Oryginalny Warhawk był strzelanką wydaną na pierwszą konsolę Playstation w roku 1995. Stąd mylne przeświadczenie, że sieciowy sequel to tylko, podobnie jak w przypadku oryginału pojazdy latające. Zresztą sami twórcy na pokazach podkreślali tylko tę cechę programu. Jak się później okazało Warhawk to najzwyklejszy w świecie, niczym nie wyróżniający się na tle konkurencji sieciowy shooter.
Miał być hit
Z wydanego 12 lat temu pierwowzoru oprócz tytułu zaczerpnięto w sumie niewiele. W Warhawku nie liczy się fabuła. Ot mamy dwie frakcje i walczących ze sobą na pięciu mapach 32 antagonistów. Nie musimy sobie zawracać głowy aspektem ekonomicznym. W grze broń rozrzucona jest swobodnie po planszy. W strategicznych miejscach znajdują się gniazda karabinów maszynowych czy działka przeciwlotnicze. Dzięki tym ostatnim piechurzy nie są bezbronni w starciu z pojazdami latającymi.
Apropo naszych piechurów lub jak kto woli awatarów. W Warhawku nie ma podziału na klasy postaci. To, co zachwycało np. w Enemy Territory i przyjęło się jako normę w sieciowych grach z gatunku FPS w produkcji programistów ze studia Incognito Entertainment nie ma racji bytu. Zapomnijcie zatem o inżynierze, snajperze czy też ciężkozbrojnym piechociarzu. Warhawk to kilka map, pojazdy, broń i dwie grupy graczy próbujących się wzajemnie pozabijać. Ot i wszystko.
Także arsenał oddany do dyspozycji gracza jest raczej standardowy. Nóż, pistolet, karabin, spektakularny miotacz płomieni, broń snajperska itp. Oczywiście na przykład pojazd latający posiada na wyposażeniu własne uzbrojenie, które także możemy zdobyć podczas walki.
Od strony wizualnej bardzo chciałbym napisać, że Warhawk jest prawdziwym majstersztykiem, wykorzystującym do granic możliwości moc procesora CELL, zaszytego w trzewiach konsoli Playstation 3. Niestety byłbym wtedy paskudnym kłamcą. Grafika jest, nie ma co ukrywać dosyć…przeciętna.
Biorąc pod uwagę moje ostatnie wojaże ze zmysłową Nariko z Heavenly Sword (Recenzja Heavenly Sword) to sesja z Warhawkiem sprawiła, że mówiąc delikatnie moje zmysły doznały lekkiego szoku. Nie ma co tego kryć. Ta gra nie powstała po to aby szokować oprawą wizualną, wysmakowaną architekturą, scenerią czy projektami poziomów.
Jest przeciętna, ale droga gra
Warhawk ma niestety pecha. Jak już wcześniej napisałem oryginalnie gra studia Incognito miała być dystrybuowana wyłącznie poprzez usługę sieciową Playstation Network. Zarzekano się, iż cena będzie konkurencyjna – czytaj niższa od standardowych, pudełkowych produkcji. Niestety zadecydowano inaczej. Warhawk trafił do zwykłych kanałów dystrybucji. Tym samym stał się cenowym konkurentem dla choćby takiego giganta jak Xboksowa trzecia odsłona Halo. Trzeba powiedzieć, że z tego starcia Warhawk wychodzi mocno poturbowany.
Cóż mogę dodać na koniec? U przeciętnego odbiorcy Warhawk nie wzbudza żadnych emocji. Ta gra powinna być darmowo preinstalowana na każdym modelu Playstation 3 dostępnym w sklepie. Wtedy miałaby rację bytu. Ale wydawanie circa 200 złotych na tę produkcję to po prostu fatalny błąd.
Jeśli masz ochotę na porządną rozrywkę w trybie multiplayer to musisz niestety rozejrzeć się za inną grą
Jeśli masz ochotę na porządną rozrywkę w trybie multiplayer to musisz niestety rozejrzeć się za inną grą. Warhawk nie spełnia oczekiwań. Sterowanie pojazdami latającymi za pomocą wychyleń pada Sixaxis jest niewygodne. Uproszczony model rozgrywki to także jedna z wielu bolączek tej produkcji. Jednym słowem. Grać tylko na własną odpowiedzialność.
O Warhawku mówiło się nadspodziewanie wiele. Pisano o nim w kontekście nowej – żyroskopowej – funkcji padów w Playstation 3. Długo podkreślano sieciową formę dystrybucji oraz niższą cenę. Co z tego wyszło? W Playstation Store za grę zapłacimy 39 dolarów. Przyjemność posiadania jej na dysku Blu-Ray kosztuje 59.99 dolarów amerykańskich. No faktycznie rewolucja jak się patrzy!
nie zgadzam sie z tym ze jak ktos chce pograc w normany muitiplayer to musi niestety rozejrzec sie za inna gra ja tak nie uwazam sam mam ta gre i bardzo mnie wciagnela
Biorąc pod uwagę zapowiedzi twórców to niestety gra zawiodła. Ale masz rację znam osoby które Warhawk nawet wkręcił. Te same osoby mają markotną minę kiedy pograją jakiś czas w Xboxowe Halo 3 w sieci. A cena Warhawka. No przepraszam bardzo.
Jakie 200 zl ? 😛 ja zaplacilem 210 zl z tym ze razem z headsetem 😛 To jesli chodzi o cene, jesli chodzi o sama gre to. . . hmmm jak dla 7/10 jak dla mnie 🙂 przyjemnie sie gra ale nie jest jakas mega. . . Natomiast mój młodszy brat i jego kumple graja tylko w t. 🙂 A poza tym autor nie napisal o splitscreenie podczas gry online co tez jest bardzo fajne a niezbyt czesto spotykane 🙂
Oryginalny „Warhawk” chyba był na C-64 🙂
Masz rację była na C64 i bodajże na ZX SPectrum gra Warhawk. Ale sami twórcy PStrójkowego W mówili o wersji PSXowej. Wiec cóżpodaje za najważniejszym źródłem ot i wszystko. Prawdę mówiąc dawno żadna gra nie wywołała we mnie żadnych emocji. Warhawk jest taki. . . nijaki. Naprawdę uważam, że powinien być standardowo instalowany na HDD każdego PS3. black8jac zgadzam się z Tobą. Halo 3 cenię za opcję multiplayer tylko i wyłącznie za multiplayer.
Cena warhawka na PS Store £20, a to jakies 105PLN. Nie zgadzam sie z recenja. Gra wciaga i to bardzo. Grafika 4+ (w skali 1-6). Nawiazujac do Halo3, tam tez nie ma rewelacji. Konsola upskaluje 576p do 720p. Kot – Widzialem Halo3, gralem w Halo3. Dobra gra, ale markotnej miny jak nie mialem tak nie mam. „8”
Black8jac – nie chce mi się liczyć, ale czy 20 funciaków to nie będzie coś koło tych wspomnianych w leadzie czterdziestu baksów?
Funt stoi 5. 2195 a to daje ok 105 zł
Dd kiedy to w Counter Strike’u istnieje podział na klasy? Owszem broń można kupować wg. własnego uznania ale to nie jest w żadnym wypadku podział na klasy i odpowiadającym im zadaniom. . . Błąd jak się patrzy. W tekście kogoś mającego na rzeczy się znać – błąd rażący 🙂
Zależy od moda ;)Po za tym mowa o normie przyjętej ogólnie w grach FPS. Tak ja to przynajmniej zrozumiałem czytając.
Rodick55, Tytat cytat wyjety jest z kontekstu. Z konstrukcji tego zdania jasno wynika, ze CS byl jedna z tych gier w ktorych podzial na klasy sie pojawil (darujmy juz sobie „moda do moda” :P). Jak to przeczytalem to darowalem sobie reszte tekstu. Nie lubie zaglebiac sie w opinie kogos kto (jak widac) nie orientuje sie w temacie. (Sorry za brak polskich znakow – cos sie pokielbasilo w komentarzach)