo dobry i z jego powodu zmieniam ocene gry musisz brac pod uwage fakt,iz recenzje moze czytac ktos kto nie jest takim profesjonalista jak Ty albo chce ja dac komus jako prezent – dla takiej wlasnie osoby napisalem co moze w niej znalezc i jak mocne bedzie to co ujrzy – to ze na okladce napisane jest ze w grze znajdzie sie przemoc nie oznacza ze ktos moze byc przygotowany na to co ujrzy w Preyu – nie rozumiem w czym widzisz problem ??Co do lokacji to co z tego ze sa wielkie skoro wiekszosc z nich jest pusta albo znajdziemy w nich albo piec czy dziesiec malych potworkow na krzyz albo jednego wielkiego ?? A jak juz jestesmy przy manii wielkosci to czy podobalo Ci sie latanie w egzoszkielecie ?? dla mnie bylo po prostu tragiczne – dziwny bezwlad, zapewne nie majacy zbyt wiele wspolnego z lataniem, jedna kiepska bron, durni przeciwnicy ktorych masakrujesz w ekspresowym tempie i wiazka holownicza ktora sluzy. . . ano wlasnie do czego ona sluzy ?? chyba mi nie powiesz ze do rozwiazania tych dwoch czy trzech kretynskich „zagadek”?? juz mogli sobie chlopaki darowac i pod drugim klawiszem myszki nie umieszczac zupelnie nic. . . Piszesz ze w preyu nie ma czegos takiego jak chodzenie od pokoju do pokoju – moze i tak. Jest w nim za to tysiac innych elementow ktorymi ludzie podniecaja sie z zupelnie dla mnie niezrozumialych powodow Przypomne Ci jeszcze ze fabula Dooma 3 skoncentrowana byla na przygodach marine’a w rozbudowywanej bazie na Marsie – Oczekiwales po niej pomieszczen wielkosci stadionu do futbolu amerykanskiego??Mamy zas w Preyu chodzenie od jednej do drugiej wiekszej lokacji, dotkniecie guziczka, przejscie dalej,zobaczenie kolejnego guziczka, odkrycie ze chroni go pole silowe, wskoczenie w „tryb ducha”, dziesiecio sekundowa przechadzka,wcisniecie kolejnego guzika (swoja droga jak on je wciska skoro fizycznie jego cialo nie istniej??!!)oraz teleporty ktore sa punktami spawnu ubranymi w lekko inne szaty Co do krytykanctwa na Valhalli to nie za bardzo wiem co moglbym Ci odpowiedziec gdyz jest to moja pierwsza recenzja opublikowana na jej lamach Musisz wiec zapytac innych autorow czemu krzywdza tak bardzo lubiane przez Ciebie gry (choc moge Ci podpowiedziec ze wynika to zapewne z tego ze maja swoje wlasne zdanie na ich temat i nie zawsze musi Ci sie ono podobac)I jeszcze ostatnie slowo odnosnie Preya. Oddalem mu cien zainteresowania. Wiesz o tym jesli doczytales recenzje do konca, czego najwyrazniej nie zrobiles. Co do detali to jeszcze jednym o ktorym nie napisalem a ktory mnie cieszyl to drobiazg w postaci jezyka obcych przekladanego na „nasze” gdy na niego dluzej popatrzymy Oceny tego tytulu zmieniac jednak nie zamierzam a i ciesze sie ze sa jeszcze ludzie ktorzy przyznaja mi racje i nie zachywcaja sie byle glupota serwowana przez autorow – ludzie ktorzy nie daja sie omamic haslami wypisywanymi przez osobnikow najwyrazniej uprawiajacych czystej krwi lanserke (patrz mamo dali mnie na pudelko od gry komputerowej!!)
Szczerze mowica dlugo w Preya nie pogralem, ale pierwsze wrazenie bardzo dobre. Portale, lazenie po scianach – ciekawe. IMO nie ma co dyskutowac nad „wlasciwoscia” recenzji, Wiadomo, ze kazdy przedstawia swoje zdanie i nie wszyscy musza sie z nim zgadzac.