Jeśli jeszcze nie czytaliście o ostatnim wyczynie hakerów to polecamy wam nasz tekst. Tymczasem Dave Karraker wypowiadał się na ten temat na łamach serwisu GamesIndustry Biz. Według jego zapowiedzi japońska firma będzie „agresywnie ścigać” osoby, które zostaną złapane na przerabianiu konsoli.
„Na nieszczęście hakerzy będą próbowali wykorzystać luki w każdym softwarze. Jedyne co możemy zrobić jako firma to wzmacniać nasze zabezpieczenia i agresywnie ścigać, wchodzić na drogę sądową przeciwko komukolwiek, kto zostanie złapany na próbach wykorzystania luk (w firmwarze konsoli przyp. red.) w jakikolwiek nielegalny sposób” – powiedział Karraker. Szybko dodał jeszcze: „Oczywiście jakakolwiek próba używania exploitów w softwarze systemowym spowoduje, że stracimy gwarancję na Playstation 3…próba odpalenia gier z np. SEGA CD może okazać się bardzo drogą pomyłką”.
Do tej pory wszelkie próby zatrzymania działalności hakerów, krakerów czy moderów nie były zbyt owocne. Microsoft próbował blokować konta użytkowników, korzystających z przerobionych konsol. Szybko jednak okazało się, że mogą oni pobrać aktualizację, która uniemożliwia (przynajmniej przez jakiś czas) ich wykrycie. Czy wielkie firmy podejmują walkę z wiatrakami? A może nie tędy droga – może po prostu lepiej kusić ludzi niskimi cenami?
I bardzo dobrze. . . w 100% popieram. Niech scigaja jak tylko sie da, inaczej rynek gier na konsole moze powedrowac w kierunku gier na PC (tutaj skojarzenie z informacja, ze nie bedzie kontynuacji Dreamfall’a na PC czy chociazby decyzja ID o wejsciu na rynek konsol).
Ja mam zupełnie odmienne zdanie przy PSOne jak i PS2 zawsze jak złamano zabezpieczenia konsoli Sony grzmiało, a sprzedaż sprzętu wzrastała. Bardzo proste nie wszystkich stać na gry po 200 zł, a jeśli na horyzoncie pojawia się możliwość przerobienia to w biednych krajach jest to jeden z najistotniejszych powodów, dla których ludzie decydują się właśnie na tą, a nie inną konsolę.
Co nie zmienia Marcinie faktu, że po prostu w ten sposób kradną. Gdybyś kupił sobie nowy telewizor a następnego dnia zastałbyś w drzwiach złodzieja wychodzącego z nim pod pachą to byś go puścił gdyby powiedział „biedny jestem, nie stać mnie na TV więc Tobie kradnę odbiornik bo od sąsiada już wziąłem konsolę” ??!!. Bądź poważny
Złe i pretensjonalne porownanie, bo przy piractwie nie zabiera sie komus czegos, co mial. „Jedynie ” tworca nie zarabia, ale tych pieniedzy i tak by nie widzial, bo ten kto piraci i tak by gre nie kupil. Ale z czasem jak bedzie zarabiac wiecej to moze zaczac kupowac. Tego chyba za bardzo nie mozna do niczego porownac, nie wiem, podobna logika to chyba taka ze onanista samogwaltem zabija dzieci 😛
W takim samym sensie, jak wprowadzanie do obiegu fałszywych pieniędzy nie powinno być karalne, bo przecież te pieniądze do nikogo wcześniej nie należały. . . Prrroszę. . . Formalnie autor/dystrybutor/łotewer jest właścicielem produktu w całości (marki, zawartości, kolorów, aury tajemniczości i czterech metrów kwadratowych posadzki wokół póki z produktem) NAWET jeśli jest nielegalną kopią tegoż, to znaczy, skopiowanie gry bez zapłacenia jej wartości właścicielowi jest zwykłym okradaniem właściciela i żadne tłumaczenie o wszechobecnej biedzie tego nie zmieni. To samo prawo dotyczy wszystkich wartości, a wartości intelektualnych szczególnie, bo najłatwiej je skraść. Stwierdzenie, że autor i tak by nie zobaczył pieniędzy za jego dzieło jest poniżej krytyki, ale i tak skrytykuję. Otóż autor woli nie widzieć pieniędzy niż widzieć, że go okradają. Takie stawianie sprawy jest zwykłym zezwoleniem na przestępczy proceder, lub próbą zafałszowania własnego poczucia winy. Jeśli towar jest warty swojej ceny (super, zjeb. . sta ta gra!) to jest warty i trzeba zapłacić, a jak nie jest warty, to rynek zweryfikuje pomyłkę dystrybutora, nakazując mu rychłą obniżkę.
Glupkowate porownanie, bo za te pieniadze mozesz kupic cos, i to cos zniknie z polki – czyli to byloby to samo co zabranie towaru. Kopiowanie pieniedzy to nie kopiowanie dobra, wiec to nie jest analogia. W przypadku piractwa nie znika nic realnie istniejacego. NIE USPRAWIEDLIWIAM, po prostu to troche inna sprawa niz zwykla kradziez i tyle – co nie znaczy, ze nie jest to cos nagannego. Wiec zmarnowales czas tlumaczac mi te oczywisosci (myslisz, ze dlaczego napisalem „jedynie” w cudzyslowiu?:>)Poza tym jest dokladnie tak jak pisze Pawel86ck – gdyby ludzie pieniadze mieli, to by kupowali. To ze moga interesowac sie czynnie grami dzieki piractwu tez moze zwiekszac zainteresowanie branza – w USA niby wiekszosc gamerow to panowie powyzej 30 lat, u nas tez tak bedzie. A samodzielnemu 30 latkowi juz nie wypada grac na wypalonej przez siebie plytce. Argument, ze plusem jest to, ze dzieki piratom sprzedaje sie wiecej konsol jest bzdurny, bo do konsol prodcuent doplaca, zarabia dopiero na sofcie, tak zawsze bylo.
Otóż USPRAWIEDLIWIASZ i to NIE JEST inna sprawa – to zwykła kradzież i tyle. Używanie, posiadanie dobra, jakiekolwiek by ono nie było, bez zezwolenia jego właściciela jest niezgodne z prawem, a w przypadku kopiowania jest kradzieżą. Kopiując pieniądz okradasz państwo z jego (pieniądza, nie państwa) nominalnej wartości, kopiując grę okradasz twórcę na tej samej zasadzie, bo nie został przez to Twoje kopiowanie wynagrodzony za swoje dzieło. Mówienie, że jest inaczej jest cokolwiek zabawne. W przypadku piractwa znika coś bardzo realnie istniejące, a raczej już nieistniejące z racji piractwa – dochód. Powtarzasz cały czas argument „gdyby mieli pieniądze, to by kupowali”. Ktoś tu już wspominał – jak się nie ma pieniędzy na Mercedesa, to się jeździ autobusem, albo zbiera na Poloneza, a nie wali w ciemnej bramie pałą w łeb, „bo mnie nie stać, Panie władzo”. Używanie przez Ciebie przymiotników „głupkowaty i pretensjonalny” powoli zaczyna Cię określać w sposób, powiedzmy sobie, negatywny.
Jeśli chodzi o przeróbki to nie można przed nimi się ustrzec. Zawsze się znajdzie ktoś kto wykorzysta lukę w systemie. Gry będą tańsze szkoda wtedy będzie czasu na takiego rodzaju zabawy. Ja wiem powiedzmy że za te miodne gry 100zł i biorę bez namysłu. Wyjdą sieciowe gry to już nie będzie tak łatwo przerabiać konsoli aby je odtworzyć. Popatrzcie np na WOW czy tam da się grać z piracką wersją, no raczej nie. Wprowadzenie usług sieciowych w konsolach niedługo się rozwinie bardzo bardzo i już się skończą takie hacki na konsole.
Ale tu nie chodzi o to, że Sony ma oddawać konsole przecież i tak musisz wydać grube pieniądze na nią. Główny problem mają developerzy, którzy przez to będą tracić grube pieniądze, bo gracz zamiast wydać 200 zł wyda 20. W związku, z czym sprzedaż konsol rośnie gier spada. I w tym miejscu twój złodziej wynosi grę i mówi „biedny jestem konsole sobie kupiłem, ale nie stać mnie na gry”.
Nie do końca zrozumiałem co chcesz powiedzieć, ale ostatnie zdanie to jakiś żart, który kiedyś już był przerabiany w środowisku pecetowym. Masz kilka tysięcy złotych, żeby kupić sprzęt a nie stać Cię na grę? Hmm dziwna sprawa. Zresztą jak Cię nie stać to nie kupuj. Ja nie mam na nową furę, mieszkanie czy zegarek Patka – powinienem je więc ukraść?Produkuje się tak bo sam nie jestem do końca bez winy. Pierwszego Xboxa też przerobiłem i nie wszystkie gry jakie miałem były do końca legalne. Teraz mam 360tkę i gram sobie w to na co mnie stać (wszystko legal) a wiek już nie ten że mamusia w sklepie na zawołanie zapłaci kartą. Telewizor nowy stoi a nie zobaczę na nim póki co Gearsów, Crackdown czy GRAW 2. Pewnie, mógłbym je ukraść, ale skoro kręci mnie dane dzieło to już z czystego szacunku dla czyjejś pracy wolę poczekać i nabyć je wtedy, kiedy będę miał pieniądze. Gry to nie żarcie, nie muszę codziennie przerabiać nowych. . .
Nie chodzi mi o kradzież, a dokładnie powiedz mi, dlaczego ludzie kupują i przerabiają konsole? Głównym powodem jest brak $ na gry. I w tym momencie okradają developerów. Ja sam pamiętam z PSX’em miałem konsolkę parę lat i nie przerobiłem jej, ale z drugiej strony posiadałem skromną kolekcję tytułów z tym, że ratowałem się częstymi odwiedzinami u kolegi, który miał ładna bibliotekę.
Kupuj i przerabiają bo są złodziejami Zarnuk. Wydaja absolutne minimum kasy by potem już tylko kraść. Na to nie ma usprawiedliwienia.
ale to moja konsola i moge ja na przyklad zrzucic z bloku i Sony nic do tego. . . . to tylko przyklad bo jeszcze konsoli nie mam, a stara PS2 nigdy nie przerobilem. . .
Racja z konsola możesz zrobić co chcesz ale jak wykorzystujesz te przeróbki do nielegalnej działalności to już Sony może się wtrąncać.
Abbalah krótko i treściwie podsumował. Oczywiście zgadzam się z nim.
Przerabianie konsoli moze kojazyc sie ze zlodziejstwem, i slusznie poniekąd. Lecz dopuki macie orginał gry na polce, mozecie sobei zrobic jego kopie zapasowa, by nie portysowac orginalnej plytki z grą. jest to legalne w swietle polskiego prawa to raz, dwa, ze jak kupuje konsole, to sony moze mi conajwyzej naskoczyc, bo moge z kupionym sprzetem zrobic co chce, z wywaleniem go przez balkon włącznie ( nie wiem jak to sie ma z softem co prawda ). Ale powiedzmy sobie szczerze, nie oplaca im sie wyciaganie konsekwencji , koszty zwiazane ze sciganiem takich ludzi beda o wiele wieksze niz same kary, bo jakie kary przewiduje kodeks karny za przeronbienie konsoli? Czy Sony bedzie wnosic o milionowe odszkodowania jake mialoby stracic bo gracz nei kupil orginału? i kto tak naprawde traci? Sony czy developer? Zapomnijcie, Sony macha mieczykiem ale nic nie zrobi. Zebysmy sie zrozumieli, nei popieram piractwa, rozwazam jedynie fakt przed jakim Sony stawia posiadaczy przerobionych konsol.
Ja mam x360 i nie zamierzam przerabiac. Kupuje urzywane gry, jakis czas po premierze, potem sprzedaje i koszt nie wychodzi wysoki. Jednak nie potepiam ludzi, ktorzy zdecydowali sie na gry pirackie z uwagi na to, ze producenci i wydawcy gier rabia nas w tylek jak tylko sa w stanie. Sprzedja gry niedorobione, pokazuja retuszowane screeny, wmawiaja ze prerenderowane animacje pochodza z silnikow gier a reklamowane, rewolucyjne rozwiazania typu superinteligente AI okazuja sie gowno warte i nie wnosza nic nowego.
@katmay mysle, ze wszyscy ze „starej gwardii” maja podobne doswiadczenia. Powod jest prosty – jak pierwszy raz kupowalem gry to nie bylo w PL praw autorskich ! wiec nie bylo piractwa jako takiego. Byly kasety TAKT’u 😉 i gry w blistrach (moja pierwsza „oryginalna” to Warlords). Oprocz tego jezdzilo sie zawsze w weekend przez pol miasta z kompletem dyskietek na gielde i kopiowalo nowy stuff :)Mi samemu bardzo ciezko przychodzilo „dostosowanie” sie do realiow praw autorkich. Wygodnie jest jak wszystko mozna sciagnac za darmo. Z czasem jednak zmienila sie i mentalnosc i zasobnosc potfela (moze inaczej – teraz to moj portfel a nie Rodzicow, ktorzy chetnie na gry nie dawali ;)I musze przyznac, ze do „normalnosci” doprowadzil mnie rynek konsol. W tej chwili praktycznie wszystkie moje nowe gry kupuje – to juz dla mnie normalne. No ale trwalo to chwilke. . . jednak przyzwyczajenie druga natura czlowieka. @cura – stosuje dokladnie taki sam system. Praktycznie nigdy nie kupuje gier dopiero co wydanych, dzieki czemu mozna dostac swietne pozycje za 40-60% ceny sklepowej. Z tym, ze gier nie sprzedaje. . jakos lubie kolekcjonowac 🙂
Eh Cherub dokładnie opisujesz to co myślę. Pamiętamy nawet te same czasy – TAKT (teraz zdaje się, że tłoczą płyty) gry w blistrach (ja kupowałem na Atari ST) i bravo/popcorn. Ups, zapędziłem się. Też zacząłem inaczej patrzeć na sprawy kiedy sam zacząłem zarabiać jakieś grosze. Teraz z przyjemnością patrzę na rosnącą kolekcję gier, które stoją u mnie na półce. Niczego oczywiście nie sprzedaje. Może kiedyś doczekam się potomka, któremu to wszystko przekaże. . . ?? Aż się wzruszyłem 😉
tak czy owak firma SONY zarobi jeszcze sporo kasy, ludzie bedą przerabiać konsole i kopiować samodzielnie gry. . . świata nie zmienimy. . .
Pod haslem sony wolajacym bedziemy agresywnie scigac piratow rozumiem od 10 do 30 osob ktore maja duza a chcailyby jeszcze wiecej. Rozumial bym taka polityke jezeli by takie dzialania zmienily sytulacjie zarobkowa wszystkich ludzi zatrudnionych w tym koncernie ale tak nie jest i nie bedzie sony woli zwolnic 100 osob niz obciac 1-2 osoba pesie (bo tak sprawiedliwiej), dlatego wkur. . . mnie takie pieprzenie bo tacy ludzie sami tworza ogromne przepasci zarobkowe miedzy poszczegolnymi ludzmi a potem ujadaja jak wsciekle psy, fakt, ze taki sprzet to nie jest kwestja zycia lub smierci ale chyba kazy z ludzi chcailby miec mozliwosc dostepu do tego do czego dzisjaj maja dostep tylko „lepsi” bo taki kowalski ktory jest pionkiem w takiej firmie jak sony sam bedzie zmuszony do piracenia jezeli wogole bedzie go stac na zakup xpudla z tych ochlapow ktore zarabia ciezka praca w imie elity (ah ta kure. . . niesprawiedzliwosc). Jak to autor tekstu napisal „lepiej kusic ludzi niskimi cenami”, no ale sami wiecje jak to jest na ziemi. . .
mój mały empik musiałem częściowo przenieść do pracy (małżonka miałą , sprzeczną z moją, wizję zagospodarowania sypialni) a dziedzic i potomek już łapliwym okiem patrzą na kolorowe pudełka:)
Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył zwiększona sprzedaż konsol to tak naprawdę większe straty dla firmy, jeśli nikt później nie będzie kupował oryginalnych gier. . Bo jednak wymogi rynku są takie, że do konsoli trzeba dopłacać, aby mogła być sprzedawana za „sensowne” pieniądze.
Popieram sciganie piratow, sam ere PS2 odbylem na kopiach co teraz odbija mi sie czkawka bo nie moge sobie poszarpac na PS3 w dobre hity z mlodszej siostry!! Wydaje mi sie ze malo kto bedzie teraz przerabial konsole bo to bez sensu ryzykowac ze pewnego dnia po prostu nie zagrasz sobie przez net, orginalne gry moga pieknie wygladac na poleczkach przeciez czyms trzeba zapchac pokoj gracza, sam ostatnio zrobilem maly remoncik, wyrzucilem pelno gratow i popierdolek i troche go teraz co chwile unowoczesniam. Koniec z piractwem jak dla mnie.
duża skala piractwa w Polsce jest wynikiem biedoty ludzi więc w tym temacie nic sie u nas nie zmieni przez długie lata, ludzie nie są moralistami ale realistami i każdy chce sprobować w życiu jak najwięcej. Cała sytuacja u nas w PL to z żalem przyznaje kompletna parodia, bo też na tą jak by nie była zabawkę (konsole) często trzeba nie wiadomo ile pracować, jak głupi odkładać kasę podczas gdy taki anglik kupi ją za kilka dni pracy bez niczego. Mój kolega gdy mieszkał w Polsce piracił wszystko co możliwe, teraz gdy mieszka na stałe w ang, cały soft który kupuje jest oryginalny. Niech da wam to do myślenia, pozatym upadająca sprzedaż w Polsce dotyczy nie tylko gier ale też książek i innych gałęzi rozrywki :(. . . . . .
Jest drobna roznica miedzy rozbojem a kradzieza, podobnie jest tu. Nie znika caly dochod, bo kto piraci, ten 90% posiadanych gier by nie kupil. I nie usprawiedliwiam, tylko zwracam uwage, ze jest wlasnie ta drobna roznica, ale Ty i tak zobaczysz co zechcesz. A i sorry ze nazywam rzeczy po imieniu, nie chcialem urazic, nast . razem napisze ze porownanie nie jest pelna analogia i nie mozna zrownac przytoczonych dwoch lancuchow przyczynowo-skutkowych 😛 Boze, jaka ta dzisiejsza mlodziez delikatnai narcystyczna :PSwoja droga ciekawe jak ocenisz proceder grania na piracie po to, by sprawdzic czy gra jest dobra, i dopiero po takim tescie zakupienie oryginalu? Z reszta a dostales juz sensownego minusa od osoby postronnej a ja nie 😛 (tylko nie odbieraj tego powaznie, tak sie drocze)
No więc już mówiłem, że nie ma znaczenia w tej dyskusji, czy kupiłby ten biedny pirat grę, czy nie. Jeśli piraci, to z całą pewnością nie kupi, a gdyby nie piracił to być może by kupił. To bardzo poważna różnica. Nie chodzi o semantykę – rozbój, kradzież, piractwo – to wszystko przestępstwa. Nie mniejsze, większe, bardziej usprawiedliwione – po prostu przestępstwa i z tym jakoś nie chcesz się zgodzić, czego ja nie rozumiem. Nie nazywasz rzeczy po imieniu, tylko używasz przymiotników jednoznacznie skierowanych ad personam a to pierwszy stopień do piekła dla erystycznych dyskutantów. Jeśli chodzi o granie na piracie, żeby sprawdzić – ok, jeśli nie ma dema. Tak, powiedziałem ok. Sam robiłem tak kilkakrotnie w przypadkach gdy nie było absolutnie żadnej możliwości, żeby sprawdzić grę inaczej (na przykład brak dema). Tylko ja sprawdzenie rozumiem przez pogranie 30 minut i stwierdzenie, czy to to – i jeśli to – zakup, a jeśli nie to – kasowanko. Sprawdzenie gry to zdecydowanie nie przejście jej całej na trzy sposoby i jeszcze podrzucenie znajomemu, żeby też sobie sprawdził. Dodam, że dzisiaj praktycznie się nie zdarza, żeby gra nie miała sensownego dema do sprawdzenia. A co to jest minus od postronnej osoby i dlaczego miałoby mnie to obchodzić? A tak poważniej – ta osoba stwierdza, że autor dostaje najmniej, jakby to miało znaczenie – nie mówimy ile dostaje, tylko, że w ogóle nie dostaje. Z resztą mnie nie obchodzi kto jest właścicielem praw i w jakim procencie, tylko, że właściciel istnieje i jest okradany.
krewki—-> wg Twojej filozofii, jedynym dobrem które jest chronione prawem przed kradzieżą jest dobro fizyczne, czyli coś co zostało namacalnie wyprodukowane (np. butelka piwa). Zaś wytwór będący własnością intelektualną twórcy już nie powinien być chroniony prawem, bo przecież niczego nie kradniemy, tylko kopiujemy. Czyli po prostu od jutra wpadam do księgarni i proszę o skserowanie książki. Przecież nic nikomu nie ubędzie (wg Twojej filozofii). A zawartość tej przykładowej książki – jest dla Ciebie jakąś wartością czy nie? Zakładam że jest skoro decydujesz się ją kserować. A więc jeśli jest jakąś wartością, to ma określoną cenę, bo jest produktem wysiłku kogoś, kto ją stworzył. Dlatego czy Ci się to podoba czy nie, Twoim psim obowiązkiem jest za to zapłacić. Inaczej po prostu kradniesz. Usprawiedliwienie piractwa faktem, że dystrybutorzy też nas oszukują od razu kojarzy mi się z typowym dla Polaków cwaniactwem marketowym kiedy np. podmieniają śpiwór wkładając droższy do opakowania tańszego i są z tego dumni że pani w kasie się nie zorientowała, a potem oczywiście są oburzeni jak się im zarzuci kradzież, bo „przecież markety też nas oszukują”. Płytkie i żenujące. . . A co do decyzji kupna konsoli i piracenia – argumentacja z ubogim społeczeństwem jest dla mnie śmieszna. Zasada jest prosta – nie stać Cię na luksus to go nie masz. I nie mówię tak, bo mnie stać. Nie mam konsoli, bo jest to dla mnie zbyt duży wydatek. Gry komputerowe kupuje w tańszych seriach, ewentualnie na allegro i jakoś da się funkcjonować. A człowiek przeciętnie zarabiający raz na jakiś czas może sobie pozwolić na grę komputerową. I gry to nie jest chleb którego potrzebujemy codziennie, tylko to jest towar luksusowy, czyli taki, który kupujemy jeśli nas na niego stać. Czy fakt że mnie nie stać na kupno mercedesa rozgrzesza mnie z faktu kradzieży takiegoż z najbliższego salonu „bo przecież to niesprawiedliwe że nie zarabiam tyle żeby móc sobie go kupić”? Nie. I tak samo jest z grami. Nie stać Cię to nie kupuj, A jeśli się decydujesz na piracenie to przyznaj otwarcie że kradniesz kogoś własność intelektualną, a nie dorabiaj do tego teorie społeczne. . . A jak ktoś ma mało pieniędzy to zamiast mieć 10 gier będzie miał jedną. Trudno. Dziwi mnie też samo środowisko deweloperów (na przykładzie wydawców płyt DVD którzy zapowiedzieli wycofanie się z rynku bo jest za duże piractwo). Czy to pokona ten problem. Nie, piraci wręcz będą szczęśliwi. Znów zostaną sami na placu boju. A czy nikt nie pomyślał, że sposobem na pozbycie się piratów jest walka cenowa? Jednak dużo fajniej mieć oryginał, w ładnym pudełku, z instrukcją, czymś exclusive za powiedzmy kilkadziesiąt złotych niż kupić pirata za naście. Odpowiednie ustawienie cen mogłoby w dużym stopniu wyeliminować problem piractwa. Problem tylko w tym, że wszyscy chcą się na szybko wzbogacić i nie są zainteresowani walką cenową. . .
Mercedes jest dobrem luksusowym , ale trudno nazwac go dobrem kulturalnym. Bujanie sie po miescie fura raczej nie rozwija tak , jak obejrzenie filmu przeczytanie ksiazki, czy nawet zagranie. Jolo, ja nigdzie nie pisze, ze piractwo jest ok (bo niby gdzie ?), ja tylko widze roznice gatunkowa w dokonanej zbrodni. Nie lubie scalac pojec i tyle. Dla mnie to dwie rozne rzeczy, obie naganne i tyle. Szczerze mowiac przez takie dyskusje mam dosyc for, bo mam wrazenie ze nikt moich postow do konca nie czyta, tylko sa dla niego pretekstem do napisania swoich madrosci. Forum to jednak taka intelektualna paraolimpiada
Tak, wszystko to przestepstwa, ale z jakiegos powodu za rozboj karaja wyzszymi karami niz za kieszonkostwo. I z jakiegos powodu inaczej patrzy sie na osoby palace marihuane (lamia PRAWO!) a inaczej na seryjnych mordercow. Ot taka roznica miedzy nami, jak w Baldur Gate miedzy charakterem okreslonym jako praworzadny dobry, a chaotyczny dobry 🙂 PS. Nie widze w slowie glupkowate (tym bardziej pretensjonalne ) niczego osobistego, pisalem o porownaniu. Personalne dalem dopiero to o delikatnej i narcystycznej mlodziezy 😛
Jeszcze tutaj twierdziłeś, że piractwo nie jest kradzieżą, a jedynie czymś nagannym. Powoli zaczynasz przyznawać, że to jednak przestępstwo, ale za to o niskiej szkodliwości społecznej. Więc jednak dajesz się przekonać, to dobrze ;)Stwierdzenie „twoje wypowiedzi są głupie” na wstępie dyskusji jest osobiste i automatycznie anuluje wartość słowa „dyskusja”. P. S. Wypraszam sobie praworządnego dobrego – zawsze byłem neutralny 🙂
No ja tu nie widze, zebym zaprzeczal ze to przestepstwo. Zaprzeczylem ze to kradziez, bo dla mnie to w pelni tym, czym jest kradziez nie jest. Poza tym widze tez roznice miedzy posiadaczem-producentem/tworca ktoremu skserowano ksiazke a posiadaczem-uzytkownikiem , ktoremu skradzino ksiazke . Choc piractwo ksiazek to jeszcze cos innego niz piractwo gier:)Nigdzie nie stwierdzilem ze Twoje wypowiedzi sa glupie, napisalem ze porownanie bylo glupkowate i nadal tak sadze, ba , nawet to chyba udowodnilem, ze nie jest to analogia :)PS. No ok, moze pospieszylem sie i moze bede mial okazje poznac Cie tez z tej neutralnej strony 😛
Późno jest, więc Cię nie będę męczył, może jutro przeczytaj jeszcze raz to co napisałeś. Jeśli nadal nie będziesz widział tego, że wybielasz piractwo. . . wróć pojutrze. OK, naprawdę nie chcę się zagłębiać kto tu jest młodzieńcem i czy stwierdzenie, że czyjeś wypowiedzi są głupkowate odnoszą się tak naprawdę do wypowiadającego, bo to straszny offtopic, który dodatkowo mam w głębokim poważaniu. Natomiast analogia to była i to bardzo wyraźna. Mnie tylko interesuje, czy w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami możesz jasno określić, czy piractwo jest przestępstwem, czy też nie jest, bo o tym tutaj dyskutowaliśmy. P. S. Neutralny będę przy dyskusji o wyższości Bożego Narodzenia (X360) nad Wielkanocą (to drugie) 🙂
Nie tyle wybielam, co nieco rozjasniam ciemny odcien szarosci piractwa Dla mnie swiat nie jest czarno-bialy, i jesli nie mowie ze piractwo nie jest totalnym zlem, to nie znaczy ze od razu sadze ze nie jest niczym zlym. Ani przez moment nie napisalem ze piractwo to nie przestepstwo. Ciagle pisze,ze to nie kradziez, tylko cos odrebnego. Tez zlego, przpominajacego kradziez, ale nie kradziez. Ot wracajac do punktu wyjscia – to nie to samo co kradziez telewizora sasiadowi. Ta Twoje porownanie predzej pasuje do jakiejs rzeczy, ktora odwracasz uwage posiadacza, by zabrac jego rzecz 🙂 Po spiraceniu gry z jednej kopii masz dwie, a pieniadz to tylko symbol, falszujac pieniadze niczego nowego nie tworzysz , tylko de facto kradniesz dokladnie tak samo, jakbys siegnal po ta rzecz z polki. Wiec falszywy pieniadz to tylko cos jak odwrocenie uwagi ochroniarza 🙂
Kopiując nielegalnie grę nie tworzysz nowej kopii, tylko „znikasz” legalną kopię, która mogłaby zostać sprzedana, a nie zostanie. Kopiując pieniądz zubażasz wartość wszystkich pieniędzy (równowaga ekonomiczna, wartość pieniądza, inne inflacje i nudy). Promujesz tutaj taki romantyczny wizerunek uciśnionego pirata w kolorowym chałacie. Ja nie twierdzę że pirat jest Mrocznym Demonem Z Czeluści VII Który Wybuchnie Świat W Kosmos. Ja twierdzę, że pirat jest zwykłym złodziejem, takim jak drobny kieszonkowiec. Jeśli złodziej jest złodziejem, i potrafi się do tego przyznać – niech sobie jest i słowem się nie odezwę. Ale jak mi złodziej mówi, że on to właściwie jest święty, bo to świat jest zły, to coś mi się robi w środku.
Nie i o to chodzi, ze nie zgadzam sie, ze zawsze znikam legalna kopie, wg mnie w wiekszosci przypadkow zakup legalnej kopii nie mialby miejsca. Ale ani ja , ani Ty tutaj nie udowodnimy tego, bo nie da sie zrobic badan ilu piratow kupiloby gre, ktora maja spiracona. No inflacja itd. oraz czynienie z osob uzywajacych pozniej falszywego banknotu nieswiadomych zlodzieji to dalsze konsekwencje. . . Dla mnie zlodziej i pirat to dwie rozne osoby, co nie znaczy iz uwazam, ze pirat to bojownik o kulturalna rownosc spoleczna :)Chyba EOT, bo wlasnie wrocilismy do puntku wyjscia jesli chodz o moje posty 🙂
Ok, to może inaczej, bo zaczynamy biegać wokół własnego ogona. krewki przychodzi do swojego starego kumpla nomadiona i mówi:- nomadion, wynalazłem panaceum na parchy! napracowałem się przy tym, oj napracowałem, ale teraz będę obrzydliwie bogaty i palcem nie kiwnę. Myć się trzeba!następnego dnia krewki czyta w Financial Times nagłówek:”Lek na parchy – mydło nomadiona podnosi akcje genialnego odkrywcy”Czy nomadion jest złodziejem?A teraz idę spać, bo jutro będę zarabiał na legalne gry (i te wszystkie kredyty, ale przede wszystkim na gry) 🙂
No to porownanie pasuje, ale do tych ktorzy piratami handluja, a to juz zupelnie inna bajka i tego nie mam zamiaru ani troche wybielac. Caly czas chodzilo mi tylko o tych, ktorzy sciagaja z netu – co w sumie z kontekstu nie wynika do konca , mea culpa. Coz nie przyszlo mi do glowy, ze ktos w dzisiejszych czasach moze kupowac gry/muzyke na gieldzie
nomadion – Prawnik z Ciebie jak ta lala, a taki nigdy nie zrozumie pewnych rzeczy. Rzeczy jak najbardziej oczywistych dla zwykłych ludzi. TAK, Piractwo to kradzież ale też życie rządzi sie własnymi prawami a nie spisanymi przez te „Mądre głowy”. Człowiek ma swoją naturę i tego nie zmienisz, to tak jak by ktoś chciał skłonić głodnego tygrysa do patrzenia na sarnę przy czym chciałbyś by jej nie zjadł. Nie trzeba być filozofem by domyślić sie finału :). Każdy ma swoją granicę po przekroczeniu której nie będzie postępował moralnie a tego prawo nie uwzględnia, potrafi tylko karać. Świat jest takim miejscem gdzie każda rzecz mimo wszystko jest poukładana tak jak należy, nawet i piractwo jest puzzlem bez którego pełna układanka nie będzie istnieć. Porównanie dosyć proste ale jak najbardziej oddające sens i powagę całej sprawy. Ludzie w „cywilizowanych” krajach zarabiają fest więc nie muszą szukać alternatywy jakim jest piractwo, zrozum. Jeszcze raz powtarzam, dopóki nasze pensje nie zrównają się z tymi na zach to zawsze będziemy krajem utożsamianym z wszystkim co złe:( i tego zmienić się nie da
Nie, nie jestem prawnikiem (w sensie zawodowym), nie muszę nim być, by dostrzegać zasadność praw. Jak już tu było wielokrotnie wspominane, gry komputerowe nie są artykułami pierwszej potrzeby, jak taka na przykład antylopa – jak nie pograsz w ultra nowiusieńkiego FPP zaraz po (a czasem nawet przed) wydaniem, to od tego nie umrzesz. Przy czym dodajmy, że żeby pograć w ultra nowiusieńkiego FPP trzeba wydać minimum 1,6 kilo zyli na konsolę, albo tak ze trzy/cztery razy więcej na PC. No więc pieniądze jednak są, tylko nie chce ich się wydawać na oryginały. Jak by sprzęt dało się kopiować, to też by sobie pirat najnowszą kartę graficzną ściągnął z internetu „bo za droga” i się obrażał, że go złodziejem nazywają – a tak musi kupić. Gry nie musi, bo może ściągnąć, to ściąga. W naturze człowieka jest też gwałt, przemoc i robienie pod siebie – prawa i konwenanse starają się go nakłonić, by jednak tego nie robił, po to one są, po to są one, po to one są. . . Tylko ta selektywność jakaś taka dziwna panuje. No i ostatnie, ja rozumiem, że piractwo istnieje i pewnie będzie istniało i że ma nawet jakąś rolę społeczną – ostatnio nawet M$ stwierdził, że jak mają kraść, to niech przynajmniej kradną ich produkty, bo marka się utrwala. Ja tylko mocno nakłaniam do nazywania rzeczy po imieniu – to jest kradzież i tak, to jest TAKA SAMA kradzież, jak zwinięcie telefonu komórkowego w metrze („bo mnie nie stać”).
O co wy sie w ogole spieracie? Prawda jest taka, ze za rozrywke sie placi. Jesli kogos nie stac, to niech sie zajmie czyms, na co mu fundusze pozwalaja. Chocby niech zacznie sporty uprawiac. Czemu wg tak wielu osob gry sie wszystkim naleza i koniecznie musza je miec? Jak mnie na cos nie stac, to tego nie kupuje i zajmuje sie czyms innym. . . Tak wiec wszelkie usprawiedliwianie piractwa, jest po prostu bezsensowne. To nie sa rzeczy niezbedne do zycia! A jesli ktos twierdzi inaczej, to powinien sie za przeproszeniem leczyc.
Nie ma co dyskutowac o moralnosci wzgledem piractwa – to jest niepoprawne i koniec. Nna swiecie nie bylo i nie ma sprawiedliwosci, bo teraz gdy wiekszosc Valhallowiczow slodkoi spi w takiej Afryce 12 czy 14 latki ktore zawinily tylko tym, ze urodzily sie w niewlasciwym miejscu w niewlasciwym czasie wlsnie koncza swoj zywot w jakiejs bezsensownej krwawej potyczce, a u nas gdy to tu pisze dla wielu wspominanie o Afryce to juz tylko wyswiechtany frazes, bo juz dawno sobie nie staraja sie namacalnie sobie wyobrazic, ze za ich wlasnym oknem wlasnie trwa FPS na zywo. Sa miejsca lepsze i gorsze ale to od nas zalezy , czy zachowamy sie wobec zastanych warunkow godnie, czy jak bedziemy widziec w drugim czlowieku to co widzi „glodny tygrys w antylopie. . . „Sa czyny gorsze niz piractwo, co nie zmienia faktu, ze piractwo to ciagle syf i w sumie wstyd. . Ale rozumiem np ze w srodowiskach gdzie granie jest popularne trudno o osobe , ktora by to lubila ale nie mogla zdobyc aksy, i z tego powodu sama skazala sie na ostracyzm nie sciagajac gierek tak jak wszyscy wokol – zwlaszcza ze i tak nie bylby odbiorca legalnej wersji. . . PS. K. . ale duszno dzisiaj :>
boro666 – tu chodzi o to że niestety w PL nie stać ludzi nie tylko na bycie oryginalnym w kwestii gier ale na większość rzeczy zwanych dobrami. Jesteśmy dużym krajem co nie zmienia faktu że biednym. Przy takich samych cenach produktów co na zach mamy 5-8 razy mniejsze zarobki więc trudno większości z nas cokolwiek kupić oprócz tego co niezbędne do życia. Polakom przez takie śmieszne pensje zabiera sie możliwości jakiejkolwiek rozrywki pomimo tego że jesteśmy dużo bardziej pracowitym narodem niż Anglia. Mimo wszystko z kraju nie mam zamiaru wyjeżdżać, bo mimo tych przeciwności, beznadziejnych rządów ( ja na nich nie głosowałem) kocham ten kraj i swoje miasto Kielcenomadion – Zgadzam się z Twoim poprzednim postem bo piractwo to kradzież. Rozrywka jest pokusą, może nie taką jak Twoja antylopa hehe ale jednak pokusą. Jeśli tak wszyscy nie tolerujecie piractwa to zagłosujcie właśnie na Andrzeja K:), nie tylko nie będzie piractwa ale też nie będzie niczego:)
Bla bla bla. Ja zapytam inaczej – JAKIM PRAWEM ma niby Sony wyciagac konsekwencje przeciwko tym, ktorzy konsolke przerabiaja?Gdzies przy zakupie podpisuje umowe, ze mam do ‚usranej smierci’ kozystac z ich oprogramowania? Bez sensu. Czesto jest tak, ze oprogramowanie pasjonackie przewyzsza funkcjonalnoscia oprorgamowanie producenta kilkukrotnie, i to sprawdzony fakt. Oczywiscie uzywanie NIELEGALNYCH (a nie kopie bezpieczenstwa w momencie posiadania orginalu na polce) kopii gier POWINNO byc karane.
Ale wlasciwie po co ci taka kopia? Plyty tloczone sa dosc wytrzymale na uszkodzenia i nawet mocno porysowane dzialaja dobrze. Moze nie czytaja sie z maksymalna predkoscia, ale to nie ma duzego znaczenia, bo podczas instalacji w wiekszosci przypadkow cala gra zostaje umieszczona na HDD, a plytka jest tylko sprawdzana podczas odpalania gry. Jesli uszkodzisz sobie nosnik, to zawsze mozesz go wymienic u wydawcy. Oczywiscie za jakas tam oplata, ale przeciez nie codziennie lamie sie komus plyta bo na niej usiadl 🙂 Nosniki maja gwarancje niezawodnosci, wiec zasadniczo problemu nie ma. Nawet jak ci sie taka plyta sypnie po 10 czy 15 latach, to naprawde jeszcze bedziesz grac w ta pozycje? 🙂
boro666 – obawiam się jednak że sprawa nie jest tak klarowna jak ją widzisz. Przykładem niech będzie 360 i gry na nią. Zorientowani w temacie wiedzą o co chodzi, samoistnie pękające DVD9 lub rysowanie płyt czytnikach w pierwszych modelach (nie wiem jak jest teraz ale mój egz potrafił po tyg doprowadzić do stanu nieużywalnośći call of duty 2). Zadzwoń z tym do wydawcy to cię wyśmieję bo przecież wywiązał się z ze swojej roli i dostarczył sprawny produkt. Do tego przyznał sie jak na razie sam M$stąd też ich gry możesz wymienić na nowe za niewielką zapłatą
No widzisz pawel86ck, czyli jednak mozna 🙂 Dlatego ja bym nie robil z tego takiego duzego problemu 🙂
Ja piractwo uwazam za taka sama kradziez, jak po prostu wparowanie do Saturna/MediaMarktu/Empiku i zapierniczenie z polki oryginalnej kopii. Naprawde nie widze tu znaczacej roznicy pomiedzy obydwoma tymi czynami – i w tym, i w tym przypadku pozbawiamy wydawcy szansy na zarobek, a wiec okradamy go z jego pieniedzy. Proste. Sam jednak z bolem sie przyznaje, ze nierzadko zdarza mi sie korzystac z nielegalnych kopii oprogramowania. Nie chce sie usprawiedliwiac, bo zdaje sobie sprawe, ze przez to jestem takim samym gnojem jak ktos, kto w nocy wyniosl by mi moje oryginaly z domu, ale powiem szczerze, iz ciezko byloby mi obyc sie kompletnie bez gier, a sam na siebie biestety jeszcze nie zarabiam. Obiecalem sobie jednak, ze kiedy zaczne to absolutnie koncze z piraceniem i mam nadzieje, ze uda mi sie tej obietnicy dotrzymac 🙂
W tekście nie było mowy o piractwie więc nie wiem czym się podniecacie. . . Chodziło o przerobienie (w pełni legalne według prawa) konsoli żeby działały na niej kopie zapasowe. Gość który przerabia konsole nie jest żadnym złodziejem, a jeżeli sony wytoczy mu proces to z pewnością przegra ;] Nie mogę się doczekać aż ją shakują bo sam chce se przerobić