Życie składa się z momentów. Tych smutnych, ale przede wszystkim tych szczęśliwych (bo te łatwiej i chętniej zapamiętujemy). I choć nie zawsze te chwile stają się cezurami w naszym życiu bez wątpienia są momentami, które zapamiętujemy i które sprawiają, że żyje się nam łatwiej. Oczywiście to czy dane wydarzenie staje się naszym osobistym przełomem jest cechą czysto indywidualną. Dla jednego jest to awans w pracy, dla innego urlop z rodziną, a dla trzeciego zwycięstwo jego ukochanej drużyny w Lidze Mistrzów. O tak istotnych momentach jak narodziny potomka nie wspominam, bo są to chwile uniwersalne dla wszystkich z nas.
Do całego pakietu Chwil Wyjątkowych, które możemy przypisać zwykłym śmiertelnikom gracze mogą dopisać jeszcze jedną – specyficzną, czyli Moment Nabycia Nowego Sprzętu do Grania. Konsolowcy zapewne właśnie uśmiechają się na wspomnienie chwili kiedy do domu przynieśli „czarnulkę” lub pudełko od Billa G. I o ile w ich wypadku inwestycja ta ma charakter długoterminowy o tyle w przypadku pecetowców ten cykl jest zdecydowanie bardziej intesywny. Tempo rozwoju najnowszych technologii jest obecnie tak olbrzymie, że najnowsza karta graficzna za 2-3 miesiące jest już modelem zasłużonym, a za kolejne pół roku można jej przyczepić kartkę „Przeżytek”. Wiedzą to wszyscy właściciele blaszaków, nie zmienia to jednak faktu, że wciąż ochoczo inwestujemy w rozbudowę, renowację czy zakup zupełnie nowego sprzętu.
Każdy stara się tak dopasować strategię aby jego komputer miał jak największą żywotność – wymieniamy zatem kolejne podzespoły odsuwając moment ostatecznej śmierci naszej kochanej maszyny. Karta graficzna, pamięci, procesor, większe dyski twarde – to doskonale znana lista zakupów. Jednak czasem przychodzi taki moment, że nie jesteśmy już w stanie podtrzymywać przy życiu naszego wiernego towarzysza bojów i zabaw. Przestaje nas bawić granie na najniższych detalach, oglądanie wymagań minimalnych na pudełkach gier i wreszcie katorga na jaką jesteśmy skazani podczas gry ze slideshowem w roli głównej staje się nie do zniesienia. W końcu coś w nas pęka i mówimy „dość”. Oczywiście świadomość nadejścia tego momentu towarzyszy nam najczęściej na długo przed sakramentalnym „niet” toteż robimy wszystko aby na naszym koncie odłożyła się odpowiednie suma pieniędzy na zakup nowego komputera. Jeśli oba warunki zostaną spełnione (kasa na koncie i świadomość potrzeby zmiany) nadchodzi to co nazwałbym Chwilą Wyjątkową Pecetowca.
Moment kiedy przynosimy do domu nowego peceta można nazwać Odrodzeniem. Po chwilach upokorzenia kiedy niepyszni musieliśmy odkładać pudełka na półki w sklepie bo „nie pójdą” na naszym kompie, po unikaniu dyskusji o najnowszych tytułach w które nie mogliśmy grać znów wracamy do obiegu. I to w jakim stylu!
Mówcie co chcecie, ale jest w tym coś tak wyjątkowego, że nie wiem czy chciałbym z tego zrezygnować na rzecz konsoli. Oczywiście rozumiem wszelkie racjonalne argumenty, które stoją za konsolami i konsolowcami, ale to uczucie towarzyszące pierwszemu uruchomieniu i instalacji nowego sprzętu jest zupełnie nieracjonalne. A kiedy już zainstalujemy system operacyjny i najważniejsze narzędzia do pracy rzucamy się w wir nadrabiania zaległości, które uzbierały się przez czas schyłku naszego poprzedniego peceta. Uruchamiamy, przesuwamy wszystkie suwaki na max i cieszymy się jak dzieci, że znów się odrodziliśmy. Na krótko, ale jednak…
A teraz wybaczcie, ale idę się cieszyć Bioshockiem, Wiedźminem i całą masą gier, które czekały na Odrodzenie!
Powiem tylko tyle że autor solidnie przesadza. . . karta graficzna przeżytkiem po 2 miesiacach, ech, chyba zależy jaka?Ja wymieniam sprzęt mniej wiecej co 3 lata, pośrodku tego okresu robię małą modernizację (najczęściej karta graficzna właśnie) i absolutnie nie uskarżam się na jakość grania. Inne pytanie, to ile tak naprawdę jest tytułów, które wyciskają wszystkie poty ze sprzętu? Kilka rocznie? Biorąc pod uwagę, ze nie wszystkimi muszę być zainteresowany, to naprawdę nie odczuwam specjalnej presji na zmianę sprzętu.
Może autor mówi o kartach z najniższej półki, karty graficzne z tej najwyższej, owszem kosztują dużo więcej ale starczą na conajmniej 2 lata. Ja zawsze lubiłem patchować, upgradeować itp, więc mnie też sprawia przyjemność wymiana sprzętu na szybszy model 🙂 ma to swój urok dla mnie i możliwość grzebania w środku i dostosowania środka do tego co chce, a nie taki gotowy klockek jak konsola stacjonarna 🙂
Temat tego newsa gwarantuje ostrą wymianę zdań – ale o to chyba chodziło autorowi, aby jak najwięcej osób zaczęło dolewać oliwy do ognia. Co do „odrodzenia” to zgadzam się z tym bez dwóch zdań, problem tylko polega na tym, że nie zawsze portfel pozwala na takie „odrodzenia”. Ja osobiście nie pamiętam już jak smakuje granie na pececie – a w szczególności na klawiaturze, dla mnie ” odrodzenie” to zakup nowej gry i włożenie jej do napędu konsoli i nie obchodzi mnie czy będzie się instalować czy nie i ile kanapek uda mi się zrobić w jej trakcie.
Chyba właściwie odczytałeś intencje autora, to ewidentne zaproszenie do bicia piany pc vs konsola. 🙂
hmm. . . no ja sie bić nie będę – bo mam i konsolkę i PC – w miarę nowoczesnego 🙂 nie wiem co było wiekszą ekstazą – podłączenie X360 czy wpięcie 8800GT do piecyka ;-)Najważniejszy jest efekt końcowy – bawię się świetnie – nie zależnie od tego czy moja kobieta aktualnie siedzi na „naszej klasie” czy też męczy mnie „na wspólnej”.
po za tym. . . odrodzenie nie musi być ruiną (finansową), mi udało się wypracować chyba niezły model wymiany komputera, przeprowadziłem już jakieś 5-6 takich wymian, co 1,5 – 3 lata. A tryb mam taki;1. Kupuję kompa, w którym najważniejsze dla grania komponenty, są tylko trochę droższe niż średnia (żadnych szaleństw) i są zborne technologicznie (np. projektanci karty graficznej mieli szansę znać specyfikacje chipsetu płyty),2. Komputer wystarcza na komfortowe „przegranie” czasu, po którym wejdą na rynek następcy naszego sprzętu3. A ja gram sobie dalej spokojnie, aż po jakiś 12-18 miesiącach pojawią się zapowiedzi „następców następców” – i to jest moment gdzie wkraczamy na jakiś duży serwis aukcyjny;4. Opychamy (każda część osobno!) nasze komponenty ludziom, którzy jeszcze pamiętają, że ten sprzęt był niedawno niezły, a jakoś nie zauważyli, że za zaraz będzie „trącił myszką”5. I tak uzyskuję od 40 do 60% ceny nowego komputera do grania, jeżeli dobrze wyczułem moment to nim sprzedam ostatnią część, wejdą nowości, które zepchną ceny następców w dół, z czego skwapliwie skorzystam,6. I tak dopłaciwszy do interesu 1000-1500zł znowu gram na generacyjnie nowszym sprzęcie, na którym nowe gry chodzą wzorowo . (no chyba ze znowu jakiś C. Yerli wyleje herbatę na klawiaturę :P)wbrew pozorom nie wymaga to codziennego czytania newsletterów z 47 specjalistycznych serwisów sprzętowych, wystarczy, dobra orientacja w sprzęcie, konto na A* i dużo zdrowego rozsądku. A i tak czasami mnie producenci wyrolują 🙂
Ech ja już jestem chyba za stary. Gdzie wy tu widzicie prowokację do walk, konsola vs PC?! O konsolach praktycznie nic nie piszę a cały tekst skupia się na wymienianiu bebechów PC. Nic więcej. A gdybym chciał prowokować to uwierzcie mi, że po prostu bym to napisał waląc tytuł „PC jest lepsze” i gwarantuję, że efekt bym osiągnął. Wiecie, naprawdę można rozmawiać o pecetach i konsolach bez toczenia żenujących wojenek moje jest „bardziejsze” niż twoje. Przynajmniej ja to w wierzę. Jerry71 – ja też wymieniam kartę graficzną zdecydowanie rzadziej niż co pół roku, ale musisz przyznać, że rok w rozwoju technologii to już całkiem sporo. . . niestety.
Chciałbym zauważyć, że mamy w PCetach trochę zastoju. Nie rozwija się to już tak bardzo szybko jak kiedyś. Kilka lat temu człowiek kupował P2 300MHz, po czym za rok jego kumpel miał już P3 600MHz. To była DUŻA różnica. Podobnie dyski, ram. Ale te czasy odeszły w niepamięć. Mam komputer sprzed właściwie 2 lat (właściwie, bo komputer w całości ostatni raz kupiłem z 10 lat temu). Kupiłem mocny sprzęt i przyszłościowy, niestety w złym momencie, bo dokładnie przed wejściem podstawki AM2, która początkowo i tak nie dawała kompletnie nic. 2 lata temu athlon 64 3000+ był średnim modelem, byly juz x2, ale drogie. 1GB ramu mi starczał. Dyski mam podpięte w RAID 2x250GB, karta graficzna GF 7600GS. Po 2 latach wymieniłem tylko procesor na bardzo tani (ok 200zł) x2 pod mój socket 939. To wystarczyło by mój komputer jako tako się usprawnił. Co do reszty, 1GB ramu w zupełności starcza do prawie wszystkiego. Tak naprawdę, jeśli nie marnuje się ramu na NIEPOTRZEBNĄ Vistę, to 1GB jest ok. Dyski twarde co mam jak na dzisiejsze parametry mogę śmiało powiedzieć, że są powyżej średniej. Nawet jeśli ktoś kupi dysk 500GB to będzie mieć wolniejszy. Ale zwrócił bym tutaj również uwagę na ich pojemność: kiedy 5-10lat temu kupowało się dysk, 2-60GB to kwestią kilku dni było zapchanie takiego dysku. A dziś? Ja moich 500GB nie zapchałem w całości nigdy. Minęły 2 lata i przypuszczam, że przez najbliższe 2-5lat nadal ich nie zapełnię, bo nie ma czym po prostu. Dyski w PC rosną szybciej niż potrzeby użytkowników. Podobnie procesory. Przecież mój stary 3000+ w zupełności starcza do 90% rzeczy dzisiaj, bo i tak mało co korzysta z wielordzeniowości. Mam teraz x2 3800+ i czuję, że 1 rdzeń 90% czasu i tak śpi. Wracając jeszcze do ramu, to 1GB było idealnie 2 lata temu, 2GB to był już luksus. Dziś tani ram sprawia, że 2GB jest standardem, ale w zasadzie niepotrzebnie. To Vista napędza zakup większej ilości ramu, bo de facto nie jest on aż wykorzystywany. A teraz chciałbym przejść do sedna: czy do nowych gier potrzeba mi nowego komputera? GF 7600GS był średni 2 lata temu jak był nowy. A dziś? Po co mi kupować nowego GF, kiedy czytam, że GF 9800 nie daje rady pobić w wydajności 8800? A kiedy wprowadzali serię 8xxx również nie było wielkiej różnicy pomiędzy 7xxxx, najmocniejsze 7xxx biły w wydajności średnie z 8xxx. Więc pytanie, gdzie tutaj jakiś przeskok wydajności, taki jak był pomiędzy np. Riva TNT2 a GeForce 256? Idąc dalej, na moim starym komputerze sprzed 2 lat mogę grać w bardzo wysokich detalach w wysokiej rodzielczości LCD (1680×1050) w nowego Half-life Portal czy episode 2. Niestety nie wszyscy producenci robią tak dobre silniki do gier (Crysis haha ;]). Ale pomimo to, mogę do dziś grać w nowe gry bez zmiany sprzętu. Jednak to nie wszystko: od czasu popularyzacji internetu w Polsce i na świecie zauważyłem, że wielu ludzi przerzuca się na gry w przeglądarce 🙂 A do takich wystarczy każdy komputer – tutaj też taka uwaga moja, że nie wszyscy właśnie chcą pakować kolejny tysiąc złotych do komputera żeby pograć w nową gierkę, kiedy są alternatywy z mniejszymi wymaganiami.
No ale nie rozumiem. . . Kiedy kupuję nową konsolę to również jest to moment „odrodzenia”. Jaka jest różnica pomiędzy kupnem komputera, na którym możemy wreszcie uruchomić gry które wymagały modernizacji sprzętu, a kupnem kolejnej konsoli, na której mamy możliwośc sprawdzenia gier dedykowanych temu sprzętowi?Poza tym poza całą tą ekstazą związaną z wymianą sprzętu zapominamy czasami o jednej przykrej rzeczy. Bywa, że starsze dobre gry, do których mamy spory sentyment, nie chcą się już odpalić na nowszym sprzęcie, ewentualnie cierpią z powodu kilka poważnych bugów związanych z brakiem kompatybilności :(.
Podobnie jak Jerry71 sądzę, iż jolo troszkę puścił wodze wyobraźni. Pomijając tej felieton uważam, iż najwięcej do gadania o szybkim starzeniu się części PC mają zazwyczaj ci, którzy mają raczej blade pojęcie co, jak i kiedy należy kupować. To podobny syndrom do fanbojów linuxa – najwięcej gadają ci, co nie znają nawet 3 komend konsoli. Nie chcę się tu rozpisywać co i jak kupować, bo zrobili to po części moi przedmówcy. Powiem tylko tak, mój sprzęt sprzed prawie 3 lat ciągnie bez problemu praktycznie wszystko co się aktualnie ukazuje na hidetail, za wyjątkiem takich tworów jak Crysis oczywiście. Jedyne co wymieniłem to karta grafiki, jakiś rok temu. Dodam jeszcze, że nie jestem maniakiem wywalającym tony papierków na podzespoły. Kupuję z głową i naprawdę śmiać mi się chce gdy czytam wypowiedzi pod tytułem „kupiłem sprzęt 6 miechów temu i już jest do wywalenia. „. Tego typu stwierdzenia to czysta mitomania i absurd.
no chyba ze ktoś kupił średni sprzęt 6 miechów przed crisisem który zgniótł i wywalił sprzęt do kosza:)
Powiem tak kumpel chciał rozbudować kompa – ma A64 x2 3800+ na socket 939. Nie miał zbytnio ochoty na wymianę bo wiadomo DDR2 pamięci kupić i w ogóle jakoś mu się nie chciało. Co zrobił? za 320 pln kupił kartę – GF8800GS (teraz już nawet po 280 zł są) i. . . i nie narzeka. Owszem procesor jest wąskim gardłem, ale podkręcił, wydał relatywnie niewiele, 2 gb ramu już wcześniej miał i nie narzeka.
A ja miałem swój pierwszy 6 lat, obecnego mam pół roku. Crysis wygląda obłędnie ale co z tego, gry nie mają już klimatu i żadne Centriny tego nie zmienią. Nawet Pacman czy Mario to były hity, a teraz grasz, odchodzisz, zapominasz.
Tak w ogóle to konsolowcy mówią, że PC jest drogi, a tak naprawdę jest na odwrót:). Proste wyliczenie matematyczne:Załóżmy, że Janek nie wie co kupić: PC czy też konsolę Xbox 360(niech nikt się nie rzuca, że nie wziąłem PlayStation 3, po prostu wziąłem X’a, bo jego cena detaliczna jest mniejsza od PS3), a może wydać max. 10000zł w ciągu całego roku. Dodatkowo nie posiada HDTV, bo mu nie był potrzebny. Przeliczmy jak to się ma w stosunku do PC:Super-wypas kompa z monitorem kupił za 6000zł, czyli zostało mu 4000zł na gry. Jeżeli założymy, że jedna gra najnowsza kosztuje 150zł to Janek może kupić takich gier(przy przyjęciu, że ilość gier jest liczbą całkowitą):4000/150= 26 gier. A teraz spójrzmy na konsolę Microsoft Xbox 360:Janek zdecydował się kupić konsolę Xbox 360 Elite, którego cena detaliczna wynosi 1399zł. Przyjmijmy, że max. cena za grę wynosi 270zł, a Jankowi zostało 8601 zł. Jeżeli Janek nie kupi HDTV, ani subskrypcji Xbox Live! Gold to może kupić do końca roku:8601/270 = 31 gier. Jeżeli zdecyduje się kupić HDTV(np. Samsung 40″ LCD LE40A551 FULL HD za 3952 zł) to może kupić takich gier:(8601-3952)/270 = 17 gier. Jeżeli zdecyduje się na kupno rocznej subskrypcji Xbox Live! Gold i nie kupi HDTV to może kupić:(8601–269)/270 = 30 gier. A jeżeli kupi i HDTV, i Xbox Live! Gold to:(8601-269-3952)/270 = 16 gier. Przeliczyłem tylko te najnowsze gry. Z tym, że na Xbox’a nie pograsz sobie Online bez Live!, a na kompie to nie potrzebne. W dodatku na Kompa najtańsze gry są nawet po 10 zł, a na X’a 360 najtańsza może kosztować 80 zł. Czyli komp jest na prowadzeniu pod względem ilości kupna gier, jeżeli mamy 10000zł na rok. Jeszcze możesz na kompie robić o wiele więcej niż na konsoli, ale to już jak kto woli. Kupno PC jest drogie, owszem, ale nawet jeżeli weźmiemy modernizację pod uwagę, to i tak wychodzimy do przodu, bo średnio gry na konsole kosztują 250zł( tania konsola, ale drogie gry, niestety), więc gdybyśmy kupowali jedną grę na miesiąc to w ciągu 4 miesięcy na gry na Xbox’a 360 wydalibyśmy około 1000zł(!). Ja przepraszam, może ktoś ma bogatych rodziców to jemu to wisi, ale ja i wielu innych w Polsce nie możemy sobie pozwolić na taki luksus.
Kiedyś sobie policzyłem ile wydałem pieniędzy. Jako, że skrupulatnie trzymałem od ponad 10 lat rachunki wszystkie w jednej teczuszce to miałem wszystko. Jak podliczyłem zachorowałem wyszedł mi samochód albo i dwa i to nie używany i nie w wersji podstawowej. Samych rachunków za dyski HDD było 14 sztuk. Jakoś sobie nie przypominam, żebym krócej niż rok dysk posiadał, ale rachunki nie kłamią. Szaleństwo :(Co najgorsze znowu kusi wymiana 😛 choć paradoksalnie od zakupów odciągają mnie konsole. Odkąd mamy na rynku X360 i PS3 jakoś mi pęd do wymiany podzespołów w kompie zelżał.
jeśli przemysli się zakup to piec moze starczyć na długo bez renowacji aletrzeba się przyłożyć i wydać na początku trochę większą gotówkę a jak wielka to będzie suma zależy od naszej determinacji w poszukiwaniu odpowiednich częsci. Po takim zakupie można długo cieszyć się grami nawet najbardziej wymagającymi. Z „odrodzeniem” jest jeden problem, kiedy już jest nowy sprzęt a gra uruchomi się widzimy że coś jest nie tak, jest zbyt płynnie, zbyt dużo detali. Można stwierdzić, że gra nie stanowi już wyzwania dla maszyny więc traci na wartości 🙂 i czekamy na tytuł który ponownie postawi nas w sytuacji bez wyjścia.
Coś w tym jest. Sam niedawno skusiłem się na kompletny zakup nowego pudła, bo po 6 latach „zamrożenia” potrzebowałem lepszej maszyny, nie tylko do gier, choć nie ukrywam że patrząc na niektóre screeny mogłem co najwyżej płakać do księżyca. Komputer na którym pracowałem teraz pewnie wart jest dziesięć piw i paczkę papierosów. Nie mam takiej cierpliwości i samozaparcia jak thinker, nie czuję też dużego ciśnienia jeśli chodzi o wymianę podzespołów. Teraz mając Geforce’a 9600 z Athlonem 64 X2 6000(+ dodatki) nie płacąc aż tak wiele dostaję sprzęt który z naddatkiem spełnia moje wymagania. Przechwala się – powiedzą niektórzy. Może trochę i tak, ale jedna rzecz która najbardziej mi odpowiada to wygoda. Komputer chodzi długo, a ja nie czuję zadyszki, że czegoś mu brakuje. Edycja plików wideo, granie, pisanie,przeglądanie stron, wszystkiego po trochu. Kolejną reanimację zrobię pewnie za kolejne 5 lat, albo w ogóle, nie potrzebuje już mocniejszego sprzętu. Może wreszcie skuszę się na konsolę. Jednak na razie mogę sobie pozwolić na ustawienie wszystkiego na high bądź very high(prócz Crysis z pełnym antialiasingiem, ale pokażcie mi sprzęt który by to udźwignął). To miłe uczucie, szczególnie pamiętając zmagania ze swoim starym komputerem kiedy się próbowało uruchomić starsze gry, które i tak nadawały się tylko do łapania screenów. Minimalne wymaganie spełniałem ;-)a. A z Bioshock idealnie trafione, bo sam właśnie mam zamiar za niego się wziąść(jak i za pare/naście innych pozycji,hehe).
Venotur. . . wszystko pięknie i fajnie, ale mam kilka uwag. Gry na x-pudle w normalnych sklepach kosztują tak około 200zł. Zresztą kto kupuje nowe gry? Odczekać kilka miesięcy i kupimy nówkę na allegro za 100-150 zł, a używaną jeszcze taniej. Taka ciekawostka. . . MGS4 można kupić za 180zł :)No i HDTV. . . wiem że przedstawiłeś opcję bez HDTV. . . ale konsolę można podłączyć spokojnie do monitorka (cudo! 1080p na 24 calowym monitorku 😀 ). No i dlaczego elite? Przecież nikt normalny nie kupuje tej wersji. . . No i skąd ty wytrzasnełeś te ceny live’a? Przecież można kupić prepaida na 12/13 misięcy za 80-100zł. . . Kupowanie jednej gry na miesiąc? Sorry, ale jak dla mnie to komedia. Grę kupuje się raz na jakisz czas, a w międzyczasie bawimy się w wymiany. . . no ale cóż. . . nie będe się spierać. . . co kto lubi 🙂
@thomas_pl – Przepraszam za błędy, sam nie posiadam konsoli, ale te ceny brałem z Ultimy. Zresztą na allegro nie zawsze masz pewność, że Cię ktoś nie wyroluje za przeproszeniem, nawet jak ma kilka tysięcy pozytywów. A Elite dlatego, bo pod względem dodatków jest lepiej wyposażona od pozostałych.
Sorry Ventour, ale wyliczenia na podstawie cen wzietych z Ultimy mozna sobie potłuc o kant tyłka, jakkolwiek osobiscie do Ultimy nic nie mam. Już na samej konsoli mozna kupe kasy oszczedzic, kupujac nowego Xboxa Arcade za jakies 750 zł. Na dysku masz od razu 5 gier z XBLA, ktore spokojnie mozna dorzucic do naszych rachunków. Dalej kupujemy Live’a. Miesiac za darmo chyba już dostajemy przy zakupie konsoli. Dodatkowe 13 miesiecy (za 12 placisz, jeden dodatkowy) jest jakies 100zl. HDTV to nie musi byc 40 calowa plazma, tym bardziej, ze i tak na X0 nie ma gier w FullHD. Wystarczy 32″ LCD (ja takowy mam i zupelnie nie narzekam). Wezmy jakiegos Samsunga LE-32R81B za 2500zł. Do tego gry nie po zadne 270 zł (Na Boga, skąd Ty wziąłeś taką bzdurę O_O) tylko 200. Niech strace, liczmy nawet 220. Po kupieniu konsoli (750), Golda (100) i telewizora (2500) mamy jeszcze 6350 zlotych. To daje nam pieniadze na 28 gier, przy czym nalezy pamietac, ze 5 mamy juz na karcie pamieci, a czasem w zestawie dorzucane sa jeszcze Kameo i PGR 3 (launch titles dla X0). Razem mamy 33 lub 35 gier, 2 miesiace abonamentu Xbox Live w zapasie na kolejny rok i telewizor LCD. Faktycznie, tragiczny biznes zrobil ten nasz Janek ;)Nie chce tu wchodzic w zadne spory o to, w co jest bardziej ekonomicznie inwestowac. Pragne tylko wykazac, ze robienie takich wyliczen nie ma najmniejszego sensu, bo ile osob, tyle wyników (sam widzisz – Tobie wyszlo 16 gier na rok, mnie 35 przy dysponowaniu tymi samymi funduszami). Takie suche liczby nijak maja sie do tego, jak sytuacja wyglada w rzeczywistosci. Kazdy kupuje to, co odpowiada jego potrzebom i jest git 🙂
@siergiej, ale w wersji Arcade nie masz przecież HDD:P. Musisz go dokupić. Wiem, czepiam się. 🙂