Dołączają one do strojów, które tydzień temu pojawiły się na usłudze sieciowej Playstation Network. Musimy szczerze przyznać, że zaczynamy się bać ilości tego typu mikrododatków, które Sony zaoferuje posiadaczom kopii LittleBigPlanet. Czy to nie przypadkiem oni sami mieli je tworzyć i czy to nie edytor dołączony do gry miał być jedną z jej największych atrakcji?
Zobaczmy jednak co takiego oferuje nam japońska firma. Za niecałego dolara za sztukę nabędziemy stroje zwierzęce. SackBoy może się przebrać za rekina, pingwina, żabę i goryla. Trochę więcej zapłacimy za sportowe ciuszki inspirowane grą Motorstorm. Kostium nazwany nawet na jej cześć MotorStormer kosztuje dwa dolary bez jednego centa (choć wydaje nam się, że nie jest on nowością). Zastanawia nas więc jakim cudem strój „rosiczki”, który wygrał opisywany przez nas konkurs oferowany jest za darmo. Nie można już było jego autora dodatkowo wynagrodzić i dać mu zarobić albo wydać wszystkich tych kostiumów za darmo? Nie, to jednak głupie pytanie było.
Zakończymy więc newsa smakowitą plotką. Podobno w przyszłym roku w ręce fanów LittleBigPlanet wpadnie tzw. Disney Pack. Znaleźć ma się w nim między innymi grywalna postać Myszki Miki z kreskówki Steamboat Willie. Na ten temat napiszemy jeszcze kilka słów kiedy dowiemy się czegoś nowego.
No przeciez to jest totalnie bez sensu, co wiecej powiedziec?:|
no nie wiem czy to kupie zobaczedopiero kupilem gre i dostane ja jutro XDzobacze najpierw jaka gra
TO wszystko jakieś chore. . . .
Dla mnie to nie jest bez sensu- zwłaszcza, że wypuścili też trochę darmówek. Tylko co zrobić jak kolega z PSN będzie miał kostium godzilli a ja nie?(!) xD
dla mnie bezsens, no może oprócz Snake’a. . . I Sephiroth’a. . . O! I MotorStormer’a! I. . . wolę nie wiedzieć co jeszcze. . . Oby nie wypuścili Pikachu, bo się nie powstrzymam:(
Hehe. . . siedzę w LBP od premiery (w sumie to nawet troche przed) i nie zdążyłem się w cokolwiek konkretnego przebrać. Ta gra nie polega na ubieraniu laleczki, to tak jakby 5% całej gry. Coś mi się wydaję, że niektórzy mogą tego nie zauważyć. Jeśli chodzi o edytor – nie było gry w której mój mózg po prostu chciał eksplodować, w natłoku pomysłów i możliwości. Szczerze polecam tym, którzy lubią wyzywać na pojedynek własną kreatywność.