W czasie kiedy my będziemy przypalać fazerami cztery litery wrogiemu okrętowi, jego koledzy rozwalą nam połowę floty. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie czy to dobrze, czy też źle. Ja myślałem, że będę musiał się beamować na Plutona by ukoić moje nerwy.
Napiszmy scenariusz
Cała fabuła opiera się na generowanych na silniku gry filmikach i dialogach wypowiadanych przez załogę statków. Postaci oczywiście nie widzimy, wiemy tylko z którego statku pochodzi dana wypowiedź. Sprawa jest o tyle ciekawa, że zrezygnowano z jakichkolwiek modeli postaci na poczet głosów aktorów, którzy w serialach użyczyli głosów swoim kapitanom.
Nie ma to jak laser
Teatralność narracji fabuły udzieliła się także grze, co dla jednych może być wadą, a dla innych zaletą. Z mojego punktu widzenia pozytywnym aspektem tego rozwiązania jest dopracowany i bogaty scenariusz, który w dzisiejszych czasach jest raczej rzadko kiedy spotykany. Ludzie preferują fajerwerki wizualne, a przynajmniej to się najlepiej sprzedaje. Jeśli spojrzeć na ten temat z drugiej strony to cóż… fabuła spodoba się tylko tym, którzy lubią Star Trek – dla innych nie będzie już taka fajna.
Problematyczne jest też konsolowe podejście do tematu bitew. Wszystko opiera się na maksymalnych uproszczeniach. Walka spłycona jest do przycisku aktywującego fazery i drugiego, który odpala torpedy fotonowe. I właściwie zmienia się wyłącznie model statku kosmicznego.
(…) fabuła spodoba się tylko tym, którzy lubią Star Trek
Grę testowałem zarówno na pececie, jak i na konsoli Xbox 360 i muszę przyznać, że wersja komputerowa została kompletnie zepsuta kiepskimi rozwiązaniami klawiszowymi. Pomimo mega intuicyjnego interfejsu, kontrola wszystkiego co się dzieje na ekranie, wypada po prostu koszmarnie…
Beam me up!
Wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że udana reaktywacja tematu Star Trek na pecety i konsole sprawi, że inne firmy (albo może nawet obecny producent i wydawca?) zdecydują się pracować nad kolejnymi grami osadzonymi w tym uniwersum. Ze swojej strony dodam, że mam wielką nadzieję, że chłopaki z Raven Soft. wrócą jeszcze do światka Voyagera… A co do samego Legacy? Kupujcie i grajcie! Czeka na Was wszystko… Borg także chciałby się z wami rozliczyć z pewnych spraw!
Kocham Star Trek. Wiem, że to pastelowy teatr SF, który w większości przypadków rozgrywa się w jednym studio prezentującym mostek okrętu, mesę, ambulatorium oraz jakieś kajuty. Niekiedy załoga beamuje się na powierzchnię różnych planet i to w zasadzie wszystko. Ale ile w tym magii.
Już kiedyś napisałem, gra jest OK, ale do Bridge Commandera się nie umywa. A jak do Bridge Commandera załadujesz nowe tekstury i efekty ro gra wygląda prawie jak „next-gen”. . .