CellFactor: Revolution to ciekawie zapowiadający się produkt z bardzo ładną grafiką! Zobaczcie jak wygląda najnowszy symulator przyszłościowego pola walki.

Od jakiegoś czasu są one dostępne w Playstation Network, ale szefostwo Sony najwyraźniej doszło do wniosku, że Wipeout HD jest na tyle ważny, iż warto go wydać na płycie Blu-ray. Mnie natomiast przyszło sprawdzić czy wielbiciele elektronicznej rozrywki powinni odłożyć swoje oszczędności na ten zestaw.

Na dysku

Maszyny ruszyły

Jak już wspominałem recenzowana produkcja składa się z oryginalnego Wipeout HD (wydanego ponad rok temu) i dodatku do niego zatytułowanego Fury (wydany w połowie tego roku). Jeśli nie znacie serii stworzonej przez Studio Liverpool, to musicie wiedzieć, że są to futurystyczne wyścigi, w których po niesamowicie krętych trasach pędzą pojazdy z napędem antygrawitacyjnym. Osiągane przez nie prędkości rzędu 700 km/h to oczywiście coś, co wielbiciele elektronicznej rozrywki widzieli już nie raz. Dlatego też nasze maszyny mogą do siebie strzelać z różnego rodzaju broni, a ich piloci w drodze ku złotemu medalowi skorzystają także z „powerupów”.

Na płycie Blu-ray z grą znajdziemy dwie kampanie (HD i Fury). Każda z nich to osiem mistrzostw o rosnącym poziomie trudności, składających się z kilku lub kilkunastu zawodów do przejechania. W sumie zdobyć możemy 167 medali, ale niektóre zawody to turnieje składające się z kilku (czterech lub ośmiu) tras do przejechania. Koniec końców mamy więc około dwustu wyścigów, w których weźmiemy udział. Powinny one zatrzymać nas przy konsoli przynajmniej przez kilka dni, co rzecz jasna jest plusem recenzowanej produkcji.

Oczywiście po ukończeniu kampanii możemy także sprawdzić tryb Racebox, czyli szybki wyścig. Po wybraniu jednej z kilku dostępnych opcji możemy przenieść się na trasę. Warto podkreślić, że w Racebox udostępniono tryb split-screen. Dzięki temu możemy zaprosić do siebie znajomego i razem z nim grać na jednej konsoli. Kolejny mały plus ląduje na koncie tego wydania.

Wipeout HD Fury pozwala także ścigać się w sieci. Tu możemy rozegrać pojedyncze wyścigi lub wziąć udział w większym turnieju. Na torze walczy ze sobą maksymalnie ośmiu pilotów.

Eliminuj strefy

O ile liczba zawodów, w których możemy wziąć udział pozytywnie zaskakuje, to gorzej jest z ich różnorodnością. W sumie rodzajów zabawy jest tylko osiem, a kilka z nich dodano do gry jakby na siłę. Zdecydowanie najmocniejsze są pojedyncze wyścigi, próby czasowe i eliminator, w którym zdobywamy punkty za niszczenie pojazdów przeciwnika. Oczywiście, kto pierwszy zgromadzi na swym koncie określoną liczbę tychże, ten wygrywa zawody.

Nudnawo, ale ślicznie

Niespecjalnie podoba mi się natomiast Zone Race, w którym musimy się martwić tylko o to, by nie uderzać w bandy, gdy nasz pojazd z okrążenia na okrążenie osiąga coraz wyższą prędkość. W założeniu ma on nas uczyć tego jak poruszać się pojazdem, ale koniec końców jest to wiedza, którą zdobywamy w trakcie zabawy. Po co więc tworzyć z niej osobny rodzaj wyścigów? Jeszcze słabiej prezentują się natomiast Detonator, w którym mknąc po torze strzelamy do rozmieszczonych na nim bomb oraz Zone Battle polegający na przejeżdżaniu po specjalnych częściach toru, by jak najszybciej dostać się do specjalnej „strefy”. Ciężko to wytłumaczyć, a sam wyścig w żaden sposób nie sprawia przyjemności. Generalnie w tej materii mogłoby i powinno być o wiele lepiej, choć uczciwie trzeba przyznać, że plansze wgrywają się bardzo szybko, co na pewno jest atutem opisywanego tytułu.

Ognia!

Podobnie jest z bronią i wyposażeniem naszego pojazdu. W sumie w trakcie zabawy skorzystamy z jedenastu typów tychże. Choć wszystkie przydają się w trakcie wyścigu to ich liczba jest zdecydowanie za mała. Autorzy recenzowanej produkcji następnym razem powinni ich wprowadzić więcej, jeśli chcą zadowolić wymagających graczy. Po przejechaniu przez specjalną część toru skorzystać możemy z autopilota (perfekcyjne prowadzenie pojazdu przez kilka sekund), tarczy, turbodoładowania, rakiet (i ich samonaprowadzającej się odmiany), karabinu maszynowego czy wyrzucanych za pojazd min i bomb.

Sol 2

Narzekam na liczbę rodzajów wyścigów i dostępnego uzbrojenia i to samo zrobię w przypadku tras. Osoby znające poprzednie odsłony gry mogą się poczuć oszukane kiedy zobaczą, że przeniesiono je z Wipeout Pure i Pulse, które to gry wydano na konsoli PSP. Dotyczy to zarówno tych, które znajdziemy w Wipeout HD jak i tych, które udostępniono w Wipeout Fury.

Trochę lepiej jest z ich liczbą. W sumie ścigamy się na szesnastu różnych torach, ale jak już mówiłem, będą one atrakcyjne przede wszystkim dla tych, którzy jeszcze nigdy nie grali w kieszonkowe wydania gier Studio Liverpool.

Dobrze wypadają więc tylko pojazdy, za sterami których usiądziemy. W grze reprezentować możemy barwy jednego z dwunastu zespołów. Każdy z nich posługuje się w sumie siedmioma maszynami. Nie są one dostępne od samego początku gry. Odblokowujemy je przechodząc kolejne wyścigi albo zdobywając specjalne punkty przyznawane za ciągłe reprezentowanie barw jednego zespołu.

Będę gryzł pada

Grafika w grze jest śliczna!

Jeśli myślisz, że Wipeout HD Fury jest grą dla ciebie, to musisz wiedzieć o jednej bardzo ważnej rzeczy. Tytuł ten jest cholernie wymagający. Osoby, które nie znają serii, muszą się najpierw przyzwyczaić do tego, że na torze trzeba korzystać z wielu „ułatwień”. Nasz pojazd wyposażony jest w asystę pilota, która odpycha go od krawędzi toru. Gdy poczujemy, że jako tako radzimy sobie na trasie, możemy ją wyłączyć. Wtedy musimy się zdać na dodatkowe możliwości maszyny. Potrafi ona kręcić beczki (dające dodatkową prędkość), uruchamiać specjalne hamulce (air brakes), przetwarzać broń i wyposażenie na energię do osłon i wykonywać manewr nazwany side shifting. Polega on na błyskawicznym uskakiwaniu w wybranym przez siebie kierunku.

Kto nie nauczy się z nich korzystać z opisanych przed chwilą manewrów, ten zapewne wygra dużą część wyścigów na najłatwiejszym poziomie trudności. Nie radzę jednak bez odpowiednich umiejętności włączać wyższego lub najwyższego z nich. Zarezerwowano je dla tych, którzy potrafią złapać muchę w locie za pomocą pałeczek do ryżu. Ta gra nie zna litości. Jeśli czujesz, że nie możesz się popisać takim refleksem jak kiedyś, to lepiej będzie jeśli zagrasz w szachy albo sudoku. Przy Wipeout HD stracisz tylko nerwy przelatując przez wszystkie zakręty niczym kula z flippera – odbijając się od bandy do bandy.

Oczy wiście

Ponarzekałem trochę na poszczególne elementy tej pozycji, ale są w niej i takie, przy których wypada jedynie bić brawo ludziom ze Studio Liverpool. Chodzi tu o oprawę graficzną i muzyczną.

Ta pierwsza w końcu pozwoli wam przetestować telewizor HD, który nabyliście za kilka tysięcy złotych. Wipeout HD dosłownie miażdży paletą barw i sposobem w jaki zostały użyte. Trasy są kolorowe, modele statków świetne, a we wszystkich można się momentalnie zakochać. Rewelacyjnie prezentują się także tryby gry takie jak Zone Battle czy Detonator zaskakujące dość nietypowym wykorzystaniem kolorów. Spójrzcie zresztą na screenshoty z recenzowanej produkcji. Rzadko komu udaje się stworzyć tak piekielnie ładne wyścigi. Jakby tego było mało gra śmiga z prędkością sześćdziesięciu klatek na sekundę w rozdzielczości 1080p i ani myśli zwalniać. Słowami ciężko to opisać. Ten tytuł po prostu trzeba zobaczyć w ruchu by docenić umiejętności jego autorów. Szkoda tylko, że nasza najnowsza generacja konsol rzadko kiedy potrafi zaskoczyć tak fenomenalną oprawą graficzną.

Podobnie jest z muzyką

Na podobnie wysokim poziomie co grafika, stoi w grze oprawa muzyczna. Muszę jednak od razu zaznaczyć, że jeśli nie lubisz ciężkiej, pulsującej elektroniki, to momentalnie będziesz chciał zastąpić ścieżkę dźwiękową z gry innymi, własnymi numerami. Jeśli natomiast ruszają cię wykonawcy tacy jak Ed Rush, Booka Shade, Noisia czy Stanton Warriors, to Wipeout HD Fury jest grą dla ciebie. Przy oprawie graficznej i muzyce dość przeciętnie wypada natomiast udźwiękowienie. Słyszymy szum (a może gwizd) tnących powietrze maszyn. Od czasu do czasu naokoło nas słychać wybuchy albo kobiecy głos podpowiadający jaką zebraliśmy broń lub jakie uzbrojenie zostało właśnie wykorzystane na trasie. W parze z średnim udźwiękowieniem idzie też krótka, zbyt wcześnie zapętlona muzyka w głównym menu gry. Na pewno nie będziecie chcieli przebywać w nim zbyt długo.

Prędkość naddźwiękowa

Dość ciężko recenzuje się produkcje takie jak Wipeout HD Fury. Tytuł ten nie jest już świeży, a wielu z nas mogło i zapewne pobrało go z usługi Playstation Network. Na całe szczęście edycja gry na płycie Blu-ray została wydana w atrakcyjnej cenie. Jeśli więc masz te sto złotych z okładem na zbyciu i chciałbyś zagrać w piękne i szybkie, futurystyczne wyścigi, to tytuł ten powinien ci się spodobać. Nie powinni po niego sięgać natomiast ci gracze, którzy szybko tracą cierpliwość do trudnych tytułów oraz osoby znające Wipeout z konsoli PSP. Koniec końców gra otrzymuje ode mnie mocną ósemkę przede wszystkim za świetną oprawę audio/wideo i dużą liczbę wyścigów do przejechania.

Dobre czasy nastały dla osób, które z zasady nie kupują gier dystrybuowanych cyfrowo. Najpierw otrzymały one Fallout 3 GOTY, w skład którego wchodziły wszystkie wydane mikrododatki do tego tytułu. Kilka dni temu na rynku pojawiło się Episodes from Liberty City czyli dwa rozszerzenia do Grand Theft Auto IV na jednej płycie DVD. W tym tekście koncentruję się natomiast na Wipeout HD Fury – zestawie składającym się z dwóch ostatnich odsłon wyścigów Studio Liverpool.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here