EURO 2008 opanowało serca i umysły wielu osób (szczególnie płci męskiej) na Starym Kontynencie. Również w Polsce. Wielu z nas na czas trwania turnieju poważnie ograniczyło nawet granie na konsolach i komputerach. Wszyscy emocjonowaliśmy się pierwszym w historii występem polskiej reprezentacji na ME. Wielu widziało w niej nawet czarnego konia turnieju. Wprawdzie mnie reprezentacja Polski na tle pozostałych bardziej przypominała zagłodzoną kobyłę, ale ja zawsze byłem nastawiony sceptycznie do osiągnięć biało-czerwonych w ciągu ostatnich 20 lat (pomijam jeden udany występ na olimpiadzie w Barcelonie bodajże w 1992 roku).
Faza eliminacyjna sprawiła, że rozbudzone zostały w naszym spragnionym zwycięstw narodzie ambicje, a przede wszystkim nadzieje. Może nie na zdobycie mistrzostwa Europy – aż tak pijani ze szczęścia po kwalifikacjach nie byliśmy, ale przynajmniej na wyjście z grupy. Sam turniej i to jak zaprezentowała się nasza drużyna narodowa pozwolę sobie przemilczeć. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że aby grać i wygrywać na turniejach trzeba mieć mocną psychę, umieć dryblować, wygrywać pojedynki 1 na 1 i umieć odbierać podania. A przede wszystkim strzelać bramki. Większość z wymienionych wyżej warunków przekroczyła możliwości polskich reprezentantów. Trudno. Przyznam szczerze, że zupełnie mnie to nie zaskoczyło.
Nie zaskoczyło mnie jeszcze jedno – polskie piekiełko. Potwierdził to niejaki pan Tomaszewski występując wczoraj w telewizji. Dowodził, że za wszystko odpowiedzialny jest Leo Beenhakker. Co więcej – twierdził, że jego poprzednicy byli lepsi bo przynajmniej raz wygrali na turnieju. W wygłaszaniu tych mądrości nie przeszkadzał mu nawet fakt, że zaraz po objęciu posady przez Holendra mówił, że zanim ten pozna polskie realia i zawodników to już się skończą kwalifikacje do EURO 2008 i nie ma najmniejszych szans żebyśmy się w nim znaleźli. Nie wiem więc postępowania jakiej drużyny ocenia pan Jan, bo na pewno nie Polskę – ta, jak sam twierdził nie miała prawa wejść do turnieju finałowego.
Niezależnie od tego w jakim stopniu Beenhakker jest odpowiedzialny za porażkę na turnieju (bo na pewno w jakimś stopniu jest – czego zresztą nie ukrywa) boli najbardziej fakt, że słuchając Tomaszewskiego miałem nieodparte wrażenie, że jest niesamowicie szczęśliwy, że wreszcie udało mu się złapać trenera na porażce. Za Tomaszewskim pójdzie zapewne cała od samego początku niechętnie nastawiona do Holendra kadra polskiej myśli szkoleniowej. Co gorsza, w dobie piłki totalnej i globalnej my wciąż nie wyleczyliśmy się z kompleksów i oddajemy hołd ksenofobii. Aż nie mogłem uwierzyć, kiedy jakaś kolejna gadająca głowa narzekała na to, że w sztabie szkoleniowym jest zbyt dużo Holendrów i sugerowała, że to właśnie jest przyczyną klęski na EURO. A może trener otoczył się fachowcami ze swojego kraju, bo u nas takich nie mógł znaleźć? Ależ nie, to nawet nie przyszło do głowy naszym „ekspertom”. Bo przecież wszystko co polskie jest w ich (i wielu innych) mniemaniu najlepsze.
Przykre jest też to, że po raz kolejny potwierdzamy, że Polak zna tylko dwa stany – miłość i nienawiść. Kiedy sportowcy odnoszą zwycięstwa – wynosimy ich pod niebiosa. Kiedy przegrywają – chcemy ukrzyżować. Przykładem nie jest tylko biedny trener reprezentacji piłki nożnej. Wystarczy wspomnieć fenomen Adama Małysza. Gdy zwyciężał cały naród był z nim prawie na „ty”, kiedy przestał odnosić sukcesy słyszeliśmy tylko „że się skończył”. Ba! Sami sportowcy mają świadomość beznadziejnej polskiej mentalności – Robert Kubica – obecnie wynoszony pod niebiosa stwierdził dosłownie, że ma świadomość tego, że jeśli tylko powinie mu się noga kibice się od niego odwrócą. Czy tak będzie? Zawiść i skrajne emocje stają się cechą rozpoznawczą Polaków – szkoda, bo nawet jeśli środowisko „jedynych słusznych ludzi polskiej piłki nożnej” doprowadzi do dymisji Beenhakkera obawiam się, że bardzo trudno będzie nam znaleźć kandydata do pracy w tak skrajnie nieprzyjaznych warunkach. No chyba, że znów mamy zamiar udawać, że polska myśl szkoleniowa jest najlepsza na świecie i zupełnie nie odstaje od reszty świata…
Wtedy trenerem reprezentacji powinien zostać zdecydowanie Jan Tomaszewski.
Brak uczuć pośrednich poza miłością i nienawiścią widoczny jest również w naszej branży. Dowiodła tego premiera Wiedźmina. Atmosfera wokół tego tytułu zamykała się w twierdzeniu „kto nie z nami to przeciwko nam”. Jakikolwiek krytyczny osąd tego skądinąd bardzo dobrego tytułu był traktowany niemalże jak szarganie świętości, kalanie własnego gniazda czy diabli wiedzą co jeszcze. Czy naprawdę Polacy nie znają innych stanów poza ekstremami? A jeśli tak to czym to wytłumaczyć? Temperament, uwarunkowania historyczne, kompleksy?
A wy co sądzicie o tym wszystkim? Czy piekiełko pochłonie Holendra czy może jednak uda mu się przetrwać? A może należy go wywalić, bo to właśnie on jest wszystkiemu winien?
„Beenhauer” (pozdrawiam prezydenta) owszem, jest odpowiedzialny za porazke naszych czołokopów, tak samo jak oni sami. Nie uwazam jednak, zeby z tego powodu nalezalo wyrzucac trenera. On sie staral jak potrafil i chyba nasi pokazali w eliminacjach, ze jednak cos to dalo. Moze na nastepnym mundialu lepiej wypadna. Dobrze by bylo gdyby do tego czasu nie siedzieli na lawkach w swoich klubach, co i jest i nie jest od nich zalezne. A takze, zeby zaczeli troche myslec na boisku. Ja dobra reprezentacje widzialem na eliminacjach, na mistrzostwach widzialem tylko jej cien. To tak jakby wszyscy nagle polamali sobie nogi i mieli grac. . . Byc moze za duza presja, stres ich zjadl. Maja teraz czas to przemyslec. . . A Beenhakkerowi powinnismy byc wdzieczni, ze w ogole zechcial przyjechac do tego piknego kraju i trenowac futbolistow. A co do naszego polskiego kibicowania. Polak to ze skrajnosci w skrajnosc 🙂 Albo nienawidzi, albo kocha. Widac to na kazdym kroku, i nie tylko w kraju nad Wisla. Niestety.
Beenhakker co prawda popełnił kilka błędów np. kadrowych ale nawet Ferguson właśnie z taką kadrą nie zrobił by wiele. Tak wiec darujmy sobie szukanie jednego winnego, a spójrzmy na naszych zawodników Boruc czy Roger jeszcze jeszcze, ale reszta. . .
Jeszcze jeszcze? Boruc IMO byl najlepszym bramkarzem na euro. To co on bronil to chyba cudem mu sie udawalo. Albo faktycznie jest nadzwyczaj dobry. A Roger tez potrafil zadziwic technika. Ci dwaj panowie graja na naprawde swiatowym poziomie. Reszta zespolu, coz, ten temat przemilcze. . .
Jeszcze jeszcze, na tle wyników naszej kadry bo trudno jest chwalić kogoś w ogóle jak taka stajnia obecnie z naszą kadrą. Boruc i tak dzięki euro pożegna się z Celtikiem trafiając do lepszego klubu a o Rogera już pytają rosyjskie i hiszpańskie kluby 🙂
Nikt nie atakuję Beenhakkera. Żyjemy chyba w innej rzeczywistości.
Już za dwa lataPooolska będzie mistrzem świata!
Benhakker jest dobry to piłkarze są zupełnie bez formy. Na boisku był widoczny tylko Boruc i cudowny Polak Roger. Gdyby w składzie znaleźli się Brożek i Zieńczuk, którzy strzelają dużo bramek w Polskiej lidze, wiem że to nie jest klasa światowa, ale może byśmy strzelili więcej niż jedną bramkę. Jedyny błąd Leo to to że wziął na finały piłkarzy bez formy. Brakowało dobrych obrońców i pomocników. O napastnikach już nie wspomnę bo byli zupełnie nie widoczni. Według mnie LEO powinien zostać, aż do Euro 2012 .
Rożer Perejro się pewnie cieszy bo dzieki tej jego bramce i jako takiej grze jego wartość wzrosła i teraz go kupi jakiś zespół z zachodu i tyle :DNajbardziej mi żal browaru Tyskie teraz im się tam pewnie palą tyłki 😀
. . . . z pustej butelki i Beenchakker nie naleje :DDZawsze znajdą się malkontenci co to potrafią tylko narzekać itp , szukać winy we wszystkim. Nie chce mi się wierzyć że taki Brożek i Zeleńczuk zmienili by coś w obrazie tych mistrzostw, Leo wybrał skład który doprowadził nas do tego Euro (mecz z Portugalią potwierdza że potrafili dobrze zagrać. baa bardzo dobrze 🙂 lecz forma jest jak kasa, raz jest a raz nie ma. Taki Ronaldinho przed mistrzostwami świata błyszczał a w trakcie był cieniutki więc nie ma reguły. Też tak jak w tym artykule wydaje mi się że nasi po prostu nie wytrzymali psychicznie tego Euro, grali za nerwowo, przez co większość podań nie miała składu itp , przeciwnicy przez to nabierali wiatru w żagle
holender przetrwa albo sam odejdzie bo w końcu zobaczy, że to orka na ugorze jak krzynówek po raz kolejny będzie biegł samotnie próbując strzelić bombę, zamiast rozegrać akcję jak należy.
Oglądaliście mecze z rocznika 74′? Wiecie czym ta drużyna odstaje od tamtej, tylko jednym elementem- wiarą. Czemu nasi nie walczą o piłkę? czemu się zatrzymują i odpuszczają? Czemu po stracie nie próbują ataku na przeciwnika? Czemu dryblingi im nie wychodzą? Brak im wiary i ducha walki, widziałem to, tylko w dwóch spotkaniach z Portugalią i. . . . Portugalią. Inne dopchnęliśmy na umiejętnościach i szczęściu. Też wcale nie jestem dobry w nogę ale gram bo wierzę, że mogę poprawić swoją grę. Mam w sobie siłę do polepszenia zagrań i strzałów. Oglądacie Boruca? On wie, że może zostać bohaterem, do każdej akcji wychodzi z myślą, że wygra, a nie z typowym dla nas: „A może się uda. . . „. Dlatego kwestią czasu jest, że zakontraktują go w Arsenalu czy Totenhamie. Boniek, Szarmach, Lato, Deyna itd. Czy byli lepsi od Smolarka, Krzynówka czy Żurawskiego? Nie, ale wiedzieli, że muszą dać, w tych trudnych czasach odrobinę słodyczy Polakom. Wiedzieli, że w nich wierzą i musieli uwierzyć w siebie.
Jolo, bez obrazy ale zawsze kiedy ktoś próbuje dokonać kompleksowej oceny Polaków wypunktowując tzw. „wady narodowe” to nie wiem czy się uśmiechnąć, czy po prostu wzruszyć ramionami i przejść obojętnie obok kolejnego popisu infantylnego myślenia. Tego posta adresuję jednocześnie do wszystkich, którzy są gotowi wyliczać polskie kompleksy w formie „My Polacy, to. . . „. Zrozumcie w końcu szanowni myśliciele, że ocenianie narodu na podstawie tego co się zobaczyło w telewizorze albo wyczytało w gazecie jest zwyczajną głupotą, bo media często są zainteresowane w kreowaniu tylko rzeczywistości atrakcyjnej dla nich samych, przez co pokazywane są zazwyczaj wypowiedzi niezadowolonych, a w dodatku najgłośniej krzyczących różne kontrowersyjne, nie zawsze mądre, rzeczy. Osobiście nie znam ani jednej osoby która zachowywałaby się tak jak w felietonie. Wystarczy, z resztą spojrzeć na wyniki ankiety, które zabawnie wyglądają przy tym opisie nienawistnych polskich karłów, żeby zobaczyć że to co napisał Jolo ma się nijak do faktów. Przykład z Wiedźminem jest nietrafiony, bo tzw. „fanatycy” wyrażali najczęściej swój sprzeciw wobec zbyt szybkich, powątpiewających w powodzenie ocenom sceptyków, którzy jeszcze przez obejrzeniem choćby filmików z gameplaya wieszali psy na tym projekcie. Czy bazując na tym przykładzie można powiedzieć, że Polacy to naród ślepych fanatyków albo całkowitych sceptyków ? Można, tyle że będzie to idiotyczne.
Co do oceny trenera, przypomnę wszystkim, którzy mają sklerozę, ze odniósł sukces, a tym sukcesem był sam awans na euro, co sie nikomu innemu nie udało, nawet w lepszych latach polskiej piłki. . .
Zgadza sie. Wszyscy ci, ktorzy tylko grzeja swoje pomarszczone i leniwe tylki na tych stolkach w PZPN, powinni dziekowac Leo, za to, ze doprowadzil do gry Polski w tym turnieju, i prosic o jeszcze. Ale sa w tym dwie strony medalu, a druga wlasnie jest zenujaca dyspozycja naszych zawodnikow. Nie ma sie co oszukiwac i liczyc na jakis cud. Sa w tej reprezentacji zawodnicy dobrzy, ktorzy sie pokazali. Wlasciwie tylko jeden, bramkarz. Ale reszta to pozal sie boze. Chlopaczki, ktorzy moga probowac o cos walczyc na wlasnym podworku i tyle. Gdyby byli naprawde dobrzy, to by dobrze zagrali. Stres, brak wiary we wlasne sily ? no przepraszam. To nie ludzie, ktorzy wychodza na murawe pierwszy raz w zyciu. Moim zdaniem, to skoczyli na zbyt gleboka wode, w ktorej nie potrafia plywac. Na dzien dzisiejszy to oni potrafia jedynie pluskac sie w rzeczce.
Przecież przy każdych zawodach jest to samo. Mistrzostwa tego czy śmego, liga taka czy taka, jeżeli tylko się dostaniemy zaraz pojawiają się mądre głowy, które wróżą, że na pewno zdobędziemy tytuł, bo jesteśmy tacy świetni. Pełno ludzi zaraz się podnieca jaka to nasza drużyna jest doskonała, jak wspaniale gra itd itp. Rozpętuje się wielka kampania i tuczy się ludzi głupimi złudzeniami. A potem co? Dostajemy w tyłek i wracamy do domu. Powtórzę to, co powtarzam od lat – polska piłka jest żałosna. Żyjemy cieniem złudzeń i chorymi marzeniami o potędze. Potem szybki zimny prysznic i znów wspominki meczu na Wembley (ile to było lat temu? 30?) i naszej glorii i chwały (z remisu???)Ludzie, weźcie się obudźcie. Polska piłka jest do bani. Koniec kropka. Nie jesteśmy wielcy ani wspaniali. Jesteśmy słabi. Im prędzej to sobie uzmysłowicie tym prędzej będzie można coś z tym zrobić. No ale zdecydowanie łatwiej jest zrzucić na kogoś winę, niech poleci jakaś głowa i znowu spokój do następnej imprezy. Na mistrzostwach obejrzałem pierwszy mecz polaków i powiem wam szczerze, że w pierwszej połowie ich gra wołała o pomstę do nieba. To już dzieciaki na podwórku lepiej się orientują w tym sporcie. Potem było trochę lepiej, ale tylko trochę. Nie czarujmy się, reprezentację ratował tylko i wyłącznie bramkarz bo jest naprawdę dobry. Szkoda tylko, że ma 10 ludzi w swojej drużynie, którzy nie bardzo wiedzą co mają ze sobą zrobić na boisku. A jeżeli chodzi o wieszanie (kolejnego) trenera/selekcjonera – to jest jak z zepsutym kompem. Testujesz co się zepsuło i wymieniasz cały czas ten sam komponent a problem dalej się pojawia. Może więc problem leży gdzie indziej?
Po przeczytaniu całego wątku i zobaczeniu wyników ankiety widzę, że ludzie tu są bardzo zgodni, że trenera zmieniać nie należy. I ja się pod tym podpisuję. Jeśli dziś pozbędziemy się Beenhakkera to w świat pójdzie fama, że polskiej reprezentacji trenować nie warto bo PZPN pozbywa się trenerów przy pierwszej porażce drużyny. I kto wtedy z zagranicznych trenerów przyjdzie by naszych trenować? Pewnie nikt, a już na pewno nikt dobry. A wtedy pozostaną tylko polscy szkoleniowcy, a ci już pokazali co potrafią. Dla mnie sprawa jest prosta – pozbywamy się Leo to równocześnie żegnamy się z sukcesami w polskiej piłce na długie lata.
Ja się boje tylko jednego że Leo sam rzuci te szambo jakim jest polska piłka pewnie nowa robotę sobie znajdzie bez problemu (ponoć angole już robiły pod niego podchody) ale mam nadzieje że wytrzyma oby. . nie chce już mówić co oznacza dla nas jego odejście jak za parę miechów 1 mecze kwalifikacyjne do MS 2010 jakie fatalne skutki były by z powodu zmiany teraz trenera a nie ma nawet lepszego od Leo na jego miejsce masakra. . Leo jest świetnym fachowcem i była by to ogromna strata i chyba każdy to wie . . . Ale kołki w PZPM już kombinują ehhh. . .
Elendir – po co Angolom Beenhakker, skoro sami maja sporo lepszego trenera? :oW zasadzie nie mam nic do dodania, bo na temat polskiej pilki wszystko zostalo napisane. Wiadomo, Leo nie jest bez winy, ale wiecej sie zrobic nie dalo z banda grajków zwyczajnie za słabych na taką imprezę lub nie grających regularnie w swoich klubach. Chcialbym tylko przypomniec, ze Beenhakker od poczatku zapowiadal, ze przygotowuje druzyne dopiero do MŚ w 2010, wiec juz samo to, ze dostal sie na Euro jest wielkim sukcesem.
Nie wiem jak można mieć pretensje (aż w takim stopniu jak Pan Jan) do szkoleniowca polskiej kadry. Ja zapraszam pana J. Tomaszewskiego na pozycję trenera, ale oby nie skończył jak jego kolega z byłej drużyny pan Boniek. Mnie odobiście denerwuje takie podejście. „Benhauer” jako trener się sprawdził. To on wziął na ME Rogera „Pereiro” (także pozdrawiam prezydenta ;)), który jako jedyny z poza Arturem Borucem (wg. mnie najlepszy bramkarz świata na dzień dzisiejszy) spisał się na turnieju. Żałuję tylko, że nie zagrał także świetny gracz Kuba Błaszczykowski. Ten chłopak ma wielki talent i za każdym razem udowadnia nam, że jest coraz lepszy o czym świadczą występy w naszej reprezentacji.
siergiej No maja tak lepszego że nie pojechali na Euro i jeszcze z takim składem za jednego od nich można wykupić cała polska ligę :p nie wiem czytałem tylko kiedyś artykuł 🙂
Na Euro nie pojechali za kadencji McClarena, teraz trenerem angielskiej repry jest Capello. Tak, ten Capello, który posadził na dożywotnią ławkę di Canio za jego pytanie, czemu podniecał się meczem towarzyskim i ten Capello, który ogarnął wieczny burdel w Realu Madryt z czasów dogorywających Galacticos. Cap akurat jest tym trenerem, który rozgwieżdżoną Anglię może zawinąć daleko. Co do Beenhakkera – jest IMO zadufany w sobie i popełnił sporo błędów tuż przed Euro, ale trenerem powinien zostać. Przede wszystkim, dokonał drastycznej zmiany w mentalności Polaków i odkrył nam zawodników, o których „polska myśl szkoleniowa” nigdy by nie pomyślała. IMO tej kadrze nie jest potrzebny nowy trener, tylko gruntowna przebudówka. W kadrze stałe miejsce powinni mieć teraz tylko Boruc, Roger, Błaszczykowski i ewentualnie Dudka, Żewłakow, Lewandowski i Smolarek jako zastrzyk doświadczenia. Reszta do odstrzału i trzeba skończyć z budowaniem kadry wokół wypalonych dziadów pokroju Żurawia czy Krzynówka. Efektów nie będzie od razu, ale taka jest kolej rzeczy.