Nice. Grafika na pewno lepsza niż w konkurencyjnym Starcraft II. Śliczne cienie i odbijająca światło „zbroja”. Chociaż oczekiwałem troszeczkę większej rewolucji graficznej. Mam nadzieję, że na następnych screenach zobaczę Tyranidów!
O żesz w mordkę! Pięknie, pięknie. /mantraOby tylko wyszło na konsole, oby tylko wyszło na konsole, oby tylko wyszło na konsole. . . /mantraBurn the heretic, kill the mutant, purge the unclean!
Też mam sporo zastrzeżeń do grafiki w s2. Szkoda że poszli w stronę pasteli a nie mrocznych barw. Kiedy młodym będąc zobaczyłem pierwszy raz stara to nie powiem, że się bałem, ale ogarnął mnie niepokój. Avatary + grafika robiły duże wrażenie.
Otóż to, że za dużo „kwakowców” zawsze w niego grało, co jasno daje do zrozumienia jaka arcade’owa to gra. A Dawn of War jest taki bardziej wysublimowany. Poza tym rozwaliła mnie ta pochwała autorów dla koncepcji budowania murów wokół bazy z Supply Depot, że nie wspomnę o chowaniu się pod ziemię tych budynków.
Przecież walle z supply depot były budowane od zawsze. Różnica polega na tym, że teraz nie trzeba będzie budować w przejściu engineering baya i podnosić go aby jednostki mogły przejść. Chowające się supplaje to świetne rozwiązanie.
Chodzi mi o całą koncepcje. To nie można było zapór przeciwczołgowych stawiać, zasieków? To trzeba całą chorą logikę wymyślać dla taktyki budowania murów z Supply Depot? To mnie irytuje w Starcrafcie. Gracze wymyslają taktykę wykorzystującą głupotę i braki w mechanice gry, a twórcy ich nagradzają utrwalając chore wynalazki Starcrafcie 2. Tak samo krążowniki, wykombinowali że będą dwa rodzaje broni, ciężka albo lekka. Problem w tym że krążownik z założenia powinien mieć obydwa rodzaje broni. Ciężkie działa na „duże gęsi” i działka przeciwlotnicze. A tak wyszło coś na kształt „cięzkiej artylerii z silnikiem w d. . . ” lub „Multi-Hiper Target Destroyer”. Kolejny kwiatek – mysliwiec zamieniający się w robota i na odwrót. Szkoda komentować normalnie bo się Transformery obrażą.
Co do tych transformersów, to nie widzę w tym nic złego, nie ma się co bulwersować. Trzeba po prostu pogodzić się z faktem, że strategie blizzarda w pierwszej kolejności są tworzone dla zbalansowania i taktyk, a nie tak jak gdzie indziej dla ładnego wyglądu i „fajnej atomówki”, dlatego nawet umiejętności jednostek są im przyporządkowywane wg tych czynników. Nawet jeśli w grze zostałyby wprowadzone zasieki, mury czy cokolwiek innego, nikt by ich nie budował, bo w tej grze liczy się szybkość rozbudowy i rozwoju, a na coś takiego zwyczajnie szkoda minerałów, czasu i robola.
Jakby stawianie murów jakoś zautoamtyzować czy coś w ten deseń to byłoby to do przeżycia. Natomiast promowanie braków mechaniki gry do rangi zalet i nowych lepszych możliwości zakrawa na kpinę. Dlatego nadal sądzę że Starcraft jest bardziej „dresowy” niż Warhammer 40000: Dawn of war. Tam potrafiono poradzić sobie z logiką rozgrywki nie umniejszając nic z tempai. Gra niestety okazała się zbyt trudna dla casuali, gdyż wymaga trochę więcej do wygrania niż „zaklikać” przeciwników na śmierć.
Jest bardziej „dresowy” tylko dlatego, że ci się nie podoba? Dziwna logika. Poza tym nazywanie SC „dresowym” to obelga i to w bardzo złym tonie. Równie dobrze miłośnik turówek może DoW zmieszać z błotem bo jest taka uproszczona i tak mało w niej strategii.
Fakt faktem, że należy grona gier typu „must have” dla ziomów obok gta, fify, quake’a, dooma itp. Sądząc po poziomie bluzgów i noobostwa w kafejkach podczas potyczek w starcrafta nie za bardzo się mylę w ocenie docelowej klienteli gry.
Wybacz, nie bywam w kafejkach i nie wiem co rzucają gracze SC/Q/UT/Wow/Dow itd itp. Równie dobrze to samo można powiedzieć od CS, bo ludzie się różnie zachowują na serwerach tylko po co dorabiać ideologię? Poza tym nie sądzę, żeby ziomalstwo było jakość szczególnie zainteresowane komputerami. No chyba, że wykształciła się jakaś nowa grupa. Tak czy inaczej takie ocenianie gier jak ty to robisz nie ma najmniejszego sensu, bo dla każdego gatunku gier jest zawsze inny, którego wielbiciele będą patrzeć patrzeć na ten pierwszy z pogardą (nie wiedzieć czemu). Jestem za to ciekaw jakie ty masz „korzenie”, bo „kwakowców” (i nie tylko) traktujesz jak utracjuszy. To podejście lekko pachnie snobizmem.
Dlatego nadal sądzę że Starcraft jest bardziej „dresowy” niż Warhammer 40000: Dawn of war.
Heheh a ja mimo, że gry komputerowe dają mi chleb i opierunek 😉 to jako od wielu lat zadeklarowany gracz gier fabularnych (pen&paper) itd itp to każdą grę komputerową uważam za „dresową” na tle ślachetnego roleplayingu ;)Rety ale bluźnię 🙂 i kalam własne gniazdo 😀 Luzik chłopaki no 🙂 grunt, że będzie fajna gierka!
Space Marines trochę pozbawieni duszy w designie, ale jeśli chodzi o całość, pozostaje mi tylko głośno zakrzyknąć: „FOR THE EMPEROR!”. Howgh!
Nice. Grafika na pewno lepsza niż w konkurencyjnym Starcraft II. Śliczne cienie i odbijająca światło „zbroja”. Chociaż oczekiwałem troszeczkę większej rewolucji graficznej. Mam nadzieję, że na następnych screenach zobaczę Tyranidów!
O żesz w mordkę! Pięknie, pięknie. /mantraOby tylko wyszło na konsole, oby tylko wyszło na konsole, oby tylko wyszło na konsole. . . /mantraBurn the heretic, kill the mutant, purge the unclean!
ale orkowie plastikowie jak figurki. . . a reszta ok.
swietnie sie prezentuje!
Życzyłbym sobie aby ta gra pobiła „dresowego” Starcrafta 2.
Też mam sporo zastrzeżeń do grafiki w s2. Szkoda że poszli w stronę pasteli a nie mrocznych barw. Kiedy młodym będąc zobaczyłem pierwszy raz stara to nie powiem, że się bałem, ale ogarnął mnie niepokój. Avatary + grafika robiły duże wrażenie.
Wow. . . ale wymagania pewnie będą zabójcze i jeden 9800GTX tego nie uciągnie. . . sensei – co jest dresowego w SC2?
Otóż to, że za dużo „kwakowców” zawsze w niego grało, co jasno daje do zrozumienia jaka arcade’owa to gra. A Dawn of War jest taki bardziej wysublimowany. Poza tym rozwaliła mnie ta pochwała autorów dla koncepcji budowania murów wokół bazy z Supply Depot, że nie wspomnę o chowaniu się pod ziemię tych budynków.
Przecież walle z supply depot były budowane od zawsze. Różnica polega na tym, że teraz nie trzeba będzie budować w przejściu engineering baya i podnosić go aby jednostki mogły przejść. Chowające się supplaje to świetne rozwiązanie.
Chodzi mi o całą koncepcje. To nie można było zapór przeciwczołgowych stawiać, zasieków? To trzeba całą chorą logikę wymyślać dla taktyki budowania murów z Supply Depot? To mnie irytuje w Starcrafcie. Gracze wymyslają taktykę wykorzystującą głupotę i braki w mechanice gry, a twórcy ich nagradzają utrwalając chore wynalazki Starcrafcie 2. Tak samo krążowniki, wykombinowali że będą dwa rodzaje broni, ciężka albo lekka. Problem w tym że krążownik z założenia powinien mieć obydwa rodzaje broni. Ciężkie działa na „duże gęsi” i działka przeciwlotnicze. A tak wyszło coś na kształt „cięzkiej artylerii z silnikiem w d. . . ” lub „Multi-Hiper Target Destroyer”. Kolejny kwiatek – mysliwiec zamieniający się w robota i na odwrót. Szkoda komentować normalnie bo się Transformery obrażą.
Co do tych transformersów, to nie widzę w tym nic złego, nie ma się co bulwersować. Trzeba po prostu pogodzić się z faktem, że strategie blizzarda w pierwszej kolejności są tworzone dla zbalansowania i taktyk, a nie tak jak gdzie indziej dla ładnego wyglądu i „fajnej atomówki”, dlatego nawet umiejętności jednostek są im przyporządkowywane wg tych czynników. Nawet jeśli w grze zostałyby wprowadzone zasieki, mury czy cokolwiek innego, nikt by ich nie budował, bo w tej grze liczy się szybkość rozbudowy i rozwoju, a na coś takiego zwyczajnie szkoda minerałów, czasu i robola.
Jakby stawianie murów jakoś zautoamtyzować czy coś w ten deseń to byłoby to do przeżycia. Natomiast promowanie braków mechaniki gry do rangi zalet i nowych lepszych możliwości zakrawa na kpinę. Dlatego nadal sądzę że Starcraft jest bardziej „dresowy” niż Warhammer 40000: Dawn of war. Tam potrafiono poradzić sobie z logiką rozgrywki nie umniejszając nic z tempai. Gra niestety okazała się zbyt trudna dla casuali, gdyż wymaga trochę więcej do wygrania niż „zaklikać” przeciwników na śmierć.
Jest bardziej „dresowy” tylko dlatego, że ci się nie podoba? Dziwna logika. Poza tym nazywanie SC „dresowym” to obelga i to w bardzo złym tonie. Równie dobrze miłośnik turówek może DoW zmieszać z błotem bo jest taka uproszczona i tak mało w niej strategii.
Fakt faktem, że należy grona gier typu „must have” dla ziomów obok gta, fify, quake’a, dooma itp. Sądząc po poziomie bluzgów i noobostwa w kafejkach podczas potyczek w starcrafta nie za bardzo się mylę w ocenie docelowej klienteli gry.
Wybacz, nie bywam w kafejkach i nie wiem co rzucają gracze SC/Q/UT/Wow/Dow itd itp. Równie dobrze to samo można powiedzieć od CS, bo ludzie się różnie zachowują na serwerach tylko po co dorabiać ideologię? Poza tym nie sądzę, żeby ziomalstwo było jakość szczególnie zainteresowane komputerami. No chyba, że wykształciła się jakaś nowa grupa. Tak czy inaczej takie ocenianie gier jak ty to robisz nie ma najmniejszego sensu, bo dla każdego gatunku gier jest zawsze inny, którego wielbiciele będą patrzeć patrzeć na ten pierwszy z pogardą (nie wiedzieć czemu). Jestem za to ciekaw jakie ty masz „korzenie”, bo „kwakowców” (i nie tylko) traktujesz jak utracjuszy. To podejście lekko pachnie snobizmem.
haha fajnie napisane :DD
Heheh a ja mimo, że gry komputerowe dają mi chleb i opierunek 😉 to jako od wielu lat zadeklarowany gracz gier fabularnych (pen&paper) itd itp to każdą grę komputerową uważam za „dresową” na tle ślachetnego roleplayingu ;)Rety ale bluźnię 🙂 i kalam własne gniazdo 😀 Luzik chłopaki no 🙂 grunt, że będzie fajna gierka!