Na Prototype czekałem z wielką niecierpliwością. Studio Radical Entertainment, które ma na swoim koncie między innymi Scarface: The World is Yours oraz gry ze wściekłym, zielonym Hulkiem zaserwowali nam prawdziwą jazdę bez trzymanki. Żaden materiał wideo nie odda dynamiki i swobody, które towarzyszą nam podczas zabawy. Niestety nasze „superbohaterstwo” okupione jest pewnymi uproszczeniami oraz – nie ukrywajmy tego – niewybaczalnymi wadami. No, ale o tym nieco później. Na początku warto wspomnieć o pewnym bardzo niemiłym fakcie dotyczącym wersji na konsolę Sony Playstation 3.
Spis treści
Mój superkomputer mówi: pas!
Nie płacz Olek pokasujemy…
Zastanawiałem się, czy w ogóle warto o tym wspominać w tej recenzji, ale z kronikarskiego obowiązku postanowiłem napisać o tym już na samym początku. O co chodzi? O pewne kłopoty z instalacją przygód Alexa na Playstation 3. Prototype potrzebuje nieco ponad 700 megabajtów na dysku twardym, ale niestety kiedy moja „czarnula” połknęła płytę BD z grą ku memu wielkiemu zdziwieniu – mimo wolnych około 50 gigabajtów – na ekranie mojego telewizora pojawiła się informacja, iż brakuje miejsca na zainstalowanie Prototype. Okazało się, że jest to hmm… maleńki błąd powstały z winy producenta. Problemy rozwiązało skasowanie piątej odsłony Resident Evil. Dzięki dodatkowym pięciu gigabajtom na HDD Prototype się „ocknął” i mogłem zapoznać się z przygodami Alexa M.
Dwóch na jednego?
Gwoli ścisłości dodać należy, że bardzo szybko twórcy opublikowali łatkę rozwiązującą usterkę instalacyjną. Tak więc podczas inicjacji „P” na naszej konsoli lepiej być podłączonym do Internetu. Po co w ogóle wspominam o tych niedogodnościach? Przede wszystkim dlatego, że jeżeli jesteśmy pozbawieni netu to możemy sobie w Prototype nie zagrać. Kwestia druga – pamiętam czasy, kiedy gry konsolowe nie potrzebowały patchy, aktualizacji i tak dalej. A teraz? Cóż taki znak czasów rzec by można.
Bardzo zły człowiek(?)
Robin Hood?
Głównym protagonistą gry Prototype jest Alex Mercer, młody naukowiec (dowiadujemy się tego już na samym początku zabawy), który w wyniku dziwacznych eksperymentów armii USA z zabójczym wirusem stał się wybrykiem natury obdarzonym niezwykłymi mocami. Teraz zaszczuty, dotknięty amnezją bohater musi rozwikłać zagadkę swojej przeszłości. Na szczęście nie jest sam. W sukurs przyjdzie mu Dana – siostra i wścibska dziennikarka w jednej osobie.
Było piękne miasto
Polem naszych działań będzie Manhattan, który niestety padł ofiarą biologicznego kataklizmu. Mieszkańcy zostali zainfekowani tajemniczym wirusem. Tak, tym samym który dał naszemu „prototypowi” nadludzkie umiejętności. Historię Alexa opowiedziano w formie retrospekcji. To po prostu 18 dni z życia głównego bohatera, który desperacko próbuje dotrzeć do sedna sprawy i rozwiązać całą intrygę. Z każdą misją (dniem) Manhattan pogrąża się w coraz większym chaosie. Przybywa miejsc wylęgu (uli) paskudnych mutantów, ulice zamieniają się w pole bitwy, a wojsko wyposażone w ciężki sprzęt nie radzi sobie z sytuacją. Pierwsze minuty Prototype zaczynają się jednak z przysłowiowym przytupem: niejako pod koniec opowieści gdy główny bohater posiada już niemal wszystkie umiejętności. Jest to jedynie kilka minut orgii, rozrywania przechodniów na strzępy, niszczenia czołgów tak jakby to były zabawki i tak dalej. A potem? Potem następuje właściwe zawiązanie fabuły, czyli wspomniana wcześniej retrospekcyjna opowieść.
Mozolnie do celu
Fabuła jak ślimak powoli…
Bardzo chciałbym napisać, że model przedstawienia fabularnej wizji Prototype w wykonaniu chłopaków ze studia Radical Entertainment sprawdza się idealnie, ale niestety tak nie jest. Owszem historyjka stojąca za grą jest całkiem interesująca, poprawna, nie obraża inteligencji graczy i w żadnym wypadku nie razi infantylnością. Jest tylko jeden problem. Przez pierwsze dwie godziny zabawy Prototype jest dość… nudny i potrafi zrazić do siebie osoby z natury niecierpliwe.
Wina leży chyba w fakcie, że podobnie jak inFamous, przygody Alexa Mercera to gra typu sand-box. Objęty kwarantanną i podzielony na strefy bezpieczeństwa Manhattan jest spory. Ba! Świat przedstawiony w Prototype jest większy niż metropolia w wyżej wspomnianym hicie na Playstation 3. Zanim jednak pozyskamy odpowiednie moce rozgrywka jest odrobinę… nużąca.
Bo we mnie jest Moc!
Ano właśnie. Esencją i tym co najbardziej przyciąga do Prototype jest postać głównego bohatera i jego niezwykłe umiejętności. Alex Mercer to prawdziwy tytan. Nawet na samym początku rozgrywki gdy jeszcze nie posiadamy wielu mocy, które możemy rozwijać dzięki tak zwanym Punktom Ewolucji to i tak prawie nikt nie jest w stanie podskoczyć naszemu zawodnikowi. Wraz z dalszym rozwojem postaci łatwo zauważyć, że Prototype to jedna z nielicznych gier, w której możemy poczuć się niemal bezkarnie. W starciach z mutantami i zainfekowanymi mieszkańcami Nowego Jorku czujemy się jak lis w kurniku. Czołg? Wystarczy kilka ciosów i sprzęt za miliony dolarów nadaje się tylko na żyletki. A co powiecie na atakujące trzy AH-64 Apache? Bez strachu! Wystarczy kopniak i zamienią się w szmelc.
Grałem w Prototype na PC i poczułem się troszkę jak . . . w AC. . . ? Na początku wszystko fajnie, ba napiszę że wspaniale, ale po 2-3 godzinach miałem już tylko odczucie – „Ej, ale to już było tylko z mniejszą ilością przeciwników/w innej części miasta”. Fakt, po uzbieraniu wystarczająco dużo punktów na nową „moc” uśmiech potrafił zagościć chwilowo na twarzy, ale ile to trwało? 1-2min? A potem powrót do tego samego. Hmmm może za dużo zacząłem wymagać od gier?!Bo, no cóż piękne duże miasto, na każdy budynek można wejść, „latanie” też nie jest obce, nawet wygląd postaci można sobie zmienić. . . ale i tak nadal nie czuje „motylków w brzuchu” :)Pozdrawiam———- Update ———Jak sądzę chodzi Ci o słowo „piękny”. Chodziło mi bardziej o to, że tak jak napisano w recenzji „. . . Manhattan tętni życiem, a ulicami ciągnie korowód samochodów. Na chodniku tłum przechodniów. . . ” a i w sumie co do samych budynków także nie mam dużych zastrzeżeń – zawsze mogło być gorzej lub lepiej 🙂
Dlaczego grafika może z wyjątkiem kilku detali np. postaci wyglądem przypomina mi Gta? Choć czasem wygląda całkiem nieźle tu się zgodzę. Sprecyzuję że chodzi mi o GTA 3. Nie gralem w to, może w przyszłości na PC zagram bo na konsoli za droga a pecetowa chodzi już za 90 zet. Widzę też że długość gry całkiem całkiem jak na dzisiejsze standardy w stylu 6 godzin i napisy końcowe. To zawsze coś. lobek na screnach jakoś nie widzę tego pięknego miasta co piszesz no może tu jest wyjatek jeden http://www.valhalla.pl/img.php?id=83198
Ja również grałem w wersji na PC i chciałbym wspomnieć o jednym denerwującym fakcie:Na kartach graficznych z 256 Mb pamięci w grze nie ma szans na uruchomienie rozdzielczości wyższej niż 1280×720. Na szczęście kilku fanów gry zajęło się tym incydentem i wydało malutki programik, w którym to już mogłem się cieszyć natywną 1680×1050. W takich proporcjach Miasto wyglądało dla mnie bardzo dobrze, choć nie zaskakiwało, mimo to wygląda lepiej niż na screenie podanym przez majora: budynki nie są aż tak rozmazane, może to przez większy draw distance, jednak przydały by się większe, dużo większe tekstury na tych budynkach. Autor recenzji mógł jeszcze wspomnieć o zbieraniu tych niebieskich i różowych świecidełek, tak dla hardkorowców, którzy lubią mieć 100% w grze (siebie pomijam). Coś jak Hidden Packages z GTA, tylko te różowe podają zawsze jakąś podpowiedź. Zgadzam się z recenzją – gra się fajnie, ale jakiś tam mały niedosyt jest. Mimo wszystko można grę polecić na nudne weekendy, żeby się jako-tako rozerwać ;}
Kurcze narobiliście mi smaku na tą gierę. Tylko ciekawe jak się gra na Pc czy sterowanie na klawiaturze daje radę? Grał ktoś może w pecetową?
a czytać ze zrozumieniem umiesz?
Też na PeCecie grałem. Odczucia? „Panie, dej pan spokój”. Straszna słabizna, nie wiem co ludzie widzą w tym szrocie.
A kto mi mówił że grał krótko co? :Prashemen na PC ja nie grałem, ale odnoszę wrażenie, że na piecyku ta gra się nie sprawdza. Po prostu to jeden z tych tytułów w które powinno się grać siedząc wygodnie w fotelu z padem w łapie. Opinie o Prototype są strasznie podzielone. Oceny między 9. 8 po 5/10. Ja tak jak napisałem mam pretensję tylko do dwóch rzeczy: grafiki i faktu, że gra jest bardzo łatwa. I jeszcze jedno o czym też wspomniałem. Gra jest stosunkowo długa. To nie GTA oczywiście, ale przy dzisiejszym trendzie do tego aby gra za 200+ pln kończyła się po kilku godzinach zabawy jest całkiem miłe :)A teraz idę do infamousa 🙂
Bo długo się przy tym wysiedzieć nie da 😛
whateva, zobacz na czas postu mojego i rashemena, po prostu się minęliśmy ;pCo do sterowania: jak to n PC, masz myszkę, masz klawiaturę i grasz ;} Gra trudna nie jest, więc sterowanie problemów nie sprawia.
Gierka bardzo fajna, polecam wszystkim!
to jakim sposobem w ogóle spodobał cie się np tak Gears of War 2? Żenująca historyjka o chłopcach sterydowcach? :D:D
Bo w Gearsy się zajebiaszczo gra w co-opie. Żeby się przy tym (szczególnie drugiej części) dobrze bawić, wystarczy wyłączyć głos przy dialogach. Wtedy cała, khem, „fabuła” ucieka i jest super 😉 A w Prototype grywalność jest niska jak kulawy karzeł na tle Wieży Eiffla.
Taka slaba gra, a taka wysoka ocena.
Miałem okazję zagrać na PC. Na szczęście. Wiem, że na konsolę będę omijał ten tytuł na kilometr. Nuda, nuda, ogólny bezsens.
Popularną ostatnio taktyką deweloperów jest tworzenie jakichś wielkich, pustych obszarów. – WOOOO, ODTWORZYLIŚMY MANHATTAN/AFRYKĘ/KOSTARYKĘ/COŚ!- No i co teraz?- Dawaj na konsolę. I dlatego niewiadomo czy dana gra jest dobra czy nie, bo naprawdę łatwo zrobić grę w której kasujesz sporą ilość wrogów ot tak. Inna sprawa czy to zachęca do ponownego zagrania. Prototype to gra na raz i to za góra 50 zł. Jakby był jakiś sposób na wypożyczenie gry, to może i warto by było w to zagrać, ale za obecną cenę, szczególnie na konsolę (bo wiadomo, jak kupi to już za późno), to naprawdę lepiej sobie odpuścić i pobiegać bo realistycznie odwzorowanej Warszawie. Przynajmniej będzie z tego jakiś pożytek dla organizmu. Czytałem jeszcze, że w następnej części mają zrobić coś z kontrolowaniem infekcji i tych wszystkich stworków, atakować inne obszary całą armią. Coś w tym stylu. Nie chcieli jednak wszystkiego pakować do jednej gry, a szkoda. Syndrom trylogii.
pożyczyłem od kumpla na Xa daje radę na weekend
Ok pograłem kilka godzin też na Xboxie walka z bossem niezla grafika przeszkadzala mi tylko na początku. można pograć imo chociaż mogli się postarać bardziej z oprawą