Jakiś czas temu przedstawiliśmy wam recenzję konsolowego Avatara. Dziś prezentujemy tekst autorstwa Metiu, w którym nasz redaktor opisuje wersję na PC. Zapraszamy do lektury!
A czego się spodziewałeś @pisu po filmie? Obrazu życia który zmieni Twój światopogląd i nie da Ci spać?
Chyba mnie nie zrozumiales. Powininem byl zacytowac tylko fragment
Gra ładna ale nic wielkiego
Idac na avatara spodziewalem sie dokladnie tego, co dostalem. I nie rozumiem tylko co ludzie w tym filmie widza, ze stal sie dla nich przedmiotem kultu ich nowej religii. (<= hiperbola)
Chyba mnie nie zrozumiales. Powininem byl zacytowac tylko fragment Idac na avatara spodziewalem sie dokladnie tego, co dostalem. I nie rozumiem tylko co ludzie w tym filmie widza, ze stal sie dla nich przedmiotem kultu ich nowej religii. (<= hiperbola)
chyba faktycznie nie zrozumiałem – niewyspany byłem 🙂
Bardzo podoba mi sie sprawiedliwa ocena tej gry,chociaz ja bym dal jeszcze mniej,po tym jaki wylew’kwasów’,ochów i zachwytów plynal niczym wodospad przed premiera tego (s)hitu. . . A wrazenia z filmu. . . :Film,tak jak i gra -hardcore. . . . myslalem,ze nie wytrzymam tych 3 godzin. . . -tak mi sie siku chcialo ;)No i to reklamowane 3D! – napisy przepieknie w nim wygladaja. . . i jeszcze jedno smutne wrazenie:pierwszy raz idac na film z pelna swiadomoscia (jego tresci:)poczulem,ze kino uwstecznia a nie rozwija.
Idac na avatara spodziewalem sie dokladnie tego, co dostalem. I nie rozumiem tylko co ludzie w tym filmie widza, ze stal sie dla nich przedmiotem kultu ich nowej religii. (<= hiperbola)
Też tego nie rozumiem. Ani mnie efekty 3d nie wgniotły w glebę ani fabuła filmu, którą zresztą nieźle ktoś w necie podsumował zamieniając kilka słów w scenariuszu Pocahontas. Najwyraźniej marketing szeptany i ten zwykły czynią cuda.
Avatar po prostu jest bardzo ładny. To nie miał być głęboki film, tylko lekki, kolorowy relaksujący obraz. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy oczekiwali jakiegoś kinowego katharsis. . .
na Avatara wziąłem siostrzenicę i siostrzeńca (i żona doczłapała!) lat 12 i 11 obydwa dzieciaki siedziały w kinie z rozdziawionymi ryłkami jak ja kiedyś oglądając Gwiezdne Wojny i myślę, że po latach będą AVA wspominać podobnie jak ja SW. To się właśnie liczy jak mówi twilitekid jak ktoś oczekiwał Bóg wie czego niech sobie idzie na DVD wypożyczyć jakąś pożywkę intelektualną dla muuuzgu 😉 Avatar się OGLĄDA i tyle.
Jeżeli spodziewacie się poważnego i głębokiego kina po filmie Jamesa Camerona, który nigdy takowego nie nakręcił i zachciewa się wam intelektualnego onanizmu to proponuje oglądnięcie „Nakarmić Kruki” Carlosa Saury. Gwarantuje, że po 15 minutach będziecie pisać marsze chwalebne na temat tego „płytkiego” Avatara. 🙂
Gra ładna ale nic wielkiego, szkoda. . . Potencjał był ogromny.
Czyli dokladnie tak samo jak film.
A czego się spodziewałeś @pisu po filmie? Obrazu życia który zmieni Twój światopogląd i nie da Ci spać?
Chyba mnie nie zrozumiales. Powininem byl zacytowac tylko fragment
Idac na avatara spodziewalem sie dokladnie tego, co dostalem. I nie rozumiem tylko co ludzie w tym filmie widza, ze stal sie dla nich przedmiotem kultu ich nowej religii. (<= hiperbola)
chyba faktycznie nie zrozumiałem – niewyspany byłem 🙂
Bardzo podoba mi sie sprawiedliwa ocena tej gry,chociaz ja bym dal jeszcze mniej,po tym jaki wylew’kwasów’,ochów i zachwytów plynal niczym wodospad przed premiera tego (s)hitu. . . A wrazenia z filmu. . . :Film,tak jak i gra -hardcore. . . . myslalem,ze nie wytrzymam tych 3 godzin. . . -tak mi sie siku chcialo ;)No i to reklamowane 3D! – napisy przepieknie w nim wygladaja. . . i jeszcze jedno smutne wrazenie:pierwszy raz idac na film z pelna swiadomoscia (jego tresci:)poczulem,ze kino uwstecznia a nie rozwija.
Też tego nie rozumiem. Ani mnie efekty 3d nie wgniotły w glebę ani fabuła filmu, którą zresztą nieźle ktoś w necie podsumował zamieniając kilka słów w scenariuszu Pocahontas. Najwyraźniej marketing szeptany i ten zwykły czynią cuda.
Avatar po prostu jest bardzo ładny. To nie miał być głęboki film, tylko lekki, kolorowy relaksujący obraz. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy oczekiwali jakiegoś kinowego katharsis. . .
na Avatara wziąłem siostrzenicę i siostrzeńca (i żona doczłapała!) lat 12 i 11 obydwa dzieciaki siedziały w kinie z rozdziawionymi ryłkami jak ja kiedyś oglądając Gwiezdne Wojny i myślę, że po latach będą AVA wspominać podobnie jak ja SW. To się właśnie liczy jak mówi twilitekid jak ktoś oczekiwał Bóg wie czego niech sobie idzie na DVD wypożyczyć jakąś pożywkę intelektualną dla muuuzgu 😉 Avatar się OGLĄDA i tyle.
😀 phi!!!to już w latach 50-60 takie obrazy mieli i to bez okurarów:)
No i co z tego, że mieli? : )
No mieli. . . i sie nie chwalili:)
Pandora – czad!Avatar – nic szczególnego.
Jeżeli spodziewacie się poważnego i głębokiego kina po filmie Jamesa Camerona, który nigdy takowego nie nakręcił i zachciewa się wam intelektualnego onanizmu to proponuje oglądnięcie „Nakarmić Kruki” Carlosa Saury. Gwarantuje, że po 15 minutach będziecie pisać marsze chwalebne na temat tego „płytkiego” Avatara. 🙂
ot tu sie nie zgodze!:)-‚The Abyss’ -czyz nie brzmi(i nie bylo) gleboko? 🙂