Czasy, kiedy nasza branża uważała się za młodszą, biedniejszą siostrę przemysłu filmowego, są już dawno za nami. Wyrośliśmy, zrobiliśmy się bardziej asertywni i żadna tam filmowa wersja Kronik Riddicka nie może się równać z naszymi, growymi Kronikami Riddicka (hehe, dobry przykład wynalazłem, co?). Gry sprzedają się świetnie, biją na głowę sprzedaż filmów na DVD, a niektórzy przewidują, że kiedyś w gry będzie się grało dłużej, niż oglądało telewizję. No coż, tak to raczej nie będzie.
Choćby nie wiem jak bardzo gry się rozwijały i o ile nie wzrastałaby ich sprzedaż, nie wyobrażam sobie, aby mogły kiedykolwiek zastąpić bardziej tradycyjne formy rozrywki, takie jak kino, czy telewizja. I to nie dlatego, że gry są lepsze/gorsze albo mniej/bardziej wyrafinowane. Chodzi o to, że gra wideo jest z natury rozrywką aktywną, podczas gdy taka na przykład telewizja nie wymaga od nas nawet minimum wkładu własnego. Ot, odpalamy telewizor i niech się dzieje wola nieba. Rzucamy leniwe „zabawiaj mnie” do ekranu i możemy się spokojnie wyłączyć.
Gra wideo wymaga od nas dużo większego zaangażowania i to jeszcze zanim zaczniemy zabawę. Musimy się do niej przygotować, dostosować opcje, wybrać tryb rozgrywki, poziom, znaleźć godnego przeciwnika w trakcie gry w sieci i nastawić różne inne bajery. A kiedy już z tym wszystkim się uporamy, nie możemy po prostu gry wystartować i zająć się przyjemnym chilloutem na kanapie. Choćby nie wiem, jak wygodne było nasze siedzisko do grania, musimy skupić uwagę, odpowiednio chwycić pad no i dokładnie kontrolować wydarzenia na ekranie. Nawet tak wyluzowująca gra, jak wydany niedawno Flower (jeśli ktoś jeszcze nie widział, polecam), choć jak na grę wideo jest wyjątkowo „nie angażujący”, wymaga, abyśmy podejmowali decyzje, myśleli szybko i sprawnie oraz zajmowali grą sto procent swojej uwagi.
Przy telewizji można rozmawiać, sprzątać, zmywać naczynia albo jeść obiad. Ile razy zdarza się, że po prostu „odpalamy” jakieś tam tvn24 albo nawet film na DVD i spokojnie zajmujemy się swoimi sprawami, nie zważając na to, że coś nam ucieknie. Pod tym względem gry (choć tak często przeklinane przez wyznawców zdrowego życia) przypominają nieco sport – w trakcie meczu w piłę, choćby i na zwyczajnym podwórku, nie możemy zajmować się tysiącem innych spraw. Musimy się skupić na szybkiej akcji, tu i teraz.
I to właśnie w grach jest piękne, aczkolwiek sprawia, że nie będą one nigdy tak popularne, jak telewizja. Dla niektórych (albo w niektórych przypadkach) nawet tak nieduży wysiłek umysłowy, jak kierowanie zabójcą na ekranie telewizora połączonego z konsolą, jest zbyt duży. Sam czasem, po wycieńczającym dniu pracy, nie mam ochoty odpalać żadnej gry. Wolę spokojnie walnąć się na sofie i jednym okiem patrzeć na przewijające się, telewizyjne obrazy.
Gry casualowe otwarły rynek na osoby zwykle nie zainteresowane grami wideo. Teraz także gospodynie domowe i ludzie po pięćdziesiątce kupują konsole, wiimoty i gry. Ale na pewno nie grają w nie po dwie godziny dziennie. A telewizji oglądają i oglądać będą znacznie więcej. Bo to rozrywka tania, przystępna i… pasywna. Nie mówię, że gorsza. Ale znacznie, znacznie mniej wymagająca. I jeśli patrzeć przez pryzmat treningu umysłowego, to jestem pewny, że nawet najciekawszy program edukacyjny na Discovery nie daje naszemu mózgowi takiego kopa, jak byle strzelanka. Bo gry ćwiczą refleks, skupienie, orientację i zdolność do podejmowania decyzji. I dlatego tak je lubię.
No ja np. zdecydowanie więcej gram;p W telewizji oglądam tylko Pierwszą miłość, Gotowe na wszystko i CSI;] Czasem jakiś film ale do już żadko;p
nie zgadazm sie z redaktorem moim zdaniem nie muwie ze nie długo ale za jakis tam czas gry zastapiom nam tv czy dvd bo bedie wtedy taki sprzet i inne rodzaje gier ze ludzi epo prostu jakby anwet nie chcili to i tak beda grac:)
Ja praktycznie całkowicie zrezygnowałem z oglądania telewizji (nie licząc TVN24, codziennie przy śniadaniu). Filmów też już praktycznie nie oglądam (kiedy ja ostatnio obejrzałem cały film w TV/na DVD od początku do końca!), zamiast tego skupiam się na Japońskiej animacji i mangach. Mam niezłą kolekcję w domu :)Można zrezygnować z TV? Można. Poza tym – ostatnio zauważyłem u siebie „nienawiść” do tego tego typu rozrywki. Każdy, absolutnie KAŻDY program rozrywkowy w TV jest głupi. Ostatnio obejrzałem sobie rozmowy w toku (a niby „poważny” program) – myślałem, że spuchnę ze śmiechu gdy słuchałem wypowiedzi „psychologa” 😉
Zgadzam się w 100%
Ja praktycznie nie oglądam tv, a jak już to na streamingu 😉 Ostatnio w tv to chyba. . . . nba all star weekend oglądałem 15 lutego;)
Nie ogladam. . . co wiecej nie mam nawet TV w domu. Czasami odpale itvp.pl ale to by bylo na tyle. btw.
no i wszystko jasne 😉
quatrix ziomek spieszyło mi się 🙂
To akurat żadna wymówka;)
Tak , rozmowy w toku traktuję jako niezłą rozrywkę, tak samo jak Sędzia Anna Maria Wesołowska ;D
Ja także całkowicie zrezygnowałem z TV, ponad rok temu, i da się spokojnie żyć 🙂 Co innego filmy DVD, to u mnie jak dragi u narkomana, nie moge przestać, oprócz tego muzyka (gdzie tylko się da) i oczywiście gry 🙂
quatrix a daj żyć zobacz sobie moje inne komentarze i tam nie mam żadnego błędu pewnie hehe:D
„. . . Przy telewizji można rozmawiać, sprzątać, zmywać naczynia albo jeść obiad. . . ” – dokładnie, bo nic innego nie da się przy niej robić, np. oglądać ją bez znudzenia i kompletnego niesmaku. Ja osobiście wolał bym puścić szum z radia, niech sobie leci w tle, przy nim też można robić rozmaite inne rzeczy, a przynajmniej nie jest tak irytujący. cherub -> nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę, że nie masz TV. Ja niestety z rozmaitych powodów tak nie mogę, choć wyrzucenie tego dziadostwa przez okno, znajduje się bardzo wysoko na liście moich priorytetów 😉 Najpiękniejszymi chwilami u mnie w domu, jest BRAK WSZECHOBECNEGO JAZGOTU dobywającego się z dwóch tv jednocześnie podczas np. obiadu. To jedyne co udało mi się wywalczyć – eksterminacja źródeł jazgotu podczas procesu spożywania. 🙂 Naprawdę – cisza może być piękna, nawet aksamitna.
lubię TV, a raczej filmy rujnuję swój budżet kupując książki i filmy
Komputery, gry nie beda popularne masowo dopoki nie stana sie intuicyjne w obsludze, prosty przyklad dajcie osobie ktora nigdy nie grala pada wraz z zalaczonym FPS (tragedia). Druga sprawa ze kazdej gry musimy uczyc sie od nowa, poznawac mechanike reakcji, jest jeszcze jeden szczegol eliminujacy mase potencjalnych graczy mianowicie jezyk w jakim jest gra. Co do odtwarzaczy obrazu to mysle ze jeszcze daleko im do prawdziwej popularnosci z wielu przyczyn jak chodzby mobilnosci odbiornikow, chyba kazdy dzis wie jak nieporeczne bylo by taszczenie wszedzie ze soba telewizora 60 calowego. A pomyslcie o dostaniu takiej mozliwosci ogladania obrazow dowolnej wielkosci, odleglosci, gdzie tylko chcemy. Hologram myslowy – informacja plynie od nadajnika do odbiornika (mozg) ktory to znowu tworzy nam iluzje widze krystalicznie czystego odbiornika przed naszymi oczami, to tak w skrocie. Czysta fantazja hehe :]
Dokładnie też zauważyłem u siebie „nienawiść” do telewizji. . . widząc w kółko te same filmy, programy rozrywkowe ala „Jak oni śpiewają ?”, ostatnie wiadomości a w szczególności pół godzinne reklamy. W sumie jak coś oglądam w TV to tylko National Geographic, Discovery Channel i Galileo na TV4. Przynajmniej można się czegoś ciekawego dowiedzieć a nie słuchać/oglądać to co się w Polsce dzieje . . . wolę żyć w słodkiej niewiedzy niż w gorzkiej prawdzie 🙂
Pisiu, który „odradziłeś” mojego posta nie powiedziałem, że nałogowo;] jeśli już oglodam to zazwyczaj to. Ostatnio to oglądałem Discovery przy śniadaniu na początku moich ferii (2 tygodnie temu;). Kto powiedział, że nie czytam? Czytam wbrew pozorom bardzo dużo;] Chodziło mi o to, że kiedy stocze bitwę w której brało 20 tys. żołnierzy, lub po raz kolejny ocale wszechświat mam ochote na coś banalnego;p Ale jak mam oglądać „Jak oni się przewracają na lodzie z gwiazdami” to dziękuję;p
Po pierwsze Pisu nie Pisiu. Po drugie moze i czytasz (wbrew pozorom), ale na pewno nie ze zrozumieniem. Gdyby tak bylo, to bys wiedzial, ze dalem Ci minusa za razacy w oczy blad ortograficzny. Co do idiotycznych programow pseudorozrywkowych to sie zgadzam.
Agrh;/ Zwracam honor teraz go zobaczyłem. . . Faktycznie aż mi wstyd;p
Od paru miesięcy nie oglądam w ogóle telewizji. Internet, prasę, książki i resztę dobieram sobie sam, wedle własnych potrzeb, selektywnie. Bez reklam i czekania o pierwszej w nocy na dobry film ( nie, świntuchy nie chodzi mi o takie filmy 😉 ). Teraz telewizor jest dla mnie tylko wejściem na stacjonarne DVD. Nie odczuwam braku telewizji, towarzyszących jej głośnych reklam i powtarzanych w kółko tych samych tytułów, aż do znudzenia.