Nie ma się jednak czego obawiać, że grać będziemy wyłącznie za dnia. Jako drugą kampanię zaprezentowano bowiem Swamp Fever, która – jak sama nazwa wskazuje – będzie miała miejsce na bagnistych terenach otoczonych gęstym lasem, spowitym w półmroku, w którym bez latarki chwilami może być ciężko. Zresztą ciężko będzie czy tego chcemy czy nie za sprawą podrasowanego AI Director. Już w pierwszej odsłonie autorzy chełpili się „inteligentną” sztuczną inteligencją, przystosowującą rozgrywkę do postępów graczy, zapewniając za każdym razem inne wrażenia na tej samie mapie. Jak to się skończyło, mógł się przekonać każdy, kto jako świeżak zapragnął dołączyć do obeznanej z tematem grupy. Bez znajomości odpowiedniej taktyki i wypracowanych strategii w najlepszym wypadku po kilku minutach został wykopany z serwera bez uszczypliwych komentarzy. Teraz ma to się zmienić. W jednej z misji bagnistej kampanii mamy do wyboru dwie ścieżki: iść skrótem przez mokradła, mając na uwadze ograniczone możliwości motoryczne lub okrężną, dłuższą drogą przez las, będąc narażonym na większą ilość zombiaków. Żadna ze ścieżek nie jest bezpieczniejsza, bowiem Reżyser w każdej chwili może na nas wypuścić falę lub bossa, a co lepsze – zmienić warunki pogodowe. Coś czuję, że walka na mokradłach podczas gęstej mgły będzie sporym wyzwaniem nawet na niższych poziomach trudności.
Got brain? Got pain!
Bagienko Royal
Zmiany nie dotkną wyłącznie scenerii w jakiej przyjdzie nam się mierzyć z nieumarłymi. Możemy spodziewać się przede wszystkim (nie)świeżego rodzaju mięsa. W każdej kampanii, prócz standardowych milusińskich, pojawią się także specjalne unikatowe jednostki, jak choćby zombie w specjalnych kostiumach odpornych na ogień z The Parish czy mud man poruszający się na czterech kończynach, będąc tym samym szybszym od reszty z Swamp Fever. Spotkanie z takimi osobnikami zajmie nam nieco dłużej niż kilka sekund, ale to i tak nic w porównaniu z bossami dumnie górującymi nad zwykłymi zarażonymi. Wśród z nich znajdzie się silna ekipa doskonale znana z poprzedniej odsłony – z Witch na czele, która tym razem za dnia ma być jeszcze niebezpieczniejsza, gdyż zamiast siedzieć w jednym miejscu, będzie przechadzać się po planszy. A dojdą i nowe, równie wymagające zombie. Charger przypomina nieco Tanka, rozpędza się na gracza, a kiedy go złapi,e zacznie ciskać nim o ziemie aż do utraty tchu. Trzeba będzie być w ciągłym ruchu by nie wpaść w sidła tego bydlaka. Spitter z kolei to zombie-dziewczyna w ciąży, z długą szyją i warkoczami na głowie. Pluje ona na graczy zadając obszarowe obrażenie, a na dodatek podpalając wszystko dookoła. Ostatnim z zapowiedzianych póki co specjalnych zakażonych jest Spiker. Najeżony kolcami będzie mógł je wystrzelić jeśli znajdziemy się blisko niego.
Nowe zombiaki to także dobry powód by wykorzystać nowy arsenał przeciw nim. W grze pojawi się broń „biała”, idealna do starć face to face i zaoszczędzenia cennej amunicji, której jak zawsze będzie jak na lekarstwo. W dłoniach będziemy mogli dzierżyć siekierę, kij do krykieta, piłę mechaniczną czy… patelnię. Jak widać postalowy klimat nieco udzielił się producentom, ale wszystkie wyżej wymienione oręża sprawdzają się idealnie w walce na bliskim dystansie. Nie zabraknie również i nowej konwencjonalnej broni. AK-47, wyrzutnia granatów czy możliwość dzierżenia dwóch różnych broni jednocześnie (np. rewolwer + uzi) to tylko niektóre z nowości. A do tego należy jeszcze dodać wybuchową amunicję, która zwykłego zombiaka likwiduje jednym strzałem, podpalając przy tym jego gnijące ciało.
Nic się nie zmienia?
Zombie biegające po fragmentach z mostu i szybujące na nas to tylko jedna z atrakcji…
Graficznie za wiele się nie zmieni, co z pewnością ucieszy wszystkich pecetowców, których sprzęty nie dają sobie rady z najnowszymi superprodukcjami. Left 4 Dead 2 bowiem korzysta z tego samego silnika, co świetnie zoptymalizowana część pierwsza, podrasowanego jedynie o kilka efektów. Jeżeli w trakcie ciągłej rzezi ktoś zauważy bijące po oczach słońce czy odrywane kończyny zdechlaków, to znaczy, że autorzy zamierzony efekt osiągnęli. Choć i tak pewnie nie będzie czasu na podziwianie czegoś innego niż krwi tryskającej z rozkładających się maszkar. Bez zmian pozostaną również tryby zabawy. Do dyspozycji dostaniemy wspomniane już kampanie, versus i survival oraz jeden nowy, o którym na razie nic nie wiadomo. Ciekawie zapowiada się za to oprawa muzyczna. Valve rozmawiało z kilkoma zespołami, ale nieliczni tylko odpowiedzieli na współpracę. Wśród nich jest jednak Depeche Mode, które prócz swojego wizerunku udostępniło także fragmenty utworów! Kto jeszcze pojawi się obok Dave’a Gahana i spółki? Zobaczymy.
Czy te zmiany wystarczą, żeby przekonać malkontentów, że Left 4 Dead 2 to godny swego poprzednika sequel, a nie wyłącznie płatne DLC? Widać, że twórcy idą w dobrą stronę, urozmaicając rozgrywkę i zarzekają się przy tym, że to jeszcze nie wszystko czym nas zaskoczą, a co przekona marudnych do zakupy gry. Pecetowcy powinni cieszyć się, że „dwójka” będzie wspierać wszystkie stworzone do tej pory mody (przebąkuje się nawet o możliwości wspólnej gry dla posiadaczy oddzielnych części), posiadacze X360 z możliwości zagrania na innych mapach niż tych, które im się dawno przejadły, a właściciele PS3 mogą w dalszym ciągu nienawidzić Valve, bo po raz kolejny obejdą się smakiem. Ostateczny werdykt poznamy już 17 listopada, kiedy to położymy nasze łapki na tym tytule. Wcześniej jednak będziemy mogli sprawdzić czy warto zainwestować w nowe L4D za pomocą multiplayerowego dema.
Drugiej części L4D nie kupie tym razem w pre-orderze, co to to nie. Przyznam ze przy 1 bawię(łem) się świetnie, ale żebym miał wydawać kasę na nowa grę która na dobra sprawę jest dodatkiem do 1. Poczekam aż będzie za 40pln na allegro.
W sumie Bioshock 2 też będzie tym samym co jedynka tylko na nowych mapach i jakoś nikt nie narzeka. Nowe kampanie, nowe postacie, ulepszony gameplay – dla mnie to wystarczający content.
Trochę nietrafione porównanie. W Bioshock 2 będzie jeszcze nowa historia i multiplayer, którego nie było w pierwszej części. I to gry innego kalibru nieco – L4D nieskrępowana rzeź w kooperacji, Bioshock jednak nastawienie na głębsze wczucie się w klimat dla pojedynczego gracza. Po części rozumiem bojkotujących L4D2 bo Valve faktycznie za mocno rozbudziło wyobraźnię o darmowym contencie do jedynki, ale nie panikowałbym tak strasznie i nie wieszał psów na drugiej odsłonie. Będzie premiara, pogramy, osądzimy 🙂
„możliwość dzierżenia dwóch pistoletów jednocześnie to tylko niektóre z nowości” 2 pistolety to i w jedynce można było nosić 😉
Tak, ale teraz bedzie mozna je dzierżyć 😀
Nieścisłość już poprawiona 🙂
Gadanie. Valve praktycznie nic nie musi się napracować przy tej grze bo wszystko ma gotowe i to jest tylko i wyłącznie dodatek za który chcą wyciągnąć pełną kwotę od graczy. Dlaczego zamiast tego nie wydadzą w końcu epizodu 3 nie mówiąc już o H-L 3? Bo to wymaga dużego wkładu pracy a wzięliby te same pieniądze. Ja mam jedynkę L4D i w zupełności mi wystarczy. DLC za 200 zł (bo mam na XBoxa) to ja nie chcę.