Przedstawiciele francuskiego Ubisoftu mogą sobie mówić co chcą o swych nowych, kontrowersyjnych zabezpieczeniach. Okazuje się jednak, że nie przeszkadzają one już tylko wielbicielom elektronicznej rozrywki. Serwis CVG.com donosi, że zirytowana całą sytuacją jest już nawet firma Valve, która odpowiada za popularną usługę sieciową STEAM.
Redakcja brytyjskiego serwisu zauważyła, że z usługi usunięto gry Assassin’s Creed 2 i Silent Hunter 5. Póki co nie mogą ich nabyć mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa, ale podejrzewamy, że komunikat „ Sorry! An error was encountered while processing your request: This item is currently unavailable in your region” mogą zobaczyć także gracze z innych części świata.
O ile oficjalnie Valve nie zabrało głosu w tej sprawie, to pragnący zachować anonimowość człowiek „z branży” powiedział: „To najnowsza odsłona afery związanej z DRM-em Ubisoftu. Steam nie chce stracić swojej reputacji w zakresie obsługi klienta, a te gry zdenerwowały ich nabywców”.
Niech nam teraz ktoś powie, że sytuacja nie jest poważna. W chwili kiedy sprzedaż gier jednego z największych wydawców wiąże się z utratą reputacji innej firmy można ją wręcz nazwać katastrofą. Mamy nadzieję, że Ubisoft widzi co się dzieje i w niedalekiej przyszłości znajdzie takie rozwiązanie, które rzeczywiście utrudni życie piratom, a nie tym, którzy płacą za gry.
Aktualizacja: Skontaktował się z nami rodzimy oddział Ubisoftu. Jego przedstawiciel wyjaśnił, że usunięcie gier z brytyjskiej części usługi rzeczywiście miało miejsce. Działanie to ma jednak być związane z rozmowami biznesowymi prowadzonymi między wydawcą i firmą Valve.
„Działanie to ma jednak być związane z rozmowami biznesowymi prowadzonymi między wydawcą i firmą Valve. ” – oczywiscie, oczywiscie. :)Aha, co to za zdjecie? Was to bawi? Proponuje wizyte u psychologia i nie zartuje.
Dlaczego myślisz, że kogoś to bawi? To ptak oblepiony bodaj ropą naftową. Zwierzęta uwielbiam i staram się o nie dbać jak tylko mogę. Ba, przekazuje nawet 1% podatku na schronisko dla psów. Uznałem jednak, że prawdziwa katastrofa pasuje do katastrofy z newsa. Choć lubimy się pośmiać, to nie każde słowo na Valhalli powinieneś postrzegać jako żart. Proponuje więc nie wyciągać pochopnych wniosków i nie żartuje.