GoW nie powala może ilością broni, lecz jakością jak najbardziej. Marcus ma do dyspozycji karabin maszynowy (z wbudowaną piłą, lub bez), pistolet, magnum, shotguna, snajperkę, wyrzutnię rakiet, kuszę i granaty.
Nie idą na ilość
Każda z fuzji jest dopracowana w najmniejszym szczególe i sianie z niej zniszczenia wywołuje na twarzy orgiastyczny grymas. Kapitalnym patentem jest tzw. „Active Reload”, czyli odpowiedni timing podczas przeładowywania trzymanej broni. W skrócie: jeśli w odpowiednim momencie wciśniemy przycisk odpowiedzialny za przeładowywanie manualne, wówczas w chwilę Marcus uzupełnia magazynek. Jeśli zrobimy to w złym momencie, broń się zatnie, lub pojawią problemy z szybkim uzupełnieniem amunicji. Rewelacyjne rozwiązanie, choć używanie aktywnego przeładowywania giwery wcale nie jest obowiązkowe.
Marcus i jego wysoła ekipa
Tyle o samej rozgrywce. Nie będę psuł niespodzianki i opisywał przeciwników, bo ich projekty to istny majstersztyk. To trzeba zobaczyć samemu – satysfakcja i opad szczęki gwarantowany. Co pewien czas musimy stanąć w konfrontacji z bossem. Tym razem również nie będę spoilował – powiem tylko, że już dawno nie widziałem czegoś tak spektakularnego. Spotkanie z Berserkerem zaliczam do jednego z najbardziej zapadających w pamięć momentów w grze, a być może w grach w ogóle. Musicie to sprawdzić.
Kampania dla jednego gracza starcza na około 10-12 godzin w zależności od poziomu trudności. Dużo to i mało jednocześnie, jednak gra jest tak przemyślana, że daje przez cały czas maksimum satysfakcji. Tu nie ma mowy o nudzie. Ciągłe coś się dzieje, zmienia się otoczenie, pojawiają się nowi wrogowie. Na początku obawiałem się, że gra będzie piękną, lecz nudnawą strzelanką: znalezienie osłony, ostrzał, kolejna osłona, ostrzał, biegniemy dalej i tak w kółko. Nic bardziej mylnego.
Beznudzie
GoW co chwilę serwuje nowe wyzwania: zmagania się z krwiożerczymi ptakami, które atakują gdy tylko oddalisz się od źródła światła, ochrona stacji benzynowej gdy musisz napełnić paliwem pojazd, walka z gigantycznym robalem w kopalni, ostrzeliwanie przeciwników na pędzącym pociągu. Widać, ze Epic wsadzili mnóstwo wysiłku w tworzenie trybu single player, a GoW staje się niepowtarzalną ucztą dla ciała i zmysłów. Rozgrywka gwarantuje niezapomniane przeżycia.
Gearsy są jedną z pierwszych gier hulających na silniku graficznym nowej generacji: Unreal Ungine 3. Można było się spodziewać, ze twórcy tegoż silnika wycisną z niego maksimum możliwości, ale to co się dzieje na ekranie po prostu zapiera dech. To jest nowa jakość. Bez dwóch zdań. Tutaj wszystko masakruje: skomplikowana architektura, pietyzm wykonania otoczenia, setki drobnych szczegółów, na które początkowo nawet nie zwracamy uwagi w ferworze walki.
Unreal Engine 3 to przepotężny silniki i aż boję się pomyśleć jak będą wyglądały gry za dwa – trzy lata
Efekty jak padający deszcz, czy ultrarealistyczne oświetlenie nigdy nie wyglądały tak wspaniale. Plastyka postaci to majstersztyk, ich animacja jest płynna i odpowiednio realistyczna – czuć, że biegniemy opancerzonym osiłkiem. Przerywniki filmowe tylko dopełniają idealnego wizerunku gry. Wiem, że się powtarzam, ale czegoś takiego nie widzieliście. Oczywiście, od czasu do czasu natrafimy na słabszej jakości tekstury, wybuchy mogłyby być bardziej efektowne, a animacja potrafi przyciąć, ale bądźmy szczerzy – przy takiej oprawie nie jest to w stanie wpłynąć negatywnie na całokształt. Unreal Engine 3 to przepotężny silniki i aż boję się pomyśleć jak będą wyglądały gry za dwa – trzy lata.
Krwistość w całej okazałości
Strona dźwiękowa nie zawodzi. Muzyka odpowiednio motywuje do walki i nie jest męcząca. Bardzo często słyszymy jedynie odgłosy wiejącego wiatru i chrzęst potłuczonego szkła pod nogami Marcusa. Lektorzy również spisali się co najmniej dobrze. Głosy pasują do każdej z postaci a kwestie odegrane zostały z odpowiednią dawką emocji.
No dobrze, wystarczy tego piania nad grą – przecież każdy tytuł, nawet najwyżej oceniany musi mieć też słabe strony. GoW nie jest tu odosobniona, choć w tym przypadku wady, a raczej wada, nie wpływa jakoś szczególnie na radochę z gry. Mowa o fabule, bo aż prosi się aby ta była bardziej rozbudowana. W grze nie ma intra, nie wiadomo tak naprawdę co się stało, czemu Marcus jest w więzieniu, czemu generał oddziałów specjalnych jest do niego uprzedzony?
Trochę późno ta recenzja – pewnie wynik tego długiego zastanawiania się jak zacząć (od taka mała złośliwość z mojej strony) ale jak to się mówi „lepiej późno niż wcale” tym bardziej, że autorowi udało się uchwycić to co powoduje, że GoW aspiruje do miana gry wybitnej, mimo braku jakiejś wielkiej przełomowości.
reklamówka Unreal Engine 3. 0 spełniła swoje zadanie 😉 moja ocena to 9. 810
Niezle sie napalilem na GoW, w kazdym pismie/serwisie recenzenci sie zachwycaja. Chyba nadszedl czas na kupno konsoli:D
ja się ślinię cały czas . . . . i się wyślinie na smierc dopoki nie kupie tv lcd przynajmniej 32 cale 🙁
A widzieliście reklamę w tv Geras of war, normalnie prawie się popłakałem, coś pięknego. http://www.gamespot. com/users/STEALTH5000/vide. . . T55bgPsjTZ
Nawet fajna recenzja. Szkoda, że multi został jedynie lakonicznie wspomniany a przecież płynie z niego ta sama jak nie większa liczba miodu. Trzeba było opisać jakąś klawą akcje, przedstawić głębiej. Na przyszłość pamiętaj o tym BARTKU . __O
hmmm. . . z tego co tu widze to dla tej gry opłaca się kupić 360’tke. Szkoda tylko, że kasy brak na takie rzeczy, ale kiedyś może może 😉
Wystarczy poczekac chwilke na game screen’nie zeby zobaczyc intro
W giere bym chetnie zagral, ale gdybym mial wybierac konsole nowej generacji dla siebie, to jednak bralbym PS3. 🙂 Fabula MGS4 jest dla mnie jednak wazniejsza niz blyski i wybuchy GoW’a. 😉
poopieram obrońcę słoni 🙂
Zamiast MGS mozna popykac w Splinter Cell’a. Nastepna czesc Sc ma byc tylko na X360.
Gra zacna, jednakze jest pare durnych szczegolow w grze. Chcoby Kryl, ktory nijak atakuje, nawet gdy jest sie dobrze chronionym przez swiatlo. Graficznie gierka jest miodna, orzeszkowa tez. Maniacy FPSow nie powinni pominac tego tytulu.