Fotki fotkami, ale pasowałoby wspomnieć o wielkim materiale na GT. Poznaliśmy nowego bohatera, dowiedzieliśmy się kilku nowych rzeczy. I napaliliśmy się na ten tytuł jeszcze bardziej ; )
Widać, że PS3 jest słabsza niż twórcy by chcieli – postacie są fenomenalne, ale rzut oka na tło, i zastanawiamy się, czy nie wybrać się do okulisty – filtrów użyto jakby się jechało 300km/h 😉 po Fahrenheicie podchodze do tej gry bardzo negatywnie.
Fabuła z ciekawej robi się sztampowa, ograna i co gorsza – idiotyczna. Z 3 zakonczeń jedno srednie, 2 pozostałe aż żal wspomnieć. Gra w większości nie była przygodówką, a wciskaniem 8 przycisków we własciwej sekwencji, co kwalifikuje ją jako grę muzyczną. Brak zagadek, używanie przedmiotów bliskie zeru, ergo myslenia też niewiele. Do tego kamera, która w czasówkach wariowała. Idiotyczne poziomy skradankowe. Aha, i „nieliniowość”, która nie miał wpływu na grę. Jednak najbardziej szkoda fabuły, która była tak głupi, jak Terminator4, Transformers2, i Wolverine razem wzięte.
Fabuła z ciekawej robi się sztampowa, ograna i co gorsza – idiotyczna.
Nie da się ukryć, że od połowy gry fabuła jakby siadła i twórcom zaczęło brakować pomysłów. Co raz większa ilość wstawek zręcznościowych, jak i przerzucenie siły ciężkości z mrocznego thrillera na sci-fi raczej dało kiepski efekt, tym bardziej, że zakończenia istotnie były mocno sztampowe. Generalnie jednak skreślanie całej produkcji to przesada. Do pewnego momentu gra trzyma poziom, a pseudo-nieliniowość sprawia, że gracz ma poczucie pewnej swobody i niekrytą frajdę z odkrywania zagadek scenariusza. Co do Heavy Rain – zobaczymy, oby nie popełnili tych samych błędów co przy okazji Fahrenheita.
wujo444, mówisz, że fabuła była sztampowa, a wydaje mi się, iż głównie narzekasz na to, iż gameplay nie był już taki sztampowy i miałeś wielki problem z zaklasyfikowaniem gry do jakiegoś gatunku.
ja nie musze klasyfikowac gry do konkretnego gatunku. Bardzo nie lubię szufladkowania. Jednak tutaj twórca nazwał to”przygodówką”, gdy gra z przygódówką ma tyle wspólnego co dobry RPG. Dużo bardziej za to zniesmaczyła mnie fabuła, początek zapowiadał trzymanie sie ziemi, a tu kolejna gra o pradawnych tajemnicach. A gameplay? To się da znieść, ale na litość boską, nie aż tyle. Miała być rewolucja, wyszła durnota.
Kurcze. . . klimat aż kapie niczym deszcz. . . No są powody do czekania.
Fotki fotkami, ale pasowałoby wspomnieć o wielkim materiale na GT. Poznaliśmy nowego bohatera, dowiedzieliśmy się kilku nowych rzeczy. I napaliliśmy się na ten tytuł jeszcze bardziej ; )
Widać, że PS3 jest słabsza niż twórcy by chcieli – postacie są fenomenalne, ale rzut oka na tło, i zastanawiamy się, czy nie wybrać się do okulisty – filtrów użyto jakby się jechało 300km/h 😉 po Fahrenheicie podchodze do tej gry bardzo negatywnie.
Rozwin ta mysl, gdyz dla mnie Fahrenheit byl genialny.
Fabuła z ciekawej robi się sztampowa, ograna i co gorsza – idiotyczna. Z 3 zakonczeń jedno srednie, 2 pozostałe aż żal wspomnieć. Gra w większości nie była przygodówką, a wciskaniem 8 przycisków we własciwej sekwencji, co kwalifikuje ją jako grę muzyczną. Brak zagadek, używanie przedmiotów bliskie zeru, ergo myslenia też niewiele. Do tego kamera, która w czasówkach wariowała. Idiotyczne poziomy skradankowe. Aha, i „nieliniowość”, która nie miał wpływu na grę. Jednak najbardziej szkoda fabuły, która była tak głupi, jak Terminator4, Transformers2, i Wolverine razem wzięte.
Nie da się ukryć, że od połowy gry fabuła jakby siadła i twórcom zaczęło brakować pomysłów. Co raz większa ilość wstawek zręcznościowych, jak i przerzucenie siły ciężkości z mrocznego thrillera na sci-fi raczej dało kiepski efekt, tym bardziej, że zakończenia istotnie były mocno sztampowe. Generalnie jednak skreślanie całej produkcji to przesada. Do pewnego momentu gra trzyma poziom, a pseudo-nieliniowość sprawia, że gracz ma poczucie pewnej swobody i niekrytą frajdę z odkrywania zagadek scenariusza. Co do Heavy Rain – zobaczymy, oby nie popełnili tych samych błędów co przy okazji Fahrenheita.
wujo444, mówisz, że fabuła była sztampowa, a wydaje mi się, iż głównie narzekasz na to, iż gameplay nie był już taki sztampowy i miałeś wielki problem z zaklasyfikowaniem gry do jakiegoś gatunku.
ja nie musze klasyfikowac gry do konkretnego gatunku. Bardzo nie lubię szufladkowania. Jednak tutaj twórca nazwał to”przygodówką”, gdy gra z przygódówką ma tyle wspólnego co dobry RPG. Dużo bardziej za to zniesmaczyła mnie fabuła, początek zapowiadał trzymanie sie ziemi, a tu kolejna gra o pradawnych tajemnicach. A gameplay? To się da znieść, ale na litość boską, nie aż tyle. Miała być rewolucja, wyszła durnota.
Podzielam zdanie Patriota,takze uwazam Fahrenhaita za swietna gre.