Nie zapomnę tego zimnego wieczora w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy kumpel z liceum, który dzisiaj jest prawnikiem (pozdrawiam) wyciągnął mnie na „jakiś film z de Niro i Pacino”. Wyczytałem gdzieś, że to debiut gościa, który dotąd kręcił teledyski i reklamy, a wspomniany kumpel oszukał mnie, że „Pacino jest draniem, a de Niro policjantem”, w związku z czym przez cały czas trwania filmu czekałem na niesamowity zwrot akcji w stylu Scooby-Doo, kiedy to de Niro okaże się być tajniakiem.

To się oczywiście nie stało (niech żyje dezinformacja), ale stało się co innego – film okazał się trwać całą wieczność i był… genialny. Obsada, fabuła, no i niezapomniany napad na bank do dzisiaj śnią mi się po nocach. A teraz „Gorączka” wraca i to w postaci gry komputerowej. Nie, nie chodzi mi o Kane & Lynch, w którym znajdziemy wiele motywów z „The Heat”. Chodzi o pełnoprawny, licencjonowany produkt.

Na hasło „produkt” zapewne fanów innych ciekawych filmów, takich jak Wściekłe Psy czy Spider-Man 3, przechodzą ciarki, ale ja w tym akurat przypadku jestem dobrej myśli. Prawie nigdy „official game of the movie” nie przerasta filmowego pierwowzoru (tak było chyba tylko w przypadku Kronik Riddicka), a rzadko mu dorównuje (przychodzą do głowy The Thing i Aliens vs Predator), a tym razem jest to niemal niemożliwe, ale… w końcu w produkcję tej gry zaangażowany jest sam Michael Mann!

Reżyser oryginału znany jest ze swego zainteresowania nowoczesnymi mediami (teledyskowe korzenie dają o sobie znać) i liczę na to, że nie zniszczy swojego ukochanego dziecka. Ponoć trwają tez negocjacje z oryginalną obsadą – miejmy nadzieję, że nazwiska de Niro, Pacino i Kilmer nie są podawane tylko po to, żeby napędzić zainteresowanie całym przedsięwzięciem. Z całym szacunkiem dla Grand Theft Auto i Samuela L. Jacksona, taką obsadą nie mogła się dotąd poszczycić żadna gra.

Ujawnionych informacji jest póki co jak na lekarstwo, ale ja już po prostu nie mogę się doczekać powrotu „Gorączki”. Oby przynajmniej wśród gier komputerowych była takim klasykiem, jak jej pierwowzór wśród filmów.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

20 KOMENTARZE

  1. a rzadko mu dorównuje (przychodzą do głowy The Thing i Aliens vs Predator)

    czy mam rozumieć że gra wydana przez rebellion parę lat przed wydaniem kinowego kiczu była gorszym produktem od wspomnianego filmu?

  2. Malacar sieka tekstami jak z rękawa aż Kot się łapkami ze wstydu zakrywa bo jeszcze nic nie przesłał. . .

    No niestety Valhalla zaczyna się powoli zamieniać w malacar’s private blog. . . A ja na prawdę wolałem kiedy teksty na blogach redaktorów pojawiały się raz na tydzień albo dwa, ale przynajmniej były na poziomie tekstu „Warunek konieczny” i wywoływały ciekawe, pełne interesujących przemyśleń dyskusje. . .

    • No niestety Valhalla zaczyna się powoli zamieniać w malacar’s private blog. . . A ja na prawdę wolałem kiedy teksty na blogach redaktorów pojawiały się raz na tydzień albo dwa, ale przynajmniej były na poziomie tekstu „Warunek konieczny” i wywoływały ciekawe, pełne interesujących przemyśleń dyskusje. . .

      No fakt, malacar chyba dostał stanowisko redakcyjnego floodblogera. Teksty pojawiają się z prędkością serii z najlepszego radzieckiego wynalazku, znanego przez większość ludzi jako AK47. Nawet nie nadąża się ich czytać, a co dopiero zastanowić się nad jakimś rozsądnym komentarzem. Redakcjo! Haaaloo? jest tam ktoś jeszcze? Żyjecie?

    • No niestety Valhalla zaczyna się powoli zamieniać w malacar’s private blog. . . A ja na prawdę wolałem kiedy teksty na blogach redaktorów pojawiały się raz na tydzień albo dwa, ale przynajmniej były na poziomie tekstu „Warunek konieczny” i wywoływały ciekawe, pełne interesujących przemyśleń dyskusje. . .

      Na szczęście Valhalla ma cudowne narzędzia do filtrowania materiałów, więc wystarczy sobie odpowiednio kliknąć i oto straszliwe wpisy malacara cudownie znikają! Nikt o tym nie pomyślał?

      • Na szczęście Valhalla ma cudowne narzędzia do filtrowania materiałów, więc wystarczy sobie odpowiednio kliknąć i oto straszliwe wpisy malacara cudownie znikają! Nikt o tym nie pomyślał?

        No można, ale po co? To nie jest kwestia personalnych niechęci, tylko spadku poziomu, jaki ostatnio na Valhalli zauważamy. Nie chodzi o to, żeby ciebie nie czytać, tylko o to, żeby czytać rzeczy ciekawe, a takich ostatnimi czasy mało. Nie ma dowodów, że dobrych artykułów nie ma akurat przez ciebie, ale na pewno nie powstają takowe twojego autorstwa. Mi jeszcze rzucił się w oczy fakt nagminnego publikowania newsów jako wpisy w blogu. Chociażby ten wpis – głównym jego tematem jest to, że zaczęto prace nad adaptacją Gorączki na grę (news). Dodatkowo można się jeszcze dowiedzieć, że film ci się podobał (blog?). Niestety, pożywki na dyskusję praktycznie zero (zwłaszcza, że ciężko będzie znaleźć osobę, której film się nie podobał), przemyśleń nie zawarłeś żadnych, całość krótka i bez polotu. Może w realiach innego serwisu byś błyszczał, ale akurat Valhalla przyzwyczaiła nas do nieco bogatszego potraktowania tematu, a wszystko wskazuje na to, że wręcz rozpuściła nas w tej materii jak dziadowskie bicze. :]

        • Nie ma dowodów, że dobrych artykułów nie ma akurat przez ciebie, ale na pewno nie powstają takowe twojego autorstwa.

          To zdanie mnie BARDZO martwi, szczególnie w kontekście faktu, że spotkałem się ze zdaniem wielu osób, które chciałyby powrotu „starej” Valhalli, na której udzielałem się bardzo. Być może forma jest nietrafiona, bo nie sądzę, żebym przez czas mojej nie-bytności np. zwariował albo stał się grafomanem.

          Mi jeszcze rzucił się w oczy fakt nagminnego publikowania newsów jako wpisy w blogu. Chociażby ten wpis – głównym jego tematem jest to, że zaczęto prace nad adaptacją Gorączki na grę (news). Dodatkowo można się jeszcze dowiedzieć, że film ci się podobał (blog?). Niestety, pożywki na dyskusję praktycznie zero (zwłaszcza, że ciężko będzie znaleźć osobę, której film się nie podobał), przemyśleń nie zawarłeś żadnych, całość krótka i bez polotu. Może w realiach innego serwisu byś błyszczał, ale akurat Valhalla przyzwyczaiła nas do nieco bogatszego potraktowania tematu, a wszystko wskazuje na to, że wręcz rozpuściła nas w tej materii jak dziadowskie bicze. :]

          No, zawsze to można podyskutować, jaki to jestem beznadziejny 😉 Ale to raczej nie jest zwykły news, dlatego, że wcale informacja o Gorączce NIE POJAWIŁA SIĘ WCZORAJ, a do tego nie piszę, że „ble ble ble, firma taka a taka robi taką, a taką grę, będą shadery i Havok, a wystąpi de Niro. ” Staram się przedstawiać kontekst i swoje odczucia na ten temat. A co do pożywki na dyskusję – jeden z moich wpisów „wygenerował” ponad 50 odpowiedzi, zdarza się, że są one polecane przez userów itp. Nie mówię, że nigdy w swoich wpisach jestem nieomylny, wręcz przeciwnie – wydaje mi się to zaletą, że redaktor nie twierdzi o swojej nieomylności, tylko daje się wykazać użytkownikom, którymi przecież Valhalla stoi i zawsze stała. Jeśli dyskutować – to o czymś (choćby i poprawiając autora). Inne zdanie (merytoryczne, czy też nie) zawsze jest motorem dyskusji. Ja oczywiście się dziwię osobom, które narzekają, że pojawiają się tematy do dyskusji oraz głosom w stylu „ojezu, jakie to denne, beznadziejne, grafomańskie, stara Valhallo wróć”, cokolwiek to oznacza. Ale jednego możecie być pewni – jeśli szefostwo serwisu uzna, że robie Valhalli więcej szkody, niż pożytku to na pewno się mnie pozbędzie. A teraz jeszcze kilka odpowiedzi:

          prócz teledysków kręcił chyba śjakieś filmy no i serial”policjanci z jajami”z Donem Johnosonem. . . ???

          To, co „wtedy wyczytałem” mijało się z prawdą – chociaż Mann sam nie reżyserował MIAMI VICE, był współproducentem serialu, ale na pewno nie był to jego debiut – wcześniej wyreżyserował Ostatniego Mohikanina.

          czy mam rozumieć że gra wydana przez rebellion parę lat przed wydaniem kinowego kiczu była gorszym produktem od wspomnianego filmu?

          Filmy: Alien, Aliens, Alien 3 oraz Predator i Predator 2 były bardzo dobre. Gry Aliens vs Predator oraz Aliens vs Predator 2 były bardzo dobre. Dlatego porównałem je do siebie i uznałem, że w tym przypadku wersja growa nie odbiegała znacznie od filmowego pierwowzoru. A swoją drogą film Aliens vs Predator IMHO nie był taki zły.

          • To zdanie mnie BARDZO martwi, szczególnie w kontekście faktu, że spotkałem się ze zdaniem wielu osób, które chciałyby powrotu „starej” Valhalli, na której udzielałem się bardzo.

            Ano właśnie, być może tutaj jest wampir pogrzebany – nie należę do owego grona wielu osób, które chciałyby, z tej prozaicznej przyczyny, że nie znałem „starej” Valhalli. Dla mnie punktem odniesienia jest „nowa” Valhalla, czyli Jesionkiewicz, Gutowski czy chociażby Kotarba. Oni przyzwyczaili mnie do nieco innej treści i formy.

            No, zawsze to można podyskutować, jaki to jestem beznadziejny 😉

            Można, ale jakoś bardziej mnie porywały dyskusje o grach, o środowisku, o społeczności, o zjawiskach, a te personalne jakby mniej. :]

            Ale to raczej nie jest zwykły news, dlatego, że wcale informacja o Gorączce NIE POJAWIŁA SIĘ WCZORAJ, a do tego nie piszę, że „ble ble ble, firma taka a taka robi taką, a taką grę, będą shadery i Havok, a wystąpi de Niro. ” Staram się przedstawiać kontekst i swoje odczucia na ten temat.

            No i git. Przedstawiłeś. Czego oczekiwałeś? Że każdy będzie przedstawiał swoje? Czy może, że ktoś się nie zgodzi, że Gorączka wspaniałym filmem jest (małe szanse)? Gdzie pole do dyskusji?

            A co do pożywki na dyskusję – jeden z moich wpisów „wygenerował” ponad 50 odpowiedzi, zdarza się, że są one polecane przez userów itp.

            No właśnie – czemu tylko jeden, a nie każdy? 😀 Może prowokuj nas rzadziej, ale za to w sposób bardziej wyrafinowany?

            Ale jednego możecie być pewni – jeśli szefostwo serwisu uzna, że robie Valhalli więcej szkody, niż pożytku to na pewno się mnie pozbędzie.

            Za bardzo się koncentrujesz na swojej osobie – ja na prawdę cię nie znam i nie mam nic przeciwko tobie. Ja bym tylko chciał od czasu do czasu przeczytać coś głębszego niż „robią grę Gorączka, bardzo lubię Gorączkę” albo „Giertych odszedł, cieszmy się i radujmy”.

          • No i git. Przedstawiłeś. Czego oczekiwałeś? Że każdy będzie przedstawiał swoje? Czy może, że ktoś się nie zgodzi, że Gorączka wspaniałym filmem jest (małe szanse)? Gdzie pole do dyskusji?

            Że Gorączka nie jest wspaniałym filmem, że gra Aliens vs Predator nie jest tak dobra jak filmy o niej, że Kroniki Riddicka były do bani, nie wiem. A jakie jest pole do dyskusji pod zwykłym newsem, recenzją czy zapowiedzią? IMHO jeszcze mniejsze.

            No właśnie – czemu tylko jeden, a nie każdy? 😀 Może prowokuj nas rzadziej, ale za to w sposób bardziej wyrafinowany?

            Wybacz, ale skąd mam wiedzieć, który temat akurat spotka się z tak gorącym przyjęciem czytelników? Według mnie każdy z moich wpisów jest wart uwagi, skoro o nim piszę. Będziemy ustanawiać jakiegoś cenzora, który za wszystkich userów zdecyduje co jest ciekawe, a co nie?

            Za bardzo się koncentrujesz na swojej osobie – ja na prawdę cię nie znam i nie mam nic przeciwko tobie. Ja bym tylko chciał od czasu do czasu przeczytać coś głębszego niż „robią grę Gorączka, bardzo lubię Gorączkę” albo „Giertych odszedł, cieszmy się i radujmy”.

            A o czym według Ciebie mam pisać? Po raz kolejny o tym, że konsole są lepsze od pecetów albo, że piractwo jest super/do bani?A BLOG z założenia ma prezentować stanowisko danej osoby na jakiś temat. Gdybym nie chciał się „koncentrować na swojej osobie” pisałbym NEWSY. Tam nie ma pola do pomyłki, porównań ani okazji do wtopy.

            Owszem. Był to tekst „zdrajcy wspólnej sprawy”, który imnho jako jedyny z Twoich wpisów w tym roku trzymał poziom pozostałych blogów. Faktycznie, był ciekawy i generował zwiększony ruch na synapsach, ale po tym wpisie niestety było już tylko gorzej. Wygląda to imho tak, jakby pisanie na blogu tak Ci się spodobało, że postanowiłeś wrzucać tu wszystko co Ci przyjdzie do głowy. . .

            No dobrze, ale pod jakim względem pozostałe wpisy są gorsze? Merytorycznym? Językowym? Pomysł nie taki? Jeśli chodzi o merytorykę – rzeczywiście nie wszystko zawsze sprawdzam, ale ponownie – pisanie jakiejś opinii nie jest tak proste jak napisanie newsa czy zapowiedzi. Nie biorę press releasa czy materiałów reklamowych + trailer + demo i nie piszę o tym, co widzę. Piszę o tym co wiem, a siłą rzeczy wszystkiego wiedzieć nie mogę. Już pisałem, że w takich przypadkach liczę na użytkowników Valhalli, którzy zresztą świetnie się spisują, informując mnie oraz innych użytkowników. Problem?Jeśli chodzi o język – chętnie usłyszę opinię jakiegoś polonisty. Jeśli chodzi o tematy – jeden temat lepszy, inny gorszy. Szczególnie, jeśli pisze się dużo. Ale ponownie – nie mam pojęcia który akurat chwyci, a który nie. Muszę próbować. To, że pierwszy akurat chwycił, a drugi – nie to wg mnie czysty przypadek.

            No dobra, ale kiedy musimy dyskutować o tym, że ktoś w miejscu, które kiedyś onieśmielało poziomem pisze sobie, jak to ktoś ładnie określił, „przemyślenia przy porannej kawie” to coś jest chyba nie tak. . .

            Proszę o konkretną informację, cóż tak gorszego jest w moich wpisach w porównaniu z innymi autorami. Prócz tego, że moich jest więcej. Kiedy będę to wiedział, na pewno postaram się je ulepszyć.

            Przepraszam za ostre słowo, ale osobiście wolę nie rozmawiać wcale niż dyskutować o przysłowiowej tylnej części ciała Maryny, czyli o wszystkim i o niczym. A już zdecydowanie nie podoba mi się, kiedy muszę dyskutować o tym o czym dyskutuję teraz. A wyłączenie pokazywania Twoich wpisów to żadne rozwiązanie. Niestety w przeciwieństwie do większości ludzi ja nie wyznaję zasady „co z oczu to z serca”. Z resztą, mógłbyś po prostu przemyśleć nasze (bo nie tylko moje przecież) sugestie zamiast zbywać je żartem i takimi komentarzami.

            W żartach nie ma nic złego, a zapewniam Cię, że gdybym chciał olać Wasze komentarze, na pewno bym z Wami nie dyskutował. Nie wiem dlaczego rozmowa o nowym MMORPGu Lego jest gorsza od rozmowy na temat nowych komputerów KOMPUTRONIKa, może mi to wyjaśnisz, zapewniam, że postaram się zrozumieć.

            Szkoda, że nie zapewnisz nas zamiast tego o tym, że rozważysz nasze uwagi i trochę zwolnisz tempo. Że będziesz pisał bloga dopiero wtedy, kiedy poświęcisz na przemyślenia na dany temat 2 czy 3 długie wieczory, a nie 2 czy 3 minuty. Gdybyś to zrobił to przynajmniej dowiódłbyś, że nie twierdzisz, że jesteś nieomylny.

            Nie twierdzę, że jestem nieomylny. Twierdzę tylko, że na pomysł na bloga wystarczą 2-3 minuty. Sam to udowodniłeś, pisząc, że pierwszy nie był zły.

            W tym momencie pokazujesz coś zupełnie innego. Postawę w rodzaju „Będę robił jak mi się podoba, nie macie racji, a jak wam się nie podoba to wywieźcie mnie na taczce”. . . . Sorry, ale nie tędy droga. Takie podejście jest najzwyczajniej dziecinne. Chyba nie jest aż tak trudno pomyśleć „mówią, że piszę bez sensu. . . cholera, może coś w tym jednak jest?. . . ” – duma Ci zabrania?. . .

            Po pierwsze – sam niedawno pisałeś „Skoro wiesz, że recenzje popsują Ci zabawę to odpuść je sobie po prostu. ” Po drugie – to, że TY uważasz, że piszę bez sensu, to nie znaczy, że WSZYSCY tak uważają i że taka jest OBIEKTYWNA prawda. Jakoś nie umiesz mnie przekonać, że rzeczywiście tak jest. Na razie przekonałeś mnie tylko, że TOBIE SIĘ NIE PODOBA, a to – przyznasz – zasadnicza różnica.

  3. A mi sie wpisy Mala podobaja, sa jedne z lepszych z tych wszystkich blogow, szkoda ze nie ma tego Na Dobranoc ze starej Valhalli:) To ze nie zawsze pobudzaja do dyskusji niekoniecznie sprawia, ze sa slabe. Czesc artow wywolujacych dyskusje byla dosc ogolna i w sumie. . . nudna. Poza tym dlaczego niby wszystkie blogi maja byc takie same? W dziennikarstwie chodzi tez o to, by wykreowac osobe, ktora lud polubi, w redakcji o grach nie musza to byc takie same osoby, wrecz nie moga, np. w CDA fajnie sie czyta roznice zdan w Gamewalkerze 🙂 Dlaczego niby zmuszac Malacara do pisania jak Jolo ? Kazdy sobie wybierze kogo bloga bardziej lubi, albo poczyta oba. Wiec pretensje do Malacara to glupota, trzeba je miec tylko do tej reszty ,ktora nic w swoich blogach nie pisze. Malacar poziom V trzyma, a ze moze w troche innym stylu to juz wasz problem. PS. I bardzo sie ciesze ze przypomniano mi ten film.

    • . . . Kazdy sobie wybierze kogo bloga bardziej lubi, albo poczyta oba. . .

      No właśnie. Z tego co ostatnio widać można sobie wybrać bloga malacara, albo bloga malacara, ewentualnie jak ktoś nie lubi to może jeszcze sięgnąć po bloga malacara. Zaczyna mi świtać myśl, zę V opanawała jakaś ruska, czy tam inna mafia. Monopol malacara staje się bardziej męczący niż TPSA i M$ razam wzięte.

  4. A co do pożywki na dyskusję – jeden z moich wpisów „wygenerował” ponad 50 odpowiedzi, zdarza się, że są one polecane przez userów itp

    Owszem. Był to tekst „zdrajcy wspólnej sprawy”, który imnho jako jedyny z Twoich wpisów w tym roku trzymał poziom pozostałych blogów. Faktycznie, był ciekawy i generował zwiększony ruch na synapsach, ale po tym wpisie niestety było już tylko gorzej. Wygląda to imho tak, jakby pisanie na blogu tak Ci się spodobało, że postanowiłeś wrzucać tu wszystko co Ci przyjdzie do głowy. . .

    Jeśli dyskutować – to o czymś (choćby i poprawiając autora). Inne zdanie (merytoryczne, czy też nie) zawsze jest motorem dyskusji.

    No dobra, ale kiedy musimy dyskutować o tym, że ktoś w miejscu, które kiedyś onieśmielało poziomem pisze sobie, jak to ktoś ładnie określił, „przemyślenia przy porannej kawie” to coś jest chyba nie tak. . .

    Ja oczywiście się dziwię osobom, które narzekają, że pojawiają się tematy do dyskusji

    Przepraszam za ostre słowo, ale osobiście wolę nie rozmawiać wcale niż dyskutować o przysłowiowej tylnej części ciała Maryny, czyli o wszystkim i o niczym. A już zdecydowanie nie podoba mi się, kiedy muszę dyskutować o tym o czym dyskutuję teraz. A wyłączenie pokazywania Twoich wpisów to żadne rozwiązanie. Niestety w przeciwieństwie do większości ludzi ja nie wyznaję zasady „co z oczu to z serca”. Z resztą, mógłbyś po prostu przemyśleć nasze (bo nie tylko moje przecież) sugestie zamiast zbywać je żartem i takimi komentarzami.

    Ale jednego możecie być pewni – jeśli szefostwo serwisu uzna, że robie Valhalli więcej szkody, niż pożytku to na pewno się mnie pozbędzie.

    Szkoda, że nie zapewnisz nas zamiast tego o tym, że rozważysz nasze uwagi i trochę zwolnisz tempo. Że będziesz pisał bloga dopiero wtedy, kiedy poświęcisz na przemyślenia na dany temat 2 czy 3 długie wieczory, a nie 2 czy 3 minuty. Gdybyś to zrobił to przynajmniej dowiódłbyś, że nie twierdzisz, że jesteś nieomylny. W tym momencie pokazujesz coś zupełnie innego. Postawę w rodzaju „Będę robił jak mi się podoba, nie macie racji, a jak wam się nie podoba to wywieźcie mnie na taczce”. . . . Sorry, ale nie tędy droga. Takie podejście jest najzwyczajniej dziecinne. Chyba nie jest aż tak trudno pomyśleć „mówią, że piszę bez sensu. . . cholera, może coś w tym jednak jest?. . . ” – duma Ci zabrania?. . . EDIT:

    Ano właśnie, być może tutaj jest wampir pogrzebany – nie należę do owego grona wielu osób, które chciałyby, z tej prozaicznej przyczyny, że nie znałem „starej” Valhalli. Dla mnie punktem odniesienia jest „nowa” Valhalla, czyli Jesionkiewicz, Gutowski czy chociażby Kotarba. Oni przyzwyczaili mnie do nieco innej treści i formy.

    Sam here. Święte słowa Bebe.

  5. Mnie on nie meczy 🙂 A co do liczby komentarzy to wcale znaczaco nie odbiega od sredniej z innych blogow. Inna sprawa, ze popatrzylem po tych wpisach z blogu Malacara i odnosze wrazenie, ze faktycznie czesci wpisow bloga to cos co bardziej na niusa sie chyba nadawalo.

  6. Obaj nudzicie, nie macie czegos ciekawszego do roboty, niz walka i obrona w komentach ? :PLiczba komentarzy niekoniecnzie jest miara tego, jak tekst byl popularny, przede wszystkim jest nia liczba odslon, a tej nie widzimy. . . Osoby majace tendencje do pisania komentarzy jest tylko niewielki odsetek raczej, w koncu wystarczy spojrzec na dol, ile osob w danej chwili przeglada Valhalle ile z nich ma login i ile z nich cos tu pisze. Wiec to zupelnie pusta gadka, bo jaka popularnosc posty Malacara maja wie conajwyzej on sam i reszta redakcji. Klawiatury mu nie zabrali, wiec widac nie jest tak zle.

  7. Poslo – liczba odsłon jest dostępna dla wszystkich. Na forum jest widoczna przy każdym wątku. Ten tekst ma na przykład teraz 437 odsłon. A taki „Wiedźmin skazany na porażkę” – ponad 6800. „Mordowanie legend czyli słów kilka o odcinaniu kuponów i metamorfozie branży” -1170. Teksty Malcara raczej nie przekraczają na razie 1000 odsłon. I czy to na prawdę mówi o popularności tych tekstów? A może teksty Malacara po prostu wiszą za krótko by tyle nazbierać. Nie jestem przekonany czy jest to dobry wyznacznik popularności tekstu.

  8. Poslo ->Nie. Sprawdzałem. Są liczone zarówno odsłony newsa jak i wyświetlenia samych komentarzy do niego z poziomu forum. Jak na przykład wyświetlisz wątek z poziomu forum i tam użyjesz opcji „czytaj” by zobaczyć całego newsa to wątek zalczy w ten sposób dwa wyświetlenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here