Perfidne? A jakże. Totalnie nieprawdziwe? Raczej tak. A jednak, jeśli zastanowimy się przez chwilę, to teza, że konsole posiadają tylko „bogaci”, jakoś głęboko siedzi nam w głowach. I chociaż na papierze może to wyglądać zupełnie inaczej (żeby pograć na pececie dopiero trzeba mieć tak zwane „full hajsu”), PC jakoś automatycznie kojarzy nam się z „graniem na biedaku”. Styl, lans i przebojowość należy się naszym XBoxom i naszym PS3-kom. A dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że pecet czasami wygląda świetnie, ale często wygląda okropnie. Szara skrzynka, często wybebeszona, bo akurat coś tam wymienialiśmy, kretyńskie drzwiczki dorzucone przez tajwańskiego producenta i dizajn prost z muzeum figur sześciennych. Oczywiście, istnieją pecety dobrze wyglądające, ale kiedy mamy do wyboru kupić sobie jeszcze trochę lepszą kartę graficzną albo obudowę nie wyglądającą jak PC z sali informatycznej w liceum, prawie zawsze wybierzemy to pierwsze. I słusznie. Ale w tym momencie niezbyt wysilony design Xboxa siłą rzeczy jest lepszy. A więc wychodzimy (dziś piszę jako właściciel pieca) na biedaków.

Po drugie dlatego, że zawsze można puścić argument, że PC to maszyna do liczenia, pisania zadań domowych i pracy. Do odbierania e-maili i innych nudnych przedsięwzięć. Konsola jest cool, na konsoli się TYLKO gra i kojarzy się ona ZAWSZE z dobrą zabawą. Pecet kojarzy się czasem z dobrą zabawą, ale znacznie częściej koniecznością pobrania programu do obliczania podatku dochodowego i wyliczenia go. Raz do roku, ale trudno chyba o bardziej straszliwe zajęcie. Co więcej, osoby grającej na PC najwyraźniej NIE STAĆ na konsolę, a więc wychodzimy (dziś piszę jako właściciel pieca) na biedaków.

Po trzecie – gry. Elastyczność i moddowalność gier na PC jest jego największą zaletą, a tymczasem znów przyczynia się do wizerunku ubogiego krewnego. Na konsoli nie zagrasz w jakiś paranoicznie brzydki mod, nie odpalisz sharewaru skleconego na kolanie przez dwóch kolegów z podstawówki. Żeby wydać grę na PlayStation trzeba zapłacić haracz firmie Sony (o przepraszam, opłatę licencyjną), a więc żaden biedulek bez grosza przy duszy nie wyda gry na PS3 czy Xboxa. A to, że PRÓCZ brzydkich (ale darmowych) sharewarów i skomplikowanych, ale nieciekawie wyglądających strategii, my też mamy Assassin’s Creeda i Far Cry 2 (wkrótce) to już nikogo nie obchodzi. Konsolowcy tych pierwszych nie chcą. Niejednokrotnie spotykałem się z opiniami posiadaczy konsol, że gra, która wygląda beznadziejnie i jest sharewarowa to „typowy przykład gry na PC”. No cóż, w jakimś sensie jest to prawda. Prawda, która znowu powoduje, że wychodzimy (dziś piszę jako właściciel pieca) na biedaków.

I może jeszcze czwarta sprawa – piractwo. Fakt, że grę na PC znacznie łatwiej spiracić, niż tę na konsolkę, wzmacnia tylko przekonanie, że na tym pierwszym grają „piracący biedacy”. Nikt nie łudzi się, że gdyby tylko piractwo na konsolach kwitło, wszyscy natychmiast zaczęliby kraść oprogramowanie. Ale że jest to utrudnione, to posiadacze konsol pokazują, jacy to są odlotowi, bo stać ich na grę za 250 złotych. Stać ich, bo musi ich być stać. Niech kupią sobie nową kartę grafiki za 2500 PLN to pogadamy. Ale ponieważ my mamy gry za 99 PLN, a w dodatku „wszystko piracimy” (opinia niezwykle krzywdząca dla tych, którzy kupują legalne gry na PC), to wychodzimy (dziś piszę jako właściciel pieca) na biedaków.

Można by tak jeszcze pewnie długo (szczególnie, że to bynajmniej nie jest mój pierwszy felieton na ten temat), ale myślę że na dziś cztery argumenty wystarczą. Pecet wcale nie śmierdzi, ale generalne odczucie (niestety, wstyd przyznać, także i moje) takie jest. I nie zmieni tego raczej nieśmiała kampania Microsoftu, że „cool jest grać w Games for Windows” – widziałem ostatnio dwustronicowe reklamy promujące to hasło. PC to potęga, wcielona moc i milion rozwiązań. Niestety, w naszej świadomości jest zupełnie inaczej.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

59 KOMENTARZE

  1. Konsola – dla ubogich w naszym kraju napewno nie. Gry kosztuja ok. 200zl (nie mowie o ps2) przy zarobkach 1500zl. Dodac ze wiekszosc produkcji wystarcza na 10-15 godzin zabawy po 1-2 tygodniach juz nie ma w co grac. I znow trzeba do sklepu. . .

  2. Eeee. Prawdziwy biedak na komputer sobie pozwolić nie może. Z reszty artykułu bije niestety coś co wraz z innymi, raz lepszymi, raz gorszymi rzeczami przyszło z zachodu – pogarda dla „biedy”, „biedaków”. Osobiście zdecydowanie odmawiam brania udziału w wyścigu szczurów. Żyje w miarę dostatnio, ale się nie szarpię tak jak niestety wielu moich kolegów i jak się z nimi spotykam to raczej ja jestem częściej tym uśmiechniętym. Bling-bling, ładny design i jaskrawe kolorki to nie jest, nigdy nie był i nigdy nie będzie wyznacznik jakości. Odnosi się to tak samo do konsol i PC-tów jak i do wszystkiego innego. Niestety coraz mniej ludzi zdaje się o tym wiedzieć.

  3. Konsola jest cool, na konsoli się TYLKO gra

    hyhyhy, tak patrze na te konsole, i co widzę? PC w ładnym opakowaniu bez klawiatury. Fanfoye przerzucają się specyfikacją techniczną (rodem z PC, bo przecież i komputery i konsole składaja z praktycznie z tej samej elktroniki), ludziska oglądają na tym filmy, firmware trzeba od czasu do czasu uaktualnić, że nie wspomnę i instalacji gier na twardym dysku ( PS3) oraz patchach i dodatkach ( X0). A PC? Wieszczy się mu upadek, gada o tych wszystkich trudnych strategiach i brzydkich przygodówkach. . . I wiecie co? wolą moje brzydkie przygodówki, niż błyskające, ograniczające myślenie gry konsolowe. Niech PC będzie ostatnim bastionem graczy hardcore’owych. O!

  4. Tu jest ta różnica, że bogaty zawsze będzie się nazywał biednym a gdy faktycznie lekko zbiednieje (brak premii?) to będzie się kreował na nędzarza. Fakt, faktem PC, to takie tanie coś do grania. Konsola zawsze kojarzy się z telewizorami 40′ ful HD, wygodnym fotelem i złotym łańcuchem na szyi. I patrząc na Polskę, ten pogląd jest jak najbardziej słuszny.

  5. Nie wiem, w jakim celu ktoś napisał ten artykuł, ale zniża się On do poziomu forum dzieci neo. Nie wiem, po co wszczynać dyskusje na temat: PC/konsola. Ja osobiście wolę konsole, ale nie dlatego, że jestem bogaty, ale dlatego, że właśnie nie mam kasy na tego typu rozrywkę. Mam TV HD, ps3 i parę gier. To mi wystarcza. Nie muszę dokupywać do PC żadnych kart grafiki. Moim zdaniem na obu sprzętach cena wychodzi podobnie. PC: Tanie gry, ale trzeba dokupywać co jakiś czas karty grafiki, itd. Konsola: Drogie gry i potrzeba najlepiej telewizora HD, ale nie trzeba już nic dokupywać. Jako, że akurat mam tv hd, to zdecydowałem się na konsole. Gdybym nie miał, to zapewne wybrałbym PC.

  6. Przyjmując, że mamy tych „biedaków” na PeCecie, to czemu jest to takie złe? Nie jestem pogardliwym człowiekiem, każdego staram się obdarzac szacunkiem, więc po co ten podział?Ja bym to podzielił na „lanserów” i szanujących się graczy. Swoją drogą nie tylko opinie o PeCecie są krzywdzące. Dla mnie (dziś piszę jako właściciel konsol 😉 ) jest opinia, przez którą wychodzę na dzieciaka, który gra w gry błyskające i ograniczające myślenie. . . (tak, to jest aluzja do komenta wujo44). Osobiście uważam, że takie opinie może wydawac osoba niedoświadczona, nie znająca rynku konsol. Jak można wyrażac się tak o hitach pokroju Gears of War, God of War, Uncharted, Heavenly Sword, ICO (zna ktoś?), R&C, Final fantasy, Ninja Gaiden, Zelda, Metroid, GTA (IV). . . ? Jak można (idąc tą drogą) obrażac teamy developerskie. Przecież Ci ludzie tyle harują, nie kosząc za to masy szmalu, tylko po to, żeby ktoś w ten sposób się o nich wypowiadał? Sorka, ale nie mogę pozwolic żeby obrażano ludzi, których darzę tak wielkim szacunkeim.

    • rinqem, nie zgadzam się z Tobą, ale nie będę sie zniżał do minusowania. . .

      Swoją drogą nie tylko opinie o PeCecie są krzywdzące. Dla mnie (dziś piszę jako właściciel konsol 😉 ) jest opinia, przez którą wychodzę na dzieciaka, który gra w gry błyskające i ograniczające myślenie. . . (tak, to jest aluzja do komenta wujo44).

      po pierwsze, nie wujo44, ale wujo444. po drugie – Nie powiedziałem że kto gra na konsoli jest ograniczony czy coś w ten deseń. Można grać w co sie chce, i gry na konsoli przynoszą niewątpiwie rzrywke. Tyle że nie takiej szukam. A przynajmniej nie przez cały czas. Rynek jest podzielony na 3 czesci – gry Hadcore’owe, wychodzące na PC. Dlaczego nie na Konsole? Bo koszty zakupu licencji są zbyt wysokie. Potem są gry nastawione na masowego gracza – wszystkie błyskające fps’y, slashery – wszystko gdzie bardziej liczy się grafika i wyrzynanie przeciwników niż fabuła i innowacyjność. Wszystko na X0, PS3 i PC ( kolejnośc nieprzypadkowa. . . ) I wreszcie cześc trzecia rynku – casual. Granie dla czystej rozrywki, chyba najbliżej kina i „masowej rozrywki”. Gównie na Wii i NDSie, ale na pozostałych także. I ja nei jestem przeciwko casualom. Czasem prosta rozrywka także jest potrzebna, szczególnie w grupie osób. Casual players nie zagrażają hardcore’owcom. Są dużą grupa, która zagraża głównemu nurtowi gier, czyli grom typu 2. i właśnie przeciwko nim wystepuje, bo to one spychają poważniejsze i trudniejsze pozycje na margines. Takim jak Crysis, Haze, Far Cry 2, Rainbow six: Vegas, itd, itd.

      Jak można (idąc tą drogą) obrażac teamy developerskie. Przecież Ci ludzie tyle harują, nie kosząc za to masy szmalu, tylko po to, żeby ktoś w ten sposób się o nich wypowiadał? Sorka, ale nie mogę pozwolic żeby obrażano ludzi, których darzę tak wielkim szacunkeim.

      Nie obrażam teamów. Szeregowym programistom tak naprawdę niezbyt zależy na koncowym rezultacie – w koncu to praca jak praca. Natomiast obrażać można głównych kreatorów i marketingowców – bo znakomita wiekszość nie stara sie tworzyć nowej jakości – oni lustrują rynek, patrzą co się sprzedaje, i jakie ciekawe pomysły zastosowala konkurencja. Przez to jestesmy zalewani masą skopiowanych tytułów, które ogłasza się „konkurencją” a faktycznym celem powstania produkcji, jest wykrojenie swojego kawałka z tortu zysków przynoszonych przez pierwotną pozycję. Ten biznes ma za dużo „wyrobników”, „chałturników” a za mało wizjonerów. . . PS: rotfl. Fajne minusy panowie. A ta dwójka niech się nauczy do czego to ma służyć. . . Może by to co napisał copper wpisac w jakimś regulaminie V? 🙂

  7. Konsola dla bogatych ??Konsolę kupisz za 1000zł i nie musisz nic przy niej robic, a PC kupisz za 2000zł i musisz go modernizowac. Powinno byc na odwrót ;P

  8. Krzemol1994 – i tak do znudzenia. To co oszczędzisz na nieupgradowaniu konsoli wydasz na dużo droższe gry. To się amortyzuje z kosztami upgradów PC. I to nie jest temat czy PC jest drogi tylko o tym jak się odbiera granie na PC. A trudno nie zgodzić się z Malacarem, że jest odbierane jako coś gorszego. Ze względu, że na PC najlepiej sprzedają się Simsy to każdy gracz PCtowy zaczyna być trochę postrzegany jak ten gorszy bo na PC to tylko Simy. Jest to równie sprawiedliwe co powiedzieć ,że każdy gracz na PS3 to fanboy.

  9. U nas brakuje wypożyczalń gier. Za czasów PSX kolega wypożyczał gry ze sklepu po 5 zł na tydzien. Kij z tym że te gry były pirackie – jakby bankrutujące (mogę być w błędzie!) wypożyczalnie video zrobiły podobny przekręt na oryginałach – to by wypaliło. Tylko potrzebne jest jedno – reklama, reklama, REKLAMA!

    • U nas brakuje wypożyczalń gier. Za czasów PSX kolega wypożyczał gry ze sklepu po 5 zł na tydzien. Kij z tym że te gry były pirackie – jakby bankrutujące (mogę być w błędzie!) wypożyczalnie video zrobiły podobny przekręt na oryginałach – to by wypaliło. Tylko potrzebne jest jedno – reklama, reklama, REKLAMA!

      Też mi tego W Polsce brakuje. Jak mieszkałem w Anglii i Holandii to nawet wypożyczalnie wideo miały swój dział z grami. W czasach gdy przejście przeciętnej gry zajmuje 10/20h. . . super. Ponadto w każdym sklepie związanym z wirtualną rozrywką była możliwość oddania w rozliczeniu gier, które się już przeszło. W ten sposób każdy może sobie pozwolić na granie w nowości za rozsądne pieniądze i raczej w takich rozwiązaniach(a raczej ich braku), a nie niskich polskich zarobkach, szukałbym powodów rozbuchanego piractwa w naszym kraju. Swoją drogą – ładna nisza rynkowa. Warto nad tym pomyśleć.

  10. Nie zaczynajmy kolejnej wojny. Przecież to nie jest tak że WSZYSTKIE gry na PC są biedne i tanie a WSZYSTKO co konsolowe jest zajefajne i wybitne. Każdy ma prawo grać w to co lubi. I nawet jeśli preferuje „kullki” na PC to nie znaczy, że jest gorszy od miłośnika GoW’a. To nie PC jest biedny, biedni są ci którzy nie mogą pojąć, że nie wszyscy lubią to samo.

  11. Ciekawe za co dostałem minusa. Za to, że się z kimś nie zgadzam, czy podważyłem opinię PeCetowca? Bo nie zgadzac się mam prawo, tak więc i wstawic minusa też. Sorka, myślałem, że Valhalla jest inna (czyt. lepsza) :/:/:/

  12. Pewnie, że jest lepsza. Tylko trzeba mieć gdzieś – w nosie (no bo gdzie indziej, święci Wikingowie?) 😉 – minusy . . . i plusy też :)No i samemu też lepiej nie stawiać minusów tylko dlatego, że się z kimś nie zgadzasz. Poza tym chyba podpadłeś GTW (grupie 3mającej władzę) i teraz to dopiero masz przechlapane. Witaj w lubie 🙂

  13. Kiedyś napisałem coś takiego:Regulamin korzystania z minusówPRZYZNAWANIE MINUSÓW:Minusy dajemy tylko gdy post:1) Zawiera wulgaryzmy2) Jest agresywny lub prowokujący – inaczej mówiąc gdy widać, że autor nie wypił swoich ziółek. 3) Nosi znamiona fanboystwa – wyraźnie i w agresywny sposób faworyzuje jedną z platform gamerowych jednocześnie wyśmiewając inne platformy lub ich posiadaczy4) Nie jest zgodny z tematem dyskusji – ta zasada nie obowiązuje jeśli autor zaznaczy ten fakt (np. „sorry za offtop”) i jego wypowiedź nie będzie podchodzić pod żaden inny punkt. 5) Post jest zbyt krótki – czyt. nic nie wnosi do dyskusji. Np. „przeszedłem, fajna gra” czy „jak wyjdzie to na pewno zagram”. 6) Autor nie stosuje się do zasad ortografii lub gramatyki (w tym kwestia interpunkcji, formatowania tekstu). 7) Zawiera „wycieczki osobiste” czyli bezpośrednie zaczepki w stosunku do innych członków społeczności. Minusów nie dajemy kiedy post nie podpada pod żadną z powyższych kategorii a naszą jedyną uwagą jest chęć niezgodzenia się z opinią wyrażoną w poście (chyba, że mamy do czynienia z pkt. 3. ). Jeśli nie zgadzasz się z kimś, napisz swoje uwagi w komentarzu. Zanim dasz komuś minusa zastanów się trzy razy, czy na pewno ten komentarz na niego zasługuje. Pamiętaj, minusy to valhallowe BFG – trzeba do nich podchodzić z szacunkiem ;)UZASADNIANIE MINUSÓW:Uzasadnienie każdego minusa musi być napisane tak, by nie było wątpliwości za co post został zminusowany. Uzasadnienia podlegają następującym zasadom:1) Muszą być poprawne tak ortograficznie jak i gramatycznie. 2) Niedopuszczalne jest używanie wulgaryzmów. 3) Nie ma wycieczek osobistych. 4) Zabronione są nic nie mówiące, jednosłowne uzasadnienia w rodzaju „bzdury” (z wyłączeniem oczywiście „j. w. ” ponieważ w tym przypadku każdy wie o co chodzi). 5) Zabroniona jest (nadmierna) agresja. Nawet minusując post fanboja najpierw ochłoń a potem siądź do uzasadniania. Po napisaniu uzasadnienia przeczytaj je trzy razy zanim wyślesz minusa. I z tego co pamiętam spora część społeczności uznała, że napisałem z sensem. Więc teraz, ponieważ już widzę, że zaczynają się znowu jazdy u co poniektórych, postanowiłem powyższe przypomnieć.

  14. Będzie offtop. Rinqem —> jak nie wiesz za co dostałeś minusa przeczytaj moje uzasadnienie. Zrobione? Zrozumiałeś? Nie to jeszcze raz czytaj i aż do skutku. A dla leniwych, którym czytać się mojego uzasadnienia nie chce to jeszcze raz. Wielkimi literami:MINUSY NIE SĄ PO TO BY SIĘ Z KIMŚ NIE ZGADZAĆ. OD DYSKUTOWANIA Z CZYIMIŚ POGLĄDAMI SĄ POSTY. MINUSY SŁUŻĄ DO ELIMINOWANIA Z FORUM NEGATYWNYCH ZJAWISK NP. JAK SPAM LUB TROLLOWANIE. MINUS ZA POGLĄDY = ŹLEMINUS ZA SPAM=DOBRZE. Tak Rinqem Valhalla jest inna. I dlatego są tu plusy i minusy i dlatego mamy standardy korzystania z nich. Czy teraz jest jasne Rinqem? Jak potrzebujesz by ci jeszcze coś wyklarować w tej sprawie to zapraszam do pisania prywatnych wiadomości b ja już wątku bardziej zaśmiecał nie będę. Koniec Offtopu. Prosiłbym też już o dalsze nie minusowanie postów Rinqema i Gostka1111 bo nie chodzi o to by te posty im usunąć ale by ich czegoś nauczyć o zasadach panujących na V.

  15. No dziś minusami to naprawdę przegieliście. Nie możecie normalnie odpowiedzieć ewentualnie na to co wam się nie podoba – przypominam, że minusami możecie komuś po prostu skasować wypowiedź, więc jeśli każdy będzie sążniste odpowiedzi komuś wstawiał w formie minusa to do niczego to nie prowadzi.

    Marketingowcom od konsol zdecydowanie udało się jedno – wmówić nam, że konsola jest piękna, stylowa i. . . BOGATA.

    Przez lata gry na konsoli były synonimem dobrej i taniej (na tle komputerów) rozrywki. Tak było i w latach (późnych) 80 kiedy koszt konsoli Nintendo itp był tańszy niż alternatywa w postaci komputera. Sęk w tym, że TAK BYŁO na rynkach bardziej rozwiniętych – czytaj Ameryka i Azja. W Europie komputery (i mikrokomputery – ktoś jeszcze pamięta, że tak je nazywano) miały silniejszą pozycję. O Polsce nawet nie ma co mówić. Komputer za 5-8 tysięcy złotych jest do przełknięcia ponieważ. . . jest to „komputer edukacyjny” 😀 Mały Jaś i jego tatuś sobie mydli oczy, że komputer z kartą graficzną za circa about 1000 plnów służy do ekhem nauki 😉 a dopiero potem do zabawy – choć doskonale wie, jak to będzie po przyniesieniu kompa do domu. Ale konsola? No wydać tysiak z ogonkiem na coś do gier. . . wymówki nie ma. . . no nie ma. A jeszcze te gry za 200+ zeta. Zawsze jak ktoś mówi „Konsola jest droga” to podaje cenę sprzętu i na dobitkę pisze „a dodajcie sobie te 5 gier o rety to kolejny tysiąc złotych”. Wiadomo, że na PC ma taniej. . . albo i co tu kryć. . . za darmo. . .

  16. Zastanawiałem się ostatnio (i zastanawiam) nad kupnem konsoli, bo nie stać mnie na dobrego peceta. Konsola do wydatek raz na długi długi czas, nie licząc gier, które mogę dokupywać sobie co jakiś czas. Nie mniej jednak, konsola to dla mnie zuo, bo jak wspominał autor felietonu, kojarzy nam się tylko i wyłącznie z maszyną do grania. A na PC mogę oprócz grania (które tylko marnuje mi życie i gdy się oglądam ile czasu zmarnowałem na granie zawsze jestem zrozpaczony) sprawdzić pocztę, zmontować film, porozmawiać z ludźmi, przejrzeć wiadomości ze świata, posłuchać muzyki, stworzyć jakąś grafikę, stworzyć grę i wiele, wiele, wiele innych. Dla mnie konsola to ograniczenie – spory wydatek jednego rzędu, jednak opłacalny bo konsoli nie trzeba modernizować. PC to maszyna pozwalająca nam na wszystko, ale dobra maszyna jest cholernie droga i nie gwarantuje nam wcale jakiejś długiej żywotności :Pave PC! 😉

  17. No tak 😉 na tej samej zasadzie zapytałem członka rodziny na co mu samochód terenowy. co usłyszałem? że to żłopiące paliwo bydle „wszędzie wjedzie”. Ja się pytam „A niby gdzie, mieszkamy w mieście” Chwila namysłu i wypalił „no wiesz takie dziury w drogach są, że. . . „Dałem spokój :)W sumie racja można i na rajd pojechać i przez górki, pola lasy. . . tak sam o na pececie można robić wiele pożytecznych rzeczy. . . można. . . nie znaczy, że się je robi 😉

    • No tak 😉 na tej samej zasadzie zapytałem członka rodziny na co mu samochód terenowy. co usłyszałem? że to żłopiące paliwo bydle „wszędzie wjedzie”. Ja się pytam „A niby gdzie, mieszkamy w mieście” Chwila namysłu i wypalił „no wiesz takie dziury w drogach są, że. . . „Dałem spokój :)W sumie racja można i na rajd pojechać i przez górki, pola lasy. . . tak sam o na pececie można robić wiele pożytecznych rzeczy. . . można. . . nie znaczy, że się je robi 😉

      To truizm, ale wszystko zależy od potrzeb. Dla mnie komp to przede wszystkim narzędzie do pracy, ale i słuchania muzyki (czasem nagrywania ;)), dłubania w 3d i grania. Żadna konsola nie zastąpi mi tego wielofunkcyjnego urządzenia. A mimo mniejszej ilości tytułów wydawanych na PC i tak nie mam czasu ogarnąć wszystkiego, brak czasu :)Natomiast jesli ktoś korzysta z komputera do grania i przeglądania internetu, to rzeczywiście, z braku bardziej kreatywnych zastosowań konsola będzie znacznie lepszym wyborem.

  18. Wiadomo, że na PC ma taniej. . . albo i co tu kryć. . . za darmo. . .

    Dlatego gracze konsolowi kombunują, czyli wymieniają gry lub szukają jak najlepszych okazji, aby nabyć grę za przsłowiowe grosze. Ci bardziej cwani też mają za darmo czego nie popieram. Można następnym razem zrobić blog o wielkim pojednaniu konsolowców i pecetowców, bo jak za każdy razem ktoś widuje szczególnie wady swojej platformy to próbuje na siłę wmówić, że tak nie jest. Już widze zakopany topór wojenny ;D

  19. Można następnym razem zrobić blog o wielkim pojednaniu konsolowców i pecetowców

    no nie wiem 😉 Jak kiedyś w żartach napisałem, że się boję włączyć czasem mojego Xlocka bo się zastanawiam czy już zobaczę RROD’a to od razu miałem kilogram ciekawych odpowiedzi 😀

  20. Mogłeś dodać, że uwielbiasz tę konsolę, ale obawiasz się o jej rzekomą „śmierć” to ludzie by Cię ubóstwiali. Tak już bywa 😉

  21. Marketing wmawia nam, że pecety są be a konsole rządzą, bo to prowadzi do większej kontroli nad rynkiem. Jeśli chodzi o sprzęt to nie ma żadnego problemu, wszystko musi działać na każdym egzemplarzu konsoli, a jeśli chodzi o krąg odbiorców, to naciska się na twórców, aby ten był jak najszerszy. Docelowego odbiorcę w światku PCtowym powinno się rozpatrywać w dwóch kategoriach – a) upodobania; b) posiadany sprzęt. Zazwyczaj tę drugą kategorię się pomija, a potem taki Cevrat Yerli jest wielce zdziwiony, że Crysis nie sprzedał się w 1 mln egzemplarzy. I nie, nie wszyscy mają w domu PCty z 500W zasilaczem i GF 8800 GTX :PA wystarczy, zamiast na kolejne trailery, wydać pieniądze na wywiad środowiskowy i sensownie zinterpretować jego wyniki. Jedna firma już tak zrobiła i co się okazuje – Sins of the Solar Empire okazał się sukcesem wydawniczym. Na PC i bez potrzeby implementowania w nim upierdliwych zabezpieczeń antypirackich.

  22. Bo do posiadania PC trzeba dorosnac – nasuwa mi sie od razu taka mysl. Nie generalizujac oczywiscie, bo ile ludzi, tyle roznych potrzeb i jakby na to nie patrzec, to wmawianie jednego drugiemu, czego to on nie potrzebuje, wydaje sie nieco dziwaczne. Wiec co mi bedzie jakis Mietek wmawial, ze konsola moze to i to, jest taka i taka i nie trzeba w niej tego i tamtego, skoro ja mam PC bo wlasnie ta maszyna spelnia w 100% moje potrzeby. Ja sie tylko ciesze z tego, ze nie biore udzialu w tym calym wyscigu co, kto ma i jaki dzieki temu czuje sie cool. Lubie grac, nawet bardzo, wiec nie moge powiedziec, ze na dzien dziesiejszy calkowicie wyroslem z tego, bo w przeciwnym wypadku by mnie tutaj teraz nie bylo. Ale jak spotykam jakiegos typa, co wywala mi z komunikatem. . „ja se teraz pojde popykac w gta4 na mojej konsoli, siedzac na wyjechanym fotelu (orgazm) [o co chodzi z tymi fotelami to nie jarze, ale bez przerwy ktos o tym pisze. A przy PC to na czym sie siedzi, na drewnianym stolku ?], a ty se idz na swoim biednym PC’ie pograc w Crysis na low detalach, lol1 lol5 lol99 rotfl17. . „, to ja sie zastanawiam w jakiej on kolejce stal, kiedy rozum rozdawali. No, jesli ktos dzieki temu, ze moze zagrac w gre, ktora ja na swoim PC zagrac nie moge, czuje sie ode mnie lepszy, to mu szczerze powodzenia zycze. Nie czuje sie „biedniejszy” ani gorszy, poniewaz gram na PC. Zreszta gdzie tu logika ? Karta graficzna, ktora wymieniam raz na jakis czas, kosztuje wiecej niz cala konsola. Odwolam sie tutaj do wstepu tego felietonu. Marketingowcy, owszem, wmowili ludziom, ze konsola jest (. . . ), ale tylko tym, ktorzy pozwolili na to, aby im to wmowiono. W innym wypadku powyzej powstaly felieton, nigdy by nie powstal, a wszyscy wychwalaliby jedyna sluszna platforme. Sukces konsol polega jednynie na owym marketingu, i robieniu ludziom sieki z mozgu. Zatem, jesli ktos jest podatny na sugestie korporacyjnych wyciskaczy pieniedzy z naszych portfeli, i daje sie zmanipulowac w latwy sposob, to z kim tu w ogole rozmawiac ? Lubie ludzi, ktorzy polegaja na wlasnych wyborach, a nie wyborach ludzi, ktorzy dokonuja za nich tych wyborow. Zeby nie bylo. . . nie twierdze, ze kazdy posiadacz konsoli = zmanipulowany. Ale jesli ktos usiluje wmowic mi, ze konsola to platforma, ktora moze to co PC, a nawet duzo wiecej, i wysnuwa takie wnioski poprzez pryzmat tytulow jakie sie na nia pojawiaja, to ja nie mam z taka osoba o czym rozmawiac. Owszem, konsole od lat przechodza transformacje, i z kazda nastepna generacja staja sie coraz bardziej wielofunkcyjne, upodabniajac sie przy tym do mozliwosci funkcjolanych PC’ta. Juz tylko czekac az zamontuja do tych malych pudelek sokowirowke i zelazko. Tu i tu mozemy teraz posluchac muzyki, tu i tu mozemy ogladac filmy, grac, przegladac internet. . . ale konsola NIGDY nie zastapi PC, nawet jesli zacznie prac, sprzatac i gotowac. IMO problem lezy w tym, ze ci wlasnie marketingowcy chca posiadaczy starych poczciwych PC’tow przyciagnac na wlasna strone, w wiadomym celu, tworzac urzadzenia (konsole) coraz bardziej przypominajace funkcjonaloscia komputery. I jak daje sie zauwazyc, to im sie calkiem niezle udaje. Ale to co im sie udaje „zlowic” to calkiem inne pokolenie, od tego, ktore na PC stawialo swoje pierwsze kroki. Co ja moge dodac. . NIE WEZMA NAS SILA !!! ;-)).

  23. Prosty przykład – mając 11 lat dostałem Atari 65XE. Można było pograć (zarówno platformówki, jak i genialne strategie typu „Conflict in Vietnam”), można było programować w Basicu. Parę lat później miałem Amigę – fajnie się grało, ale dowiedziałem się też co to jest edytor tekstu i program do obróbki grafiki. Potem przyszedł pierwszy „piec” – w okolicach matury wiedziałem już co to jest Office, Photoshop, montowałem dźwięk (nawet nie pamiętam w czym). Ten bagaż doświadczeń bardzo pomógł mi w pracy – nie jestem informatykiem, zaznaczam! Ale swojej pracy nie wyobrażam sobie bez komputera. Oczywiście, za moich czasów nie było konsoli do grania. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie – czego nauczyłbym się, gdybym zamiast komputera dostał od rodziców konsolę? Niczego. Komputer nigdy nie zostanie wyparty przez konsolę – bo na nim się i pracuje, i uczy, i bawi. Z komputerami i konsolami jest jak z zegarkami klasycznymi i elektronicznymi. Jak się jest w gimnazjum, to się można podniecać zegarkiem z melodyjkami i milionem przycisków. A potem dorosły już człowiek kupuje solidny zegarek z automatycznym naciągiem sprężyny i wskazówkami. A teraz drogie dzieci, pobawcie się swoimi konsolami 😉

  24. No i znowu się dowiedzieliśmy co jest dla nas dobre a co złe. Jak ktoś lubi grać na konsoli tzn że dzieciuch. A jak zrobi listę zakupów w office to od razu jest z niego dojrzały facet . . . ze sprężynowym zegarkiem na ręku. Czy tak ciężko jest pojąć, że to co JA lubię nie jest naj tylko dlatego, że JA tak uważam ?Takie „myślenie” można spotkać na każdym kroku w naszym dziwnym kraju. Moja gra(konsola) X jest super a twoja śmieszna gra(konsola) Y to zabawka dla dzieciaków. A ta muzyka które słuchasz jest do kitu, za to ta MOJA muzyka to dopiero coś. JA wiem lepiej co ty powinieneś lubić bo przecież JA się nie mylę.

  25. Demostenes a czy Ty przypadkiem w którymś z wątków nie próbowałeś udowodnić dokładnie tego, co teraz twierdzisz, że jest „beee”? Jeśli się mylę to przepraszam.

  26. Próbowałem wytłumaczyć, że casuale nie są infantylne a Wii nie kupują tylko osiołki bez wiedzy jak wyjąć płytę WiiSports z napędu. Możliwe, że sprowokowany chlapnąłem coś na Prawdziwych Graczy – wielbicieli Prawdziwych Gier ale krew nie woda. . . 😉

  27. ale dowiedziałem się też co to jest edytor tekstu i program do obróbki grafiki. Potem przyszedł pierwszy „piec” – w okolicach matury wiedziałem już co to jest Office, Photoshop, montowałem dźwięk (nawet nie pamiętam w czym). Ten bagaż doświadczeń bardzo pomógł mi w pracy – nie jestem informatykiem, zaznaczam! Ale swojej pracy nie wyobrażam sobie bez komputera.

    Nie znam posiadacza konsoli który1 – nie miałby komputera więc to co piszesz jest trochę. . . no niekoniecznie pokrywające się w rzeczywistości. 2 – nie potrafił obsługiwać tak podstawowych rzeczy jak radzenie sobie z pakietem office, czy Photoshopem – ot choćby w podstawowym stopniu. Na litość boską. . .

    A teraz drogie dzieci, pobawcie się swoimi konsolami 😉

    Fajniejsze jest o pocałowaniu misia w . . . 😉

  28. 2 – nie potrafił obsługiwać tak podstawowych rzeczy jak radzenie sobie z pakietem office, czy Photoshopem – ot choćby w podstawowym stopniu. Na litość boską. . .

    Taaa. Z tym office to w naszym kraju jest tak, że każdy ma w CV wpisaną znajomość pakietu, a jak spytasz delikwenta co wchodzi w jego skład to się okazuje, że tylko word ewentualnie przy dobrych wiatrach excel. Nagle okazuje się też, że znajomość pakietu to umiejętność pisania w edytorze tekstu, a jak włączysz znaki ukryte w takim dokumencie to wychodzi na jaw, że dużo ludzi lubi spać na spacji a o tabulatorze raczej nie słyszeli. O fotoszopie z litości nie będę się wypowiadał. Sam nie jestem ekspertem w przypadku tego programu, ale podejrzewam, że z jego obsługą u większości osób jest jak ze znajomością pakietu office. Trochę naciągana ta Twoja teoria Piotrze.

  29. Tylko czy fakt NIE-znajomości takich podstawowych rzeczy wynika z posiadania konsoli? 😉 To dopiero jest naciągana teoria 😀

  30. Katmay, to po części wina beznadziejnych lekcji informatyki. Sam pamiętam, że w podstawówce nie miałem w ogóle informatyki, poza kółkiem informatycznym raz w tygodniu (a czasem rzadziej) z komputerami wyposażonymi w Windowsa 3. 1, w gimnazjum tylko w trzeciej klasie, a w liceum poza graniem w q3 i pisaniem góra jednego tekstu, aby dostać 6 na świadectwie końcowym koledzy odpowiadali co to jest pulpit i ikona (ja odpowiadać nie musiałem, bo dostałem na ładne oczy ). Ludzie którzy poważnie myślą o informatyce to już w ogóle mają przekichane. Jeśli sami nie mają dużo samozaparcia i nie są zainteresowani tematyką, to nie mam pojęcia jak mogą sobie poradzić w przyszłości bez znajomości podstaw. Na 1-ym roku byłem świadkiem sceny, kiedy koleżanka popłakała się, bo nie potrafiła czegoś tam zrobić w Wordzie, a aby otrzymać 5 z tego przedmiotu, przygotowałem prezentację w 3 minuty i odpowiedziałem co to jest modem. Osobiście photoshopem nigdy się nie bawiłem, ale wydaje mi się że po rozpoznaniu „co się z czym je” potrafiłbym jakieś proste rzeczy wykonać. Problem w tym, że w polskich szkołach dominuje uczenie pamięciowe, co akurat jest całkowicie nietrafione przy obsłudze komputera, bo można wykuć komendy do excela, ale jeśli nie będzie się umiało skorzystać z „pomocy” albo znaleźć czegoś w googlach, to nie będzie to miało najmniejszego sensu. To tak samo jak uczyć się na pamięć które składniki komputera włączać po kolei zamiast zrozumieć, że każdy z nich musi mieć dopływ prądu.

  31. carnage, nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. sokoleoko wypowiedział sią o Atari / Amidze – prehistorii. To co dziś ma się nijak do sytuacji sprzed 15lat! Mylisz przeszłość, kiedy mało kto w Polsce słyszał o PSX, z dzisiejszą ekspansją konsol. Poza tym. . dala nie napiszę tesktu na Xboxie, ani nie narysuje czegoś na PS3, choć coraz bliżej do tego. PC po prostu może więcej, i tyle w tym temacie. To że Twoi znajomi mają i to i to, to znaczy, że ani konsola nie zastąpi PC, ani PC konsoli, (choć to drugie jest tylko kwestią czasu) bo służą innym celom, i mają inne możliwosci.

  32. carnage, nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. sokoleoko wypowiedział sią o Atari / Amidze – prehistorii. To co dziś ma się nijak do sytuacji sprzed 15lat! Mylisz przeszłość, kiedy mało kto w Polsce słyszał o PSX, z dzisiejszą ekspansją konsol.

    No przepraszam ale napisał że:

    Ten bagaż doświadczeń bardzo pomógł mi w pracy – nie jestem informatykiem, zaznaczam! Ale swojej pracy nie wyobrażam sobie bez komputera.

    wujo444 jakoś na zachodzie (i nie tylko) to pierwsze konsolowe pokolenie jakoś sobie z tymi komputerami dało radę. Nie przeceniajmy wpływu pierwszych komputerów. Ja zacząłem jako szkrab od ZX Spectrum i LOGO więc to trochę dawno było 😉 i naprawdę nie przeceniałbym roli tego co można się było z tego wszystkiego nauczyć 😉 Posuwanie po ekranie Żółwia (kto pamięta ten wie :D) i klepanie w gumową klawiaturę, a potem buszowanie w Atari ST i TOSie aż tak wiele nauczyć nie mogło. Inna rzecz, że bezwiednie człowiek nauczył się korzystać z komputera jak z normalnego urządzenia – narzędzi i tu się absolutnie zgadzam.

    Poza tym. . dala nie napiszę tesktu na Xboxie, ani nie narysuje czegoś na PS3, choć coraz bliżej do tego. PC po prostu może więcej, i tyle w tym temacie.

    Jasnym (końcówka wypowiedzi) przesłaniem sokolegooka 🙂 było, że konsolarze to jakiej upośledzone małpy czy Bóg wie raczy wiedzieć co ;)acha ale PSX to już nie AŻ TAK zamierzchła przeszłość – nieco ponad dekada, chyba bardziej chodziło o czasy pierwszego Nintendo (lata 80, początek 90) a nie drugą połowę 90. Dla mnie wojna konsolarzy z pecetowcami i argumenty (A BO NA PC MOGĘ. . . ) to zwykły absurd – I TAK większość posiadaczy PC GRA, a o tym, że sobie mogą coś napisać, zrobić, zmontować itd to bardzo wygodna wymówka. Nie modernizujecie chyba swoich komputerów bo Word zaczął wolniej chodzić? Rynek procesorów i (przede wszystkim) kart graficznych napędzają gracze.

  33. Jak niektórzy mają krótką pamięć. Teraz Amigowiec każe mi iść się pobawić konsolą! A to amigowcy byli pogardzanymi konsolowcami tamtych czasów, których się uważało li tylko za zgniataczy joysticków. Sokole jak ty miałeś Atari 65 to ja już miałem dawno wcześniej zaliczony Elwro 800 więc okay idę się pobawić teraz konsolą zasłużyłem sobie jako generalissimusa komputostarodziada ;)No a Atari z Pewexów to też był taki komunijny komputer do zabawy :P:P:P

  34. każdy właściciel PC pamięta czasy kiedy to iść trza było do miejscowego kowala by ten wykuł nowy radiator z metali jakie uzbieraliśmy przy pełni księżyca własnemi ręcyma :). Ja jakoś nie widzę tej marketingowej nagonki na PC im dłużej czytałem blogowy wpis tym silniej utwierdzałem się w przekonaniu, że autor pomylił PC Z Macintoshem bo tam gier na lekarstwo i można na tym albo pracować albo odbierać pocztę albo jedno i drugie :).

  35. każdy właściciel PC pamięta czasy kiedy to iść trza było do miejscowego kowala by ten wykuł nowy radiator z metali jakie uzbieraliśmy przy pełni księżyca własnemi ręcyma :).

    Ja tam mojego dawałem do podkucia. . . na hacele!

  36. Mnie zastanawia jedna rzecz. Cena gier na konsole. Dlaczego u nas te gry są tak drogie? Porównywałem na Amazonie cenę Call of Duty 4: Wersja na Xboxa360- 60$, na PC- 50$. Różnica 10$. W Polsce różnica ta wynosić może nawet do 150zl! Co dla mnie czyni konsolę kompletnie nieopłacalną, za cenę PS3 mogę kupić teraz całkiem przyzwoitego peceta, który bez problemu pociągnie każdą grę. Konsola dla bogaczy? W Polsce tak.

  37. Jasnym (końcówka wypowiedzi) przesłaniem sokolegooka 🙂 było, że konsolarze to jakiej upośledzone małpy czy Bóg wie raczy wiedzieć co 😉

    pomijajac koncówke, to ja zrozumiałem że dzięki posiadaniu PC, a nie NESa kolega miał doświadczenie, które mu pomogło potem w karierze zawodowej. i chociaż:

    jakoś na zachodzie (i nie tylko) to pierwsze konsolowe pokolenie jakoś sobie z tymi komputerami dało radę.

    to jednak nie da sie pominąć faktu, że kolega wiedział to WCZEŚNIEJ 🙂 Wiadomo, oni także się w tym zakresie podszkolili, ale chyba poto się małe dzieci uczy tabliczki nożenia, żeby potem umiały trygonometrie czy inne (straszne) rzeczy.

    acha ale PSX to już nie AŻ TAK zamierzchła przeszłość – nieco ponad dekada, chyba bardziej chodziło o czasy pierwszego Nintendo (lata 80, początek 90) a nie drugą połowę 90.

    Tyle że PSX w Polsce (przynajmniej w mojej okolicy) jakoś zaginęła w mrokach dziejów. Dłuuugo były pegazusy, a potem ktoś miał PS2 itp itd. Gdzieś sie ta generacja zagubiła. Chodziło mi własnie o lata 90 ;).

    Dla mnie wojna konsolarzy z pecetowcami i argumenty (A BO NA PC MOGĘ. . . ) to zwykły absurd – I TAK większość posiadaczy PC GRA, a o tym, że sobie mogą coś napisać, zrobić, zmontować itd to bardzo wygodna wymówka.

    i tym sposobem, uowodniłeś że mimo poglądu „PC do pracy, konsola do gier” komputer osobisty służy do grania. Czyli możemy skończyć ;)ps: phant0m – w sumie to jest offtop, moze nie wszystko na raz?:) Na polskich wydawców ponarzekamy kiedy indziej 😉

  38. Tyle że PSX w Polsce (przynajmniej w mojej okolicy) jakoś zaginęła w mrokach dziejów.

    Dziwne bo i PSX w Polsce był dostępny i Sega Saturn. . . a i Nintendo 64 był w sprzedaży dystrybuowany bodajże przez słynną 😉 firmę Bobmark. Jak długo te Pegasusy były skoro dotrwały do Ps2(2000 rok w sumie) jak sobie przypominam szał na podróby NESa – pegasusy (ktoś pamięta nagrody w Kole Fortuny 😉 ) to lata mniej więcej 92- max do 94.

  39. Nie będę się w dawał w idiotyczne kłótnie (konsole są dla dzieci, tak sobie wmawiajcie, a ja tymczasem strzele sobie partyjkę w Ninja Gaiden 2 i Condemned ;]), chciałem się tylko odnieść do jednego zdania Wujo444:

    Tyle że PSX w Polsce (przynajmniej w mojej okolicy) jakoś zaginęła w mrokach dziejów. Dłuuugo były pegazusy, a potem ktoś miał PS2 itp itd. Gdzieś sie ta generacja zagubiła. Chodziło mi własnie o lata 90 ;).

    Chyba mylisz generacje 🙂 W Polsce ludzie wlasnie z Pegasusa (górnolotnie rzecz ujmując, NES-a) przesiedli sie na PlayStation, pomijajac Super Nintendo Entertainment System. Dwoch generacji to sie nawet w kraju nad Wisłą nie przeskakuje – przeciez to by bylo z 10 lat na jednym sprzęcie 🙂

  40. no co poradzę że na wsi mieszkam się tak jakoś złożyło :F na pegazusach się grało gdzieś 95-2000, potem kuzyn jeden miał PSX’a, a potem to własciwie wszyscy na kompach grali, choć swiadomość istatnienia generacji PS2/Xbox/GC była jakby wieksza niże tej poprzedniej. a może to SNESy były?

  41. Widzę, że kilku konsolowców poczuło się tu autentycznie zranionych – a nie o to mi chodziło!Napisałem, że fakt posiadania KOMPUTERA bardzo mi pomógł w późniejszym życiu i karierze. A czym dzisiejszemu gimnazjaliście pomoże konsola? W niczym – nie zrobi na niej nic pożytecznego i z własnego otoczenia (rodzina, znajomi) widzę że ludzie młodsi ode mnie o 15 lat mają ZEROWE pojecie o tym co i jak można zrobić na komputerze (jeśli nie liczyć GG, Grona i NaszeKlasy). I powiedzmy sobie wprost – dziś tego typu braki to analfabetyzm.

  42. Widzę, że kilku konsolowców poczuło się tu autentycznie zranionych – a nie o to mi chodziło!

    Bo chyba nikt nie lubi bycia poddawanym tak głupim generalizacjom jak „konsole są dla dzieci”. Tak, a PeCety dla pryszczatych nerdów. I tak sobie mozemy gadać.

    W niczym – nie zrobi na niej nic pożytecznego i z własnego otoczenia (rodzina, znajomi) widzę że ludzie młodsi ode mnie o 15 lat mają ZEROWE pojecie o tym co i jak można zrobić na komputerze (jeśli nie liczyć GG, Grona i NaszeKlasy).

    A to chyba znaczy, ze posiadanie komputera wcale im tak bardzo nie pomaga – bo nie oszukujmy sie, komputer to juz praktycznie mebel obecny w kazdym domu. I chyba nie sugerujesz, ze to wina konsol? Bo jesli tak, to sorry, ale choc nie chce bo zgadzam sie z niektorymi Twoimi stwierdzeniami, to musze napisac, ze teraz gadasz kompletne bzdury. A, zapomnialbym. Trzesienia ziemii w Azji, to tez wina konsol.

  43. Trzęsienie ziemi może nie, ale ogólne psucie rynku gier przez twórców gier na konsole już tak. Wraz z X360 nastąpiła swoista McDonaldyzacja tego segmentu. Gry nie mogą być za trudne, czynnik pt. learning curve nie powinien przekraczać kilkunastu minut, gra nie może być za długa, bo graczowi wyleci z głowy cała fabuła, itd. Jak gra będzie średnia, ale z potencjałem – nie ważne, tytuł idzie w kąt/na ebay’a/z powrotem do wypożyczalni, bo w kolejce czeka jeszcze ładnych kilka pozycji w tym miesiącu. Masówka, przetrawianie taśmowe. Cały ten owczy pęd do ergonomii, wygody i maksymalnej zabawy w rezultacie nie prowadzi do robienia lepszych gier. Poza tym gdzie tu może być mowa o jakiejś społeczności, przywiązaniu do serii czy tytułu, jak nie ma mowy o polu dla kreatywności użytkowników? Edytory, modyfikacje, nowe tekstury, postacie, poziomy – to wszystko potrafi sporo zmienić, nawet w przypadku gier mocno średnich. Na PC mamy mnóstwo takich przykładów. I jeszcze jedno, skąd mają się rekrutować kolejne pokolenia developerów, przecież ci ludzie najpierw muszą spróbować swoich sił w jakichś edytorach i programach graficznych, zrobić przysłowiowy „pakiet map do kłeja”, żeby móc w ogóle gdzieś startować. Zatem nie z „konsolowej braci”, tak chętnie wykrzykującej hasła o świętym spokoju, wygodzie i rozwalaniu się na kanapie z padem po ciężkim dniu pracy 😉

  44. ale ogólne psucie rynku gier przez twórców gier na konsole już tak. Wraz z X360 nastąpiła swoista McDonaldyzacja tego segmentu.

    Na szczescie od psucia rynku gier przez konsole ratują nas takie hity jak WoW, UT3, czy choćby Crysis. Bo gdyby nie to, to juz dawno świat zalałaby fala Pinat i WiiSportów 🙁

    Gry nie mogą być za trudne, czynnik pt. learning curve nie powinien przekraczać kilkunastu minut, gra nie może być za długa, bo graczowi wyleci z głowy cała fabuła, itd.

    Mass Effect, Ninja Gaiden 2, Devil May Cry 4, Dead Rising, Eternal Sonata, Enchanted Arms, Lost Odyssey, Blue Dragon, GTA IV. . . z reszta, co sie bede produkowal. Gier na konsolach (czy tez jak wolisz na X0) ktore zaprzeczaja Twojej bzdurnej teorii jest na tyle, ze wystarczy elementarna wiedza na temat konsol by sie o tym przekonac.

    I jeszcze jedno, skąd mają się rekrutować kolejne pokolenia developerów, przecież ci ludzie najpierw muszą spróbować swoich sił w jakichś edytorach i programach graficznych, zrobić przysłowiowy „pakiet map do kłeja”, żeby móc w ogóle gdzieś startować. Zatem nie z „konsolowej braci”, tak chętnie wykrzykującej hasła o świętym spokoju, wygodzie i rozwalaniu się na kanapie z padem po ciężkim dniu pracy 😉

    Uwaga, uwaga! Obywatel Dr_Judym odkryl przed nami prawdę objawioną. Gier na konsole nie robi sie na konsolach! :O Gratuluje przenikliwosci, doprawdy. I tyle mlodych informatycznych talentów sie marnuje przez te cholerne konsole – zamiast dlubac nd swoimi „pakietami map do kłeja” wolą grać w debilne konsolowe gry, przez co jeszcze głupieją. Tak być nie będzie! Na stos z konsolami, które bezczelnie niszczą rynek gier!!!!!1111oneonejeden!

  45. dyskusja jest bez sensu. . . dlaczego? bo konsole i pcty roznia sie od siebie skrajnie. PC w zamysle jest narzedziem do wszystkiego, a konsola w zamysle jest sprzetem nastawionym tylko na dawanie relaksu. proste jak konstrukcja cepa. dlatego bez sensu jest pieprzenie ze PC jest lepszy bo bla bla bla albo ze konsola X jest fajniejsza bo tez bla bla bla. to jest glowna i fundamentalna roznica ktora powoduje, ze nie ma wiekszego sensu w kloceniu sie. to troche tak jakby pan A i B spierali sie o to czy lodowka czy mikrofalowka jest lepsza. to po prostu sa dwie klasy urzadzen i nie ma sensu porownywanie ich. tak samo jest z konsolami i pctami. . . bo tak naprawde to klocimy sie tylko o strefe marketingowa i cala otoczke dotyczaca produktow. . . pozdrawiam

  46. Oho, ale się ktoś napiął 🙂 WoW i gry tego typu nigdy mnie specjalnie nie bawiły i rzeczywiście trzymam się od nich z daleka, jeśli cokolwiek to Eve Online. Crysis jest przykładem chybionym, bo stawia całkiem nieźle na inwencję gracza i pozostawia mu sporą swobodę wyboru, przynajmniej do momentu, gdy pojawi się wiadomo kto. Natomiast są inne dużo ciekawsze gry, jak Sins of a Solar Empire, Stalker czy Penumbra i ja, jako gracz znudzony papkowatym „głównym nurtem growym”, jestem takimi produkcjami zainteresowany, a nie średniawymi produkcjami pokroju Dark Sector, Turok, Iron Man, Army of Two, Pudzian Adventures In Space albo nowymi inkarnacjami starych przebojów na PC czy konsole poprzedniej generacji (Bioshock, GTA4 czy Mass Effect, choć ten ostatni z całej trójki nawet mi się podoba, mimo swojej okrutnej wtórności). Tak jak mówiłem wcześniej, truizm, kwestia preferencji. Mainstream i jego marketingowa nachalność, słowne zaklinanie rzeczywistości i pustota, która się za tym wszystkim kryje, odstrasza mnie od tego segmentu coraz bardziej i popycha w stronę czegoś w rodzaju „PC indie games”. Oczywiście nie ma sensu generalizować, bo są też pewne dobre strony tych rynkowych zmian (oprócz kilku/kilkunastu dobrych tytułów): PCtowcy mogą się na przykład przekonać, że rozwalenie się na kanapie z padem w ręku przed TV LCD i tłuczenie np. w Grida to rzeczywiście fajna zabawa – polecam gorąco 🙂

  47. OK Dr_Judym, wszystko swietnie, tylko na Litość Boską wytlumacz mi czemu dostrzegasz inne dużo ciekawsze gry na PC bez zadnego problemu, a na konsolach zamykasz na nie oczy? 😛

  48. I jeszcze jedno, skąd mają się rekrutować kolejne pokolenia developerów, przecież ci ludzie najpierw muszą spróbować swoich sił w jakichś edytorach i programach graficznych, zrobić przysłowiowy „pakiet map do kłeja”, żeby móc w ogóle gdzieś startować.

    Jak mówił pewien polityk rozemocjonowany kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo. No może nie do konca bo tylko półprawda, bo komputer jednak się przydaje masz rację. Ale chcesz mieć dobre gry i dobrych programistów inwestuj w w szkole, tak w szkole! W co? W nauki ścisłe. Humanista plus komputer nie tworzy tandemu rodem z filmu Haker 😛 A ciupanie w gierki, i zabawa calculusem bardzo rzadko robią z dziecka przyszłego twórcę gier.

  49. Nie zamykam, po prostu może tych słabszych dostrzegam więcej (te które wymieniłeś do mnie nie trafiły, ale pewnie musiałbym głebiej poszukać). Nie, żeby na PC nie wychodziła tona chłamu, o którym często gęsto nawet nie słyszymy ;)Z innej beczki:Najbardziej jednak denerwuje mnie współczesna moda językowa. Kiedyś programiści, tłumacząc swoją partacką robotę zasłaniali się shaderami i gracze w końcu nauczyli się bredzić tym żargonem, niektórzy nawet to polubili (myself included). W czasach konsol nowej generacji nowomowa z technicznego żargonu zmieniła się w bredzenie o „next-genowatości” i czym ona jest, podliczanie średniej ocen na Metacritics, opluwanie PCtów jako „ubermensch przemysłu growego”, i durne spekulacje w stylu „o ile lepiej sprzeda się gra XXX” od np. Halo 3 (vide durny Geoff Knightley z GT i wywiady przed premierą MGS4). Odpycha mnie nędza tychże przemian, podsycanie zawiści pomiędzy fanami różnych platform (znów GT i ich porównania), przeistoczenie się serwisów o grach w różne odmiany „Pudelka” elektronicznej rozrywki, itp. itd. Z resztą sam tytuł tego artykułu jest właśnie w stylu takiego Pudelka, znak czasów czy co? I o ile wiedza o shaderach może się jeszcze do czegoś przydać (Blender, anyone?), tak z przykładów „wiedzy” przytoczonych w tym akapicie wieje pustotą na kilometr. Wracając:Może umykają mi dobre tytuły z powodu zalewu tego reklamowego bełkotu i nachalnej promocji średnich tytułów? Nie wiem, na pewno nie twierdzę, że nie ma dobrych gier na konsole, albo że „skonsolowienie gier” to samo zło i sprawka diabła ;)majorzupa – parafrazując powiedzenie owego polityka: stereotyp, stereotyp, stereotyp. Nie wiem czy byłeś na studiach, ale tam powinieneś pozbyć się tego złudzenia, że humanizm i nauki ścisłe to dwa światy 🙂 To po pierwsze, a po drugie znam przykłady ludzi z kierunków humanistycznych skutecznie dłubiących w edytorach 3d i tym podobnych aplikacjach (z moją skromną osobą włącznie 😉 ). Naturalnie, programowanie odpada, ale level design już niekoniecznie :]

  50. dr_judym po przeczytaniu niech policzę raz dwa trzeciego akapitu włosy mi dęba stanęły . You got serious problem with yourself my boy jak rzekł stary kowboj do młodszego kolegi

    Odpycha mnie nędza tychże przemian, podsycanie zawiści pomiędzy fanami różnych platform

    A mnie przeraziło to co Ty napisałeś i jak to napisałeś, naprawdę.

  51. A ja się nie przejmuję tą wojną PC Vs Konsole. Cieszę się z tego co mam, mimo iż nie mam super kompa nie pogram sobie w najnowsze gry(kupiłem kompa pół roku przed wydaniem kart graficznych PCI-E:/), ale za to odrabiam grając w te starsze. Jak sobie kiedyś zmodernizuję PC’ta to wnet z przyjemnością zagram w Jade Empire, S. T. A. L. K. E. R. , Mass Effect, Left 4 Dead i wiele innych, i nikt mi nie zabierze tej przyjemności. A zamiast kłócić się na forach internetowych niech gracze PC i konsol zagrają przeciwko sobie w rozgrywce multiplayer:). Może wtedy zamiast kłócić się zobaczą, że przyjemność z grania się liczy, a nie wieczna argumentacja przeciwko sobie.

  52. A ja powiem w prost. Oba przedmioty nie są rozdawane za darmo. Gry i programy również. Jeśli ktoś pracuje to go stać czy zarabia 1500 czy 2500 może sobie odłożyć i za pół czy rok, kupić co sobie zapragnie. A jeśli wliczając w to piractwo to rachunek jest prosty jak konstrukcja cepa. Telewizor + konsola 3000 zł; PC + monitor i „pierdoły” (myszka, klawiatura etc. ) ok 3000. Oczywiście można taniej lub drożej w przypadku PC, ale kto powiedział, że konsole można nie kupić w droższej wersji + LCD „na wypasie” 40″. Gry, jak wiadmomo można piracić na PC jak i na X360 (PS3 jeszcze nie złamana). Ale to już wybór Kowalskiego. Niech się wstydzi ten kto kradnie.

  53. Aha i niby że konsola jest droższa? PS2 teraz kosztuje 500zł, PS3 1300zł a dobry PC (bo chyba nie mówimy o takim na którym gra sie tylko w Wormsy)? Dobry PC to o wiele większy wydatek niż konsola, ponadto i tak po roku / dwóch latach trzeba wymieniać połowę sprzętu, RAM, karta graf. itd. Wiem, wiem, gry na konsole w Polsce są strasznie drogie. . . ale i tak w mojej ocenie PC do gier to strata kasy.

  54. Brzydnie mi już nawet internet przez takich ja Wy! naczytałem się już o wojenkach PC vs Amiga, Atari vs Commodore teraz PC vs konsole. Ograniczacie się ludzie, że gracie na jednym sprzęcie i wychwalacie swoje maszyny pod niebiosa czy to konsola czy to PC.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here