Właśnie z takim pytaniem serwis DailyTech zwrócił się do Jacka Trettona, szefa Sony Computer Entertainment America. Jego odpowiedź zapewne nie przypadnie wam do gustu. Stwierdził on „Playstation 3 będzie znacznie trudniejsze do przecenienia niż PS 2. Pod maską naszej nowej konsoli znajduje się o bardzo dużo nowoczesnego sprzętu a jego wyprodukowanie kosztuje o wiele więcej”. Biorąc pod uwagę dane napływające od analityków ciężko być optymistą. Według nich na każdej sprzedanej konsoli Sony traci 241 i 307 dolarów (odpowiednio za wersje z 60 i 20 GB twardym dyskiem). Innymi słowy, czas iść do szefa z prośbą o podwyżkę.
[Głosów:0 Średnia:0/5]
Wygląda na to, że Sony mocno przekombinowało z PS3. Jeżeli cena szybko nie spadnie to będą mieć duży problem, zresztą już mają;)
Mówia, że PS3 ma być na 10 lat więc cena ma dużo czasu by spaść.
Jeżeli PS3 nie odniesie sukcesu na początku to nie doczeka nawet 5lat. . .
Według mnie 5 lat przetrzyma bez problemu. Niech tylko Blu-ray stanieje do rozsądnych granic a Sony zacznie zarabiać na PS3
Hehe. Tyle było gadania o tym, że cena długo utrzyma się na jednym pułapie, a PS3 doczekało się najszybszej w historii obniżki cen ;] Szkoda tylko, że nie ogólno światowej i nie wieczystej ;p
jeśli sprzedaż ps3 nie ruszy z kopyta to nawet przez te kilka lat swego życia może na siebie nie zarobić. . . a co dopiero zarabiać na siebie. . . Może:->
Sprzedaz ruszy, ale najpierw musza ruszyc wydawcy i developerzy z grami na prawde godnymi tych 2. 4 kafla ;/
Napędem konsoli są gry. Jeżeli cena Virtua Fighter 5 czy nie wiem. . . Resistance pozostanie na pułapie 230 – 250 złotych, to konsola się będzie gorzej sprzedawać. Ja nie mówię, że te gry nie są tyle warte, ale czy takiego przeciętnego polaczka stać na płytkę z grą za 250 złotych?
1/4 pensji przeciętnego Polaka – tyle kosztuje gra, na któregoś z next-genów. Czy to nie trochę za dużo. Polacy będą kupować konsole i gry na nie jeśli pozostanie spełniony jeden z poniższych warunków:a) obniżą się ceny gier, kosztem tego mogą być chociażby polonizacje. W tedy „sąsiedzi” nie będą kupować od nas gier. b) podwyższą się zarobki w Polsce. To chyba jednak stawiajmy bardziej na a):)
1/4 pensji przecietnego Polaka pozwala kupic jedna gre, wiec zakladam, iz za taka przecietna pensje uznajesz 1 000zl. Smiem twierdzic, ze ludzie zarabiajacy tyle wieksza uwage niz do konsol przykladaja do tego by zwiazac koniec z koncem, wiec nawet jakby gry na konsole byly za 50, a nie 250 zlotych, to tacy „przecietni Polacy” by ich nie kupowali.
Nie przesadzajmy że 1/4 pensji to 250 złotych. Co jednak nie zmienia faktu, ze to dużo.