Command & Conquer wraca! Jedna z ulubionych serii fanów strategii czasu rzeczywistego wedrze się na ekrany komputerów po niemal ośmioletniej przerwie. Ciężko mają ziemianie z alternatywnej rzeczywistości – nie dość, że od ponad dwudziestu lat trwa wojna między GDI i NOD, z kosmosu nadlatuje nowe zagrożenie…
Seria gier strategicznych Command & Conquer ma duży dorobek – od premiery w 1995 roku, jej autorzy wyznaczali standardy gatunku. Nic zresztą w tym dziwnego, bo studio Westwood już wcześniej tworzyło gry spod szyldu Dune, które przygotowały grunt dla strategii czasu rzeczywistego. Nie jednak mechanika rozgrywki, a niesamowita fabuła z biblijnymi podtekstami zdecydowała o tym, że fani przedzierali się z wypiekami na twarzach przez kolejne kampanie.
Nowy C&C wygląda zabójczo
W międzyczasie sami autorzy pogubili się nieco w opowiadanej historii, tworząc serię Red Alert. Świat był niby ten sam, ale szybko okazało się, że historia koliduje z faktami już ustalonymi w grach z serii Command & Conquer. Red Alert zaginął gdzieś na przestrzeni wieków, Command & Conquer żyje. Lada dzień ukaże się trzecia część, tym razem autorstwa Electronic Arts. To właśnie na barki nowego zespołu developerskiego spadło zadanie powiązania Red Alerta z Command & Conquer.
Zło kontro dobro
Fabuła oparta została na konflikcie pomiędzy wzorowaną na NATO instytucją Global Defence Initiative, a terrorystyczną organizacją Brotherhood of Nod, na której czele stoi tajemniczy Kane. To jednak nie koniec intrygi – na początku lat dziewięćdziesiątych na ziemię spada meteoryt z tajemniczą formą życia. Tiberium rośnie w ziemi niczym roślina, pasożytując na uwięzionych w niej pokładach metali. Dzięki temu jego wydobywanie jest niezmiernie opłacalne – mniejsza o to, że rozwija się w zupełnie niekontrolowany sposób i jest zabójcze dla ludzi. Podłożem konfliktu jest więc po części gospodarka.
Tyberium opanowało planetę
Fabuła trzeciej części serii osadzona będzie w roku 2047. Zagrożenie ze strony NOD zostało zażegnane, ale nikt nie ma czasu świętować. Tiberium nie tylko zakaża całą ziemię, ale zagraża wszystkim ludziom. Planeta zostaje podzielona na trzy strefy – czerwone, stanowiące 30% powierzchni planety, to okolice, gdzie Tyberium zniszczyło wszelkie życie. Ten, kto nie umarł, zamienił się w mutanta. Wizualnie te okolice nijak nie przypominają naszej planety. W żółtej strefie, stanowiącej 50% powierzchni ziemi, życie jeszcze się trzyma. Bieda i przemoc to chleb powszedni. Niebieska strefa gwarantuje pełne bezpieczeństwo. Tu rządzi GDI.
Wydarzenia zostaną zobrazowane przez doskonałe filmy
W tym momencie NOD postanawia przypomnieć o swojej obecności. Zręcznie przeprowadzony atak nuklearny likwiduje najwyższe dowództwo GDI. Okazuje się, że terroryści nie próżnowali – przez siedemnaście lat od ostatniej wojny mozolnie zbierali poparcie u większej części ludności trzeciego świata. Teraz przyszła pora na zemstę.
Tu można by zamknąć historię – materiał na grę już jest. Tymczasem autorzy postanowili dorzucić jeszcze rasę tajemniczych kosmitów, którzy po tysiącu lat oczekiwania atakują Ziemię ze swojego statku-matki. Jaki jest ich związek z tajemniczym Tyberium? Z pewnością właśnie to gracze będą odkrywali w Command & Conquer 3.
Mniam! C&C ma ‚to coś’ – czekam z niecierpliwością, choć wiem, że mój budżet na tym ucierpi. Pewnie znowu córka mnie odgoni i będzie sama grała 🙂 W „generals” cięła jak stary 😉
zasadniczo tez czekam na ten tytuł generals było calkiem ok
A mi zasadniczo tytuł wisi. 🙂 Wolę sobie w Dawn of War, Company of Heroes albo Medievala II pograć. W nich to przynajmniej taktyka jest ważniejsza niż szybkie klikanie. . .