Nie jestem wielkim fanem gier sportowych jeśli nie zaliczymy do nich wszelkiej maści wyścigów. Z tym większą przyjemnością wybrałem się więc na zorganizowany przez polski oddział Electronic Arts pokaz prasowy pecetowej wersji gry FIFA 09. Bardzo chciałem zobaczyć serię, z którą ostatni raz miałem kontakt (o ile dobrze pamiętam) przy edycji 02. Byłem również ciekaw tego, czy poprawiono wiele błędów, które Valhalla wytykała ostatniej odsłonie serii. No i już nieco żartobliwie dodam, że po prostu musiałem zajrzeć do jaskini lwa, którą niewątpliwie jest stadion warszawskiej Legii dla kibica Łódzkiego Klubu Sportowego.
Spotkanie jak to zazwyczaj bywa rozpoczęło się od niewielkiego poślizgu. Część gości miała problem z dotarciem na ulicę Łazienkowską, ale koniec końców udała im się ta sztuka i mogliśmy zaczynać. Na wstępie usłyszałem kilka słów od przedstawicieli rodzimego oddziału Electronic Arts. Dowiedziałem się między innymi, że firma doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że konsolowa FIFA odskoczyła od pecetowej wersji tego tytułu. Pokaz miał jednak udowodnić, że komputery osobiste idą do przodu, a nawet mogą przegonić stojące pod telewizorami czarne albo białe pudełka. Przy okazji zgromadzonym w klubowym muzeum Legii gościom przypomniano, że Elektronicy wciąż inwestują w pecety. To zdanie nieco mnie rozbawiło, bo pamiętam, iż niedawno pisałem o odwołaniu przynajmniej dwóch tegorocznych edycji pecetowych sportówek EA. Przedstawiciele firmy mieli najwyraźniej na myśli to, że firma inwestuje w tytułu przynoszące zysk. Taką pozycją niewątpliwie jest FIFA.
Spis treści
Na każdym spotkaniu jest tak…
Zaraz zobaczy acceleration turning
Po krótkim wprowadzeniu z dziennikarzami przybyłymi na pokaz przywitał się Paul Hossack – kierownik produkcji FIFA 09 na komputery osobiste. Gość przyleciał na spotkanie prosto z Vancouver. Za jego sprowadzenie na pokaz na pewno należą się EA PL słowa uznania. Paul na wstępie wyjaśnił wszystkim, że tegoroczna edycja gry to nie konwersja wersji konsolowej, ale pełnoprawna gra pecetowa. Tu akurat zgadzają się fakty – ciekawskich odsyłam do innego materiału, w którym opisywałem tę akurat kwestię. FIFA 09 na pecetach określana jest mianem „Leading edge connected PC football game”. Samego zwrotu tłumaczył nie będę. Wyjaśnię natomiast, że rozkłada się on na trzy główne kategorie, nowości, które sprawić mają, że posiadacze komputerów osobistych nie będą mogli odejść od tej produkcji. Są to w kolejności dowolnej grafika, gameplay i elementy stricte pecetowe. To właśnie na nie położono w tym roku największy nacisk.
Nowości
Howard to ty?
W dalszej części spotkania zapoznaliśmy się z suchymi faktami dotyczącymi gry. Na całe szczęście po kilku minutach mogliśmy także zagrać w nią, ale nie uprzedzajmy faktów. Zanim złapaliśmy za klawiatury Paul Hossack wyjaśnił, że w grze znajdziemy ponad 350 nowych animacji kolizji – zderzeń zawodników. Dlaczego jest ich tak dużo? Ano dlatego, że tym razem bardzo duże znaczenie ma siła piłkarzy. Gra potrafi rozpoznać pod jakim kątem obrońca „wchodzi” w napastnika. FIFA 09 jest na tyle sprytna, że w locie przelicza prędkość obu zawodników czy to, w które miejsce został uderzony gracz. Bardzo wiele zmienić ma się również w grze jeden na jednego. Piłkarze o wiele lepiej zastawiają się, chronią piłkę stojąc w miejscu. Dodano im również sporo trików takich jak przerzucanie futbolówki nad głową czy coś, co po angielsku nazwano „acceleration turning” czyli gwałtowne zwroty w pełnym biegu. Aby to wszystko było w miarę łatwe do opanowania tym razem będziemy mogli w pełni skonfigurować klawisze odpowiedzialne za poszczególne zagrania czy ruchu piłkarzy. W FIFA 08 (tu muszę uwierzyć na słowo prowadzącemu) opcja ta nie była dostępna – klawisze można było konfigurować jedynie w ograniczonym stopniu.
Mamy więc za sobą krótki opis pierwszej z trzech (gameplay) kluczowych części tegorocznego wydania gry FIFA. Druga z nich to grafika. Hossack obiecał, że posiadacze najmocniejszych pecetów zobaczą na co stać ich maszyny. Ci ze słabszym sprzętem…cóż wiecie jak jest, w pecety trzeba inwestować, co oczywiście nie oznacza, że FIFA nie ruszy na dwuletnim komputerze. Gra uruchomi się, ale będzie wyglądała po prostu średnio. Jeśli natomiast posiadacie elektronicznego potwora, którego w wolnych chwilach udostępniacie NASA, to zobaczycie takie detale jak pot spływający po twarzach zawodników, animowane koszulki i spodenki, trójwymiarową trawę, w którą zagłębiają się korki czy pracę mięśni dwudziestu dwóch panów uganiających się za skórzanym workiem wypełnionym powietrzem. Od razu muszę podkreślić, że są to słowa prowadzącego pokaz. Ja swoje trzy grosze na temat gry – grafiki również – dorzucę pod koniec tekstu.
3xrewolucja?
Wayne’a kojarzą wszyscy
Kolejnym z trzech głównych elementów, które zwrócą naszą uwagę w pecetowej wersji FIFA 09 są detale dostępne jedynie na komputerach osobistych. Pierwszym z nich są okienka przez Hossacka nazwane „widgets”. Ja nadałem im nazwę fiszki. Cóż to za cudo? Ano cudo i to nie byle jakie. Przebywając w głównym menu gry będziemy mogli śledzić pięć małych okien, w których pojawią się całe tony informacji. Gra po podłączeniu jej do Internetu pobiera dane z ESPN Soccernet i wyświetla je na ekranie naszego monitora. Niby jest to głupota, ale mnie spodobała się możliwość śledzenia swojego profilu off i online, tego jak mocny jestem w porównaniu z innymi zawodnikami. Przypadła mi do gustu możliwość ciągłego podglądania tego, co słychać u fanów gry. Największe wrażenie robi jednak (ok, to detal, ale jest przyjemny) okienko z newsami. FIFA 09 co kilka minut sprawdza co dzieje się z naszym ulubionym klubem w prawdziwym świecie. Howard Webb został obrzucany zgniłymi jajami? Listek albo jego następca ogłaszają oczyszczenie Ekstraklasy z korupcji? ŁKS mistrzem Polski? Wszystkiego dowiecie się z gry. Zapomnijcie o włączaniu telewizora czy przełączaniu między produkcją EA a przeglądarką internetową. Elektronicy mają u mnie plusa za pomysł. Wspomnę jeszcze tylko, że fiszki można przesuwać, wyłączać, powiększać itd. według własnego uznania.
Gryzoń
Ostatnia wielka, tfu WIELKA nowość, to rzecz, za którą zespół odpowiedzialny za FIFA 09 zostanie zmiażdżony przez krytyków albo wręcz przeciwnie – zostanie ozłocony przez recenzentów i fanów gry. Otóż w trakcie meczu możemy używać myszki do wykonywania wielu mniej lub bardziej skomplikowanych operacji. Po zgłoszeniu chęci grania z użyciem gryzonia na ekranie pojawia się celownik rodem z FPSa.
Używając go możemy w mniej niż sekundę wybrać zawodnika, którym będziemy sterowali albo wysłać któregoś ze swoich piłkarzy w dowolne miejsce na murawie. Mało tego, „celownik” umożliwia nam wykonywanie podań „w uliczkę” z dokładnością do 0,05 m czy określenie kierunku, w którym zbiegać ma któryś z piłkarzy. Myszką będziemy również strzelać, podawać czy wykonywać wślizgi. Zaskoczeni? Ja byłem, a nawet jestem w chwili, gdy piszę ten tekst.
Mgła nie przeszkadza piłkarzom
I to już w zasadzie wszystkie informacje jakie podał przedstawicielom mediów Paul Hossack. Po krótkim meczu, w którym zmierzył się z jednym z dziennikarzy mogliśmy sami usiąść do komputerów i wypróbować grę w akcji. Zanim przejdę do opisu tej produkcji wspomnę tylko, że towarzyszył mi powracający na łamy Valhalli Julian Wieczorkiewicz. Julek jest większym fanem futbolu ode mnie, więc w kilku sprawach zaufałem jemu i jego doświadczeniu. Pragnę jednak zaznaczyć, że bawiliśmy się grą zaledwie przez jakieś piętnaście minut.
Gramy!
Cóż mogę powiedzieć o FIFA 09 po krótkim teście? Grało mi się przyjemnie, ale jeśli musiałbym produkcję Elektroników ocenić już teraz, to powiedziałbym że rewolucji tu nie będzie. Niedzielni gracze tacy jak ja być może docenią ten tytuł. Weterani wirtualnej piłki kopanej powinni jednak przeczytać kilka recenzji tej pozycji zanim wydadzą na nią pieniądze. Czemu tak ją oceniam? Już mówię. Niestety w FIFA 09 znaleźliśmy z Julkiem dużo błędów. Nie bawiliśmy się naturalnie w sklepową wersją gry, ale przy premierze wyznaczonej na wrzesień tego roku wiele z nich może już trafić na płytę, która wpadnie w nasze ręce. Zacznę może od grafiki. Stadiony wyglądają ładnie, ale z realizmem nie mają nic wspólnego. Pierwszy mecz rozgrywaliśmy między Legią i ŁKSem na Łazienkowskiej. Obiekt Legii według twórców FIFY otaczają malownicze góry i dwie kilkupiętrowe chaty jakością wykonania przypominające piękną polską produkcję Franko. Podobnie jest z kibicami. W ich przypadku czas jakby zatrzymał się w miejscu. Miałem wrażenie, że są kolorowym kleksem, podrygującym na trybunach. Stroje zawodników miały wyglądać ślicznie, ale przypominały kawałki drewna. Pozbawiono je jakiekolwiek animacji, a przecież ten szczegół podkreślano kilka minut wcześniej. Również piłkarze, których tak bardzo chwalono wyglądają przedziwnie. Ich twarze to ledwo ruszające się maski, a oczy, oj te oczy będą mi się śniły po nocach. Martwe, szklane spojrzenia gromady zombie. Inaczej nie jestem w stanie ich opisać. Do tego trzeba dodać absolutny brak podobieństwa między prawdziwymi zawodnikami a tymi, którzy biegali po wirtualnym boisku. Nie sprawdzałem czy lepiej jest w Premiership czy Bundeslidze, ale koledzy siedzący obok mnie podsumowali wygląd piłkarzy słowami na „K” powtórzonymi wielokrotnie. Chyba więc nie jest. O zdjęciach zawodników w wersji testowej również można było zapomnieć. Co zabawne im bardziej znanego piłkarza wybieraliśmy tym częściej zdarzało się, że zamiast jego buźki widzieliśmy szary kontur. Na tle tego wszystkiego o wiele lepiej wypada chwalona przez Hossacka animacja. Liczba gestów radości czy to jak piłkarze odbijają się od siebie czy padają po konkretnej „kosie” stoją na bardzo wysokim poziomie. Tu trzeba uczciwie przyznać, że EA się postarało.
1:0 dla lepszych
A już na pewno nie tym z Barcelony
Zupełnie nie rozumiem jednak jak w edycji oznaczonej cyferkami 09 można było zapomnieć o aktualizacji składów. Przypominam, że gra ma się łączyć z Internetem skąd pobierać ma wszystkie ważne informacje dotyczące futbolu. Nasza wersja ostatni raz widziała się jednak z siecią kilka lat temu albo FIFA po macoszemu traktuje polską ligę i nie udostępnia aktualnych danych o zawodnikach z Ekstraklasy (i reprezentacji Polski). Julek twierdzi, że skład Legii pochodził z zeszłego sezonu a większość zawodników miała poprzekręcane zdolności, cechy. Miałem tu podać przykład Edsona, który w grze jest prawonożny, a w rzeczywistości operuje nogą lewą. O ile w przypadku zawodnika stołecznego klubu bez bicia przyznaje się do braku wiedzy, to o naszych Orłach już coś wiem. Wiem dla przykładu, że w reprezentacji nie gra Frankowski i…Dudek. W FIFA 09 obaj panowie stanowią trzon naszej ekipy. Nie pytajcie o trenera. Nie sprawdziliśmy z Julkiem jego nazwiska obawiając się tego, że przypomnimy sobie szkoleniowców, którzy pokazywali na co ich stać kilka lat temu. Jeśli takie kwiatki trafią do pełnej wersji gry, to osób klnących tak jak wymienieni kilka chwil temu koledzy z całą pewnością będzie o wiele więcej.
Piłka jest jedna a bramki…
Na koniec tekstu zostawiłem sobie element gry, który bardzo mi się podobał (myśleliście, że starym zwyczajem będę tylko krytykował?). Jest nim sterowanie za pomocą myszki. Z całą pewnością trzeba się do niego przyzwyczaić – celowniczek potrafi zdekoncentrować i wprowadzić na boisko chaos zamiast ładu, a jeśli nie będziemy na niego patrzyli kątem oka, to zepsujemy większość zagrań. Patent ten przyspiesza jednak rozgrywkę i o dziwo czyni ją bardziej realistyczną. Nie wiem czy skorzystają z niego hardcore’owcy, ale osobom, które nie grają w wirtualną piłkę nożną po kilka godzin dziennie ten drobiazg rodem z FPSów powinien się spodobać. Również ci, którzy się do niego przyzwyczają będą zapewne czerpali o wiele większą przyjemność z zabawy. Jest to moim zdaniem największy plus tej produkcji jeśli na chwilę zapomnimy o „widgetach”.
Jak jest?
Jak więc ocenić FIFA 09? Najlepiej będzie jeśli nie zrobimy tego teraz wszak od tego są recenzje. I właśnie do niej odsyłam was dziś. Z całą pewnością gra ma szansę udowodnić, że Electronic Arts słucha próśb fanów swoich produkcji i próbuje ożywić lekko skostniałą pecetową serię. Niestety na chwilę obecną znajduje się w niej dużo błędów, a część z nich jest po prostu niedopuszczalna. Do premiery tego tytułu jak już wspominałem nie zostało dużo czasu. Czy EA zdąży naprawić wszystkie niedociągnięcia tej produkcji (o ile nie była to dość stara wersja testowa)? Pozostaje mi wierzyć w umiejętności pracowników amerykańskiej firmy. Albo cuda.
lol smieszy mnie to, niby nowy silnik pisany od nowa ale dalej ten silnik co uzywany jest na PC to też jest uzywany na PS2, to jak grafika ma być dobra jak dalej PC jest stawiany na równi z Ps2? pewnie jeszcze poczekamy z 5 lat jak wreszcie bedzie jakas dobra grafika
Ej czemu od razu skreślasz grę fakka 😉
Zapowiada się ciekawie, zwłaszcza tryb 10 vs 10 ;]
O ile mnie nie zmuszą, to nie zagram. PES rządzi!
PES jest fajny. Ale grafika cieniutka. Pozatym wole gdy komentator mówi po Polsku. ;P