Pamiętam, że ładnych kilka lat temu mój starszy brat prenumerował angielskie wydanie tygodnika wymienionego we wstępie. Kiedy nowy numer Newsweeka przychodził do nas do domu obaj zaszywaliśmy się z nim w pokoju i czytaliśmy go od deski do deski. Bardzo ucieszyła nas więc informacja o starcie polskiego wydania opiniotwórczego tygodnika. Mój brat jakimś cudem nigdy nie rozpoczął swojej przygody z Newsweek Polska, koncentrując się na magazynach typu Technika Wojskowa. Ja natomiast niczym bardzo głodny lew rzuciłem się na pierwsze numery pisma…i szybko przestałem je czytać. Poraziła mnie w Newsweeku liczba większych i drobnych błędów, niesprawdzonych informacji. Nie tego po nim oczekiwałem.
Czemu więc o tym piszę? Ano dlatego, że w weekend jakaś miła duszyczka zostawiła najnowszy numer tygodnika (42/2008) w kawiarni, do której zajrzałem wracając z Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Szybko znalazłem w nim artykuł, który mnie zainteresował. Był to tekst „Klapa Online” autorstwa Pana Pawła Góreckiego, opublikowany w dziale nauka. Przeczuwając, że jest to jeszcze jeden artykuł, w którym krytykuje się Internet i jego użytkowników, którzy negatywnie wpływają na liczbę sprzedawanych egzemplarzy papierowych wydawnictw, szybko rozpocząłem lekturę. Pan Górecki w swoim tekście wyjaśnia kto, co, dlaczego i kiedy może doprowadzić do upadku Internetu. Nie będę streszczał całego artykułu. Skoncentruję się natomiast na pewnym jego fragmencie. Pozwolę sobie nawet go przytoczyć.
„(…) Równie ograniczone funkcje internetowe mają konsole do gier, takie jak Xbox 360, które za pośrednictwem sieci pozwalają na zdalne uczestnictwo w jednej grze dużej liczbie graczy. Ale gracz może korzystać wyłącznie z oryginalnego oprogramowania kupowanego w sklepie bądź Internecie. W odróżnieniu od tradycyjnego pecetu (pogrubienie własne przyp. autora) na tym sprzęcie użytkownik nie może napisać programu ani zmodyfikować strony – tylko firma Sony, producent konsoli, ma możliwość wprowadzenia zmian.”
Jak widzicie Pan Górecki uważa, że producentem konsoli Xbox 360 jest firma Sony. Dziwi mnie brak wiedzy i to, że autor tekstu nie sprawdził takiej drobnostki, która to czynność zajęłaby mu jakieś dziesięć sekund po wejściu do (być może) „umierającej” sieci. Publikując swoją twórczość na łamach opiniotwórczego tygodnika na pewno warto zrobić research przed napisaniem tekstu.
Właśnie takie kwiatki sprawiły, że ja przestałem kupować polską edycję Newsweeka. Was do tego nie zachęcam, ale warto się zastanowić gdzie w magazynie jest korekta i dlaczego nikt nie skontaktował się z redakcją wydanego przez Axel Springer Polska (jest również wydawcą polskiego Newsweeka) dwutygodnika Komputer Świat. Z całą pewnością jego redakcja wie, że producentem konsoli Xbox 360 jest firma Microsoft.
Pan Górecki kończy swój tekst następującymi słowami: „(…) Pozostaje mieć nadzieję, że naukowcy opracują konkretne rozwiązania, zanim Internet zamieni się w gigantyczny infośmietnik, stając się tylko wspomnieniem obecnej, tętniącej życiem i w miarę szybkiej sieci”.
I ja skończę swój pisząc, że mam nadzieję, iż redakcje poważnych, papierowych tygodników, a nawet dzienników opracują i wprowadzą w życie standardy, które musi spełniać tekst, zanim trafi do druku. Jeśli tak się nie stanie, to niegdyś opiniotwórcze wydawnictwa staną się jedynie cieniem świetnych tytułów, po które sięgały setki tysięcy czytelników, w chwili obecnej znajdujący większość ważnych informacji w sieci.
eee. . ? Krzysiu, masz coś z oczami. Z artykułu wcale nie wynika, że Sony produkuje X360. jest on tylko przytoczony jako przykład. . a potem że Sony daje możliwośc zmian w swojej maszynie (nieprzytoczona nazwa). I tyle. Robisz z igły widły. . .
Będzie przykro z mojej strony, ale wujo powiem tylko, że czasem twoje komentarze, oraz dawane minusy są irytujące. To już n-ty raz z rzędu. Wylewasz z siebie gorzkie żale jakbyś był Alfą i Omegą. Syndrom licealisty to przykra rzecz kiedy się czyta. Nie wiem czy masz coś z oczami, ale z logicznym rozbiorem zdań masz drobny problem na pewno. Pan Górecki jest albo dyletantem albo zjadł fragment tekstu jak uczniak, co jest raczej niemożliwe po bliższym przeczytaniu tego czegoś, a korekta Newsweeka nie wyłapała w co też nie wierzę. Fragment tylko firma Sony, producent konsoli uwaga – konsoli jasno sugeruje co produkuje według autora Sony i kto ma możliwość wprowadzania zmian. Nie ma w tym fragmencie miejsca na inną interpretację. pecetu nie komentuje, bo myślałem, że już każdy wie jak się toto odmienia. Polecam liznąć logiki ogólnej. Na studiach niektórych tego uczą. Sorka ludzie, ale musiałem to napisać.
Pomijając nieznajomość branży, z tego streszczenia wynika, że po prostu autor w rozpaczliwy sposób stara się przekonać ludzi, że kupowanie papierowych gazet jest lepsze niż szukanie informacji w Internecie – śmietniku informacyjnym. Szkoda tylko, że sam tworzy taki sam śmietnik w wydaniu papierowym. Jak rozumiem sam wszystkie informacje uzyskał kupując inne gazety w kiosku? Tak wymagałaby rzetelność – skoro krytykuję Internet, to z niego nie korzystam.
a jaki film na festiwalu podobał ci się najbardziej? (oczywiście z tych, które udało ci się zobaczyć)byłeś na animal crisis?
Wujo444 – radzę jeszcze raz przeczytać fragment tekstu Pana Góreckiego. Najpierw pisze o Xboxie 360, chwilę później o producencie konsoli – Sony. Z tego nie wynika to, co napisałem? Ok chyba nie ja mam coś z oczami. . . Sporadyczny – choruje i miałem czas i siłę obejrzeć tylko trzy filmy. Widziałem Hip-Hop Slingshot (mam nadzieję, że nie przekręciłem tytułu), Sleep Dealers i Tokyo! Ten ostatni podobał mi się najbardziej. Być może dlatego, że lubię twórczość Gondry’ego, a jedna z trzech „nowelek” była jego (no i bardzo chciałbym w końcu pojechać do Japonii, może zostać tam na dłużej. . . ).
pomiędzy jeszcze pisze o pecetu. Moze to jego produkuje Nintendo? 🙂 zwróc uwage na fragment „konsole do gier, takie jak Xbox 360″.
Gdyby nie było zabawnego dla mnie „pecetu” a było „takie jak Xbox i/czy PS3”, to nie byłoby problemu. Nie byłoby go również gdyby Newsweek nie publikował tego typu „zakręconych” informacji dość często. Zwróć też uwagę na inną rzecz. Tekst czyta osoba, która nie zna się na konsolach, elektronicznej rozrywce. Widzi obok siebie Xbox 360 – producent konsoli Sony. Co myśli?
Dawno temu przestałem czytać gazety typu Wprost czy Newsweek. . a Faktów czy Super Expressu nigdy nie czytałem. Większość artykułów w tych gazetach to zwykły chłam – taka zapchaj dziura. Nie oglądam też np. TVN24, bo sztucznie napędzają niby popyt na „sensację”. Po tygodniu większość ich wiadomości ze świata polityki ma zerową ważność. Ktoś kiedyś opisał takie działanie mediów jako „puszczanie bąka”. Rano jedno z mediów np. RMF wymyśla temat a koło południa dołączają pozostali i rozdmuchują i wałkują jakąś bzdurę. Uważam że polityków i dziennikarzy publicystów powinno się po prostu olać i nie czytać, nie oglądać i nie angażować w ich wypowiedzi. No – polityków można rozliczyć raz na 4 lata i odpowiednio zagłosować. Wszystko co ważne i wartościowe jest w internecie. Jak ktoś nie lubi czytać z monitora można sobie wydrukować.
Zaciekawił mnie temat i w moje ręce dość prędko wpadły takie oto dane http://wiadomosci. mediarun.pl/news/1911,ZKDPWynika z nich, że w lipcu sprzedaż Newsweeka spadła o 20,48%, Polityki o 15,63% a Wprost 30,63%! Wychodzi na to, że nie tylko ja głosuje portfelem. . .
Przekrój w górę a na okładce nasza ‚ikona’ Jola Rutowicz polecam link: http://wyborcza.pl/1,75475,5768596,TVP2_siegne. . . k_dna.htmlmoże coś z tym zrobią bo sprawa niby ruszyła do przodu ale mimo wszystko żal. . . http://wiadomosci.wp.pl/kat,8171,title,Jola-Ru. . . prasa.html
serwisy internetowe gazet i pisemek wyżej wymienionych przez Katmaya są nie lepsze. Z jednego z nich dowiedziałem się, że SAS Secure Tommorow to taki taktyczny FPS tyle, że arcade ;), a serię Elder Scrolls stworzyło studio Bioware. W dodatku irytująca jest maniera nadużywania – w dodatku nieumiejętne – trudnych wyrazów (jak Doda kiedy otwiera paszczę jako jurorka w Gwiazdy tańczą na lodzie), które przeplatają się z żenującym żargonem. Tak więc obok fragmentu (recenzja niby Mass Effect) mamy taki oto kwiatuszek: Kinematografii z kolei zawdzięcza “Mass Effect” rozsiane po grze krótkie “cutscenes” zmieniające Genette’owską fokalizację (perspektywę, z której opowiadana bądź konstruowana jest fabuła) – otrzymujemy w ten sposób możliwość wglądu w miejsca inne niż te, w których w danej chwili znajduje się nasza postać. Pomijając kwestię „cutscenes”, biednego pana Gerarda Genette’a i jego fokalizacji to po przeczytaniu tego fragmentu mam wrażenie jakby chłop prosto z furmanki odział się we frak i poszedł do opery. Tylko nie zmienił gumiaków i beret nadal na głowie dynda. A mówiąc krótko – są granice śmieszności których się nie powinno przekraczać – bo granica bełkotu i grafomaństwa jest na wyciągnięcie ręki. Niestety teraz się wykluła taka „gwardia” niezbyt tęgich umysłowo osóbek (lub powiem gorzej – wykształciuchów) próbujących pisać o grach na poważnie. Sęk w tym, że nie wiedzą jak bardzo się ośmieszają.
Widzicie. . . ładnych parę lat temu trafiłem na ciekawą książkę: „Jak pisać – czyli pamiętnik rzemieślnika”. Autorem tejże pozycji jest nie kto inny ale uwielbiany (i nienawidzony) Stephen King. Dlaczego wyciągam tutaj ten tytuł? Ano w tej krótkiej książeczce – poza wspomnieniami z życia autora (o alkoholu, narkotykach i syndromie krokodyla) jest mnóstwo informacji CENNYCH i PRAWDZIWYCH z zakresu pisarstwa. O tym, jak pisać, czego unikać, że źródło sprawdza się po kilka razy, że nie pisze się „prawdy” z głowy aby uniknąć kłamstw. Jest tam również złota myśl o tym, że pisarzem zostaje się przez czytanie, i że zasób słownictwa no najpotężniejsza broń jeśli dobrze wykorzystana. No ale wystarczy spojrzeć na dzisiejsze gazety. Pisane są w sposób prosty, dla ludzi prostych i tak upraszczając i spłycając temat, że mimo wielu słów artykuł nie niesie żadnej treści. Używa się też takich „elokwentnych formuł” jak ta z wypowiedzi Kota aby artykuł wydawał się „profesjonalny” i żeby czytelnik nie odważył się go skrytykować – bo wtedy wyjdzie, że nie rozumie o czym czyta ;-)Naprawdę brak mi poziomu jaki kiedyś prezentował Playboy – wybitne teksty, świetni eseiści, wysublimowane gusta. A dziś papka jak w każdym innym piśmie + cycki. Nie ma co się łudzić, że sytuacja ulegnie zmianie, ale można walczyć po cichu wzbogacając własne słownictwo 🙂 Do książek więc dzielni gracze 🙂
Nawet cycki były bardziej wysublimowane, a teraz przestraszyła mnie Katarzyna Figura. To może skrzywić psychikę mniej odpornych osobników