Wojny w grach wideo toczyły się od samego początku – pamiętam takie coś tekstowego co się nazywało SPACE WARS, a co tato odpalił mi to na komputerze MERA 60 w pracy, kiedy miałem może z 5 lat. Ale choć na co dzień obserwujemy gigantyczne starcia wielkich armii, ścierających się na średniowiecznych polach bitew, szturmujemy plaże Normandii albo obserwujemy rozbłyski wiązek lasera w odległych o tysiąc lat świetlnych mgławicach, największe i budzące najwięcej emocji są wojny platformowe. Choć krwi raczej się tu nie przelewa, niektórzy walczą tak zażarcie, że zdawałoby się, potrafiliby oddać wszystko, aby tylko dowieść swojej racji.
Od zarania dziejów były konflikty – ZX Spectrum vs Commodore 64, Atari ST vs Amiga. PC vs Amiga. PC vs konsole. Ta ostatnia wojna trwa w najlepsze, a epitety takie jak „dziecko konsoli” czy „blacharz” tysiącami rozbrzmiewają na forach. Ciągłe pogłoski, jakoby PC dotykał kryzys tylko bardziej złoszczą posiadaczy tej platformy, uważających się (słusznie czy też nie) za graczy bardziej wyszukanych, co tylko dolewa oliwy do ognia.
Ale jest jeszcze jedna wojenka, która początkowo zapowiadała się na starcie tytanów, a w tej chwili po cichutku drzemie i tylko czeka na to, aby rozbłysnąć ogniem jasnym i nie mniej palącym, niż płomienie wojny pecetowo-konsolowej. Póki co, posiadacze konsol mają jednego, jasno określonego wroga, ale niezależnie od tego, czy wróg ten ostatecznie padnie (broń Boże, żebym tego chciał), wojna pomiędzy konsolami następnej generacji może wkrótce przybrać na brutalności.
Oczywiście, na każdą konsolę pojawiają tak zwane ekskluziwy i żaden posiadacz PS3 nie przyzna, że Killzone 2 jest gorsze od Gears of War 2, a żaden fan Xklocka nie powie, że woli Little Big Planet od Halo. Ale do gier tworzonych na wyłączność się przyzwyczailiśmy i choć każdy wojownik po jednej stronie barykady czasem chciwie łypał na gry konkurencji, nic nie wskazywało na to, aby status quo miało zostać naruszone. Do tej pory zwykle było bowiem tak, że pula wspólna była nietykalna. A to się zmienia.
Oto producenci kultowych serii, które od zawsze były z zasady przeznaczone dla wszystkich, zaczynają delikatnie badać rynek. „A co by się stało, gdybyśmy mogli zarobić drugie tyle, co zwykle na tym, że sprzedamy naszą grę tylko jednej stronie konfliktu?”. Odpadają koszty konwersji, promocji… a takie Sony, Microsoft czy Nintendo są w stanie zapłacić naprawdę dużo, żeby konkurencji pokazać, kto jest debeściakiem i czyja konsola jest zdecydowanie najlepsza. Tak, tak, The Lost and Damned może być początkiem prawdziwej wojny, wojny na śmierć i życie. Księgowi MS na pewno podliczają teraz rzędy cyferek i sprawdzają, czy choćby chwilowe przeciągnięcie na swoją stronę tak potężnego gracza jak Rockstar dało spodziewane wyniki. Tanio na pewno nie było, ale podejrzewam, że się opłacało. A wyniki tych podliczeń mogą naprawdę zmienić rynek gier wideo.
Oto bowiem może rozpocząć się „wielkie przeciąganie”. Jeśli jedna strona zacznie odnosić sukcesy na polu werbowania znanych developerów „na ekskluziwy”, druga nie będzie mogła oddać pola – zacznie się masowe „przekupywanie” producentów i wydawców, którzy do tej pory działali na wszystkich możliwych platformach. I nie jest powiedziane, czy kwoty proponowane przez wytwórców konsol nie zrekompensują strat poniesionych w wyniku sprzedaży tylko na jedną platformę. To szybki, łatwy i gwarantowany przychód. A zyski ze sprzedaży są tylko potencjalne.
A najśmieszniejsze jest to, że na takiej wojnie – o ile naprawdę się rozpocznie – niekoniecznie musi stracić jedna ze stron. Prawdopodobnie koszty spadną na nas, graczy, bo nie wyobrażając sobie, że nie zagramy w kolejne GTA, Prince of Persia czy Tomb Raidera, będziemy zmuszeni kupić tę konsolę, której jeszcze nie mamy. I wtedy wszyscy będą zadowoleni, a wojna konsolowa przyniesie zyski wszystkim stronom konfliktu. Ale mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie. Bo nie chodzi już nawet o pieniądze – ale kolejnych kabli, zasilaczy i spaghetti zwisającego z telewizora ja już po prostu nie zdzierżę.
I właśnie dlatego nie mam konsoli;] Nie martwie się czy słabe (w każdym razie moim zdaniem) Halo czy Killzone wyjdzie na moją konsolę tylko odpalam sobie Crysisa i zarzynam w porządnego fpsa z grafiką o jakiej konsole mogą tylko marzyć (tzn nie na moim kompie bo akurat nie uciąga full detali ale zbieram na nową karte graficzną i bedzie;p). A tym, że akurat jakaś gra wychodzi tylko na konsole jakoś się nigdy nie przejmowałem;].
Że co ? Co to za argumenty?
buhahahahaha. . . Chyba sie lekko przjezyczyles, dzieki temu tak zabawnie wyszlo. Rozumiem ze miales na mysli zdanie w stylu: „odpalam sobie Crysisa i zarzynam w fpsa z porządna grafiką o jakiej konsole mogą tylko marzyć”. . . spoko, wybaczam ci ten maly blad 😉
Znaczy bo nie wiem, jest na rynku jakiś inny fps który dorównuje Crysisowi pod względem graficznym?
@rumpelsztylc mozna tez inaczej, ja wlasnie dlatego mam obie konsole i mam w nosie wojny/porownania itp itd Moge zagrac w to na co mam ochote ;)PCet to juz mi sie zestarzal – upgradeowalem do E8400/8800GT jak tylko sie pokazala na rynku i zagralem doslownie w 2 gry tak wiec kasy na kolejny upgrade kompa juz mi szkoda kasy. Teraz sluzy jako HTPC, no i gramy w Mashed jak wpadnie kilku kumpli 🙂
Akurat Crysis to poza ladna grafika nie moze sie niczym pochwalic 😉 Tu go zarowno Halo jak i Killzone bija na glowe, jakby nie przykladac wagi do grafy.
ja mam obie konsolety i kompa na bierzaco aktualizowanego wiec ciuram w co chce kiedy chce i mam gleboko wszystkie wojny porownaina i fanbojow;]
@palomino21cieszę się ze Cię na to stać, ja niestety muszę ciułać pieniążki na każdą kolejną grę a o drugiej konsoli czy upgradzie PC mogę póki co pomarzyć, takie życie biednego studenta. . . 😉 pozdrawiam
Kable to nie problem. Wystarczą 2 kable HDMI (PS3, X360) i 2 kable od zasilaczy. Pady sa bezprzewodowe. Tymczasem jak wygląda za biurkiem PC chyba nie trzeba nikomu mówić.
zapomniałeś o okablowaniu do dżwieku lepszego niż stereo z tvjak dla mnie strzał nawet nie w tarczy bo przy PC może być podobnie, wystarczy tylko zasilanie i kabelek do monitora 🙂
Czy ktokolwiek ściągnął te Lost and Damned?
darek2105 to nie są argumenty tylko wolna myśl która mi krążyła po głowie i jakoś uleciała;paxi0mat najwyraźniej nie grałeś;] Moim zdaniem Crysis to jeden z najlepszych fpsów i nie chodzi mi tu o grafike (na 7600gt cudów ni ma;p) ale o sam gameplay. Możliwości jakie daje nanoskafander są poprostu niesamowite tylko trzeba z nich umieć skorzystać;] szpynda zgadzam się, kable w pc to tragedia (imo jedyny minus;) jak ostatnio niechcący wsadziłem nogę za kompa to wyrwałem słuchawki;p
Tak. . gameplay jest niesamowity. . . szczegolnie z ta sztuczna inteligencja przeciwnikow na poziomie psa. Pod tym wzgledem naprawde juz niewiele brakuje tej grze do niekoronowanego krola – serii GTA. Wiem ze niesposob ocenic postaci w grach miara ludzkiego uposledzenia, ale mysle ze smialo mozna powiedziec ze oba tytuly oscyluja na granicy debilizmu i imbecylizmu jesli chodzi o sztuczna inteligencje.
Tylko do walki po stronie pieca mogą włączyć się poszczególni producenci sprzętu dla graczy i nie tylko, powstanie sprawnie działająca opozycja, utworzą się nowe partie, PC Gaming Alliance będzie mogło rozwinąć skrzydła! Ojej M$oft jest w przymierzu? To jak to to tak! Ratują grani na pieca kupując wyłączność na gry na konsole? Ot ironia! Oszukali nas banda. . .
Gralem w Crysisa, przeszedłem i stwierdziłem, ze poza świetną grafiką to nie ma on nic do zaoferowania. Sam nanoskafander tytułu nie ocali 😛 Poza tym pc jako growa platforma samym tylko graficznie wypasionym Crysisem rynku nie zawojuje. W tym miejscu zaznaczam, ze nie nie neguje pc jako growej platformy (wręcz odwrotnie) tak samo jak nie uważam Crysisa za grę słabą. Po prostu nie jest ona IMO godna takiego podniecania się. Wojny miedzy zwolennikami konkretnych platform zawsze będą:pc vs konsoleps3 vs x360ati vs nvidiaamd vs intelquake vs unrealitd itpKazda strona znajdzie swoich zwolenników, którzy będą zachwalać ponad wszystko swoje.
Z gustami się nie dyskutuje jak to się mówi;p Choody to tak samo jak by powiedzieć, że samo skradanie Splinter Cella nie uratuje;p Fakt, że jedna gra rynku nie zawojuje, ale nie zapominajmy o innych dobrych tytułach jak choćby Drakensang, czy seria Total War i wiele innych mniejszych ale bardzo grywalnych tytułów. Ale ta wojna platform imo nie ma sensu, ja np. za nic nie zamienie klawy i myszki na pada (no chyba, że do ścigałek:) a inni nie wyobrażają sobie jak można grać w Prince of Persia na klawie;]
Faktycznie cos w tym jest. Pamietam jak dorwalem na PC fenomenalna gierke Prince of Persia Sands of Time. Pogralem z pol godziny i kompletnie mnie odrzucilo. Slabizna, kiepskie sterowanie. Ogolnie jakies takie nie do grania. Z 5-6 lat pozniej gra trafila mi sie na GameCube. Przeszedlem cala z wypiekami na twarzy. . . Do dzis uwazam ze to jedna z najlepszych gier w dziejach elektronicznej rozrywki. Jak widac samo sterowanie zmienilo tak wiele w spojrzeniu na gre.
Nie przesadzaj. Przechodziłem go nie tak dawno na klawie i daje radę. Bywało gorzej.