Po wielu mniej lub bardziej interesujących gigantycznych krabach, zmienianiu broni w czasie rzeczywistym i zapowiedziach Resident Evil, które od roku było już zapowiedziane przychodzi czas na zmiany. Magazyn Wired opublikował w swym blogu (Game Life) informację o złożeniu rezygnacji przez Davida Karrakera, szefa działu PR w Sony.

Ta wchodzi w życie już jutro. Karraker popracował więc u japońskiego giganta trochę ponad rok. Przed zatrudnieniem go w Sony, bohater naszego tekstu pracował w Allied Domecq Spirits and Wine. Jego następny pracodawca to Skyy Spirits, producent wódki. Pozostaje nam mieć nadzieję, że odejście Davida nie sprawi, że gracze nie będą mogli się pośmiać, czytając kolejne newsy-wpadki, między porannym tostem a popołudniową kawą.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Nie. Wierze. Wlasnym. Oczom. Czy dobrze zrozumialem ? Szefem działu Public Relations w SONY byl facet ktory wczesniej pracowal w Allied Domecq ??? Firmie dzialajacej w branzy alkoholowo / restauracyjnej ?Leze. i. Kwicze. Nie ma sie co dziwic ze takie babole lecialy od Sony. . . Jesli teraz nie zatrudnia szympansa z down’em powinno byc tylko lepiej. Aha do tych co zarzucaja V stronniczosc i „anty-sono’watość” – przeczytajcie sobie tego newsa i zrozumcie ze oto jest ktos odpowiedzialny za (niejednokrotną!) kompromitacje waszej firmy. Przez niego kopanie SONY przypominalo od pewnego czasu znecanie sie nad niepelnosprawnym – to jego zasluga. To bardzo dobre wiesci, ufam ze zatrudnia kogos z wizja i kwalifikacjami do prowadzenia PR’u tak powaznej firmy jak SONY. Dalej nie moge dojsc do siebie . . . pracował w wódce i spróbował swych sił w branzy elektronicznej. . . chyba sie na PR przekwalifikuje skoro takie szanse rozwoju są. .

  2. Dalej nie moge dojsc do siebie . . . pracował w wódce i spróbował swych sił w branzy elektronicznej. . . chyba sie na PR przekwalifikuje skoro takie szanse rozwoju są. .

    Ja też chciałem, ale jakoś ani żyto ani chmiel to nie moje rośliny. . .

  3. Mógł być w firmie zwiazanej z branżą alkoholową, a być abscynentem, tak samo jak mógł być w SONY a nie grać na codzień – on był tylko człowiekiem od reklamy. Nie widze żadnych przeciwskazań.

  4. No wiesz ci co go zatrudnili w SONY tez nie widzieli. Tylko dzikim przypadkiem wpakowal ten solidny japonski koncern w tyle kabal, i tak ugodził w ich wizerunek ze od lat sony nie mialo pod tym wzgledem takich problemow. Nie uwazam zeby musial grac na codzien ani pic zeby pracowac w konkretnych branzach. (i nie napisalem tego wczesniej) Ale moim zdaniem wskoczyl na zbyt narowistego rumaka. Odpowiedzialnosc za kreowanie i pilnowanie wizerunku takiej firmy jak sony – zwlaszcza w tak krytycznym okresie jak promocja nowego systemu (PS3) to jednak odrobine inna para kaloszy niz promocja rumow czy koniakow. Masz kontakt z innymi niz dotychczas ludzmi, odbiorcami, prasa + internet + opinia publiczna przypatruje ci sie CALY CZAS. Fora growe az roja sie od ludzi ktorzy wytkna ci najmniejsze nawet potkniecie. OPINIA porusza sie z predkoscia swiatla. Tego typu problemy nie pojawiaja sie kiedy wprowadzasz na rynek nowy likier o smaku passiflory. Tymczasem ten facet kierowal PRem w czasach kiedy nie mozna bylo mowic o potknieciach. Sony wywalalo sie centralnie na twarz i wpadalo pod pociag. Zauwaz dokad sie przenosi – do branzy w ktorej pracowal wczesniej. Jakos PHILIPS albo LG nie walczyli zeby go pozyskac. . . (z tego co wiemy 😉 ) Ja w kazdym razie widze przeciwwskazania.

  5. Stahorro – a widzisz tu nie mogę się zgodzić. Dla mnie człowiek zatrudniany na dane stanowisko w danej firmie powinien się znać na rzeczy. Na valhalli nie ma ludzi, którzy do tej pory pisali w cosmo tak jak w catsie nie ma filozofów. Jeśli Karakker nie zna branży albo zna ją z kilku opracowń, które podsunęli mu podlegający mu ludzie to jak ma unikać różnego rodzaju wpadek? Nie wiem czemu przyszedł mi na myśl T. Lis mówiący „jeszcze się w grafice zatrudnię komputerowej. . . „

  6. Mi się jakoś wyjątkowo trudna do uwierzenia wydaje teoria jakoby Sony nie sprawdzało swoich przyszłych pracowników. Szczególnie kandydatów na tak istotne stanowisko. No i nie dramatyzowałbym, że wszystkie ostatnie babolce w obozie Sony to zasługa jednego kipera. Dział marketingowy wielkiej korporacji to machina-lewiatan – nigdy nic nie zależy wyłącznie od jednej osoby.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here