Kto ma najszybszą furę w mieście? Kto ma najgrubszy łańcuch z tombaku na szyi? Kto ma wysadzanego diamentami grilla na zęby? Kto rządzi w branży podpalając cygara studolarówką? Wybaczcie te porównania, ale takie było moje pierwsze skojarzenie gdy przeczytałem jaką masę pieniędzy zamierza wpompować gigant z Redmond w promocję swojego nowego urządzenia. Pod koniec ubiegłego miesiąca pisaliśmy, że Phil Spencer z Microsoft Studios na łamach magazynu Edge chwalił się, że „launch event” Kinecta będzie większy do wszystkich premier konsol w historii branży. Dziś wiemy, że nie były to czcze przechwałki. Jak donosi gazeta The New York Post na reklamę i promocję kamerki śledzącej ruchy gracza zostanie wydane… pół miliarda dolarów amerykańskich. Kampanią ma być objęty bardzo szeroki „target”: Microsoft już podpisał umowy na promocję Kinecta w telewizji (kanały Nickelodeon i Disneya). W promocji nowej zabawki MS pomoże też zawarty deal z Pepsi, Burger Kingiem oraz producentem płatków śniadaniowych Kelloggs. Zapowiadana jest też „inwazja” reklamowa na kanał YouTube.
Microsoft szykuje też ogromne reklamy świetlne na Times Square oraz promocję w magazynach takich jak: InStyle i People.Jesteście pod wrażeniem? Ja tak. Wygląda na to, że w najbliższych tygodniach w USA nikt nie zdoła opędzić się od wszędobylskiej reklamy Kinecta. Warto jednak przypomnieć, że w 2000 roku na promocję pierwszego Xboksa Microsoft wyłożył taką samą sumę i wiele nie zwojował. Ponoć teraz wyciągnął z tego nauczkę.
My przypominamy, że w Polsce oficjalna cena Kinecta to 649 złotych.
Jeszcze kogoś dziwi, że kinect kosztuje 650 zł a nie 250 jak starter sony?
mnie dziwi bo to tylko kamerka plastik fantastik jakości tych od Creative za kilkadziesiąt złotych plus tłuczony przez chińczyków za dolara sensorek głębi na podczrwień i mikrofonik szerokokątny. Nic poza tym