Takie właśnie nieciekawe i ciężkie życie przychodzi nam prowadzić w drugiej części Ojca Chrzestnego, autorstwa EA Redwood Shores. Trudno oprzeć się wrażeniu, że programiści tego studia byli zbyt zmęczeni po wydaniu Dead Space (i zajęci pracą przy Dante’s Inferno), by skupić się na recenzowanym tytule. O ile w pierwszą część tej serii można jeszcze było pograć bez zgrzytania zębami, to już dwójka jest w każdym niemal aspekcie niedopracowana. Ba, śmiem twierdzić, że nowa gra jest gorsza od poprzedniczki. Nie dość, że zapożycza z niej masę elementów, które siłą rzeczy są już przeterminowane, to jeszcze dodaje masę nowych bugów.
Od Kuby aż do Tatr
W grze wcielamy się w Dominica, prawą rękę prawej ręki Michaela Corleone. Niestety (lub też „stety” dla naszego bohatera) impreza na Kubie nie idzie po myśli Cosa Nostry i kula snajpera wprowadza lekkie zamieszanie na stanowisku prawej ręki dona Corleone. Wolny etat zajmuje Dominic, który wkrótce dostaje pozwolenie na założenie własnej rodziny, i nie chodzi tu bynajmniej o poszukiwania żony. Fabuła nie jest jednak najsilniejszym elementem tej produkcji. Może i bierzemy udział w scenach znanych z filmów i książki, jak choćby rzeczone spotkanie na Kubie, czy „jesteś dla mnie nikim Fredo”, ale te rozpoznawalne momenty to jedynie przerywniki filmowe, prowadzące do masakrowania kolejnych tabunów przeciwników.
Misji mających zamiar rozwijać wątki fabularne są może trzy czy cztery, reszta to po proste zadania matematyczne w stylu: „przejmij pięć biznesów rodziny x”, czy „przejmij dwa kręgi przestępcze wrogiej rodziny”.
Atak na kiosk
Samo przejmowanie placówek należących do innych rodzin przypomina rozwiązanie znane z poprzedniej części. Zajeżdżamy na miejsce, masakrujemy ochronę, zastraszamy właściciela i już lokal należy do nas. Za pierwszym i drugim razem może i jest to fajne, ale szybko się nudzi. Zwłaszcza, że twórcy lokacji zaszaleli i niektóre z nich zbudowali niczym Dedal labirynt dla Minotaura. Dodać należy do tego fakt, iż nasz bohater potrafi przeskoczyć jedynie z góry ustalone przez twórców miejsca. Kilka(naście?) razy miałem też do czynienia z błędem, który „chował” gdzieś właściciela lokalu, którego musiałem zastraszyć. Widziałam specjalną ikonkę w miejscu, w którym rzekomo stoi, moi towarzysze raportowali, że go widzą, ale samego właściciela nie było. Jedyną opcją było opuszczenie miejsca zbrodni i ponowna próba przejęcia biznesu.
Ręka Boga
Wizytowy strój każdego dona
Jedną z nowości jest wprowadzenie „widoku dona”, czyli ciekawego i pomysłowego interfejsu użytkownika, w formie mapy aktualnej lokacji. Możemy tutaj zarządzać naszym imperium zbrodni – wysyłać silnorękich do obrony naszych biznesów czy też do samodzielnego ataku. Tutaj także możemy kupować ulepszenia umiejętności naszej brygady, poznać słabe strony przeciwnika, przejrzeć przysługi, które musimy wykonać czy też wzmocnić ochronę któregoś z naszych obiektów. System ten jest dobrze zaprojektowany i świetnie prezentuje się od strony wizualnej. Jedyny minus to obracanie się mapy za każdym razem gdy wchodzimy do „widoku dona”. Zdaje się, że to, w jaki sposób obrócona jest mapa w tym trybie uzależnione jest od tego, w którą stronę jesteśmy obróceni w widoku TPP. Jest to rozwiązanie co najmniej dziwne i za każdym razem musimy poświęcić kilka sekund żeby zorientować się na co w ogóle patrzymy.
Brothers in arms
Kolejna nowość to możliwość przyłączenia do naszej drużyny maksymalnie trzech pomocników. Osiłków rekrutujemy w posiadłości lub w dowolnym z przejętych interesów. Poza większą siłą ognia oferują także pomoc specjalistyczną w zakresie własnych umiejętności. Mamy tu kasiarza, który rozpruwając sejf zapewni dodatkowy zastrzyk gotówki, jest lekarz, który postawi nas na nogi strzykawką z adrenaliną. Jest inżynier, który przetnie ogrodzenie, udostępniając nam tylne wejście na teren przeciwnika.
Gdzie schowałeś włosy?!
Przy okazji tych umiejętności na jaw wychodzi kolejne niedopracowanie. Specjalność Inżyniera pozwala wyłączyć światła w budynku. Chwała temu kto znajdzie dla tego jakiekolwiek zastosowanie. Dalej, często zdarza się, że budynek możemy obejść tnąc siatkę ogrodzeniową. Co z tego, kiedy jedyne wejście i tak znajduje się od frontu? Kolejna specjalizacja to osiłek. Może on, za pomocą brutalnej siły, wyważyć niektóre drzwi. Podczas dziesięciu godzin gry umiejętności tej użyłem dwukrotnie.
Grałem grałem i czas MARNOWAŁEM. Ciągneła mnie jedynie fabuła, chciałem wiedzieć co sie stanie, DO CZASU. „Wyeliminuj inne rodziny”- takie dostałem zadanie. Byłem na Kubie – mówie ok, godzinka roboty. Udało się, lecz nic sie nie dzieje. . . wtf? A no tak zostały 2 zapełnione wrogimi interesami inne mapy miast. Podziękował.
Gralem gralem, i zrezygnowalem. Niestety, mowiono ze to dobra gra. Ale graficznie, jak i cala fabula – to lekkie nieporozumienie. AI naszych pomocnikow, to poziom deski klozetowej. Omijac szerokim lukiem, mimo tego jesli ktos jest fanem Ojca Chrzestnego, tego pisanego. Jak i tasmowego.
Dla mnie gra niesamowicie grywalna. Pomimo braków i balansowania na pograniczu crapa. Grało mi sie naprawdę świetnie. Zrobiłem nawet platynę:).
gram wlasnie na ps3 i jest lepiej niz w gta3 krora jest h. . owa . jest to fajny tylul jak ktos lubi film . moze graficznie gorsza od gta3 ale fabula ciekawsza mapa strasznie kuleje podskoczyc nie mozna co sprawia ze zanim znajdziesz cel łazisz dookola budynku obijajac sie co rusz o nowe sciany czy płotki i takie tam denerwujace naprawde. ale mozna kierowac cala ekipa ulepszac swoich paziów zmieniac im ciuchy i bron. jak dla mnie gra warta polecenia.
Godfather II sabe i jeszcze raz slabe lepiej zostawic kase na MAFIE II 🙂 to bedzie gangsterska gra 🙂 ale jeszcze troszke poczekamy :/