Mówi się, że raz do roku broń strzela sama. Także Peter Molyneux – narcyz, fałszywy skromniś, notoryczny kłamczuszek, mitoman i wreszcie twórca wspaniałych gier (ZAWSZE) – czasem powie coś z sensem na temat inny niż „cudowność” drugiej odsłony Fable. Jakiś czas temu Peter M. wyrażał opinię o konsoli Playstation 3. Powiedział, że Sony potrzebuje tytułu, który „zdefiniuje” PS3. Jako przykład dobrego marketingu podał Nintendo i to co dzieje się wokół Wii Play i Wii Sports. Coś się jednak Piotrusiowi odmieniło i teraz krytykuje politykę wydawniczą japońskiego giganta. Oświadczył, że jeśli nadal gry dla tak zwanych hardkorowców i „kazuali” będą się od siebie oddalać to w końcu ktoś na tym ucierpi – albo casuale, albo hardkorowcy. Molyneux twierdzi, że najprawdopodobniej z tego starcia bardziej poobijani wyjdą „hardkorowi gracze”, którym w pewnym momencie „ktoś” zaproponuje co najwyżej ekscytującą zabawę w Wii Sporty. Jako przykład idealnej gry (czyli takiej, która jest w stanie zainteresować obydwie grupy graczy) podaje… Zeldę. Ma także nadzieję, że Fable 2 również spełni oczekiwania obydwu grup. To ostatnie stwierdzenie jest odrobinę niepokojące, ale z całą resztą w sumie należy się zgodzić.
Zapewne osobą, która „zaproponuje hardkorowcom Wii Sporty” będzie uśmiechnięty Reggie Fils-Aime, tarzający się w milionach dolarów, które Nintendo zarobił na konsoli Wii i grach casual. Jedynym ratunkiem (dla nas i branży) jest wysłuchanie przez N słów proroka – to jest Petera Molyneux.
Co do połączenia tych dwóch rynków, sądzę że raczej ta właśnie forma może zaszkodzić najbardziej obu stronom. Co do Zeldy – tu jak najbardziej się zgadzam. To wręcz idealny przykład, na całe szczęście przykład – wyjątek.