Śmierć to nie koniec
Twoja drużyna – ot, zbieranina
Niezwykle ciekawie przedstawia się kwestia zranień i samej śmierci. Po pierwsze nawet najdrobniejsze zranienie bardzo znacząco wpłynie na kondycję naszego bohatera, odbijając się widocznie na prędkości jego poruszania. Zatem nawet jeden ranny bardzo poważnie spowolni oddział (pozostawienie rannego nie wchodzi w grę, gdyż bez ¼ zespołu jesteśmy praktycznie skazani na porażkę). Dlatego też niezwykle ważne dla wszystkich grających jest nie tylko dbanie o własną skórę, ale i skórę partnerów. I tu doskonale sprawdza się możliwość leczenia kolegi z zespołu. Jeśli ten wykorzystał już swój zapas leków możemy zaoferować mu nasz medkit trwale podnosząc jego poziom zdrowia. Możemy też użyć painkillerów, czyli czasowo podnoszących poziom zdrowia środków przeciwbólowych. Co ważne członkowie zespołu widzą swój ekwipunek (jak i stany zdrowia) toteż będziemy łatwo mogli zobaczyć, kto dysponuje potrzebnymi koledze środkami medycznymi. Ukróci to zapewne zjawisko samolubstwa. Wszak nikt nie chciałby dostać łatki tego, który choć ma taką możliwość nie pomaga kolegom z zespołu, czyż nie?
W momencie, gdy nasze zdrowie spadnie do zera padamy na ziemię. Nie jest to równoznaczne ze śmiercią! Powoli umieramy z wykrwawienia. W tej chwili nasi koledzy mają ograniczony czas żeby ewentualnie zaaplikować nam medkita. Taka pomoc będzie możliwa dwukrotnie, za trzecim razem po prostu umieramy od razu nie mając szans na ratunek ze strony kolegów. Jeśli nie otrzymamy pomocy w odpowiednim czasie, lub wykorzystaliśmy już dwie możliwe okazje – umieramy. I tu znów wkracza AI Director. Jeśli śmierć członka zespołu nastąpiła gdzieś na początku planszy to AI Director wskrzesi naszego kolegę. I tu kolejne ciekawe rozwiązanie. Przywrócony do życia zostanie ulokowany gdzieś w pobliżu lokacji gdzie obecnie znajduje się zespół, będzie jednak uwięziony. Koledzy będą słyszeć jego wołanie o pomoc i aby wrócił do gry będą musieli go uwolnić. Oczywiście wystawiając się na ataki czyhających w okolicy przeciwników! Jeśli zaś śmierć nastąpi pod koniec planszy, wskrzeszenie nastąpi w checkpoincie, a zabici dołączą do nas na nowej planszy (jeśli nam uda się obecną ukończyć).
Nagroda i kara
Ciekawie zapowiada się również bardzo rozbudowany system nagród i kar, jakie otrzymamy za grę. Na każdym checkpoincie będziemy mogli zapoznać się z odznaczeniami i karami jakie otrzymali wszyscy członkowie drużyny. Otrzymamy bonusy za przejście planszy bez zgonu, za headshoty, za pomoc koledze z zespołu i wiele innych osiągnięć. Piętnowane zaś będą przede wszystkim przypadki kiedy postrzelimy kolegę, pozostawimy go samego w niebezpiecznym miejscu etc. Wszystkie te czynniki będą wpływać na naszą reputację. Ta będzie widziana przez innych graczy i zapewne zdecyduje o tym czy ktoś będzie chciał z nami zagrać czy wręcz przeciwnie postanowi nas wyrzucić z gry. A taką możliwość faktycznie będzie miał. W każdej chwili grający może zainicjować głosowanie (na różne tematy), między innymi dotyczące wyrzucenia wskazanego zawodnika z gry czy nawet jego zbanowania. Jak widać, w Left 4 Dead lepiej nie bawić się w mordowanie kolegów z zespołu bo bardzo szybko mogą nam podziękować za grę, a ślady tego w postaci niskich wartości naszej reputacji mogą w przyszłości utrudnić nam grę z kimkolwiek.
Zbyt wielu?
Warto kilka słów powiedzieć o przeciwnikach. Jak wcześniej już napisałem – będą nim całe masy zombii, czyli zarażonych owym straszliwym wirusem (zieeeew…) Odpowiednio zaplanowane plansze i działania AI Directora sprawią, że praktycznie non stop przeciwnicy będą nas otaczać. Zombie nie będą miały broni, a obrażenia przez nie zadawane nie będą zbyt poważne. Ich podstawowym i morderczym atutem będzie liczebność i szybkość. Mając to na uwadze twórcy gry dali nam nawet możliwość odpychania przeciwników kolbą broni. Wśród nieprzebranego tłumu zombiaków znajdą się jednak postaci wyjątkowe – bossy. Będzie ich kilka typów. Tank – typowy przykład niezwykle odpornego na zranienia i morderczego w swoich ciosach przeciwnika. Boomer to wypełniony gazem gość. Dlatego lepiej trzymać go na odległość, aby w momencie eksplozji nie zranił on członków naszego zespołu. Jego bronią będzie też „rzyg”. Tak „oznaczona” ofiara, będzie przyciągała uwagę znajdujących się w okolicy zombiaków skupiając na sobie ich ataki. Smoker będzie walczył z nami za pomocą 50-stopowego jęzora, zaś Hunter wykorzysta swoją niewidzialność i niesamowitą prędkość. Najbardziej interesująco zapowiada się postać Witch (jedyny boss, w którego nie będziemy mogli się wcielić), która nie zrobi nam absolutnie nic, dopóki nie zakłócimy jej spokoju. Jeśli jednak popełnimy ten błąd, może się on okazać naszym ostatnim.
Świetna zapowiedź. Można znaleźć w niej praktycznie wszystko co o L4D wiedzieć gracz powinien. Gra zapowiada się bosko. Od zawsze ciekawiła mnie tematyka zombie. Prawdę mówiąc mam lekkiego *bzika* na ich punkcie. Filmy (Wszystkie z serii „żywych trupów” + takie perełki jak „28 dni później” – w sierpniu wychodzi sequel! – „28 tygodni później”, i gry (wszelkie gry typu survival, np:. ŚWIETNY surival mode w AvP 2). Sporo się o nich rozpisałem na moim -blogu-. Engine graficzny firmy Valve świetnie się nadaje do gry tego typu. Ileż to ja godzin przegrałem w zwykła małą niedopracowaną nakładkę do Counter-Strike: Source która zmieniła tylko skiny i troszeczkę mechanikę gry. Rezultat? OGROMNA popularność i ponad 100 serverów. . . Ciężko znaleźć dobrą dopracowaną grę coop na PC’ty. Jak coś takiego wyjdzie, to okazuje się być tylko dodatkiem do bardziej rozbudowanego multiplayera czy singleplayer’a. A tutaj? Wszystko jest przemyślane. Od A do Z. Praktycznie każdy pomysł zaserwowany przez Turtle Rock Studios trafia w moje gusta. Surival + Zombie, „rankingi” graczy czy dynamika rozgrywki. Widać, że twórcy CS:S poważnie podchodzą do swojej najnowszej produkcji. Zachowanie Zombie na filmikach jest rewelacyjne. Widać, że ich „ścieżki” nie są oskryptowane. Gdy muszą ominąć przewrócony samochód – nie tracą czasu, wskakują na niego i biegną dalej. Nic ich nie zatrzyma. . . Zombie biegną z taką prędkością, że podczas skręcania muszą robić prawdziwe „łuki” tak jak w rzeczywistości – coś czuje, że nie rzadko będą obijać się o ściany :). Left 4 Dead oferuje bardzo dużo. Nie będę tutaj piał nad każdym featuresem – wiedzcie jednak – gra będzie wielka i basta! Chociaż obawiam się jednego – małej ilości graczy. Jest to gra „nieco” niszowa. . .
Krisk ty zombiaku He He, jeśli tak bardzo lubisz trupy rozkładające się to polecam grę tylko jeszcze jej nie ma, ale ma się ukazać Pt Dead Island robiona jest przez Polski Techland. Dead Island jest grą wszelkich lotów jedzie na silniczku chrome Engin 2. 0 Ma on być wykorzystany między innymi do chroma 2 wiele by tu pisać. Wracając do tematu Left4Dead będzie interesującym FPSEM, w którego warto pograć, dlatego że:Za grafikę będzie odpowiadał Engin Source, czyli ładnie odwzorowane lokacje, postacie, bronie, itp. znamy to z Hl2. Świeży sieciowy Fps o zombiakach. Ciekawe klasy zombiaków. Można grać zombiakami są oni podzieleni na cztery klasy:Boomer, Smoker, Hunter i Tank. Grając nimi nie będziemy używać broni tylko specjalnych umiejętności różnych dla każdego rodzaju. Rozgrywka w sieci ze znajomymi naprawdę zapowiada się śmiesznie. Spośród zapowiadanych sieciówek ta jest jedną z ciekawszych.
Wszystko, co ma słowo „zombie” w opisie łykam jak pelikan. Świetna zapowiedź. Ale po swojemu się czepnę znowu: Left 4 Dead wychodzi też na 360-tkę! 🙂
A dziękuję. Cieszę się, że tekst się podoba. Przyznam szczerze że pisząc zapowiedź, sam się nakręciłem na ten tytuł bo faktycznie zapowiada się znakomicie. Czyżby kolejny powiew świeżości? Mam nadzieję :)Raphael —> przyznam, że mnie głównie przyciągają do L4D nie postacie zombiaków, ale mechanika co-op czyli właśnie strona ludzka. Naprawdę widać, że gra jest przemyślana. Jeśli zrealizują to co obiecują, to ja typuję L4D na hita 2007. Krisk —> co do niszowości gry bym się nie obawiał. Jeśli będzie miała dobry gameplay to gracze sami przyjdą. Zresztą nawet przy niewielkiej liczbie graczy można grać (mieszanie ludzi z botami – swoją drogą bardzo jestem ciekaw jak to wyjdzie?). Tak faktycznie, nie ma obecnie na rynku dobrego tytułu tak silnie nastawionego na co-op. Niby AA miało takie ambicje, ale w okresie kiedy w niego grałem bywało z tym różnie. Jeśli gracze chcieli tak grać, to faktycznie grało się rewelacyjnie, ale często byli tzw. rambo, którzy się wyłamywali i psuli całą zabawę. W przypadku L4D charakter gry myślę, że skutecznie uniemożliwi takie akcje a la Rambo.
Damn – bez bicia przyznaje sie, ze wczesniej o Left 4 Dead pojecia zielonego nie mialem i za zapowiedz jestem cholernie wdziecznym, bo choc za CS-em nie przepadam, to na Left 4 Dead nakrecilem sie niesamowicie. Tym bardziej, ze ostatnio bardzo duzo myslalem o grach z rozbudowanym trybem wspolpracy miedzy graczami 🙂
Team Valhalla vs Hordy Zombie ? – brzmi smakowicie 🙂 Jak już wyjdzie i wszyscy będziemy w to intensywnie grali to musimy coś takiego zmontować 🙂
Bardzo ciekawy tytuł. Zastanawiam się gracze będą umieli naprawdę współpracować.
ciekawe!!!!!!!!
O k. . . a, dla mnie rewelacja!!! Nadchodzi gra idealna na multi. Po przeczytaniu zapowiedzi wskoczyła natychmiast na 3 miejsc na mojej osobistej liście najbardziej oczekiwanych gier. Zaraz za drugimi częściami Mafii i StarCrafta.
Mogłaby być tylko taka opcja, że gdy nie ma 4 graczy to mogą grać również boty, ale żeby było też można grać np w 2 lub 3 bez botów z lekko zmniejszonym poziomem trudności.
Wypadałoby już lekko zmodyfikować tę zapowiedź. Recenzja, Panowie, recenzja! 🙂
Gralem wczoraj. Niezla sieka:) coś jak Painkiller miejscami—sterty zombi-szybkie jak w „świcie żywych trupów”. Wszystko zalezy od ludzi z jakimi grasz, trafilem wczoraj na fajną ekipę gdzie kazdy chwycił sens rozgrywki(ze w pojedynkę się nie da) i było jak w filmie:) daliśmy rade! Klimat super. Polecam!