Zacznę w sposób sztampowy i oklepany – dla kontrastu względem konferencji prasowej, której niniejszy artykuł jest poświęcony. Nintendo to firma, którą można kochać tak bardzo, jak i jej nienawidzić. Jedno jest jednak pewne – z racji tego, że obrała ona nieco inny kierunek od konkurencji, nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Nie tylko polityka koncernu z Kioto znacząco różni się od tej, jaką wprowadzają w życie zarówno Sony i Microsoft. Również ich próby trafienia do potencjalnego klienta to zupełnie inna bajka, niż w przypadku wcześniej wspomnianych firm. Widać to było już podczas krótkiego filmu otwierającego konferencję, na którym różni ludzie okazywali swoją miłość do Wii. W gruncie rzeczy, to swoiste intro mogę określić jako bramę wjazdową do piekła, którym była ta cała szopka, którą ochrzczono nazwą konferencji prasowej Nintendo.
Spis treści
Bla, bla, bla
To nie wyniki sprzedaży Wii – to gra
Na początek na scenie pojawił się nie kto inny, jak dobrze znany Reggie Phils-Aime, który rozpoczął swój występ od niezbyt zaskakująco stwierdzenia. Jestem Reggie. I jestem…szczęśliwy. Super. Po tym niezwykle zachęcający wstępie, szef amerykańskiego oddziału Nintendo mówił o tym, że dzisiejszy dzień jest prawdziwym świętem i punktem zwrotnym dla rynku gier video. Brzmi to dość górnolotnie, a szczerze powiedziawszy wątpię, czy takie było zamierzenie Reggiego. Po wypowiedzeniu tych, spójrzmy prawdzie w oczy, mało przekonujących słów Phils-Aime przeszedł do elementu, którego na takich konferencjach nie lubię najbardziej – przynudzania publiczności statystykami. Kiepski wybór, jak na sam początek prezentacji. Zaczęło się od rozrostu i tak już sporego rynku elektronicznej rozrywki. Według Reginalda w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii powiększył się on o ponad 40%, niż w tym samym czasie przed rokiem. Natomiast w Kraju Kwitnącej Wiśni zanotował on gigantyczny wzrost – aż o 114%. Dalej Reggie mówił o tym, iż taka „eksplozja” możliwa jest tylko dzięki celowaniu w szersze grono odbiorców – nic nowego. Oczywiście takie sformułowanie zobowiązuje do tego, by pochwalić się osiągnięciami swojej firmy. Według szefa Nintendo of America, produkty jego koncernu generują w tym roku ponad dwie trzecie rozrostu naszego ulubionego przemysłu. Tutaj zawarty został mały prztyczek wymierzony w ucho Microsoftowi, któremu w udziale przypadło całe 2% (słownie – dwa procent) wpływu na rozszerzenie rynku.
W dalszej części fascynującej wypowiedzi pana Phils-Aime statystyk, słupków i procentów jest jeszcze więcej. Dowiadujemy się z nich, ze coraz większy udział w sprzedaży hardware’u mają maszynki przenośne, ze szczególnym uwzględnieniem Dual Screena, będącego w tej chwili najlepiej sprzedającą się konsolą na świecie i…GameBoy’a Advance. Taka drobna uszczypliwość względem Sony. W następnej kolejności Reggie postanowił zagłębić się w podział rynku gier między dane grupy wiekowe: do lat siedemnastu, od osiemnastu do dwudziestu czterech i od dwudziestu pięciu w górę. Oczywiście nie trudno się domyślić, iż najwięcej gra ta pierwsza, później druga, a naszym ulubionym hobby najmniej zajmuje się trzecia z nich. Phils-Aime uważa jednak, że za sprawą Nintendo coraz więcej osób pełnoletnich zaczyna grać. Podobnie jest z podziałem płci, który według amerykańskiego przedstawiciela Wielkiego N powoli zanika w światku growym, właśnie dzięki firmie wąsatego hydraulika. Jeśli wierzyć statystykom podanym przez Reggiego, na większości konsol podział graczy pod względem płci układa się w proporcji 4:1 dla mężczyzn. W przypadku platform Ninny natomiast, jest to zaledwie 2:1 dla płci nie tak pięknej jak ta druga, ale patrząc na autora tego tekstu, to i tak całkiem urodziwej. No dobra. Kiepski żart.
W końcu gry? Prawie.
Casual – nowe słowo klucz branży
Po piętnastu minutach podawania statystyk, pokazywania słupków i wykresów Reginald w końcu zaczął powoli kierować się ku temu, na co tak naprawdę czekałem – grom. Nie były to co prawda żadne nowe zapowiedzi, ale od czegoś przecież trzeba zacząć. Phils-Aime zaczął więc od Wii Sports, Big Brain Academy, Brain Age’a oraz Nintendogs i stwierdził, że to właśnie tego typu tytuły w głównej mierze wpływają na rozwój rynku. Następne słowa skierowane zostały w stronę osób, które popularność tak Wii, jak i DS-a uznają za zjawisko przejściowe. Reggie stwierdził, że na ich miejscu myślałby tak samo, po czym szybko zreflektował się, wracając do swoich ulubionych liczb i statystyk. Poinformował, tak jakby ktoś jeszcze o tym nie wiedział, że podczas każdego z 33 tygodni od premiery Wii, konsole regularnie znikały z półek. Nintendo to nie przelotna moda. Nintendo to przyszłość mniej lub bardziej trafnie spointował swój wywód Reggie.
No może w końcu gry?!
Chwilę potem ponownie było o grach. Ale znowu bardzo ogólnikowo. Jedyne czego w kolejnej części przemówienia Reggiego dowiedzieliśmy się, to (o zgrozo!) liczba gier, jakie w tej chwili są dostępne na Wii i DS i jakie dopiero będą w bliższym lub dalszym czasie. Na dzień dzisiejszy posiadacze Dual Screenów mogą bawić się aż przy 300-tu różnych tytułach. Dla odmiany – ex-Revolution ma ich pięciokrotnie mniej. W drodze natomiast jest w tym momencie aż setka kolejnych gier dlań i 140 dla DS-a. Brzmi to niewątpliwie imponująco. Szkoda tylko, że brak tu konkretów. Tę część konferencji zamyka kolejny filmik, na którym ludzie bawią się tak dużą, jak i małą konsolką ze stajni Nintendo.
Zapper
Dwadzieścia minut konferencji prasowej Nintendo za nami. Jak to mówią – pierwsze koty za płoty. W końcu jakieś gry pojawić się muszą. Zamiast nich jednak Reggie woli zaprezentować nam coś innego. Mianowicie – Wii Zapper. Nowy „kontroler”, który na dobrą sprawę jest kawałkiem plastiku, służącym do tego, by wsadzić doń Wii-mote’a i Nunchuk. Po co? Ano po to, by nasz „Wii-pad” bardziej przypominał pistolet. Ma to się przydać w takich tytułach jak choćby Resident Evil: Umbrella Chronicles, który, uwaga uwaga, jeden z mocniejszych fragmentów relacji…pojawia się na ekranie! Tak! W końcu jakaś gra! Co prawda pokazana tylko po to, by pochwalić się Zapperem, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Poza tym, Phils-Aime zapowiedział już, że poza produkcją od Capcomu, z „pistoletu” skorzystają również Ghost Squad Segi i Medal of Honor prosto ze stajni Electronic Arts. Poza tym, podług słów Reggiego samo Nintendo również pracuje nad grą przeznaczoną specjalnie pod wykorzystanie Zappera. Jaką? Na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że sam gadżet będzie kosztował 20 dolarów bez jednego centa, aczkolwiek zostanie on zbundle’owany z niektórymi grami, także w większości przypadków nie będziemy musieli dopłacać.
Third Party
I w końcu zaczyna się to, na co wszyscy od ponad dwudziestu minut czekali. Sensowne pokazy gier. Na pierwszy ogień idą tytuły 3rd party, przeznaczone dla Wii. Zaczyna się od Soul Calibur Legends, który bardziej niż bijatyką jest teraz slasherem, acz nie da się ukryć, iż efektownym. Następne w kolejce jest WWE Smackdown vs. Raw 2008, któremu do fightera już znacznie bliżej. Później przychodzi kolej na prezentację gier 3rd party tworzonych również z myślą o Dual Screenie. Jedną z nich jest Ninja Gaiden: Dragon Sword niespodziewanie zapowiedziany kilka miesięcy temu właśnie na DS-a. Poza tym, przez konferencję na krótko przewinął się również Dragon Quest prosto od SquareEnix, które to zostało przez Reggiego uznane za specjalistów od robienia głębokich tytułów.
Mario, Sonic i Brawl
Poza wyżej wspomnianymi tytułami, prezentacji doczekały się jeszcze dwie szumnie zapowiadane gry. Pierwsza to Mario & Sonic at the Olympic Games, szykowana zarówno na Wii, jak i na DS-a. Krótki teaser z tegoż produktu pokazuje kilku znanych bohaterów gier ścigających się po bieżni na stadionie olimpijskim. Na przód oczywiście wysuwają się tytułowy hydraulik w akompaniamencie niebieskiego jeża, który najwyraźniej nie jest w formie, bo ma spore problemy z prześcignięciem „Mariana”. Po M&S at the Olympic Games nadszedł czas na niezwykle efektowne Super Smash Bros. Brawl, tworzone tylko i wyłącznie z myślą o Wii. Reggie nazwał tę grę najlepszym jak dotąd przedstawicielem serii Brawl i ogłosił jego datę wydania. 3-ci grudnia tego roku. SSBS zapowiada się na jeden z najciekawszych tytułów na stacjonarną konsolę Nintendo i tym, którzy chcą się weń zaopatrzyć radzę się mu bacznie przyglądać.
Zelda i Metroid
W końcu przyszedł również czas na dwie chyba najważniejsze dla firmy z Kioto gry , które miały zostać zaprezentowane podczas tegorocznego Electronic Entertainment Expo. W międzyczasie ze sceny znika Reggie Phils-Aime i jego miejsce chwilowo zajmuje inny przedstawiciel Nintendo – Bill Trinnen. „Przyniósł” on ze sobą dwójkę innych osób – Mike’a i Jackie. Ta druga jednak szybko usunęła się w cień, gdyż Mike zajął miejsce przed Dual Screenem i dumnie prezentował na nim Zelda: Phantom Hourglass wszystkim zgromadzonym. Specyficzny design od razu przywodzi na myśl popularnego Wind Wakera z czasów świetności GameCube’a. Już na pierwszy rzut oka widać, że PH developerzy poświęcili dużo czasu. Praktycznie wszystko robione jest intuicyjnie za pomocą stylusa – poruszanie po menu, eksploracja świata gry, walka, czy pokonywanie przeszkód. Dla przykładu – gdy Link rzuca bumerangiem, można na ekranie dotykowym narysować trasę, po jakiej powinien on polecieć. Jest również opcja rzucania liny z hakiem właśnie przy pomocy stylusa i TouchScreena. Prezentuje się to doprawdy rewelacyjnie!
Czyli Nintendo najzwyczajniej nie dało rady. Nie ma chyba żadnych ciekawych, zapierających dech w piersiach tytułów na tą konsolę a gość prezentujący ciągle przynudzał. Ale pomimo to myślę, że E3 nie miało mieć większej roli w kompani reklamowej Nintendo. W końcu oni celują raczej w graczy niedzielnych, którzy pewnie w większości nie wiedzą, co to jest E3, albo tylko obiło im się o uszy.
Nie chodzi o to, ze gier nie ma. Gry sa, problem jedna lezal raczej wlasnie w tym przynudzaniu, na ktore tak bardzo narzekalem w tekscie. WIdac, ze Ninny szuka jeszcze jakichs innowacji, ktore dodatkowa podbija sprzedaz Wii, ale co z tego, skoro zamiast zaciekawic kogos jakas oryginalna konferencja, pelna interesujacych tytulow, oni wystawiaja na scene Reggiego Phils-Aime, ktory w kolko przytacza jakies statystyki. Nie podoba te kilkadziesiat/kilkaset tysiecy graczy na calym swiecie sluchalo i ogladalo Nintendo E3 Press Conference, by dowiedziec sie jaki procent graczy, to kobiety. . .