Same wyścigi zostały dodatkowo urozmaicone trybem „ostatni ze stawki wylatuje w powietrze” oraz specjalnymi bonusami. Dodatkowe bilety możemy zdobyć dzięki bezpiecznej i efektywnej jeździe, jeśli ma się dodatkowo nie więcej niż trzy kraksy podczas całego przejazdu. Ogólnie na nudę nie można narzekać. System „żywiołów” sprawdza się świetnie – jeśli wybierzesz „Air” to możesz być pewien, że cała trasa pełna będzie ramp, wiraży oraz skoczni. Można dzięki temu wybrać swój ulubiony styl rozgrywki, choć ostatecznie i tak trzeba ścigać się we wszystkich kategoriach – w końcu bez punktów nie ma nowych etapów. Festiwal wreszcie przypomina pełnoprawny tryb dla pojedynczego gracza!
Obok nowego Burnouta i GRID-a to najlepsza samochodówka roku 2008!
Świnki w błotku
Nie zabrakło trybu split screen
Szesnaście nowych tras to uczta dla maniaków terenowych przejażdżek. Pacific Rift naprawia kolejny błąd pierwowzoru i dostarcza pakiet dopracowanych miejscówek – po cztery dla każdej kategorii wyścigów. Każda trasa składa się z kilku przeplatających się ścieżek. Dla przykładu, można przejechać błotnistym wąwozem lub zwinnie śmignąć po stromym, ale utwardzonym poboczu. Jest to ważne ponieważ na danej nawierzchni jedne pojazdy radzą sobie lepiej, a inne gorzej. Samo życie, ale ta zasada jest kluczem do sukcesu w Motorstorm. Małe quady w głębokim mokradle wyglądają i zachowują się jak zdesperowane muchy zatopione w gęstym syropie. Potężna ciężarówka przecina to samo bajorko niczym rozgrzany nóż masło. Wygrać można jedynie wybierając odpowiedni pojazd, a następnie najszybszą i najłatwiejszą ścieżkę przejazdu. W Pacific Rift na sprawność samochodu lub motoru wpływają dodatkowo woda oraz ogień, a właściwie lawa. Pamiętacie dopalacze? Zaraz po rozpoczęciu wyścigu, każdy z zawodników może na krótką chwilę maksymalnie przyspieszyć. Niestety, taka przyjemność czasem kończy się wybuchem… Dlatego należy pilnować poziomu przegrzania się silnika. Skok nad lawą skutecznie ten proces przyspiesza, a szybka kąpiel w strumyku efektownie studzi rozgrzaną bestię. Drobnica (motory, quady i inne pchły) musi jednak uważać – głęboka woda potrafi skutecznie ochłodzić, na śmierć. Podczas wyścigu pojawia się kolejny dylemat: zwolnić i wykorzystać dopalacze, czy zaryzykować i wypracować przewagę nad konkurentami? Zawsze to pewne urozmaicenie, które nadaje smaczku zręcznościowym wyścigom.
Duży może mniej
Wysokie loty!
W Pacific Rift wraca cała plejada pojazdów znanych z pierwszej części. Zgodnie z zapowiedziami dodatkowo pojawiały się Monster Trucki. Wielkie stalowe bestie miały być atutem sequela, ale ciężko nie odnieść wrażenia, że ich pojawienie się nie wpłynęło znacząco na rozgrywkę. Zapomnijcie o diabelsko efektownym teaserze Motorstorm 2 – w praktyce Monstery nie różnią się od wcześniej poznanych ciężarówek. Są powolnie i choć wyglądają groźnie, to nie stanową specjalnego zagrożenia. Po prostu łatwo im zwiać, a samochody o takich gabarytach zazwyczaj skazane są na szerokie, błotniste ścieżki, które są samobójstwem dla większości innych uczestników ruchu. Monster Trucki zawodzą, podobnie jak ogólne podejście Evolution Studios do parku maszyn. Niestety, nie mamy żadnego wpływu na osiągi pojazdów – każda klasa na stałe opisana jest statystykami określającymi najważniejsze parametry. Do garażu zajrzeć można, ale modyfikacje ograniczają się do czysto estetycznych zmian wyglądu. Pod tym względem Motorstorm zatrzymał się w miejscu – fani grzebania pod maską będą zawiedzeni. Takie rozwiązanie nie motywuje do dalszego przechodzenia kampanii, ponieważ od samego początku wiemy, że potężniejszych maszyn nie będzie. Jeśli chodzi o grafikę, to modele prezentują się doskonale. Pacific Rift robi wrażenie, efekty specjalne i cząsteczkowe dalej potrafią miło zaskoczyć. Smaczki takie jak obsychające błoto, które ponownie rozmięka po przejechaniu przez wodę nadają grze realizmu. Niestety, mieszane uczucia wywołuje widok samych tras. Niektóre tekstury i scenografie wyglądają bardzo słabiutko. Dla równowagi – dym i kilka widoków po prostu zapierają dech w piersiach. Czuć, że oprawa się zestarzała, ale mimo wszystko potrafi pokazać pazur – uczucie prędkości jest przytłaczające. Przejazd wąską, tropikalną ścieżką wywołuje uczucia podobne do tych, które towarzyszą zakręconym etapom z Wipeouta!
Koniec trasy
Jeden z Wikingów stwierdził, po krótkim kontakcie z grą, że to taki „Motorstorm 1,5”. Rzeczywiście, nowy hit Sony potrafi wywołać takie wrażenie. Myślę jednak, że odrobinę za wysoko zawiesiliśmy poprzeczkę. Obecnie przyjęło się, że wyczekiwana kontynuacja musi odmienić oblicze serii o 180 stopni. Pacific Rift zrobiony jest podobnie jak druga część Gears of War – poprawiono największe błędy, dorzucono kilka nowych pomysłów i wydano kolejną świetną pozycję. Czy to źle? O ile gra dostarcza tylu emocji, co te wariackie wyścigi, o tyle nie można mówić o niedorobionej kontynuacji. Nowy Motorstorm jest wymagający, trudny i satysfakcjonujący. Obok ostatniego Burnouta i GRID-a to najlepsza samochodówka roku 2008! Dla fanów błota i koni mechanicznych to jazda obowiązkowa!
Czas ponownie rozpocząć motoryzacyjny festiwal! Ku uciesze fanów błota i wysokoprężnych silników, Motorstorm wraca na PS3 i powiem szczerze, nie rozczarowuje. Druga część tej świetnej samochodówki to, parafrazując pewnego znanego projektanta, gra większa, lepsza i bardziej badass, nawet z zapiętymi pasami! Nie każdemu musi się to podobać, ale Pacific Rift potrafi przyciągnąć uwagę – szczególnie, gdy pędzi się 200 km/h na krawędzi przerażającej przepaści.
wow widzę że na Valhalli spore zainteresowanie recenzją. . . to pewnie jeszcze poświąteczno-noworoczny amok lol. ok, co do samej recki to bardzo konkretna. w pełni oddaje nastroje autora w stosunku do tej gry (moje odczucia są bardzo podobne). Druga częśc Motorstorma może nie jest jakimś tam kamieniem milowym w tej produkcji ale na pewno jest duuużo lepsza od jedynki. ulepszenia widac na każdym kroku. życzyłbym sobie tylko aby gra w singlu była nieco dłuższa. Poza tym w pewnym dośc specyficznym momencie gwałtownie wzrasta poziom trudności. O ile pierwsze kilkanadziesiąt (może 30-40) „odcinków specjalnych” daje się pokonac na pierwszym miejscu bez niekończącej się ilości powtórzeń, o tyle później, jak autor zresztą zauważył, należy bardzo starannie dobierac taktykę jazdy. Wybór trasy, skrótu, pojazdu gra wtedy pierwsze skrzypce. Ogólnie mnóstwo dobrej zabawy. Giera ode mnie 8. 5/10.
mi sie tez podoba. Single jak to sngle zgadzam sie z przedmówcą. Ale ile radochy jak sie gra w kilku na split screenie !!! nawet mi sie zdarza przegrac a trasy znam na pamiec i to jest fajne bo duzo zalezy od szczescia i decyzji podejmowanej czesto w sekundę w trakcie wyścigu- spory ruch, grawitacja, dobor auta, taktykka połączone z niesamowittą fiyką gry daje niezły fun ! Dodam tylko jeszcze ze niezłe poczucie predkosci co zdarza sie bardzo zadko – ostatnio chyba w star wars racer taki dopalacz widziałem. Maxymalna predkosc w wipeout hd w porównaniu do motorstorma to pikus, a smaczku jeszcze dodaje przyjemnosc patrzenia jak auto rozpada sie na kawałki jak sie w cos trafi albo ktos nas zepchnie. Przyjemnosc z zepchniecia kumpla ktory jedzie obok i rozbija sie w drobny mak to też jest coś. A jeszcze jak sie gra w 4kę na granicy zjarania silnika przez dopalacz plus spychanie to ma się niezłe destruction derby na TV. Ja daję 9,5/10 multiplayerowi i 8//10 single. POLECAM !!!
Spore ainteresowanie recenzją heh – juz wiem dlaczego. Własnie przeczytałem ta recenzje i ręce opadają. . . Na wstępie zaraz po intrze o dupach. . . cytuję:widok krągłego tyłeczka jest miłą nagrodą pocieszenia (wole włączyc sobie porno niz patrzec na laske w kombinezonie, która zaraz rozwali sobie łeb o skałę. z całym szacunkiem ale to mnie juz w ogole rozwaliło:W tym menu widać wyraźnie, że Pacific Rift jest zdecydowanie bardziej dopracowaną grą wow nom tak potrafi autor wnioski wyciagac,a i jeszcze o soundtracku tez jest wymowne:dowolnie dopasowany do własnych upodobań Q. . . a co to zza masło maślane ? Pasek przyjemny . . . Dobra już skończę może bo liste bzdur mam długą do tej farmazońskiej recenzji, a nie chce zeby autor sie zamknął w sobie.
W rzeczy samej, Twoja lista bzdur jest długa. Po pierwsze – zainteresuj się prawdziwymi kobietami – uwierz mi, to lepsze niż porno! Zauważanie detali (jak menu) pozwala na wyciąganie trafnych wniosków, taka rada na przyszłość. Aha, i pamiętaj, że ciąg podobnie brzmiących wyrazów nie jest „masłem maślanym”, po prostu trzeba czytać ze zrozumieniem. Z całym szacunkiem, już wystarczy tych Twoich farmazońskich komentarzy – zamknąłem się w sobie 😉
Po pierwsze żeby czytac ze zrozumieniem trzeba najpierw coś napisac ze zrozumieniem albo przynajmniej z sensem. Po drugie jakbym mówił tak jak napisana jest ta recenzja to w życiu żadna kobieta by sie mna nie zainteresowała, a to chyba ważniejsze niż moje zainteresowanie kobietami, a porno jest dobre – już w ogóle jak się je ogląda z kobietami – uwierz mi na słowo. Po trzecie nigdy nie mówiłem, że ciąg podobnych wyrazów to masło maślane jeżeli twoim zdaniem wszystkie wyrazy zaczynające się na tą samą literkę są podobne to ok -każdy ma swojego bzika każdy swoje hobby ma. mp3 Recenzja mierna ale nie przejmuj się to moje dziennikarskie zboczenie trenuj dalej chętnie poczytam 😉
Tak, ewidentnie widać, że masz swojego bzika. Mi to nie przeszkadza – myślę, że swoimi komentarzami świetnie pokazałeś jak bardzo jesteś zboczony dziennikarsko (jak to ładnie brzmi). Piłeczki już nie odbijam, bo mi się nie chce. Jak to się mówi – psy szczekają, karawana jedzie dalej 😉
labudziak, na mnie tez mowia ze jestem krytyk 🙂 nie jestem zwolennikiem narzekania na wszystko i wszystkich, ale wypunktowane przez Ciebie fragmenty iscie same sie o to prosza. . .
Nie no ok. . . może faktycznie przesadziłem. . . . Ale czasami mam takie chwile (mam nadzieje że Wam też się zdarzają) że jak coś przeczytam to mam ochote wy. . . ać jakąś gazetę przez okno. . . to była ta chwila.
Gra wymiata w każdym tego słowa znaczeniu. Grafika jest na bardzo wysokim poziomie. Szkoda że nie ma takiego tytułu na PC (przynajmniej ja o nim nie słyszałem). Myślę że takich gier będzie powstawać coraz więcej bo dla takiej zabawy warto kupić PS3:)
Ta gra rzeczywiście wymiata. Szkoda w nią nie zagrać. Zawsze lubiałem grać w takie gry. Szkoda że gry na PS3 zawsze są drogie no ale mówi się trudno. Co do recencji do bardzo fajnie napisana. Miło się czytało i dużo się wywnioskowało.