Jak to możliwe? W okolicach 2000 roku niemal jednocześnie do sprzedaży trafiło kilka oficjalnych gier z licencją FIA – Eidos miał swoją F1 Grand Prix, Electronic Arts denne F1 2002, Hasbro/Microprose wydało Formula One Grand Prix 3 Geoffa Crammonda, a kto żyw próbował jeszcze opublikować podróbki – Prost Ultimate Challenge czy Frank Herbert’s Formula One próbowały skroić kawałek wyścigowego tortu. Dodajmy do tego CART Precision Racing Microsoftu (ok, to nie Formuła 1, ale też bolidy) i okazuje się, że mieliśmy jakiś ogromny boom na wyścigi! A teraz? Od kilku lat nie pojawił się żaden sensowny symulator F1 na peceta! Na konsolach zresztą też w czym wybierać nie ma.
Jak to możliwe? Rozumiem, że wtedy były pojedynki Hakkinen vs Schumacher, a po odejściu mistrza deszczu Formuła 1 może nie jest tak atrakcyjna, ale żeby nie było żadnej gry? Jakkolwiek by nie oceniać rozdmuchanej przez media „kubicomanii”, w samej Polsce na pewno znalazłoby się wielu graczy, którzy z chęcią spróbowaliby swoich sił za kierownicą wirtualnego bolidu… Czyżby pięć lat temu FIA rozdawało licencje jak leci i teraz boi się powtórki z niezbyt udanych produkcji? Dziwne…
Jeśli „prawdziwi” wydawcy szybko czegoś nie zrobią, za kilka miesięcy jakieś polskie studio zgromadzi dość kasy, żeby wydać grę „Robert Kubica, całkowicie nieoficjalna gra wyścigowa Formuły 1” ze słabo nagranym cytatem „Dzień dobry, jestem Robert Kubica, witam w mojej grze” zamiast intra! Obawiam się, że tego bym nie przeżył, na szczęście Kubek zarabia chyba trochę więcej, niż Małysz i może nikogo nie będzie stać. Oby.
Oczywiście, Formuła 1 jest coraz mniej ciekawa, a pojedynków na torze jest jak na lekarstwo, ale gdyby nieco obniżyć realizm, ułatwić wyprzedzanie i dodać wypadki losowe (eksplozja silnika, możliwość przejechania stewarda albo odjechania z pitstopu z wężem paliwowym) – gierka mogłaby być naprawdę fajna! Zróbcie coś!
Być może jestem pierwszą ofiarą sukcesu Roberta (chociaż F1 oglądałem na długo zanim mr Kubica się w niej pojawił), ale chętnie kupiłbym jakiś dobry symulator wyścigowy. Co prawda dotąd moje doświadczenia z wirtualnym F1 zwykle kończyły się na pierwszym zakręcie i efektownym spinie, ale teraz obiecuję – jeśli ktoś wyda taką grę, to ją kupię i będę w nią grał. Pliiiiz, dajcie mi F1!
Byc moze po czesci dlatego nie robia nowych tytulow, bo zbyt wiele juz zrobiono – przeciez w nowej produkcji wlasciwie nie dasz nowych tras, czy nowych trybow. Wyscig b. dobrze symuluja wydane juz kiedys tytuly, a nowa grafika az tak mocno nie zmieni odbioru gry (bo otoczenie torow w RL nie poraza iloscia detali). Aktualizacje do starych tytulow fani robia. . . Wiec po co? Zeby sie pochwalic, ze jest deszcz jak w Cold Fear? 😛
Niech zrobią mod do Cold Fear „Kubica vs Zombiaki”. To dopiero będzie hit 😛
Ta, Kubica walczacy szerokim arsenalem zepsutych czesci z jego BMW 😛
Czy autor tekstu ma w ogóle pojęcie o czym pisze? Przecież w 2003 roku SCE podpisało z FIA 5-letnią umowę na wyłączność sprzedaży licencji na F1. Dlatego gry o tym sporcie pojawiają się tylko na konsole Sony. Zmieni się to najszybciej w przyszłym roku
No to mój problem jest rozwiązany. Rzeczywiście, nie wiedziałem, że taka umowa istnieje i szukałem odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie ma nowych gier o Formule 1. Na szczęście na naszych forumowiczów zawsze można liczyć. Dzięki za info.
A ja sie tez pomylilem, bo jednak te gierki z serii Formula 1 ostatnio co roku wychodza, co mnie nieco dziwi – choc moze w takim USA gdzie gry sa relatywnie tansze fani chetnie placa za to , ze maja troche lepsza grafe i uaktualnione sklady. . .
Ten F1, ktory ukazal sie wraz z premiera PlayStation 3 jest calkiem niezly 🙂 Mialem przyjemnosc w niego pograc i choc spodziewalem sie wiecej, to jednak jako anty-fan samochodowek bawilem sie calkiem niezle ;]
tak jest f1 2006 na ps3 jeste naprwadę niezły szkoda że składy nie są aktualne . . . Kubicy niema 🙁 moze online bedzi emozna zaktualizować ?
Z tą licencją do 2008 roku to mnie zaskoczyliście. Osobiście gram w F1 Challenge EA z roku 2002 z modem który na ile można udaje rok 2007 – przepisy jednak nadal są tam stare 🙁 Grafika zresztą też nie powala (ale ma ten plus, że można ją odpalić w full detalach i chodzi płynnie ;))Wiem, że do Rfactor sa mody F1, lepiej czy tez gorzej zrobione – zresztą sam Rfactor został stworzony jako platforma do tworzenia różnych wyścigów z różnymi przepisami. Jakoś trzeba przeczekać aż ktoś napisze coś nowego i grać w 20 odsłonę NFS 🙂
ten sezon jest gorszy wg autora od poprzednich? dobrze zrozumialem? :>
Spojrzałbym na to raczej z szerszej perspektywy. Faktem jest, że nie ma już takich pojedynków jak Senna vs Prost czy Schumacher vs Hakkinen. Większość wyścigów rozgrywa się w boksach, a mimo, że jestem wielkim fanem F1, nie umiem się oprzeć wrażeniu, że fajniej się ogląda wyścig na przyspieszeniu x2, co jakiś czas tylko wciskając PLAY. Wyścigi są po prostu nudne. Oczywiście czasem jakiś Kubica się rozbije (chwała Panu za HANS), a czasem Heidfeldowi nie przykręcą koła, ale generalnie nie dzieje się wiele. . .
hmm ogladam f1 od 4 lat i niestety nie mam az tak duze pola do porownan. ale patrzac z perspektywy tych 4 sezonow, emocje sa na porownywalnym poziomie 🙂
Ale chyba przyznasz, że np. porównując F1 do piłki nożnej (o ile oglądasz mecze ;)) to w F1 niewiele się dzieje. Może porównując jeden sezon F1 do drugiego, jest lepiej. Ale generalnie w F1 emocji nie jest zbyt wiele. . . IMHO.
pilka nozna generalnie mnie nudzi. . . jak prawie kazdy sport w tv. . ogladam jedynie boks, walki pride, mma i. . . f1 (o dziwo w ogole sie nie interesuje motoryzacja 🙂 )f1 nigdy mnie nuzylo. . ale to sprawa czysto inwidualna. .
A może po prostu dałem się za bardzo zasugerować „powszechnej opinii”. Nawet komentatorzy F1 w Polsacie ciągle smucą, że jest mało akcji. . . (no, chyba, że stary Zientarski coś powie)
Ten sport jest chyba znosny tylko gdy ogladasz go lezac na lezaku na sloncu, z szesciopakiem browara u boku, tak samo jak kolarstwo. I w duzej mierze zalezy od komentarza, podobnie jak np. biegi narciarskie (jeden koles na Eurosporcie po prostu rzadzil . podobnie jak – w nieco innym stylu taki koles na Olimpiadzie w Atenach co kolarstrwo komentaowal , to byla MIAZGA co on wygadywal 🙂 )
Zależy kto czego szuka w transmisjach sportowych. Ja szukam ciągłej ekscytacji, nieoczekiwanych zwrotów akcji itp. Sport jest dla mnie relaksujący ale bardziej w stylu „dobrego horroru w kinie” a nie „leżakowania” właśnie :))Co kto lubi.
malacar —> podobnie jak Ty jestem fanem F1 od wieeeelu lat. Od kiedy tylko można było ją oglądać w TV (polskie kanały i jakieś niemieckie RTLe czy inne) to oglądałem. Teraz faktycznie doszły do tego dodatkowe emocje narodowe czyli Kubica. Też pamiętam pojedynki Senny i moją ukochaną parę z Ferrari z numerami 27 i 28 na bolidach (kto zgadnie kto to był?), ale trudno mi się zgodzić że było bardziej emocjonująco. Wręcz powiedziałbym, że okres dominacji Schumiego był nudny. Wszyscy walczyli i zawsze wygrywał on. No może okres kiedy Schumi detronizował Damona Hilla był emocjonujący – te nieczyste zagrania Schumiego etc. A wyścigi rozstrzygające się w pitstopach jakoś mi nie przeszkadzają, powiedziałbym, że coraz bardziej podoba mi się element strategiczny wyścigów. Ekscytacji w F1 takiej w doznaniach bezpośrednich chyba mniej niż w np. NBA (które wiem, że kiedyś wiernie śledziłeś). Piłka nożna tylko na wysokim (światowym, zdecydowanie nie polskim) poziomie potrafi być emocjonująca, a F1 i kolarstwo oglądam raczej przez pryzmat emocji w całości zawodów. W końcu poza nudnym jechaniem peletonu są też pasjonujące ucieczki czy dramatyczne gonienie i opadanie z sił lidera tuż przed metą. Tak jak w F1. Potrafią kręcić 50 kółek nie zmieniając pozycji, a potem obserwujemy zażarty pojedynek przez 3 ostatnie okrążenia. I o to chodzi, tego oczekuję od F1 czy kolarstwa. Koszykówka, siatkówka czy piłka nożna to wg mnie trochę inny rodzaj doznań/emocji sportowych i nie ma co ich porównywać z F1. A rywalizacja w obecnym sezonie też jest ciekawa – Alonso vs genialny Hamilton plus cała otoczka ich wzajemnych antypatii. Szkoda, że tak widoczna jest przepaść technologiczna między BMW, a McLarenem bo myślę, że mogłoby być o wiele ciekawiej. Heidfeld (a pewnie też Kubica) mogliby włączyć się na poważnie do rywalizacji, a nie czekać tylko na defekt któregoś z McLarenów i Ferrari.
Może też powodem jest fakt, że nie do końca F1 rozumiem. . . dla mnie fakt, że ktoś zjechał na pitstop dwa kółka później, zmienił koła w takim samym czasie, a mimo to awansował o 3 pozycje to jakieś czary-mary. W NBA to przynajmniej piłka wpada do kosza a tu. . . (?) 😉