Co ciekawe, najbardziej fascynują i przemawiają do mnie efekty uboczne owerklokingu. Co to znaczy? Otóż rozumiem, co ma na celu modding obudów, nieodłącznie związany z podkręcaniem procka, tudzież innego elementu peceta. Szybka w bocznej ściance kompa, przez którą widać gigantyczny radiator utrzymujący zoverclockowanego procka w sympatycznym chłodzie ma swoją ogromną wymowę i mnie bardzo się podoba. Wężyki doprowadzające płyn chłodniczy, światełka, ozdobne pokrętło (koniecznie z wyświetlaczem), dzięki któremu możemy sami decydować o prędkości obracania wiatraczka – to wszystko robi na mnie niesamowite wrażenie. Mówi ni mniej ni więcej tylko „jestem gangsterem, stać mnie na kolorowe lampki w kompie, a ty spadaj ze swoją nudną obudową”. Tak, to jest zysk. Tak, to jest odlot.
Ale wszystkie te dodatkowe megaherce? Ktoś je widział? Ktoś umie się nimi tak naprawdę pochwalić? Oczywiście, można je zaprezentować w panelu diagnostycznym komputera, a bardziej dziani owerklokerzy mają nawet podświetlony na niebiesko wyświetlacz LCD, który wyświetla gigantyczne cyfry , mówiące (po przekładzie na mowę ludu) „Jestem najlepszy”. Z tym, że te cyfry można wyświetlać tak, czy inaczej, nie ryzykując przy okazji spalenia na wiór kosztującego czasem kilka dobrych setek procesora.
Powiem szczerze, że gdy moi pyszni przyjaciele pokazywali mi „ile to mocy wyciskają ze swojego podkręconego pozostawałem sceptyczny. Mimo ich usilnych zapewnień, że oto wszystkie te gry działają szybciej, płynniej i piękniej oraz – o dziwo – testów porównawczych, nigdy nie zauważyłem na tyle dużej poprawy, by overclocking był wart całego tego zachodu (i ryzyka). Oczywiście, benchmarki wskazywały znaczy wzrost wydajności, a moi znajomi być może nie są bogami w tej dziedzinie, ale gdybym miał się zdecydować na podkręcenie procka czy swojej wiernej karty graficznej, chciałbym mieć pewność, że da się to zrobić bez nadludzkiej wiedzy, a efekty są naprawdę duże.
Tymczasem wychodzi na to, że podkręcanie jest tylko kolejnym średniej jakości mitem, zaprogramowanym prawdopodobnie po to, żeby dało się sprzedać gigantyczne radiatory… no i więcej procesorów (założę się, że niejeden biedny intel czy AMD skończył na wysypisku krzemu po tym, jak początkujący owerkloker przeczytał artykuł „Ekstrim owerkloking for ja”). Ach, no właśnie – zawsze jest też o czym napisać w kolejnym numerze naszego magazynu dla „hardkorowych miłośników PC” czy portalu dla owerklokerów. No i są tematy na valhallowe blogi, ale pozwólcie, że to ostatnie przemilczę.
Nie twierdzę, że prawdziwi spece nie potrafią tak podkręcić swojej maszynki, by ta potrafiła zdziałać cuda. Nie mówię, że to ściema i naciąganie bezradnych właścicieli pecetów – w końcu oni sami się na to decydują, a ostrzeżenia o niebezpieczeństwie owerklokingu znaleźć można na każdym kroku. Wydaje mi się tylko, że to nie jest – wbrew temu, co twierdzą niektórzy – zabawa dla każdego. To wyższa szkoła jazdy – jak tuningowanie silnika samochodowego. I choć doceniam wysiłki amatorów, wydaje mi się, że w ich przypadku taniej i szybciej byłoby po prostu kupić lepszy procek i nowszą kartę graficzną. Za dużo już widziałem zalanych wodą komputerów i wysmażonych krzemowych kosteczek, by twierdzić inaczej. A wystarczyło przykleić na obudowę neon i już wszyscy by zazdrościli…
Kupiłem 1,5 roku temu Core 2 Duo E4300. Procesor domyślenie taktowany jest zegarem 1800 MHz. Bez większych problemów udało mi się go podkręcić do 3000 MHz czyli o 70%. Kartę graficzną 8800 GTS 320 MB kupiłem także wiosną zeszłego roku i pracuję z podkrę-coną o 30%. Efekt jest taki, że mimo upływu 18 miesięcy mój sprzęt do grania tylko minimalnie ustępuję drogim zestawom kupionym dzisiaj. Lubię grać z frameratem równym częstotliwości odświeżania monitora czyli w moim przypadku 75 fps (75 Hz). Bez overclockingu musiałbym zapłacić za zestaw ok 1500 zł więcej.
Pytanie co uważamy za overcloking? Nie trzeba zawsze być ekstremistą :)Do wielu płyt głównych dołączane są firmowe programy do bardziej „agresywnych” ustawień, można podobne narzędzia znaleźć do kart graficznych – nie wymaga to specjalnej wiedzy, ani nie pociaga za sobą specjalnego ryzyka. Niekoniecznie trzeba od razu stawiać na ciekły azot :)A skoro można mieć za darmo te parę czy parenaście % więcej, to czemu nie?
OC to nic ekstremalnego. Ja jak podkręciłem E6750 z 2,6ghz na 3,5ghz zauważyłem znaczną poprawę wydajnosci, a spokojnie podkrecilem go tak na standardowym chłodzeniu, dopiero pozniej je zmienilem. A na 3,6 dziad już nie chce isc, juz nie chcialo mi się z tym bawic, i tak dobrze poleciał. Karty graf. też nie działały u mnie z normalnymi taktami :). Teraz nie kręce, bo mam jednoslotową suszarkę na karcie, jak zmienie to podkręce. Troche zabawy i zyskujemy dodatkową wydajnosc. Jak lekko kręcisz proca (300-500mhz) to ryzyka nie ma praktycznie żadnego, jak robisz to z głową.
Te paręnaście procent więcej na CPU czy GPU , tak jak napisał autor tekstu nie koniecznie przełoży się na odpowiednie odczucie przyrostu wydajności w grach. By to zauważyć trzeba czegoś więcej niż wybór specjalnego ustawienia w BIOS płyty głównej czy w sterowniku karty graficznej. Osobiście „kręciłem” sprzęt zawsze. Każdy mój zestaw był składany z takim założeniem. I miałem wymierne tego efekty. Zmiana prędkości pracy do dopiero początek koniecznych modyfikacji. Od paru miesięcy, gdy mam C2Q i GF8800 + dobre pamięci, nie widzę sensu kręcenia skoro wszystko co odpalam chodzi płynnie a zapas mocy jeszcze spory. Podkręcanie tylko po to by było podkręcone – to domena młodzieży, tej, dla której tekst w podpisie na forum w stylu „CPU 2Gh@3Gh” jest powodem do ekstazy. Modding obudów, o którym autor wspomniał na początku to już czysty lans. Nie ma potrzeby by obudowa kompa świeciła, grała i na uszach skakała. Regulacja obrotów czasem jest celowym rozwiązaniem ale można zrobić subtelne i o wiele efektywne rozwiązanie, dopasowane do konkretnego zestawu. Nie twierdzę że obudowa nie wymaga modyfikacji, bo np. boczny otwór konieczny do montażu dobrego wentylatora chłodzącego procek i okolice, bądź otwór na wentylator ssący na szczycie obudowy – czasem są niezbędne, lecz np. świecić nie muszą.
A ja tam swojej konsoli nie zamierzam kręcić . . . wszystko chodzi w miarę płynnie 🙂
Zawsze jak byłem młodszy, a 90% swojej kasy pakowałem do PCta, to mnie kręciło podkręcanie, właśnie jak ludzie pisali tutaj: taki młodociany lans. Teraz to wszystko bez sensu. Co dla mnie się liczy, to jak wyeliminować kolejny wiatrak z komputera, aby był cichszy. Dla tych co się podniecają procentami – ktoś tam się chwalił o 70% wyższe taktowanie – to bzdura, mydlenie sobie oczu. Kiedyś miałem Rivę TNT M64, wymieniłem ją na GeForce MX200 – wzrost wydajności o 100% (czyli więcej niż jakiekolwiek podkręcanie) – i co? Sprzedałem ją po 2 miesiącach, bo to było bez sensu, musiałem kupić coś do mi da PRAWDZIWY WZROST, rzędu 200-400%. Co mi dał wzrost 100%? Nic. Gry które wcześniej miały 6 fps, teraz miały 12. I tak niegrywalne. Gry które miały 12fps? Nic, bo 24fpsy to nadal za mało, a przy wybuchu spadnie i tak do 6fps. Jedynie niby miało by to sens, gdy ma się w grze 30fps i np. 15fps na wybuchach, żeby nie zacinały tak bardzo. Aczkolwiek wzrostu 100% z podkręcania osiągają tylko profesjonaliści. Zwykli ludzie mają +10%, +25% a może jak się uda +50%. Kompletnie bez sensu. Za to wzrost temperatury = wzrost hałasu chłodzenia.
Zawsze krecilem i krece w razie potrzeby, ale tylko tyle, ile da sie wycisnac bez inwestowania w dodatkowe chlodzenie itp.
Te 70% o których piszę to nie jakiś tam przyrost z 6 do 15 klatek tylko stałe 75 klatek czyli prawdziwa płynność w FPSach (oczywiście poza Crysisem). Dzisiejsze wielopotokowe karty 8800 GTS, Radeon 4850 i lepsze nie uginają się pod ciężarem wybuchów czy zbyt dużej ilości obiektów na ekranie. Być może jednak w tym wszystkim chodzi raczej o to, że zawsze byłem majsterkowiczem i podkręcanie kręci mnie tak zwyczajnie – samo dla siebie.
czyli kupowanie szybszego procka to strata kasy? wg autora tak, bo jeśli nie widzi różnicy pomiedzy cpu o mnożniku x8 a x11 albo pomiedzy 11×200 a 11×330 to na pewno jej brak :Doc też trzeba wiedzieć jak robić, często pomino podkręcenia proca spowalnia nas np. podsystem dyskowy, pamięć albo grafika i wyniki są tylko w syntetykach ( a i to niezawsze)
Jedni lubią sobie półkę w piwnicy zrobić inni preferują blaszaka nafaszerować rurkami z zieloną cieczą (żeby było szybciej albo ciszej dla przykładu). Jednym i drugim sprawia to taką samą satysfakcję i głównie o to tu chyba chodzi. Popieram jednych i drugich bo to znacznie lepsze niż tępo patrzeć w TV z puszką piwa w łapie.
Wiecie na starość wyrasta się z Overclockingu, a przechodzi się na Silencing.
@sensei,wydawało mi się iż z wiekiem słuch się pogarsza a nie poprawia :Pmożna jedno z drugim pogodzić, niestety bywa to i kosztowne i pracochłonne, ale od czego jest kompromis 🙂
jak zauwazyl cana – po co nowy procesor (czy inny podzespol) skoro nie widac korzysci z podkreconego – a zauzmy ze szybkosc nowego i podkreconego bedzie taka sama ? mowienie natomiast o korzysciach z takiej wymiany przy 300 czy 400% to juz maksymalna glupota – za wyjatkiem sytuacji kiedy updejtuje sie sprzet raz na 3 lata. czy gracz updejtuje sprzet raz na 3 lata ?z mojej perspektywy majac proc te 2ghz z hakiem i krecac go na 3ghz z hakiem widze wymierne korzysci. w grach (a w 1900×1200 mocy nigdy nie za duzo, uwierzcie), podczas pracy. glupia zabawa ? dla mnie glupie jest doplacanie tych kilkuset zlotych – nawet jesli mnie stac – do czegos co moge miec za darmo. w kwestii graf sie nie wypowiadam bo tu rzeczywiscie ew przyrosty ‚mocy’ sa znacznie mniejsze a ryzyko znacznie wieksze. btw – kilka lat temu jak proce w rekach amatorow krecily sie po prostu slabo (p4) wszyscy sentymentalnie wspominali czasy celeronow ktore bez zadnego halo krecily sie x 1,5. teraz mamy niemal identyczna sytuacje i takie weteran jak mal pisze ze krecic sie nie oplaca. hmmm 🙂
U mnie to zależy od sprzętu. Póki wystarcza to nie tykam. Jak przestaje, to staram się delikatnie podkręcić aby starczył na dłużej :). Ostatnio bawiłem się przy okazji zakupu Obliviona, kiedy działałem na starym dobrym Radeonie 9550 od Gigabyte. Rdzeń szedł na jakieś 325, a pamięci na 500 (standardowo 250/400). Musze powiedzieć, że wzrost mocy był zauważalny, chociaz Oblivionowi nigdy nie było dość :).
Nie wiem jak można stwierdzić, że OC jest bez sensu, informacje jakoby przyrost mocy był znikomy wynikają chyba z faktu, że autor sam nigdy się tym nie zajmował. Poza tym obecnie podkręcanie jest śmiesznie wręcz proste dla osób z podstawową wiedzą o komputerach(czyli nie dla mojej mamy na przykład). Nie trzeba się grzebać w bebechach, przestawiać zworek, nie trzeba nawet rozkręcać obudowy. Wystarczy wejść do biosu i przestawić góra 3 opcje.
A i owszem. Ja na przykład tak robię. Obecny sprzęt kupiłem 2 lata temu(Sempron64 3000+, GF8600, 2GB ramu) i nie zamierzam go zmieniać dopóki nie pokażą się nehalemy. Nie widzę sensu gonienia za marketingowymi bredniami i nie potrzebne mi nowe świecące tysiącem diod(po co? Pzecież to siedzi w obudowie, a obudowa pod biurkiem) badziewie co generację kart/procków, ramów(po co wyszła seria GF9 nie wiem do dziś, a są ludzie którzy przesiadali się na nią z ósemek, haaalooo). I co? I windows mi śmiga bez zacięć, użytki – bez zacięć, internet – bez zacięć, filmyHD – bez zacięć. A gry? I tu właśnie wchodzi OC. Po stwierdzeniu, że wąskmi gardłem jest procek, wszedłem do biosu. Obiniżyłem taktowanie pamięci, podwyższyłem trochę napięcie i magistralę(bardziej). Wyniki? 1. 8@2. 7 Mało? Wzrost szybkości jest zauważalny wszędzie. Od winrara po gry, które są z powrotem płynne( na szczęście natura nie pokarała mnie klatkowym zboczeniem i 25 FPS to już jest dla mnie totalna płynność) i wyglądają jak na PS3, a ja mogłem sobie kupić nowe słuchawki(wyjątkowo udane Aurvana live! Creativa – to jest lans hehe), zamiast ładować kasę w nowy procek. Żadnego szpanu w tym nie widzę, a czysty zysk bez problemów owszem. Aha wystarczy przed akcją trochę poczytać i niebezpieczeństwo spalenia czegoś staje się śmiesznie małe. Jedyna rzecz jaka mi się w zyciu spaliła to płyta główna w pierwszej klasie liceum(za pomocą pinezki się spaliła, widzicie mama nie mogła zrozumieć czemu cyrix166 jest za wolny heh). Wszystkie podzespoły są teraz wyposażane w czujniki i procesor się po prostu wyłączy, jak mu się za ciepło zrobi. A argument o zmniejszonej żywotności? No sorry, ale 10 lat zamiast 15? buahaha. Kto dziś pracuje nadal na 486DX niech podniesie rękę. P. S. Procek chodzi bezproblemowo na standardowym wentylu, a wiem że i C2D podkręcają się z 1. 8 na 3. 0 na stocku. Z tekstu wynika poza tym, że przesiadka dajmy na to z C2D 2160 na 8200 jest sensowna, ale już podkręcenie 2160 do poziomu na którym nie ustępuje 8200 nie jest. Dobrze zrozumiałem?
@sensei:To się zgadzamy 🙂 @cana:Starość w znaczeniu raczej 30stki a nie 70stki ^^@tgolik:Jasne że znajdziesz sobie grę, gdzie akurat Ci to pomoże. Ja w tym samym przypadku po prostu bym obniżył jakość cieni (zawsze je ucinam jak mi coś tnie) i mam taki sam efekt :)@lovebeer:Ja tam jestem już emerytowanym graczem i nawet co 3 lata nie updatuje całego sprzętu, bo po co? 🙂 Na moim GeForce7600GS, który był leciwy w momencie kupowania, chodzi mi płynnie Spore, pomimo że mam 20″ LCD na którym muszę grać w 1680×1050. Czy warto płacić za procek 3GHz kiedy można kupić 2GHz i go podkręcić? Ty widać jeszcze młody jesteś, bo ja wiem, że 100% warto. Dlaczego? Po pierwsze, boxowy cooler jest za darmo. Dobre chłodzenie to min. 60-80zł, a nie rzadko więcej. Tyle co zaoszczędzisz to wydasz na lepszy cooler. Okej, nie zawsze tak jest, ale też nie zawsze warto żyłować procek o 20% więcej, bo to nic nie daje. Poza tym, jeśli nie zainwestujesz w porządne chłodzenie powyżej 100zł, to pokręcanie równa się hałas. Sam kupiłem sprzęt pod podkręcanie ze 3 lata temu. . . i ma jedną zaletę: cooler ma tak spory zapas mocy, że niepodkręcony procek chłodzi przy 1600 obrotach 🙂 A mój następny update komputera to będą 2 dyski SSD jak stanieją jeszcze trochę, bo w tej chwili mam 3 HDD i zagłuszają wszystkie wiatraki jak działają.
widac kazdy ma inna definicje ‚plynnego chodzenia’. nie wnikam – najdluzej ile mi sprzet wytrzymal bez updejta to prawie 2 lata (p4 1. 6 i gf 4200) – ale prawie 2 lata to nie 3. jak bym mial grac na 3 letnim sprzecie (nawet zakladajac ze byl topowy to bym sie chyba pochlastal, skonczyl z graniem, albo w najlepszym wypadku juz dawno bym uzywal do tego celu konsol – a jak widze ze ktos pisze gs – wybaczcie, 3 letni gs ktory daje rade ? tak, tez kiedys maluchem nad morze jezdzilem i dawal rade)co do doplacania – kiedys bawilem sie w wodne chlodzenie – i to byl jedyny przyadek kiedy wymienilem boxowy cooler. teraz mam podkreconegy o niemal 1ghz procesor na stockowym coolerze a to wszystko zamkniete w budzie miniatx z dodatkowa grzalka w postaci 9800gtx. glosno ? nie bardziej niz na defaultach w atx. goraco ? sfw ? 10 czy 15 stopni wiecej na rdzeniu napewno prockowi nie zaszkodzi(lo – bo w tej konfiguracji juz dosc dlugo smiga – wczesniej byl w srodku nie mniej grzejacy 7900gto). wiec o czym kolega mi opowiada ? ze o 20% wiecej nie warto podkrecac ? a warto doplacac do o 20% szybszego procka ? c’mon, placze sie pan kolega w zeznaniach :)ps: pierwszym kompem jaki podkrecalem byl 386sx. wiec dziekuje za komplement iz jestem mlody, rzadko cos takiego slysze 🙂
W tym przypadku wszystko zależy od, że tak powiem, skali problemu. Jeżeli po podkręceniu otrzymujemy 10 klatek na sekundę więcej to nawet nie ma się co bawić, bo czy 60, czy 70 to żadna różnica. Ale jak powiedzmy, przeliczamy animację, która normalnie liczy się 50h, to jak po podkręceniu zejdziemy do 40 to już robi OGROMNĄ różnicę. Jak mawiają „czas to pieniądz”, także jeżeli coś może chodzić szybciej to czemu nie?
Do wszystkiego co zostało już powiedziane dodam, że dzięki grzebaniu w bebechach i systemie związanym z podkręcaniem wiele się nauczyłem, co pozwoliło mi już parę razy zaoszczędzić na wizycie „informatyka” 😉
A ja specjalnie kupilem procka pod OC, co prawda wykrecilem e8400 z 3. 0 tylko na 3. 5, ale to i tak mi wystarcza (jak na razie, niedlugo wymieniam chlodzenie i pamieci i jazda). Zreszta, mysle ze nawet samo 3. 0Ghz by mi starczylo. Tak jak ktos wspominal tutaj, tez nie rozumiem po co wychodzila seria 9 GeForcow, no w sumie wlasciwie wiadomo, $$.
Overclocking to podstawa . . . Nie wiem jak ludzie mogą się bać że coś spalą skoro wszystkie nowe sprzęty mają zabezpieczenia . . . (co innego jak ktoś kręci sprzęt na płycie głównej gigabyta za 140zł i zasilaczu 350W . . . )O/C proca,pamiątek to podstawa,warto też zafundować grafce v-moda i ją podkręcić. Mocniejsze grzanie się podzespołów to mit . . . temperatura owszem idzie w górę ale bez przesady, mamy technologie 0,6 – 0,45 nm to nie czasy pentiumów. Boxowe wentylatory dają rade. Zresztą można sobie ustawić mociejsze taktowania dopiero w trybie 3d. Dla mnie statystyki nie kłamią – darmowy wzrost wydajności rzędu 20-30% mówi sam za siebie. P. S. Xbox360 jest stanowczo głośniejszy nawet od najbardziej wykręconego kompa !Obecnie używam pasywnego chłodzenia więc o o/c mogę zapomnieć, ale mam za to BŁOGĄ CISZĘ ! ! !
xyzdio @ 2008-09-08, 23:09Jakie zabezpieczenie mają np. mostki, lub kontroler dysku, czy też pamięci przed zawyżonym taktowaniem? Niestety nie posiadamy technologii, która umożliwiała by wytwarzać układy ze 100%. sprawnością. Jej miniaturyzacja (nawet te 0,45nm) wcale nie powoduje że układy działają bezstratnie – jedynie straty są mniejsze bo „mniejszy” proces je generuje. Natomiast wzrost szybkości pracy kompensuje oszczędności uzyskane miniaturyzacją technologii, więc nie zagłębiając się w szczegóły wychodzi na jedno – komp się grzeje i to nie jest mit. Postęp w technologiach wytwarzania coolerów, stosowanych materiałów powodują że nawet te boksowe są dużo lepsze jak kiedyś i pewnie stąd masz swoje przekonanie. I nic nie ma za darmo – pomijając koszty energii elektrycznej wzrost wydajności to większe straty energii porównując stary sprzęt vs nowy (mający porównywalne możliwości wydajności), większa emisja ciepła do otoczenia a więc konieczność zastosowania droższych rozwiązań chłodzenia, większa (nawet znacznie) awaryjność „podkręconego sprzętu”. Nie jestem przeciwnikiem OC, sam kiedyś się w to bawiłem ale urosło wokół tego sporo mitów a Twoja wypowiedź i np. zdzichona są tego potwierdzeniem.
Aktualnie możliwości OC sprzętu są pewnego rodzaju hasłem reklamowym. Lepiej chyba sprzedają się procki, które da się lepiej wykręcić niż te, które spalą się po podniesieniu o 500MHz (a takich aktualnie już chyba nie ma). Sam działam na podkęconym Athlon XP 2,5@3,2 🙂 Jak widać stary proc, ale nie zmieniam kompa od jakichś 5 lat. Ma jeden rdzeń i 32-bity (kiedyś takie były). Do tego 7600GT na AGP i 1GB RAMu i też pograłem w Crysisa. Poza tym windows chodzi mi dobrze, a do gier kupiłem sobie konsole i okazała się fajna, mimo iż byłem zagorzałym „PCtowcem”. Najnowsze procki i grafy jakoś mnie nie kręcą, bo moim zdaniem nie miałbym ich jak wykorzystać. Tak jak ktoś napisał – z wiekiem przechodzi się na silencing:) Ostatnio wpadł do mnie kumpel i chciał mi włączyć kompa, kiedy krzyknąłem „nie wciskaj, on jest włączony”:). To jest lans dopiero :P. A to że Xbox360 jest głośniejszy od najgłośniejszego kompa to ABSOLUTNA PRAWDA. Szkoda, że na PC nie ma takich fajnych gier. . .
Ty chyba nie słyszałeś referencyjnego Radeona HD4850 z wiatrakiem rozkręconym na 100% :E
Mógłbyś to rozszerzyć? Wszystko co opisałem oparte jest na moich osobistych doświadczeniach, nie na wyczytanych gdzieś tam wywodach fanów OC.
Niby pomijając, a jednach o nich wspomniałeś 😉 Płacę rauchunki i wiem, że to co tracę na OC mogę zaoszczędzić pamiętając by wyłączyć światło w WC zaraz po wyjściu.
Jeśli chodzi o dodatkowy, cichy wentyl z tyłu(25zł) to tak – zainwestowałem w zaawansowane rozwiązaniawiększa (nawet znacznie) awaryjność „podkręconego sprzętu” – nie zauważyłem, a nawet jeśli, to co? Jeśli się zepsuje w ciągu 2 lat to wyślę go na gwarancję, jeśli po tym okresie to za 80zł kupię sobie coś o podobnej wydajności, albo zainwestuję w coś lepszego.
To jedyne pod czym się podpisze, ale przy w miarę dobrej płycie komputer najpierw daje sygnały zwiechami, zanim wyśle znaki dymne
A i tak nowy procek będzie pobierał więcej prądu niż stary(podkręcony). O kartach graficznych już nie wspomnę. Porównaj sobie pobór prądu powiedzmy GF7900 i któregoś z nowych potworów.
Bo chciałem tylko wzmiankować o nich bo to koszt oczywisty ale jakos mnie każdy o tym pamięta.
Ten jeden wentylator często nie wystarcza a i tak to są kolejne waty wyciągane z gniazdka.
No tak, tylko że ja już nie chcę reinstalować systemu co kilka miesięcy (nawet jeśli mogę wspomagać się np. Ghost’em) Awaryjność to nie tylko włączający się sprzęt.
„Zwiecha” to najcięższe stadium awarii. Są jeszcze inne błędy, które bardzo trudno dostrzec nawet temu bardziej wprawnemu użytkownikowi.
Zauważ że w przypadku OC stosunek przyrostu mocy do zużywanej energii nie jest liniowy innymi słowy potrzeba więcej energii by osiągnąć porównywalną wydajność do nominalnie szybszego sprzętu. Dodatkowo. Posłużę się zmyślonym przykładem OC karty graficznej. Podbicie częstotliwości pracy GPU o 50MHz skutkuje przyrostem mocy rzędu 5%. Kolejne 50MHz daje już tylko 2,5% – czyli w sumie 7,5 zamiast spodziewanych 10%. Więc „kręcimy” dalej. GPU dostaje 150MHz ponad normę a przyrost wydajności wynosi 15%. System działa dobrze, zero błędów w grafice więc zapodajemy kolejne 50MHz. I co? okazuje się że przyrost wydajności zmalał do 12%. Hmm. . . A znam przypadki że już po pierwszym kroku karta wręcz „zwolniła”. I wcale to nie jest kwestia kiepskiej marki producenta karty. A teraz jeszcze kwestia ile prądu „żre” ta karta. O tym że nieliniowo więcej można się przekonać sprawdzając jej temperaturę. Nagrzewa się dużo bardziej, strzelam – dwukrotnie. To ciepło jest produktem ubocznym przepływu przez półprzewodniki na karcie prądu w znacznie większej ilości. Przypomnę że przyrost wydajności nie jest aż tak znaczny. Owszem, są tez karty „kręcące się” wyśmienicie, tzn. takie, które oferują kilkadziesiąt % przyrostu mocy jeśli tylko ktoś się odważy, przetaktuje i zrobi to dobrze. Ale nie jest to regułą, większa awaryjność nadal kładzie się cieniem za tą operacją. A tak w ogóle wywołując twoją wypowiedź miałem na myśli to stwierdzenie:
To stanowczo za mało by mówić o OC.
Hm. . . Kompa składałem sobie 9 miesięcy temu. Wydałem na niego 1700-800 zł. Procesor jaki do niego dałem to E2180 taktowany 2GHz i spokojnie podkręciłem go do 2,5 GHz, a wiem, że w zapasie mam na boxowym wiatraczku jeszcze 500 Mhz. Wzrost wydajności jest naprawdę zauważalny, a dałem coś 200 zł mniej, niż za procka, który fabrycznie miał wtedy 3GHz. Co do hałasu. . . Nie dam sobie głowy uciąć czy mój dysk nie jest głośniejszy niż chłodzenie, co i tak nie ma chyba znaczenia jeżeli gra się w słuchawkach. Hałas tego wiatraczka nie jest jakiś zatrważający. . . Nigdy nie czułem, żeby przeszkadzał mi w urzytkowaniu, nawet gdy słuchawki leżały obok monitora, a ja pracowałem na głośniczkach. Skolei karte graficzną mam chłodzoną radiatorem, co dla osób bawiących się w wyżej przytoczony już silencing, jest zabewne zbawieniem (8600 GT, Silent Pipe II. . . ) i powiem tyle. . . Musiałem skręcić jej fabryczne ustawienia, ponieważ na wyższych (czasem i najwyższych?) detalach sie przegrzewała. (Niekiedy wystarczało odpalić WC3 na max detalach x16AA, 1200×786. . . co przy moim zestawieniu (po skręceniu już karty) wydaje się śmieszne, gdy działa ona w CoD 4 na max detalach przy 1600×1200 i bez AA i mam wtedy ~~80 FPS. . . ). Wydaje mi się dziwne, żeby karta graficzna na fabrycznych ustawieniach, nie dawała rady przy dość wysokim zużyciu jej mocy. Może podałem teraz przykład czegoś przeciwnego do overclockingu, ale macie przynajmniej przykład, że takie całkowite „wyciszanie” komputera, nie ma sensu. Kiedyś bratu karta z chłodzona radiatorem też się przegrzewała (był to jeszcze Radek 9550) i wyszło na to, że dorobił samemu wentylator do tej karty, który to dopiero był głośny. Nie uważam, że trzeba przesadzać w sprawie overclockingu i naprawdę nie trzeba wydawać na to mnóstwa pieniędzy, ale prostym rozumowaniem:Gdy zaoszczędzi się 200-400 zł na procesorze, karcie (tu można się bawić zazwyczaj w wypadku modeli fabrycznie nie kręconych), wydając dodatkowe 100zł na chłodzenie i podkrecając kupione podzespoły, można otrzymać niemal takie same efekty. . . To nikt mi nie powie, że warto wydać te 300 zł więcej i nie pobawić się z tym pół godziny . . .
A na konsolach nie ma takich fajnych gier Blizzardu ;). . .
Kompa posiadam od czasów 386Kręca od czasów celerona. Sprzęt zmieniam raz do roku. Zmieniałem biosy w płytach,kartach graficznych,bawiłem się w v-mody,jednym słowem kręciłem co się dało . . . Przez te wszystkie lata miałem 2 awarie. 1. Spaliła mi się kośc ramu – oczywiście była na gwarancji i została wymieniona2. Spaliłem płytę główną absolutnie moja wina/głupota kręciłem sprzęt na 300W zasilaczu (też wymieniona na gwarancji)Więc mam rade dla tych co nie kręcą to niech się nie wymądrzają. . . Ci co narzekają na o/c bo mają jakieś płyty za 150zł ze zintegrowaną grafą niech się też zamkną. Ktoś kto mówi że o/c mało daje niech sobie przypomni takie modele kart jak Ati Radeon 9500@9700proGeforce 6800le@gt Geforce 8600gt (v-mod i oc)O procesorach nie będę wspominał bo to temat na kilka kartek a4. Po odblokowaniu potoków i o/c osiągi podskakiwały o jakieś 40% ?!?!Na rozsądnie podkręconym PC nie ma problemów ze stabilnością . . . kolejny mit ludzi który robią o/c na jakiś gówniatych płytach za 150zł i zasilaczach za 40zł . . . Co do temperatury wzrasta to normalne, ale kto mówi że zaraz komp musi głośniej chodzić. Wystarczy sobie kupić potencjometry do wiatraków skręcić wentyle na minimum i zdziwko bo różnica temp. jakieś 6C między niskimi obrotami a wysokimi. P. S. Puszek_SE co do twojej ostatniej wypowiedzi . . . W dzisiejszych czasach prawdziwy gracz posiada i konsolę i pc. Wojne pc vs konsole to wymyśliły sobie dzieciaczki których nie stać na pc albo konsolę . . .
Interesująca teza – kto ma więcej sprzętu do grania /lepszy sprzęt/ ten jest lepszym (bardziej prawdziwym) graczem. A jak jeszcze umie sprzęt podkecać to już jest miSZCZem świata wszystkich graczy 🙂
Rzeczywiście w tym stwierdzeniu trochę przesadziłem na rzecz efektu psychologicznego. Chodziło mi o podkreślenie łatwości OC w obecnych bezzworkowych czasach 😉
Ale dyskusja się rozrosła 🙂 Od siebie dodam: modowanie radka 9500 na 9700 to nie podkrecanie, a modowanie – tak mi sie zdaje przynajmniej 🙂 ale bez wzgledu na nazwe – uwazam, ze to akurat ma sens. Natomiast chciałbym zaznaczyć że:1. Boxowy cooler jest głośny. To fakt. 2. Posiadam duży fajny cooler scythe z regulacją obrotów. Poniżej 1800-2000rpm jest niesłyszalny. Problem w tym, że przy 1800 i duzym obciazeniu system sie zwiesza. Niepodkrecony! Tak więc podkręcenie to zawsze hałas. Chyba że ktoś wykombinuje włożenie laptopowego procka do desktopa, to moze uda sie na cicho zrobić.
XYZDIO ma racje prawdziwy gracz posiada konsole i pc. ja mam to i to w pc c2d E6600 2,4 gh podkreconego na 3gh(oplacalo sie chociazby dla satysfakcji:) )i starczy-jak narazie:) a co do konsoli to smiga na fabrycznych ustawieniach i napewno nie zamierzam nic w niej zmieniac(tak jak niektorzy) bo po co,dzis,jutro czy tez za 2,3 lata gry beda robione pod ta sama konfiguracje wiec nie trzeba sie martwic ze karta lub proc nie da rady.
Skąd ta ironia ?Może mamy różne definicję prawdziwych graczy :-)Prawdziwy gracz nie pozwoli sobie na opuszczenie takich ciekawy tytułów które wychodzą na konsolę i PC – GoW2,Fable2,Ace of Combat i odwrotnie Diablo 3 , Age of Conan,So Blonde,RTSy (nie będę sypał tytułami . . . ) . . . Jeżeli ktoś potrafi przejść obok takich tytułów obojętnie to owszem jest graczem . . . ale niedzielnym . . .
Chodzi mi o to, że wielu z nas nie posiada konsoli albo ma PC z poprzedniej epoki (pomimo tuningu. . . żeby nie było OFF TOPIC) 🙂 i przez to gra w tytuły które „gorące” to były kilka lat temu. I pewnie w aktualne hity też nie prędko zagra z powodów czysto ekonomicznych. Czy w zwiazku z tym, że trochę dłużej czekają na nowe interesujące tytuły są mniej prawdziwymi graczami ?
Ich problem . . . Ja na swój sprzęt ciężko pracowałem od 15 roku życia. Ciułałem każdy grosz i jakoś nie miałem problemów ze sprzętem. . . Jeżeli ktoś jest nieudacznikiem życiowym i zawsze liczy na innych to tak się kończy. Zresztą demostenes do najbiedniejszych nie należysz . . . masz konsolę i pc :)O i znowu biedni gracze co ich na gry nie stać,bez jaj ! . . . grami można się bezproblemowo wymienić,ew. sprzedać,dopłacić 30zł i kupić jakiś inny tytuł ? zresztą czy ja każe wszystkim grać w dniu premiery ? wystarczy poczekać z miesiąc i można kupić gre o 40-50% taniej na allegro. Rozwiązanie lepsze niż piractwo. Zresztą co do wynagrodzenia . . . załóżmy że odkładasz miesięcznie 300zł. 2,5 twoje wypłaty = xbox 360 (po nowej obiżce mniej)3 wypłaty = pc na którym można grać na ustawieniach medium-high
To teraz sa tez True Gracze? Gosh. . . http://nonsensopedia. wikia. com/wiki/True_norwe. . . lack_metal
Chyba trzeba będzie pozostawić ocenie Wikingów czy każdy kto nie jest w stanie odłożyć z pensji/renty/kieszonkowego na gry i sprzęt 300pln albo choćby i 100pln miesiecznie jest nieudacznikiem życiowym. A co do kupowania używanych gier z aukcji to zgadzam się w 100%. Sam czekam na okazję na tańszy zakup Star Wars: The Force Unleashed. Póki co dopadłem Zeldę za 65 pln 🙂
na razie nie podkrecam, sprzet jest porzadny wiec nie ma sensu
A czy ktoś pamięta Pentium II 300@450? To były czasy. . . to plądrowanie stoisk komputerowych w poszukiwaniu właściwej serii. . . łezka się kręci w oku. . .
a po co mam sie nimi chwalic? OC robie dla siebie, nie dla innych 🙂
obecnie mam e6550 2. 3 ghz @ 3. 3ghz I wierz mi, rozcnie w wydajnoscii naprawde widac (najbardziej w minimalnym fpsie). Ryzyko? Podkrecajac z glowa ono nie istnieje. . mam wrazenie, ze caly ten tekst to dziennikarska prowokacja, wywolujaca dyskusje 😛