Choć ostatnio brakuje mi czasu na grę w X3 – Reunion moje rozmyślania wciąż kręcą się wokół niego, a właściwie wokół tego gatunku. Wspominając przygody w kosmosie dochodzę do wniosku, że choć gram w te gry stosunkowo rzadko należą one do moich ulubionych. To właśnie one pozwalają mi w pełni wczuć się w klimat, zrelaksować i cieszyć widokiem majestatycznie obracających się planet.
Olbrzymia popularność serii Elite dowodzi, że nie tylko ja od lat czerpię satysfakcję z przemierzania kosmosu. W moim przekonaniu to właśnie gry tego gatunku najpełniej realizują postulat swobody wyboru drogi przez gracza. To one pozwalają nam stanąć zarówno po jasnej jak i ciemnej stronie mocy wcielając się w stróża prawa lub w paskudnego pirata czyhającego na bezbronne frachtowce. I choć życie gwiezdnego zabijaki wydaje się fascynujące ja z niezrozumiałych mi przyczyn zawsze kończę jako kupiec. ZAWSZE!
Co zabawniejsze od pewnego czasu mam tego pełną świadomość i celowo chcę tą tendencję zmienić. Jak na razie zanotowałem kilka spektakularnych porażek za każdym razem kończąc jako kosmiczny ciułacz.
Nie wiem czy to we mnie coś jest nie tak czy w mechanice gier. Tak czy siak zawsze kończy się tak samo – kupiec. Czytając relacje graczy, którzy wybrali drogę gwiezdnego piractwa dochodzę do wniosku, że to jednak we mnie, nie w grze tkwi problem. Jeśli nawet niechęć do piractwa wynika z mojej podświadomej praworządności dlaczego nigdy nie wybieram służby w policji czy innych kosmicznych siłach porządkowych? Jest całkiem szerokie grono graczy, którzy wybrali taką drogę. Żeby nie być gołosłownym odsyłam do dyskusji pod jednym z moich wcześniejszych wpisów i wypowiedzi Abbalaha (http://www.valhalla.pl/news6760-Magia-pustki.html). Dlaczego zatem zawsze kończę tak samo?! Czyżby mój charakter był niezdolny do aktywnego działania w kosmosie?! Może ja po prostu podświadomie preferuję spokojne zawody? Grając swego czasu w EVE Online wprawdzie nie zostałem kupcem, ale górnikiem. Klasą, która też z zasady prowadzi raczej nudne, spokojne życie.
A może to jednak gry zmuszają mnie do wyboru takich klas? Wszak postać kupca jak i w przypadku EVE górnika gwarantuje stosunkowo szybki zarobek, a co za tym idzie rozwój postaci. Więcej pieniędzy – większe możliwości. Lepszy, bardziej pojemny statek, lepsze uzbrojenie, mocniejsze silniki – wszystkie te elementy gwarantują przetrwanie i jeszcze szybszy rozwój. I choć łowcy głów, piraci i cała reszta wydają się niezwykle atrakcyjni składam ich w ofierze na ołtarzu optymalizacji rozgrywki. Czyżby kolejny syndrom braku czasu? Stygmat dorosłego gracza? A może ja po prostu gdzieś w głębi duszy, wbrew temu co o sobie myślę jestem właśnie takim spokojnym kupcem? Gry zwierciadłem duszy? Kto wie…
Co decyduje o naszych wyborach w grze? Czy klasy, które wybieramy są odbiciem naszych naturalnych charakterów czy może wręcz przeciwnie? Odgrywamy rolę czy odgrywamy siebie? Jakie pobudki kierują Wami drodzy czytelnicy kiedy dochodzi do momentu wyboru klasy w grach tego typu? Zysk czy przygoda – który z tych dwóch czynników jest dla was ważniejszy?
Powiedz mi w co grasz. . . powiem ci kim jesteś?Z pewnością wybór gier, w które gramy i to, jak się w nich zachowujemy coś mówi o nas. W końcu to taki sam wybór, jak inne. Ale myślę, że proste przełożenie: kupiec w grach — kupiec w głębi duszy, jest nadużyciem. Jeśli ulubionym dla kogoś miejscem wakacji byłaby Afryka, to nie oznacza to przecież, że musi być ciemnoskóry. . . I wiem co mówię, bo lubię Afrykę. Lubię być złodziejem w grach, a ostatnia moja kradzież to dwuzłotówka, której nie oddałem mamie pacholęciem będąc. I pomimo, że nie mam problemów z tożsamością seksualną, jeśli jest wybór, zawsze gram jako dziewczę. . . A może jest jakowyś psycholog, psychoanalityk czy psychiatra wśród nas i dokona diagnozy?
Co do grania „pikną panienką” w grach to się zgodzę, wole sobie popatrzeć na ładne krągłości bohaterki niż na kolejnego z rzędu napakowanego kolesia. Dylemat przychodzi gdy gram w RPG, tam „jeno” trzeba się przecież wcielać w swojego bohatera :PPrzeczytałem poprzedni felieton (Magia pustki) i wychodzi ze bardzo dużo ludzi lubi grac w space sim, pytanie brzmi czemu tych gier jest tak mało, bo po za seria X i Freelancerem , Freespace’ami, Spaceforce to nic wartego uwagi niema, FPSow jest bezliku prawie co tydzień premiera nowego, strategi tez jest dość, RPG tez już zapchane, czemu tak mało dobrych space sim wychodzi, bo wychodzą ale jak już to jakieś Darkstare One i inne tego typu kwiatki :/ Skoro tyle osób lubi takie gry, to czemu jakieś EA czy UBI nie zrobi jakieś prawdziwie epickiej produkcji, z ich budżetem myślę ze można by coś ciekawego zrobić, a skoro „tyle” ludzi chce w to grać to by na pewno zarobili na tym. . .
No niestety – takich i innych gier jak na lekarstwo. Pozostaje tylko EVE, która ma 2 zasadnicze wady – wciąga i druga, wciąga jak diabli. Można przez tą grę stracić wszystko. Obecnie X3 leży grzecznie i czeka na swoją kolej aż w końcu wreszcie skończę Witchera.
No. . . właśnie EVE wciąga. . . . . . a jak patrze na wyciągi (te bankowe) to aż mnie ciśnie. . . ale nadal wciąga 😉
dobra przyznać się kto grał w pierwszego POSTALA :)JA 🙂