Według wyliczeń Nintendo, od swojej premiery Nintendo DS znalazło w Europie 5 milionów nabywców. Co więcej, wypuszczony 10 dni temu NDS Lite – przeprojektowana wersja konsoli – sprzedał się w ilości 200.000 egzemplarzy. Jak wskazuje firma, sukces osiągnęto głównie dzięki nowemu podejściu do graczy. Najlepsze wyniki sprzedaży wykręciły tytuły z tak zwanej „touch generation”, czyli skierowane do masowego odbiorcy.
Skoro już jesteśmy przy grach, Nintendo nie omieszkało pochwalić się sukcesami i na tym polu. Gry spod znaku Nintendogs przełamały właśnie barierę 3 milionów sprzedanych egzemplarzy w samej Europie. Sukcesem okazała się też Animal Crossing: Wild World, która znalazła 600.000 szczęśliwych nabywców. Szczuplej prezentują się wyniki wydanego ostatnio Dr Kawashima’s Brain Training: How Old is Your Brain, należy jednak pamiętać, że wyszła ona bardzo niedawno, a i tak sprzedała się w nakładzie 250.000.
Europa była od zawsze piętą achillesową Nintendo, ale wydaje się, że japońska firma powoli wychodzi na prostą. Dobre wyniki cieszą tym bardziej, iż jeszcze przed premierą NDS firma zapowiadała, że w razie porażki nowatorskiej konsoli może zacząć myśleć poważnie o odejściu z rynku hardware’u. Cieszmy się więc, że tak się nie stało.
Nintendo DS jest pierwszym produktem, promowanym przez Nintendo w ramach nowej strategii marketingowej „Blue Ocean”, mającej na celu pozyskiwanie nowych graczy. Patent polega na produkcji prostszych gier, skierowanych do masowego odbiorcy i ludzi, którzy wczesniej nie byli zainteresowani grami w ogóle. Gry z nurtu „touch generation” mają zdobyć popularność wśród ludzi starszych, którzy nie mają czasu ani ochoty na opanowywanie skomplikowanego interfejsu i zasad rozgrywki. Kolejnym produktem kontynuującym te szczytne założenia będzie oczywiście stacjonarna konsola Nintendo Wii.