W drodze powrotnej zaczęło być zabawnie. Jakiś nieszczęśnik starał się w okienku wrocławskiego dworca dowiedzieć, jak najłatwiej dojechać do Łodzi. Pech chciał, że mówił w jakimś niezwykle egzotycznym języku (dzięki swoim umiejętnościom lingwistycznym szybko odkryłem, że to angielski), także pani w okienku nic nie rozumiała. Bardzo powoli, głośno i wyraźnie cedziła „nie rozumiem co pan mówi, za panem jest rozkład”.
Na szczęście znalazł się usłużny jegomość w kapeluszu, który wyjaśnił sprzedawczyni w czym rzecz. Wtedy obruszona, że ktoś odkrył jej anglistyczne niedociągnięcia spojrzała na obcokrajowca i zaczęła mu tłumaczyć po polsku, powoli i dobitnie, kiedy i gdzie ma pociąg do nieszczęsnej Łodzi. Anglik poddał się mrucząc pod nosem mantrę: „ok., ok.”. Później znalazł się jakiś usłużny wykształciuch, który wyjaśnił mu co i jak.
Scenka bardzo nam się spodobała. W końcu dlaczego pracownicy poczty mieliby posługiwać się jakimkolwiek obcym językiem? Co sobie myślą zachodni turyści? Nigdy ich nie zrozumiem.
Co do samego wyjazdu… Gdyby nie to, że byliśmy z powrotem o 4.48 rano, po sześciogodzinnej przeprawie PKS-em, byłoby bosko. Myślę, że niedługo będę mógł zdradzić więcej…
I jakie gorące miasto przedewszystkim. . . i głośne. . :).
Oj tak
To jest standardowa sytuacja
Największy w Polsce dworzec (jak podejrzewam :P), największe miasto, główne okienka, a tu miła Pani mówi do kolesia „prosze sobie iść, nie rozumiem Pana” i macha ręką. . . cóż, jak widać angielski dla szefostwa PKP to język jak to wspomniano w artykule egzotyczny, więc nie trzeba się nim przejmować. . . Ciekaw jestem co mają zrobić obcokrajowcy, jak np. jadą pociągiem w sobotę i wsiadają w jakiejś małej miejscowości (kasy dworcowe są wtedy zamknięte), a konduktor nie będzie się posługiwał angielskim. . . pewnie policja która przyjedzie zamknąć biednego obcokrajowca też nie 
Jak tak się patrze na ludzi co angielskiego nie znają, to się ciesz, że za mojego młodu w TV było Cartoon Network puszczane po angielsku.
Spodobało mi się „Powiązane gry”
dzięki temu artykulikowi nie muszę już przeprowadzać planowanego od dłuższego czasu eksperymentu lingwistycznego, polegającego właśnie na porównaniu znajomości języków innych, niż narodowy przez pracowników różnych służb czy urzędów krajów, w których zdarzyło mi się mieszkać/przejeżdżać – polska, jak na razie, plasuje się na szarutkim końcu, niestety. . . (i nie mówię tutaj o bytności w jakże popularnej ostatnimi czasy anglii – tam dziwnym trafem wszyscy po angielsku gadają, chyba ich tam od maleńkości w tych językowych żłobkach uczą czy jak)
A co my sie bedziemy czyjegoś języka uczyć!??!nie znacie powiedzenia że Polacy nie gęsi. . . ??A jak obcokrajowiec przyjeżdża tutaj to niech sie uczy po polskiemu mówić, a jak?!;)
Hehe, zawsze mnie to rozwala jak w informacji Polak próbuje wyjaśnić coś obcokrajowcowi mówiąc G-Ł-O-Ś-N-O I W-Y-R-A-Z-N-I-E, ale oczywiście po naszemu i dziwi się strasznie, że tamten nie kuma. Cóż, we Wrocku (moim kochanym) panie w informacji PKP nie potrafią nawet w pełni obsługiwać oprogramowania, które mają u siebie zainstalowane (o tym, że potrafiłyby udzielić kompetentnych informacji korzystając z internetowego rozkładu pociągów ze strony pkp.pl nie ma nawet co marzyć) a Wy tu jeszcze angielskiego chcecie! W d. się poprzewracało
Może po prostu kopiujemy najlepszych. W Hiszpanii, czy Francji też miałem spore problemy z dogadaniem się po angielsku. . .
Wrocław, głośny?? Jej, przecież to takie spokojne, ciche i przyjazne miasto. Byłem ostatnio pare dni w Budapeszcie, który architekturą bardzo przypomina mi właśnie Wrocław i to jest dopiero głośne miasto! Hałas aut urywa łeb i nie ma się gdzie przed nim schować – cieszyłem się kiedy wreszcie udało mi się stamtąd wyrwać
Francuzi „tradycyjnie” nie mówią po angielsku – często nawet jeśli potrafią, to napierdzielają po swojemu, a Hiszpanie są podobnie jak my, po prostu słabo wykształceni. Tyle, że u nas młodzi ludzie zwykle jednak coś tam po angiesku potrafią powiedzieć natomiast w Hiszpanii (w Portugalii jest jeszcze gorzej) często nawet ludzie przed 30 stką nie są w stanie słowa po angielsku powiedzieć.
Wroclaw. . . dla mnie stolica Polski
kocham to miasto. . . wroclaw-miasto spotkanjestem ciekaw co robiliscie we Wro :>
Głównie gadaliśmy. . .
Zapraszam do Płocka ;).
Gruby, a co poza tym głównie?
A wiesz. . . Już nie pamiętam :p
A ja pamietam! Siedzieliscie na zlym peronie ;P Niemniej jestem pelen podziwu dla Twojego instynktu
Co do znajomosci jezykow ktora weryfikowalem na kazdej duzej stacji pkp w kraju albo ogolnie admnistracji publicznej bija na glowe nawet rozni panowie co sie szwendaja po wawie w poszukiwaniu drobnych na kolejna „arizone” co jest naprawde jedym w swoim rodzaju czystym absurdem