Co jakiś czas słyszymy o studiach deweloperskich narzekających na to, że ich najnowszy produkt sprzedał się słabo, bo ludzie zamiast go kupować, woleli ściągnąć z internetu jego piracką wersję. Valve Software, twórcy platformy sieciowej Steam, wydawcy między innymi genialnego Left 4 Dead, w piratach widzą raczej niedocenionych klientów i potencjalne góry pieniędzy.
W tej kwestii podczas szczytu Game Business Law wypowiedział się pracujący dla Valve na stanowisku Director of Business Development / Legal Affairs Jason Holtman. Prawda jest taka, że piraci są nieobsłużonymi klientami. oznajmił w wywiadzie dla serwisu GameDaily. Za przykład w swojej wypowiedzi, Holtman wziął rynek rosyjski. Dostarczamy nasze gry do Rosji w tym samym czasie, kiedy pojawiają się gdzie indziej. Powodem, dla którego ludzie piracili w Rosji, było to, że Rosjanie czytali magazyny i oglądali telewizję mówiąc: „Rety, tak bardzo chciałbym zagrać w tą grę”, ale wydawcy odpowiadali: „Zagrasz za sześć miesięcy… może”. Zauważyliśmy, że nasz wskaźnik piractwa znacząco zmalał. wyjaśniał pracownik Valve. Kiedy myślisz o tym w ten sposób, dochodzisz do wniosku: „O mój Boże, mogę zrobić trochę interesujący rzeczy i zarobić na tym równie interesujące pieniądze”.
Cóż, to by wiele wyjaśniało w kwestii tego, czemu na serwerach Left 4 Dead aż roi się od Rosjan. I nie mielibyśmy nic przeciwko temu, gdyby nie upierali się tak bardzo przy pisaniu cyrylicą.
Fantasy Wars : Premiera światowa = 31 sierpnia 2007. Premiera polska? Na chwilę obecną marzec 2009. Czekam twardo, bo demo mi się bardzo spodobało. . . ale to zakrawa na kpinę. Psychonauts : Premiera światowa = 15 kwietnia 2005. Premiera polska? Ostatnio duże czasopismo komputerowe wydało i chwała im za to. To przecież tylko prawie 4 lata czekania. To są dwa przypadki z naprawdę wielu, takie olewanie odbiorców w Polsce boli. Nie usprawiedliwiam piractwa, ale wydawcy powinni trochę spojrzeć na siebie i może pójść za przykładem Valve. pozdrawiam
identyczna sprawa z filmami. jak w Polsce leci 6 miesięcy póżniej to pół kraju już widziało, a zdarzało się, że widziałem filmy, które wchodziły z, bagatela, 1. 5 rocznym opóżnieniem, jak nie większym. Zdecydowanie nowe i uczciwsze podejście do sprawy piractwa przez Valve, niestety obawiam się, że to tylko spowoduje odpływ tytułów z półek na koszt zdigitalizowanego ściągania 🙁 a szkoda, bo ja uwielbiam kolekcjonować moje tytuły na półce
fakt że w Polsce tytuły gier i filmów są wydawane ze sporym poślizgiem w stosunku do ich odpowiedników z „zachodu” nie usprawiedliwia wcale piractwa. Film czy grę można bez problemu zakupic w sklepach w zachodniej Europie czy nawet w USA za pośrednictwem internetu. Brak polskiej wersji językowej w tym przypadku nie jest żadnym problemem czy wymówką, dlatego że chyba nikt ściągając produkt na swój dysk nielegalnie nie liczy na polską wersję a mimo to ściąga bez zastanowienia.
no może nie od razu na polską wersję, ale na napisy rzucają się jak spragniony na piwo 😉 Więc nieee. . . . nie liczą na polską wersję.
Za przesyłkę trzeba zapłacić, a potem się czeka. . . A co z osobami które nie mają dostępu do internetu? Kupowanie gry przez kafejkę? (bo w najbliższym Empiku gry nie ma, nie było i nie będzie w sprzedaży) Poza tym wiele filmów nie jest wydawanych w Polsce i nie można ich legalnie zdobyć. Chociażby South Park w wersji kinowej. O filmie dowiedziałem się od kolegi z Irlandii.
w kwestii filmów się zgodzę, jednak jeśli chodzi o gry sprawa nie jest już tak oczywista. W tym drugim przypadku mamy z kolei do czynienia z forami i serwisami gier, które zalewane są błaganiami z płaczem o spolszczenia, które nie pojawiają się jak grzyby po deszczu albo napisy do filmów. . .
Co Valve próbuje odzyskać sympatię po ostatnich zmianach cen?