Już wydawało się, że Pokemony powoli odchodzą mając za sobą potężny bum i szeroką kampanie reklamową. Jednak spoglądając na aktualną listę najlepiej sprzedających się gier w USA odnosimy zupełnie inne wrażenie, bowiem cukierkowe istoty odżyły na Wii. Ponadto charakterystycznie rzuca się w oczy mnogość tytułów Wii z czego koncern Nintendo musi być zadowolony.
1.Pokemon Battle Revolution (Wii) 135,115
2.The Darkness (X360) 110,818
3.Wii Sports (Wii) 93,253
4.Overlord (X360) 79,014
5.Pokemon Diamond / Pearl (NDS) 63,882
6.The Darkness (PS3) 52,632
7.Transformers The Game (X360) 51,345
8.Mario Party 8 (Wii) 49,320
9.Resident Evil 4: Wii Edition (Wii) 48,514
10.Tom Clancy Rainbow Six: Vegas (PS3) 42,005
[Głosów:0 Średnia:0/5]
o. O też myślałem że pokemony wyginęły, ale jednak pozostały skamieliny i Pokemon Park odżywa! (kiedyś sam w to dużo grałem, ale w starszym wieku nawet się do tego często nie przyznaję :D)
Ja rowniez. . . Myslalem ze moda na nie przeszla kilka lat temu :/
POkemony nie rządzą i oby już tak zostało 🙂
Nie rozumiem czepiania sie Poków na sile tylko dlatego, ze serial byl kiczowy i beznadziejny. To nie ma zadnego zwiazku z gra, w ktorej kazda kolejna czesc mozna zagrywac sie niemal bez przerwy. Lapanie i trenowanie wirtualnych Pokemonow to mimo wszystko swietna zabawa, nawet zwazywszy na fakt, ze jest to to samo kretynskie uniwersum wykreowane przez anime.
Mała poprawka – kretyńskie uniwersum było wykreowane na potrzeby gier (dwóch, na gameboya, gdzieś w 1996), a dopiero kiedy gry osiągnęły sukces, na podstawie franczyzy wyprodukowano anime, mangę, karciankę i wuj wi co jeszcze.
Siergiej, podpadasz mi ostatnio ;). Najpierw „300”, teraz Pokemony. „Poki” są tak samo żenujące jak Mario i nic w tym temacie nie zmienią wyniki sprzedaży. To, że niektórych dorosłych/dojrzałych ludzi bawi wcielanie się w dzieciaka łapiącego infantylne i superkolorowe stworki jest tylko powodem do tego, by tym ludziom współczuć. Ja wiem, że ostatnio panuje na świecie moda na bycie młodym duchem przynajmniej do 60-tki, ale nie dajmy się trendom ogłupić. Pokemony, Dragon Balle, Mario (które same w sobie nie są złe jeśli skierujemy je do odpowiednich grup odbiorców) pozostawmy dzieciom i Japończykom ;).
Maj apolodżajz! :PPrzy dyskusji o 300 przywolalem juz przyklad cacpomowskiego Devil May Cry i chyba musze to zrobic raz jeszcze 😛 Rownie dobrze ja moge wspolczuc kazdemu, komu do gustu przypadla trzecia czesc DMC. Czemu? Bo lubi wcielac sie w infantylnego idiote, ganiajacego z gola klata po jakims betonowym klocu wyzszym niz Petronas Towers?
No dobrze Siergiej, ale nie zapominajmy, że ten „infantylny idiota” ma swój styl i poczucie humoru. Według mnie to jak Capcom przedstawia Danego w DMC 3 zasługuje na oklaski- w jedynce i dwójce tego kolesia nie trawie (ponurak, jakby zamyślony nad nie wiadomo czym). Sama seria trzyma się rozwiązań które nie wszystkim się podobają. . . Sam sukces Pokemonów BARDZO mnie dziwi. Pamiętam „Pokemonowy szał” z przed 6 lat i nadal nie mogę zrozumieć jak można było się tymi stworkami tak zachwycać- chyba jako jedna z nielicznych osób w szkole nie zbierałem tych śmiesznych naklejek:). Mówi się, że Polska jest zawsze w tyle, ale do USA ta mania dotarła dopiero teraz. To daje do myślenia:). . .
No to nawet lepiej. Pojawila sie dobra gra, lekko-strawny RPG, a to, ze zrobiono z tego glupia papke w postaci kiepskiego anime i przecietnej karcianki, to juz nie wina graczy 😛
Ten infantylny idiota jest zalosny. W jedynce rowniez robi z siebie kretyna, ale w Dante’s Awekning osiaga po prostu apogeum zenady. Mlody Dante to najbardziej zalosna postac obok Tidusa, jaka dane mi bylo kierowac. Gosc na sile stara sie byc cool wyluzowany, ale jakos srednio mu to wychodzi. Zreszta – bardzo polecam tekst Egoraptora posiwecony wlasnie Dantemu, z tym, ze w wersji z DMC1. Artykul znajduje sie tutaj-> http://egoraptor. webmoron.net/videogames/index. . . om=&ucat=& i na zachete moge tylko zacytowac jego krotki fragment:
Mario jest żenujący?. . . No nie wiem, imho to klasyka, która na dodatek wyciągnęła swego czasu gry komputerowe z kryzysu (co z resztą dowodzi, że infantylni, pozbawieni specjalnego wyrazu bohaterowie się sprzedają i co w tym złego? Nie wszystko musi mieć 100k „drugich den” i nieść ze sobą tyleż przesłań i rozmyśleń). . . Może i faktycznie nie jest to Sam Fisher ani JC Denton i dla dzisiejszych jest zbyt niepoważny, jednak mówienie o takiej, bądź co bądź zasłużonej postaci, że jest żenująca jest chyba lekką przesadą. . . Możesz uważać, że jest niepoważny, ale trochę szacunku dla klasyki 😉
Może „popsowuję” wam zabawę, ale znowu zaczynacie wchodzić na tematy „to jest żałosne, nie wiem jak to się może komuś podobać”. . . Po co? Przecież dobrze wiecie, że to nie ma najmniejszego sensu. Jeden lubi sztukę mięsa, a drugi sztukę Chopina i niech tak zostanie, inaczej świat byłby nudny. Po to powstają różne gry i różni bohaterowie żeby przypasować wszystkim. @Siergiej – Może nie wchodźmy w tematy „co jest cool a co nie” bo tekst, który przytoczyłeś (przynajmniej ten fragment bo nie chce mi się czytać reszty, przyznam :P) brzmi jakby napisała go cheerleaderka. . . „Oh gosh, that’s TOTALY UNcool!” – jak Quinn z serialu „Daria”. . . To jest dopiero „uncool” 😉
Dobrze, ale chyba moge wyrazic swoje zdanie na temat Dantego, nieprawdaz? Nie lubie go, uwazam, ze jest zalosny i nic tego raczej nie zmieni, bo watpie by Capcom zupelnie przestylizowal go na kogos powaznego w czesci czwartej.
Taka stylistyka – mnie tam sie podoba, ktos inny moze uznac to za prostackie. W moje gusta jednak Egoraptor trafia jak najbardziej. Nie potrzebuje on wyszukanych zwrotow i literackiego skillu Shakespeare’a by wyrazic swoja niechec do Dantego 😛
Coppertop, Pokemony też są zasłużone dla rynku gier, anime, gadżetów, chipsów etc. etc. Tylko co z tego?
BUUUU piatek jest i czekam, czekam na jakies newsy na ukochanej valhalli a tu nico 🙁 Ulrop jakis pewnie czy co :/
Jasne, czy ja mówię, że nie? Po prostu nie widzę większego sensu w takim ping-pongu, bo tego typu odbijanie piłeczki może trwać w nieskończoność i nic z tego nie wynika. Choć to też tylko moje zdanie 😉
No dobra, racja. Mi się po prostu wydaje, że porównywanie Mario z Pokemonami jest jednak trochę nie fair w stosunku do tego pierwszego. I właściwie nawet ciężko byłoby mi to jakoś sensownie uzasadnić, chyba po prostu do Mario czuję jakiś sentyment 😛
Haha, może to i z tematem rozmowy ma niewiele wspólnego, ale mam to samo ;D
Pamiętam jak grało się w Pokemony na Game Boyu. . . . jeszcze na GB Classic. Stare i dobre czasy. Pograłbym jeszcze w tą pozycję, bo była całkiem niezła (choć już te kolejne pokemony były strasznie „powymyslane”)
Potwietrdzam, z tych nowych fajny był Fire Red (i cośtam green) bo to były remaki pierwszego red’a i green’a ;P
W jedynce jeszcze jakiś cień żartów, tylko dante mówił je z kamienną miną, a w trójce bluzgał na kogo chce z uśmiechem na twarzy. Dopiero w dwójce ma syndrom mroczniaka (syndrom vergila? ;D). skoro zmieniamy temat. . . ;]