Potraficie zdefiniować hit? Wydawałoby się, że to zadanie proste – gra, która jest świetna to hit. A co jeśli jest ona tylko bardzo dobra? To wciąż hit czy już nie? Przyznam, że osobiście trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, a za przykład podam grę, która miała być jedną z gorących tytułów tej jesieni – Dead Space. O ile bez wątpienia jest to gra niezła, czy nawet bardzo dobra w mojej własnej skali na miano hitu nie zasłużyła. A przecież na sławetnym metacritic doczekała się 90% zarówno w ocenie recenzentów jak i społeczności graczy!
Im więcej gram w ostatnie hity tym coraz silniej przekonuję się, że nie są one tym czym były kiedyś. Nie chcę, żeby zabrzmiało to jako kolejne marudzenie dziadka, który w kółko powtarza „jak to drzewiej bywało”. Co więcej – nie twierdzę, że dzisiejszy gry z pierwszego szeregu są gorsze niż te, w które graliśmy przed laty. Mam jednak wrażenie, że trwałość dzisiejszych hitów jest zdecydowanie mniejsza niż parę lat temu. Bo czy o takim Dead Space będziemy pamiętać za 3-4 lata i wymieniać go w gronie Wielkich Gier? Najprawdopodobniej nie. Nawet Fallout 3 budzący tyle emocji dość szybko zostanie zapomniany. Może nawet nie zapomniany, ale skończy się jego growe życie.
Jest to paradoksalnie efekt całej masy dobrych, czy bardzo dobrych tytułów, które odciągają naszą uwagę od tych, w które graliśmy jeszcze wczoraj. Nawet w tej chwili mam na biurku co najmniej cztery mocne tytuły ubiegające się o miano hitu. Co gorsza, krótki żywot tytułu jest efektem nadaktywności wydawniczej wydawcy, który w dniu premiery gry albo nawet wcześniej zapowiada jej kontynuację. W ten sposób nie skończymy jeszcze grać w Fallout 3, a już czytamy o tym, że planowana jest (i pewnie już trwają prace) czwórka.
Inną kwestią jest fakt, że presja ze strony wydawców i chęć szybkiego zysku sprawiają, że często produkcje, które mają być hitami wypuszczone przedwcześnie okazują się niedopracowanymi zabugowanymi potworkami niezdatnymi do gry. Są też przypadki gdzie wizerunek nadchodzącego hitu jest tylko i wyłącznie efektem świetnego PRu. Bo czy Crysis, o którym swego czasu mówił każdy można uznać za hit, za świetną grę? Mam co do tego wątpliwości. Podobnie z Assassin Creed. To gry, które bez wątpienia skupiły na sobie uwagę graczy w pewnym momencie (Crysis swoimi wymaganiami, Assassin Creed pięknem przedstawionego świata), jednak w szerszym rozrachunku okazały się niewypałem, a przynajmniej trudno nazwać je hitami, o których będziemy opowiadać swoim dzieciom.
Trwałość hitów sprzed lat opierała się nie tylko na dopracowaniu, głębokim przemyśleniu koncepcji gry, ale też na nowatorstwie pomysłu. Dziś trudno o takie kiedy każdego dnia na półki sklepowe trafiają potencjalne hity. Kiedyś nie było tak zażartej konkurencji, nie było też takiego tłoku na rynku. To pozwoliło takim grom jak Sid Meier’s Pirates czy seria Monkey Island stać się legendami. Nawet w dobie pierwszego Diablo czy Deus Ex wciąż było miejsce na rynku, które te tytułu skutecznie wypełniły. A dziś? Czy ktoś pamięta tytuł Sea Dogs? Pewnie mało kto. A przecież była to świetna gra bazująca na tych samych założeniach co legendarni Piraci Meiera. Dlaczego o Sea Dogs pamięta zaledwie garstka? Bo rozmyli się w zalewie kolejnych części Piratów z Karaibów. Nawet odświeżeni Sid Meier’s Pirates z 2004 roku przeszli jakoś bez echa. Ot, pograłem chwilę i zapomniałem. A przecież w oryginalnych, tych z 1987 zagrywałem się do upadłego.
Problem mamy również z grami sportowymi. Ich cykliczność sprawia, że nie mamy czasu i ochoty skupiać się zbytnio na bieżącej edycji. Ot gramy w kolejną odsłonę FIFY, PESa czy Football Managera. Na dobrą sprawę wyglądają często bliźniaczo do poprzedniej odsłony. Aktualizacja składów i wio – trzepać kapuchę. I o ile każdy kto grał jest w stanie przypomnieć sobie jak wyglądał Sensible World of Soccer, do dziś przywołując ten tytuł w różnych dyskusjach o tyle mało kto byłby w stanie powiedzieć jak wyglądała FIFA 2004 czy 06. Dlaczego? Bo dominacja Sensibla była odczuwalna przez ładnych parę lat. Ten tytuł wrył się w świadomość graczy. A FIFA, choć jest najbardziej znaną serią piłkarską (obok Pro Evolution Soccer) straciła swój indywidualny charakter przez mnogość kolejnych edycji.
Wiele serii zostało rozmienionych na drobne, ich dawny blask przygasł pod marketingowym jarzmem i presją wydawców. Czy wydawniczy pęd zabił pojęcie hitu w świecie gier? A może obserwujemy po prostu jego nowe wcielenie? Hit sezonowy o żywocie krótkim acz intensywnym…
Nie wiem, czy takie rzeczy się u Was zgłasza, ale w tekście jest literówka:
Gdy, które różnią się cyfewkami (2008, 2009) zazwyczaj nie są hitami, bo są do bólu wtórne. Wg mnie hitem można nazwać grę, która po pierwsze od razu się kojarzy po kilku latach od premiery – np. Doom, Civilization, Lemmingi. Drugim wyznacznikiem może być to, że po kilku latach ludzie nadal w to grają, pomimo, że technologicznie gra się koszmarnie postarzała. Wciskanie na siłę ludziom, że gra X BĘDZIE hitem jest tylko chwytem marketingowym. Gra MUSI się sprzedać, ale NIE MUSI być hitem, pomimo zapewnień producenta.
Problem z dzisiejszymi hitami leży w ich powtarzalności, a w zasadzie w braku powtarzalności. W jaką ostatnio graliście grę, którą po zakończeniu mieliście ochotę przejść jeszcze z 3 razy? Ja szczerze jakoś żadnej takowej nie pamiętam i właśnie tu tkwi szkopuł. Współczesnym grom brakuje tego czegoś, co sprawia że przykuwają nas niczym magnes do monitorów. Zero magii, sam makaron. Przejść, zapomnieć. Zresztą podobnie ma się reszta rynku, która to zmierza w kierunku wykonanych jak najmniejszym kosztem produktów, do których to nie przywiązujemy się, tylko po jakimś czasie wywalamy i kupujemy nowe. Takie czasy.
Hit chyba z założenia ma być właśnie takim jednorazowym „uderzeniem” (jak sama nazwa wskazuje). Mocny tytuł, intensywny. Gramy, jesteśmy zachwyceni i odkładamy na półkę. Hit? Jak najbardziej. Ale jeżeli chcemy zagrać w tę grę jeszcze raz, ciągnie nas do niej, po latach wspominamy, to tu już pojawia się pojęcie kultowości i klasyczności danego tytułu. Dlatego powiem tak, że takie „jednorazowe” tytuły o których mówisz jolo na pewno zasługują na miano hitu. A z czasem hit staje się pozycją kultową, klasyczną. Z tym, że nie każdy hit może dołączyć do takiego elitarnego grona. A co jest pozycją klasyczną? Już był wpis na ten temat : ). Wniosek jest chyba taki, że każdy ma swoją osobistę listę klasyków.
prosta sprawa – hit to gra ktora sprzedala sie w zastraszajacej ilosci kopii. czy zgadzam sie z taka definicja ? nie.
Dlugo musialbym zachodzic w glowe, aby z pamieci wydobyc tytul gry, ktory jest tworem nowej generacji gier, i jednoczesnie moglbym powiedziec o nim „hit”. Dzisiejsze gry hitami sa glownie tylko dla ich producentow i wydawcow, no i dla tej zgrai napalencow, ktora nie miala nigdy stycznosci z grami bedacymi kiedys prawdziwymi hitami a dzis bedacymi klasyka gatunku. Dzis hitem nazywany jest prawie kazdy tytul wydawany za grube miliony – no bo jak gra za taka kase, moglaby nie byc hitem ? Miliardy poligonow, sto tysiecy ruchow postaci, super ultra mimika twarzy, dziesiec tysiecy zakonczen, milion km2 otwartego terenu do bezsensownego lazenia godzinami, i oczywiscie bo jakby inaczej, ultra fotorealistyczna grafika dzieki obsludze najnowoczesniejszych technologii, ktorych wszystkich nazw nie sposob spamietac a o implementacji i funkcjach im przypisanych wiedza chyba tylko graficzni onanisci. Pal licho, ze watek fabularny trwa dwie godziny a zadania sa tak skomplikowane, ze kazdy nasz ruch jest poprzedzany bijaca po galach jaskrawym kolorem strzalka, zebysmy czasem sie nie zmeczyli nadmiernym mysleniem. Nie ma znaczenia tez to, ze karmieni calymi miesiacami najrozniejszymi materialami promocyjnymi, biegniemy podekscytowani do sklepu, siegamy po pudelko z gra i juz oczami wyobrazni nurzamy sie w wirtualnym swiecie, a ku naszemu zdziwieniu dostajemy cos co coraz czesciej mozemy nazwac wybrakowanym produktem, czy po prostu jakas beta. Dzisiejsze gry nigdy nie stalyby sie hitami, gdyby nie szumna kampania reklamowa, ktora wydaje sie, ze dla wydawcow jest o wiele wazniejsza niz wypuszczany przez nich produkt. Nic wiec dziwnego, ze dzisiejsze gry sa hitami tak dlugo jak trwa ich spot reklamowy.
Są takie pory że nie ma w co grać i wtedy wracamy do starszych gier , a są takie że nie wiemy co wybrać bo gry kosztują , a każdy chce móc powiedzieć kolegą że grał w najnowszą odsłonę GTA czy nowiutką Fifę 09 . Gry wychodzą zbyt często przez co nie zdążymy się nagrać w jedną grę a już wychodzi inna , przez co starszą odkładamy na półkę , a w nową gramy puki nie wyjdzie jeszcze nowsza . . .
Hitowa gra to taka, którą przejdę więcej niż jeden raz. . . Takie moje zdanie.
Dla mnie ciekawym folklorem ostatnio jest to, że coraz częściej nie ma wersji demonstracyjnych. . . . nie wiem wstydzą się pokazać grę wcześniej, czy może wiedzą, że nie jest za fajnie ;| i boją się o sprzedaż (ciekawe czy będzie demko nowego NFSa ;]). Kiedyś co druga gra miała demo. Demo Fallouta katowałem do znudzenia, to samo z Diablo. Bardzo szybko można było zweryfikować czy mamy do czynienia z Hitem czy z Szitem. Zresztą pojęcie Hit zależy od przyjętej skali. Kiedyś wyznacznikiem jakości była poniekąd sprzedaż, od czasu produktów typu Halo, CookIng mama oraz totalnej degrengolki nazwanej „casual”, sprzedaż i jakość dwa oddzielne lica mają ;|
Gry są coraz lepsze. Gdy przyjżymy się głębiej i zdejmiemjy zasłonę nostalgicznych wspomnień, które potrafią uwznioślić wszystko co było to nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Nie ma hitów, bo jest ich poprostu cała masa. Jest cała masa świetnych gier. To czego nie było kiedyś. Częstotliwość pojawiania się świetnych gier kiedyś była z lekka inna niż teraz. Dzisiaj kończąc grę mamy na uwadzę już następną. Nie mamy nawet czasu by przejść jakąś produkcję drugi czy trzeci raz. Nie jest to dla mnie żaden powód do narzekań. Poprostu doczekaliśmy czasów, gdzie jest spory wybór dobrych gier. Jest ich dużo i prezentują bardzo dobry poziom. Inną kwestią jest indywiodualne podejście do gier. Gracze mają ogromny starz i ciężko jest im juz przeżywac tak samo nową, nawet często niesamowicie technicznie wykonaną grę z potnecjałem fabularnym. Stawiając ją w konfrontacji z jakby na to nie patrzeć z perspektywy czasu prymitywnymi grami poprzedniej dekady, te pierwsze poprostu nie mają szans już nawet nie z samą materią gry, ale przedewszystkim z nostagicznymi nie rzadko upiększonymi wspomnieniami. ps. dla mnie Dead Space jest grą świetną. Pozytywnym zaskoczeniem tego roku. Jest powrotem w czasy chorroru Sci-fi lat 80-tych. Genialny klimat Leviatan’a, Alien’a czy The Thing. Ja tą grę będe pamiętal długo i napewno w rozmowach o w/w filmach nazwa tej gry tez się pojawi. Czy zagram w nią drugi raz?, pewnie gdyby było mniej gier napewno znalazłbym na to czas, bo zostało trochę trofeów do odblokowania na nowym „niewykonalnym” poziomie trudności;).
Lepsze? Pod jakim wzgledem? Graficznym? Zgoda. I tylko tyle. Czy dawniej było wiecej świetnych gier? Nie jestem statystykiem. Ale na pewno bardziej zapadały w pamięć. I nie tylko dlatego że nonstalgicznie wspominam młodość. Po prostu wtedy rynek się dopiero tworzył, łatwiej było wymyslić coś zupełnie nowego, wręcz stworzyć nowy gatunek, inaczej mówiąc dokonać przełomu. Teraz tego typu dokonań nie ma praktycznie wcale 🙁 Pozostaje wyścig graficzny, i niewiele więcej niestety. Była zresztą niedawno na ten temat dyskusja, następny przełom będzie gdy zwiększy się interaktywność gier – hełmy wirtualne, rękawice itp.
KIedyś gry były oryginalne, bo jak sam mówisz tworzył się rynek, tak samo jak to było w filmie czy literaturze. Kiedyś wszystko było nowe i oryginalne, ale to nie powód do tego by niedostrzegać i niedoceniać tego co teraz się dzieje w branży i jak stare pomysły ewoluują.
popieram mcg, trochę mnie rozśmiesza to nostalgiczne rozrzewnianie się nad przeszłością, które coraz częściej się obserwuje tutaj i na innych serwisach. Panowie, którzy piszą te teksty mają już trochę wiosen na karku i nie jedno widzieli, więc trochę trudniej ich zadowolić niż młodziana, który przygodę z grami dopiero rozpoczyna. Tak to już jest, że ludzie z wiekiem zaczynają coraz częściej używać sloganu „eee kiedyś to było lepiej” a prawda jest taka, że było gorzej tylko my mieliśmy mniej lat. To się tyczy wszystkiego nie tylko gier. . . zapytajcie rodziców kiedy było lepiej :)Nie twierdzę, że dzisiaj wychodzą tylko hiciory, ale nie twierdzę, że kiedyś było lepiej. Weźmy np taki Doom czy Quake. . . to były hity bo wcześniej nie było nic podobnego. Dzisiejsze „qłejki i dumy” to co innego. . . mogą zachwycić tylko grafiką i mi to odpowiada, reszta już była i stare konie grając w te gry najczęściej odczuwają znudzenie. Sam nie jestem pierwszej młodości 🙂 pamiętam Commodore 16 i ZX Spectrum, pamiętam Amigę i pierwsze gry na PC, ale mimo wszystko lubię dzisiejsze produkcje – oczywiście nie wszystkie. Dead Space także mi się podoba i podoba mi się Fallout 3. Mało tego, ja stary PCtowiec kupiłem sobie konsole, żeby pograć w niezobowiązujące mordobicia czy strzelanki i również po to żeby nie czuć się dyskryminowanym przez dystrybutorów. Po kilku dniach obcowania z konsolą twierdzę, że z perspektywy fotela i pada jakoś inaczej odbieram gry, które np są też na PC. I powiem więcej, zaczynam nawet rozumieć niechęć producentów do PC. Stworzenie gry to ogromne nakłady pracy, gra stworzona dla konsoli chociaż podobnie wygląda na PC to jednak jej odbiór jest już inny (np narzekania na sterowanie). Nie potrafię tego zdefiniować, ale tak jest. Dystrybutorzy to wiedzą i dlatego odwlekają premiery PC o kilka miesięcy, żeby nie ukręcić głowy produktowi na stracie (pomijając piractwo – bo to tylko wymówka). Wracając do głównego wątku, zaplecze sprzętowe jest super, potrzeba tylko świeżych umysłów i nowych pomysłów. . . niestety przy takich nakładach jak dzisiaj, studia deweloperskie i dystrybutorzy boją się innowacji. Po prostu wolą pewną kasę niż ryzyko, że coś się nie uda. Być może się to zmieni, na razie jest jak jest. Nie wierzę, że dla ludzi młodych te nowe produkcje wydają się nudne i wtórne, oni niczego innego nie znają, więc zachwycają się nimi tak jak my kiedyś – naturalna kolej rzeczy. Po prostu rynek się trochę zmienia – dojrzewa, bo dzisiaj grają ludzie w różnym wieku i na różnych platformach – może to powinni wziąć pod uwagę twórcy i dystrybutorzy. Być może gry na PC powinny wziąć całkowity rozwód z tymi na konsole. To dwa różne rynki, teraz tak to oceniam, patrząc na temat z obu stron barykady – jako odwieczny PCtowiec i jako świeżak w konsolowym universum. Podsumowując, wcale nie jest źle, gry są jednak lepsze – tylko nasze spojżenie na nie się zmienia z czasem.
Oj racja. . . . nie które „hity” to poprostu. . . szity 😉
Gier jest za dużo. Tak powidział mój kolega, który wrócił ze sklepu i nie wiedział co kupić
Nie twierdzę, że dzisiaj wychodzą tylko hiciory, ale nie twierdzę, że kiedyś było lepiej. Weźmy np taki Doom czy Quake. . . to były hity bo wcześniej nie było nic podobnego. Dzisiejsze „qłejki i dumy” to co innego. . . mogą zachwycić tylko grafiką i mi to odpowiada, reszta już była i stare konie grając w te gry najczęściej odczuwają znudzenie. Np taki HL2 wcale grafiką nie zachwyca, a jednak ma to coś co np „super hiciorowi” FarCry2 brakuje – miodność. Co z tego że mamy duże połacie po którym możemy teoretycznie chodzić, skoro ze wsząd otaczają nas góry i „malaria”. Co z tego że teren jest bardzo duży, skoro z gry wieje nudą na kilometr?Nawet taki COD5 – niby grafika ladna, ale juz miodność nie najwyższych lotów. Niestety dzisiejsze gry w większości (ale nie wszystkie!) potrafią tylko zachwycić grafiką. A przecież każdy wie że taki zachwyt trwa bardzo krótko, a zaraz potem następuje chłodne spojrzenie na tytuł. Fallout3 – całkiem ładne to. Ale czy miodne? Niekoniecznie. DeathSpace – fajne to. Ale po kilku godzinach widzimy całkiem standardowe i „kiepskie” zakończenie. I tak można wymieniać i wymieniać. Wystarczy jednak wspomnieć kilka bardziej znanych gier – typu AVP, Starcraft czy poćciwy Diablo? Zadne grafika nie zachwycały, a mimo to nawet teraz mają bardzo dużo fanów. Choćby taki Quake2 czy CounterStrike – napewno jeszcze sporo osob w to gra, a przecież gry te „nie zachwycają”.
dziecko. zanim zaczniesz bawic sie w recenzenta to :1. dead a nie death . niech roznice wyjasnia ci inni2. nie mogles grac w Deadspace gdyz ta gra nie ma standardowego zakonczenia.
jezu ale narzekanie. dla mnie i jak widze dla wielu innych osob dead space jest gra wspaniala i jestem pewnien ze za 2-3 lata jeszcze bedzie sie o niej mowilo jako o hicie. problem moim zdaniem lezy w checi zysku na tytule. dead space na pewno lepiej by sie wryl w pamiec ogolnie i jako hit gdyby po nim wyszla powiedzmy po 5 latach 2 czesc ale zupelnie inna. a tu juz zapowiedziano trylogie i pewnie poszczegolne czesci beda sie roznic miedzy soba ty co bedzie roznic ac2 z ac1- bohater bd mogl plywac (suuuuuper!!)
Bardzo ciekawy tekst. Muszę przyznać, że od pewnego czasu rozmyślam nad tą kwestią i doszedłem do takich wniosków, jak autor tekstu. Myślę jednak, że również dziś możemy spotkać prawdziwe hity. Mogę się założyć, że Metal Gear Solid 4 będzie wspominany przez środowisko Graczy przez długi, długi czas. . . Choć jest to zwieńczenie wspaniałej serii, także możemy powiedzieć, że wpływ na jej status hitu miały wielkie poprzedniczki. . . Niemniej – rzadko, acz nie wcale – na dzisiejszym rynku pojawiają się prawdziwe hity.
kartofelek: Ja również CoD5 i FarCry 2 uważam za gry nudne i totalne niewypały. . . tak że tu się zgadzamy. Dead Space i Fallouta 3 lubię bo mi się przyjemnie gra. Nie jestem super graczem, nie mam czasu na granie 5 – 6 h jednym ciągiem, więc i w jednym i drugim przypadku nie prędko zobaczę koniec. Sorry ale Quake 2 i Counter Strike to gry które były dobre kiedyś. . . dzisiaj niestety nie trzymają poziomu. Zamiast w CSa wolę grać w Crysis Warhead czy CoD4 po sieci. Diablo to seria którą ominąłem w całości – nie mój klimat, Starcraft mnie nie zachwycił. . . tak że punkt widzenia, zależy od punktu patrzenia. Dla mnie te dwie ostatnie pozycje to nie są hity. . .
Nie moge się zgodzić, że Far Cry2 to jest zła gra. FC2 jest świetny, tylko nie dla każdego. Mnie straszliwie kręci ten cały świat. Nie ma tutaj spektakularnej, arkadowej akcji, ale jest „marzenie o afryce”, kurz i rozpalone słońcem czoło. Dla mnie świetna pozycja. Ja gram na infamous i jest wyśmienicie. Brakowało mi takiej gry, wreszcie jest. CoD5 jeszcze nie grałem. Natomiast zupełnie nie podobał mi się HL2 więc jak widać gusta są róźne.
Dokładnie. Sam nie raz łapię się na tym, że po prostu łażę na piechotę po sawannie, słucham odgłosów, oglądam zachód słońca przez drzewa itd. Ta gra niewątpliwie aż tchnie afrykańskim klimatem. Dla mnie również bomba.
Hitem to był Paperboy i seria Dizzy! No a potem Shadow of the Beast
dzisiaj odpowiednia reklama decyduje co bedzie hitem, a hitem staje sie na dlugo wczesniej zanim zagosci na polkach sklepowych. . smutne.
byc moze problem lezy w innym niz przedstawiony przez autora newsa miejscu. obecnie czy gra jest hitem czy nie decyduje marketing czyli drapiezna reklama i inne recenzje pisane na roznych portalach czesto przez ludzi ktorym to producenci gier za dobrze napisana recenzje wreczaja odpowiednio „gruba” koperte. bezmyslnosc ludzi czasami jest przerazajaca, przykro stwierdzic , ale wiekszosc graczy sugeruje sie ocenami przeczytanymi w roznych magazynach lub portalach internetowych,wielokrotnie mialem okazje przeczytac tekst w stylu. . „nooo ja tej gry nie kupie poniewaz otrzymala niskie oceny od takich to a takich recenzentow”. przyznaje , ze i ja kilkakrotnie popelnilem ten blad nabywajac gry szeroko reklamowane i chwalone we wszystkich mozliwych mediach i do tej chwili czuje gorzki smak porazki i rozczarowania tymi „arcydzielami” marketingu. osobiscie uwazam , ze dla mnie jest hitem ta gra ktora mi sie podoba przy ktorej spedze kilkanascie godzin i wiem napewno , ze wroce do tej gry wiecej niz jeden raz, od dawna przestalem czytac recenzje gier ktore sa albo efektem wczesniej wspomnianej grubej koperty albo jest to subuektywna ocena piszacego ktora to nie zawsze musi sie zgadzac z moja . wychodze z prostego zalozenia , jesli ja wydaje pieniadze na gre to tylko i wylacznie ja musze byc z niej zadowolony, dla mnie opinie innych osob na temat gry ktora wlasnie zakupilem nie sa nawet tlem.
kiedys nie rozmawialo sie o tym czy gry sa dobre, czy byly dobre itd. teraz sie rozmawia. sa dylematy. czy o czyms to swiadczy ? dla mnie tak, choc niektorzy nie chca tego przyznac. i te argumenty ze powstaja w zasadzie tylko tak dobre gry jak chocby f3. panowie – toz to jest smiech na sali – plycizna do osmej potegi, wypaczenie idei grania. nie oczekuje ze kazdy to zrozumie, zal mi tylko tych ktorzy uwazaja ze jest dobrze – ba – lepiej. jak mawiali pytoni – mielonka z mielonka, do tego mielonka i mielonka, i na deser mielonka.
To powiedz mi teraz w jaki sposób możesz się przekonać, czy gra jest dobra? Jeśli nie czytając różnych opinii innych graczy? Skąd będziesz wiedział, że ten czy ten tytuł jest nawet i dla Ciebie hitem, skoro o tym nie przeczytasz?
Grając?
No to trzeba kupić, by zagrać. Kupujesz (Ty i kolega digitalo) wszystkie tytuły? Wątpię. Jakaś selekcja musi być przeprowadzona. Teraz chętnie bym się dowiedział na jakiej podstawie, jeżeli nie sugerujecie się opiniami innych, marketingowym bełkotem, etc?
Tylko co ma piernik do wiatraka? Co ma sposób selekcji, do tego czy w moim odczuciu gra jest wybitna? Wiesz czy gra będzie dla Ciebie hitem na podstawie opinii innych graczy? Bo z tego co napisałeś wynika, że tak. Ja muszę najpierw zagrać, a czym się sugerowałem przy zakupie nie ma tu nic do rzeczy.
Gra jest hitem wtedy, kiedy zagrałbym w nią więcej niż jeden raz gdyby przestały wychodzić kolejne gry 🙂
Kiepska ta definicja. Dla mnie lepsza to – gra, w ktora gram wiecej niz raz (do konca), pomimo tego, ze wychodza inne gry. Chociaz i takie podejscie jest nieco splycone.
hit to hit czyli gra b. dobra czy tez wybitna,to czy o niej bedziemy pamietac to jest inna sprawa,jesli bedziemy to bedzie to oznaczac ze gra jest legenda jak np:civilization,pirates,elite itp itd. . . z hitami growymi jest moim zdaniem tak samo jak z kinowymi,nie o wszystkich hitach-filmach sie pamieta. . . . . ot co.
twilitekid,nie widze powodu do kupowania wszystkich gier, kupujac gre zawezam sie tematycznie co takze nie gwarantuje , ze pozycja ktora kupilem bedzie akurat ta ktora mi sie spodoba i niestety czesto kupuje gry ktore po jednorazowym przejsciu sprzedaje
Wymienienie GTAIV w jednym toku z Far Cry 2 czy Fallout 3 jest zrozumiałe, ale trochę nie na miejscu – to akurat idealny pretendent do gry roku i jak dla mnie jedyny tytuł, który długo przetrwa na dyskach lub napędach graczy. Kapitalnie odświeżona formuła, ogromne serce i świetne napisanie. Dla mnie wytłumaczenie jest proste – w tej chwili gry komputerowe robi się bardziej „taśmowo” niż kiedyś. W wielu przypadkach twórcy nie potrafią połączyć pasji z chęcią zarobku. Rockstarowi czy Blizzardowi wychodzi to właśnie idealnie, dlatego twory pewnych ludzi można uznać za strzały w dziesiątkę i hity jeszcze przed powstaniem.