Szum wokół niej był duży. Obecnie powoli opada niczym radioaktywny pył, ale ja znajduje się w strefie silnego skażenia. S.T.A.L.K.E.R. mnie zmienił. Na wstępnie chciałbym zwyczajowo ponarzekać. Otóż zdecydowanie zbyt mało mówi się, że dzieło GSC łączy cechy RPG, FPP i… filmu, a wszystko to w klimatach (uwaga!) Fallouta. Wiem ryzykowne twierdzenie, ale zarzekam się, że mam podstawy.
Na skraju drogi…
Zielono mi
Nim wcielimy się w jednego ze śmiałków, warto wiedzieć co to w ogóle Zona, czym są anomalie i czemu będą do nas strzelać bez ostrzeżenia. Otóż w roku 2006 doszło do ponownego wybuchu w czarnobylskiej elektrowni. Przyczyna tego zdarzenia nie została poznana, natomiast skutki aż nadto. Kilka ekspedycji naukowców, którzy wyruszyli zbadać powód wybuchu, zniknęło bez śladu i dopiero 6 lat później udało się do miejsca katastrofy zbliżyć.
Naturalnie nie każdy może tego dokonać. Wojsko otoczyło teren w promieniu 30 kilometrów od elektrowni, a do Zony wyruszyli jedynie najwięksi śmiałkowie. Cel jest jak zwykle ten sam; chęć wzbogacenia się. Można to zrobić zbierając m.in. artefakty. Trzeba tylko uważać na zabójcze „wiry energii”, mutantów i ludzi podobnych nam, którzy tylko czekają aby wpakować kulkę w plecy. Brzmi interesująco prawda? Niestety, sam początek gry nie jest najlepszy…
Ale to już było?
Pozostałości po lunaparku
Po filmiku wprowadzającym budzimy się u jednego z kupców w zonie i… nic nie pamiętamy. Jedyną pozostałością naszego „ja” jest zapisana informacja „zabij Streloka”. Cóż, pomysł z amnezją bohatera najnowszy nie jest. Sytuacja przypomina mi trochę film „Memento”, ale nie będę tu gry specjalnie ganił bo świat w jakim przyjdzie nam walczyć jest bardzo klimatyczny. Poza tym, prawdziwego stalkera poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Nic więcej straconego, a dodam, że w trakcie zabawy historia się rozwinie i wciągnie niczym anomalia.
Film
Jednym z elementów które mnie zachwyciły jest sposób lokalizacji. Otóż zachowano oryginalne – rosyjskie – głosy postaci i dodano tłumaczenie lektora, którym jest znany z telewizji (co potęguje wrażenia) Mirosław Utta. Efekt tego eksperymentu jest niesamowity. Po raz pierwszy grając, czułem się jakbym był w filmie. Jest o tyle łatwiejsze, że oprawa wizualna Stalkera stoi na bardzo wysokim poziomie.
Grafika jest bardzo szczegółowa i choć od momentu publikacji pierwszych screenów pojawiło się kilka innych, „wypasionych” gier, to zdecydowanie stawiam Cień Czarnobyla wyżej od Half Life’a 2. O technicznych sprawach rozpisywał się nie będę bo to w większości bełkot producenta, a wystarczy przecież spojrzeć na obrazki. Z kolei jeśli chodzi o klimat, ten jest bardzo… Falloutowy. Oczywiście świat po zagładzie nuklearnej i Zona różnią się od siebie znacznie, ale przemierzając opuszczone tereny, plądrując zniszczone domy i walcząc z bandytami skojarzenie nasunęło się samo. W pewnej chwili pomyślałem nawet, że tak właśnie mógłby wyglądać Fallout 3 (oczywiście nie dokładnie tak, trzeba by dodać system SPECIAL i itd.). Że bluźnię? Może, wierzcie mi jednak, że wrażenie osamotnienia i beznadziejności sytuacji towarzyszyć Wam będzie niemal cały czas.
Prawie jak D&D
Bieganie po Zonie nie byłoby oczywiście tak ciekawe, gdyby nie różne lokacje do jakich można zajrzeć. Opuszczona hala, stara fabryka, kanały, bunkier, baza wojskowa – to tylko niektóre przykłady miejsc jakie można zwiedzić. W większości z nich spotkamy innych stalkerów bądź bandytów. Niejedno też, zostało opanowane przez zmutowanych nieszczęśników, którzy znaleźli się w Zonie zbyt szybko. Walka z nimi bywa trudniejsza, a wystraszyć się jest łatwo. Nie mówcie mi, że idąc ciemnym korytarzem, w którym jedynym źródłem świata jest latarka i czerwona lampka awaryjna, nie przestraszycie się widząc parę obracających się w Waszą stronę i świecących na biało wielkich oczu. Momentów takich jest całkiem sporo, a co najważniejsze – trudno je przewidzieć. W każdej chwili można zamiast na potwora, natknąć się na skorego do pomocy stalkera.
Żeby mieć z głowy całą oprawę dodam, iż muzyka i dźwięki stoją na równie wysokim poziomie. Szczekające w oddali psy, pobrzękujący kawałek rury w kanałach czy krążące wokół kruki to szczegóły, jakie świadczą o wielkości gry. Z kolei muzyka zawsze pasuje do tego co dzieje się na ekranie. No i nie nudzi się nawet po długich sesjach.
gram w Stalkera z 2 modami – jeden zwieksza wytrzymalosc i udzwig, drugi daje dostep do wszystkich broni. Dla mnie ta gra z tymi modami, jest jedna z najlepszych w historii. . . to fakt, klimat Fallouta czuc od pierwszych minut gry. .
to zdecydowanie najlepszy fpp ostatnich lat i faktycznie nawet half life 2 sie moze schowac oczywiscie ma pare błedów ale jest to innowacyjna gra i to jest jej duzym plusempozlecam
Dla mnie STALKER to straszny zawód, może dlatego, że napaliłem się na niego i czekałem od samego początku. Oczekiwałem przyjemnej rozgrywki a’la Half-Life 2 w klimacie Fallouta, a dostałem nudny symulator maratończyka, co prawda klimat jest nieziemski, ale co z tego gdy odechciewa się grać po 15 minutach? Gra mimo łatek wciąż jest zabugowana, a najbardziej boli właśnie brak szumnie zapowiadanych pojazdów. Jak autorzy sami się przyznali w którymś z wywiadów, zabrakło im umiejętności by wykończyć ten element, zrezygnowali też z bardziej rozbudowanego systemu RPG (potrzeba jedzenia, spania itp. ). Nie podoba mi się też nieziemska wytrzymałość przeciwników, niekiedy trzeba w nich wpakować cały magazynek, a czasem starczy jeden HS. Za plus na pewno można uznać wspomnianą w recenzji lokalizację z panem od McGyvera w roli głównej :). Co do multi to również muszę ponarzekać. Kompletnie skopany jest anty-lag – co drugi gracz skacze zamiast biegać mimo całkiem przyzwoitego pingu. Tu też zabrakło chyba programistom skilla, skoro taką rzecz można rozwiązać dużo lepiej (w takim nie najmłodszym już Enemy Territory można w miarę komfortowo grać przy pingu 200, co w STALERze jest samobójstwem). Brakuje też jakieś kilku sekundowej nieśmiertelności po spawnie. Na mniejszych mapach (szczególnie ta z basenem) przeciwnik siedzi ci nad głową i zabija zanim zdarzysz się obejrzeć :|. PS. Ciągły bieg: wpiszcie w konsoli g_always_run onPS 2. Czemu recenzenci na V nie robią do tekstów własnych screenów?
najnowszy patch wszystkie razace bledy (np pojawianie sie wrogow niewiadomo skad). Bohater moze jesc. . . co do spania jest mod dzieki ktoremu nie tylko sie spi ale takze ma sie sny:) mowisz ze nie podoba Ci sie wytrzymalosc przeciwnikow. . ta gra jest realistyczna,trudno wymagac aby zolnierza w kamizelce z kevlaru mozna by zabic jednym strzalem ;/ celuj w glowe to szybko zabijesz wrogow:)chyba w gry sieciowe nie grales. . . jesli twierdzisz ze przy pingu 200 da sie w miare komfortowo grac. . .
Recenzja super, w pełni oddaje moje spojrzenie na tę grę, na którą czekałem kilka ładnych lat. . . Ciekawe rozwiązania i powiew świeżości w gatunku w którym nic ciekawego się nie działo od premiery Preya (moge się kłócić!;)). Do listy minusów zaliczyłbym jeszcze wyjątkowo biednie zrealizowany Prypeć, szkoda że to było zaledwie kilka dzielnic :(.
Z tego co ja czytałem brak pojazdów wynikał z częstotliwości anomalii rozmieszonych na mapkach. Z tej informacji wynikało też że to betatesterzy odradzili użycia pojazdów (fakt faktem, gdzie byli kiedy trzeba było sprawdzić stabilność gry?!?!). Z tego co wiem po ukończeniu STALKERA trzeci raz, potrzeba jedzenia występuje w grze. Nie trzeba tylko spac :P. W multiplayera niestety nie będzie mi dane zagrać jeszcze przez jakiś czas, bo sprzęt jakby nie z tej epoki do tego mam ;).
Soviet – Jan ze względów niezależnych od siebie nie zdążył na czas z recenzją i dzisiaj już poszła bez screenów autorskich. Zdecydowana większość tekstów (jeśli ten nie jest wyjątkiem)ma grafiki łapane przez recenzenta. Zbyt mocno chyba uogólniłeś. . .
A bo się zdenerwowałem jak mi przypomnieli o tej grze 🙂
Ja bym tam powiedział, ze ta gra nie jest realistyczna. I raczej zgadzem się z soviet’em chociaż multi nie próbowałem i nie mam zamiaru.
Co z tego, że może jeść skoro autorzy kiedyś mówili nam, że będzie to rzeczą konieczną, co jakiś czas (inaczej byśmy umarli). Analogiczna sytuacja ze spaniem. W planach stalker musiał spać, żeby nie obniżały mu się umiejętności itp.
Problem w tym, że tu nawet w głupie, małe, lekko zmutowane pieski trzeba wpakować sporo naboi. A żołnierze bez kamizelek też szybko nie padną. Realizm, realizmem, ale bez przesady. . .
nie wiem w jaka wersje gry grales. . ja gram w 1. 03 i dokladnie 2 strzaly z najgorszego pistoletu powoduja zabicie psa. . . gra z najnowszym patchem z modami jest naprawde miodna. polecma stalker. filefront. com – kazdy moze dostosowac gre do swoich potrzeb dzieki modyfikacjom 😉
Choć w Stalkerze na brak systemu rozwoju postaci nie narzekałbym. Po części dlatego, że systemy takie nie sprawdzają się w grach FPPBzdura – polecam autorowi by pograł w Deus Ex
Imho w Deus Ex sie to nie sprawdzi?o – mi to po prostu nie pasowa?o. Kwestia gustu.
Autor grał. Autor nadal uważa że systemy rozwoju postaci w grach FPP się nie sprawdzają (w domyśle: z reguły)
Gra naprawdę warta polecenia, ale jak na tyle lat pracy to i tak trochę za mało. . . 😛
Do recenzji właściwie nic dodać ani ująć się nie da. Mam dokładnie takie same odczucia wobec niej. Niby nie jest tym czym miała być ale grac się chce.
mi sie ta gra nie podoba!!!Tyle czekanie a nic ciekawego nie pokazali (ani grafy ani fajnego otoczenia czy dzwieków!!!!!!
Akurat trzy wymienione przez Ciebie elementy są na bardzo wysokim poziomie 🙂
Zdarza się, że jeden strzał zabija, a także to, że dopiero szósty. Zależy gdzie trafisz, choć z logiką i anatomią to mi nie współpracuje. Warto też wspomnieć o cudownym „wróg nie wiadomo skąd”. Robisz ludobójstwo i znęcasz się nad zwierzętami, wracasz sprzedać zdobyty łup. I co? I nic. Pieski powstały z popiołów, a złe ludzie się materializują z powietrza. . . Mógłbym to przełknąć, ale niestety w połączeniu z wydolnością naszego bohatera zwraca to organizm z przełyku. I to grzechu nie warte AI. . . Drugi raz podchodziłem do tej gry, ale nie wyszło. Za pierwszym razem na gołej wersji, za drugim na v. 03, która poprawiła jakieś tam bugi, ale nie wpłynęła na ogólną grywalność. W zasadzie to już pewnie nie mam na co czekać bo to pewnie taka mechanika gry. Choaciaż trochę i zdeczka wyczekuję bo klimat wciągający. Grafika – 7. 5Dźwięk – 8Gra – 6. 5Ot kolejny niewykorzystany potencjał.
Dla mnie gra jest totalnym mistrzostwem swiata – oczywiscie wersja oryginalna nie byla wolna od wad, przede wszystkim zwiaznych z realizmem. To co sie jednak dzieje po wrzuceniu REDUX + ALIVE (moim zdaniem najlepszy zestaw modow do gameplaya) i rozpoczeciu gry na masterze nie ma sobie rownych. Koniecznosc „przebijania” sie przez kolejne etapy (nie ma mowy o po prostu przechodzeniu przez plansze – trzeba sie non stop skradac bo jeden wylapany pocisk a tych lata sporo = 3 bandaze i 1 apteczka o ktore w koncu jest naprawde nielatwo), atmosfera totalnego zaszczucia (np. w nocy widzisz tylko 6 zblizajacych sie do ciebie z roznych stron „latarek”), koniecznosc podejmowania realnych decyzji – wycofac sie czy napierac i racjonalnego „zarzadzania” szczuplymi zapasami + niewidzialne i zabojcze anomalie. Po prostu nie mam pytan :)Ponadto uwazam ze ta gra ma wiecej wspolnego z prawdziwym RPG niz wiekszosc gier zakwalifikowanych tradycyjnie do tego gatunku. Nasza postac nie zdobywa doswiadczenia to prawda – zdobywa je sam gracz (wiem ze brzmi to idiotycznie ale pierwszy raz jest to dla mnie wyraznie odczuwalne). Bo jak inaczej wytlumaczyc fakt ze dopiero po pewnym czasie wiemy gdzie spodziewac sie anomalii (poniewaz sa niewiadzialne), uczymy sie umiejetnosci wycofywania i zajmowania pozycji itp. Sposob grania na poczatku jest BARDZO rozny od tego co robimy po 10, 15, 20+ godzinach. Wzrasta nam po prostu jeden podstawowy „skill” – przetrwanie :). Jezeli chodzi o recke to naprawde ok. Chcialbym tylko zwrocic uwage na jedna sprawe – w recenzjach stalkera w czesci „GFX” bardzo zadko podnosi sie rewolucyjnosc systemu cieni ktory zostal tu zrobiony. Moze sie myle ale nie widzialem dotychczas w zadnej grze zeby cienie rzucalo od poczatku do konca wszystko (murki, plotki, ale tez cale budynki i drzewa), w dodatku wszystko to chodzi plynnie (w miare 😉 ) na sprzecie juz teraz jednak sredniej jakosci – 7900GS i Venice 2,6. Za to producnetom naprawde brawa bo do nie dawna taki efekt (plynnie) wydawal sie nie do pomyslenia. Pozdrawiam!
Ja z tej gry pamiętam moje pierwsze zejście do undergroundu w Agropromie. Wszędobylski syf, wilgotny smród aż czuć, a nade mną skrzypiąca lampka się obraca, jak na kombajnie. Skrzypiąca cholerna lampka. Wierzcie lub nie, NIGDY przy żadnej grze się tak nie bałem. Jedno jedyne światełeczko, które poskrzypywało tak mnie dokumentnie przeraziło, że do dziś ciarki mnie przechodzą. Ogólnie w obydwu Stalkerach naprawdę wiele mam momentów bladego przerażenia i osamotnienia (osamotnienie to najczęstsze uczucie przy Stalku, od niego bierze się przerażenie), ale ten przytaczam, bo po raz pierwszy wtedy poczułem się, mimo ciężkiego kałacha w łapach, całkowicie bezbronny i sparaliżowany Czystym Strachem. Powtarzam, nigdy, przy żadnym dziele kultury się tak nie bałem. I dlatego, mimo wszystkich swoich błędów, ta gra jest wielka.