Kampanię dla pojedynczego gracza, a konkretniej jej warstwę fabularną, można uznać za jeden ze słabszych elementów gry. Na szczęście stanowi ona tylko niewielką otoczkę właściwego elementu zabawy, a co za tym idzie, nie wpływa zbyt diametralnie na ostateczne odczucia. Jak to zwykle bywa, zaczynamy jako młody, niedoświadczony kapitan, któremu przypada założenie pierwszej kolonii. Z pomocą Lorda Richarda Northbrougha, kuzyna samego Imperatora, stawiamy pierwsze kroki w świecie gry. Od niego otrzymujemy też wczesne zadania, wśród których znajduje się pomoc w budowie ogromnej katedry. Szybko jednak stajemy się sługami niejakiego Guya Forcasa, wysłanego przez kardynała Luciusza. Nasz cel nietrudno odgadnąć – Forcas dość regularnie będzie wymagać od nas dostarczenia różnych typów surowców, zwerbowania rycerzy czy zbudowania statków. Wszystko w ramach przygotowań do… krucjaty. Gra, choć umiejscowiona w pewnym okresie historycznym, nie trzyma się zbyt mocno faktów, podążając własną, wymyśloną przez scenarzystów drogą.
Stare, dobre Anno?
Katedra ku chwale Imperatora
Już wcześniej wspomniałem o tym, iż ekipa Related Designs nie siliła się na wprowadzenie do formy rozgrywki żadnych rewolucyjnych zmian. Nie zabrakło oczywiście pewnych szlifów i drobnych, subtelnych modyfikacji. System wyznaczania szlaków handlowych stał się prostszy, bardzo intuicyjny i bogaty w nowe, użyteczne opcje. Trzeba przyznać, że gdyby nie ten element, zabawa stałaby się bardzo nużąca, wymagająca zbędnej uwagi dla takich elementów, jak odbieranie drobnych partii surowców. Kilka kliknięć wystarcza, by w szybki sposób jeden z naszych statków płynął na drugi kraniec mapy tylko po to, by odebrać partię narzędzi i żelaza, zostawić ją w drugiej kolonii, a stamtąd zabrać zapas uzbrojenia. Pojawiło się kilka różnic w systemie awansu obywateli, część z budowli zniknęła, a parę zostało dodanych. Trzeba jednak mocno się skupić, by odnotować wiele ze zmian.
Od zawsze mocną stroną serii była oprawa graficzna. W przypadku Anno 1404 ciężko jest o niej powiedzieć złe słowo. Nie ja jeden zwróciłem uwagę na naprawdę fenomenalnie zrealizowany efekt wody, którą siłą rzeczy będziemy zmuszeni regularnie podziwiać. Autorzy uzyskali coś, czym będą mogli się chwalić przez długie lata, podobnie jak twórcy ostatniej odsłony Command & Conquer: Red Alert. Gwarantuję, iż niejednokrotnie przytrafi się wam zagapić na wygląd stworzonej przez siebie metropolii – budowle są pełne detali, a animacje osadników wystarczająco różnorodne, by gracz miał uczucie, że patrzy na prawdziwą, tętniącą życiem mieścinę, przeobrażającą się w prawdziwe imperium.
Ironią jest jednak to, że zanim zakochamy się w tych jakże przykuwających wzrok widokach, spędzimy długie chwile na podziwianiu ręcznie malowanych ekranów ładowania (i czytaniu wciąż bawiących informacji pokroju „zasalanie wody” czy „nakładanie makijażu wiedźmom”!). Efekt wzmacniany jest dodatkowo przez niezwykle klimatyczną, instrumentalną muzykę. Utwory nie są inwazyjne, stanowią tło dla zabawy, jednak niejednokrotnie aż żal bierze człowieka, że nie zostały wydane jako soundtrack.
Dobrze prosperujący port
W grze znalazło się kilka trybów zabawy. Jako główne danie, prowadzące nas „od zera do bohatera”, twórcy oferują obszerną kampanię. W jej trakcie otrzymamy możliwość wykonywania zadań pobocznych, z których część pozwoli nam na… odblokowanie osiągnięć! Dzięki temu zabiegowi ekipa Related Designs dość umiejętnie przedłużyła czas, jaki grający spędzą z Anno 1404. Bo czy jest ktoś, kogo nie skusi możliwość zdobycia nowego tytułu, medalu lub achievementu? Jest to o tyle interesujące, że gra pozwala nam na stworzenie profilu sieciowego, za pomocą którego pochwalimy się też własnymi screenami czy zapisanymi grami. Niestety, w chwili testowania, aplikacja okazała się bardzo oporna, jeżeli chodzi o łączenie się z siecią i zakładanie konta online. Prócz trybu fabularnego, otrzymujemy także możliwość rozegrania kilku pojedynczych scenariuszy lub tryb zabawy sandboksowej (swobodną rozgrywkę bez z góry narzuconych celów). W nowym Anno nie zastaniemy też trybu multiplayer, choć – zupełnie szczerze – przez kilka długich wieczorów, jakie spędziłem z grą, nie odczułem jego braku.
Odkrycia czekają
Market – zawsze istotny
W chwili obecnej ciężko jest zachęcić młodszych graczy do zabawy Anno 1602. Bez wątpienia jednak recenzowany dziś tytuł jest jego godnym następcą – większym, bardziej intuicyjnym i przyjaznym, a przy tym dostosowanym graficznie do wymagań rynku. Wielu uzna grę za frustrującą, pozbawioną dynamicznych elementów cechujących inne strategie czasu rzeczywistego. Anno 1404 można pokochać albo znienawidzić, jednak jeśli już zostaniemy porwani w świat kolonizacji, prędko nie uda się nam z niego wyrwać. Jest kilka rzeczy, na które można ponarzekać, jednak w tej chwili nowy tytuł Ubisoftu nie ma sobie równych na rynku i nic nie zapowiada tego, by w najbliższym czasie mógł pojawić się lepszy RTS. Bez cienia wahania: polecam. Tak samo mocno zagorzałym fanom serii, jak i osobom, które nie miały z nią jeszcze styczności.
Część z nas nowe lądy odkrywa po wieczornych wojażach. Na szczęście dla wszystkich, od kilku dobrych lat na rynku gier pojawiają się produkcje, którym skutecznie udaje się zaspokoić naszą potrzebę eksplorowania niezbadanych miejsc, bez narażania przy tym siebie i osób postronnych. Pośród wszystkich symulatorów, tycoonów i innych form strategii, w których możemy wcielić się we władców miast, wysp czy całych państw, stałe miejsce zajmuje seria Anno. Jej losy były dość burzliwe, a wszystko zaczęło się od wydanego przed jedenastu laty Anno 1602: Creation of New World. Forma rozgrywki, jaką zaoferowało studio Sunflowers Interactive, odbiegała odrobinę od standardów, a przez to gra zyskała równie wielką liczbę wrogów, co zwolenników. Ci drudzy okazali się jednak na tyle liczni, że po czterech latach zadecydowano o stworzeniu kontynuacji.
Ach, uwielbiam takie gry, jestem sprzedany. Nikt nas nie popędza, nie ma setek groźnych kosmitów. Masz jakieś in-game screeny? Bo te co są w recenzji wyglądają tak dobrze, że aż nierealnie :).
Z przyczyn technicznych (związanych z moim sprzętem, nie z grą ;)) w momencie publikacji musiały się pojawić screeny promocyjne. Dosłownie przed momentem zaktualizowałem tekst, wklejając swoje grafiki. W galerii ( http://www.valhalla.pl/galeria2776-Anno-1404-PC.html) znajduje się w sumie 18 zrzutów zrobionych przeze mnie. Gra wygląda niesamowicie, jak widać grafiki od twórców nie kłamią 🙂
W Empiku nie ma tego a szukalem
kupiłem barzdo fajna giera