Obok kilku zdjęć ukazujących po raz pierwszy scenerie, które przyjdzie nam zobaczyć w trzeciej instalacji znanej chyba każdemy serii Halo, w magazynie pojawiła się także garść przeróżnych informacji dotyczących gry. Trochę chaotycznych, ale zawsze gorących dla fanów!
Na początku szwedzki magazyn ujawnił, że w Halo 3 nie będzie botów. Autorzy gry, programiści ze studia Bungie uznali rzekomo, że AI przeciwników tworzone było z myślą o trybie gry dla jednego gracza i nie poradziłoby sobie przy wypełnianiu zadań bardziej abstrakcyjnych, jak np. przejęcie flagi. Z kolei czas, który zabrałoby dostosowanie sztucznej inteligencji, postanowili poświęcić na dopracowanie całej reszty.
Na otarcie łez przychodzą dwie nowe bronie i pojazd. Są to kolejno, Spartan Laser czyli „otwieracz do pojazdów przeciwnika”, tajemniczy Brute Spiker opisywany jako coś dla agresywniejszych graczy i Moongoose, czyli quad. Ten ostatni nie uzbrojony za to dwumiejscowy i bardzo szybki w terenie. Dodatkowo szwedzi donoszą, że w grze pojawi się jeszcze jeden nowy środek transportu, o nazwie Man Cannon (?) Ma to być swojego rodzaju działo, które będzie przerzucać gracza na strumieniu powietrza z jednego miejsca w drugie. Latające Master Chiefy?
Od teraz ładowanie broni w obydwu rękach będzie niezależnie kontrolowane przez prawy i lewy bumper zaś X, który tym samym stracił swoją funkcję ma dostać w przydziale coś zupełnie nowego ale to niespodzianka.
W końcu, oprócz zwykłej wersji gry na rynku ma pokazać się także edycja kolekcjonerka Legendary Edition składająca się z czterech płyt umieszczonych w pudełku w kształcie głowy MC.
Bungie postraszyło, że materiały zamieszczone w szwedzkim magazynie podlegają ochronie prawnej i ich skanowanie i powielanie będzie groziło przede wszystkim zbanowaniem danej strony przez samo Bungie. Przy tym wszelkie informacje zamieszczone w piśmie nie mają charakteru ‚oficjalnych’ bo nie zostały wyraźnie potwierdzone. Więc dlaczego akurat szwedzi?
z powodu szwecki blond lasek!ps co ludzie widza w tym halo, plastikowe to takie. . .