Niedawno pisaliśmy, że firma przełożyła premierę kolejnej części serii Splinter Cell. Wygląda jednak na to, że może sobie pozwolić na takie posunięcia. Zyski firmy za ostatni kwartał były wyższe niż zakładano. Wstępnie obliczono, że zamkną się w kwocie 120 milionów euro. Tymczasem konto Ubisoftu zasiliła kwota 134 milionów euro. Tym samym ich wzrost w porównaniu do analogicznego okresu w zeszłym roku wyniósł 90,5%.
Wydawca zdradził również, że największą część zysków odnotowano dzięki konsolom nowej generacji. Około 80% tychże zależało od sprzedaży gier na tego typu urządzeniach. W zeszłym roku było to jedynie 42%. Najwięcej bo aż 21% tej sumy pochodzi ze sprzedaży gier na Playstation 3. Gratulujemy firmie sukcesu i życzymy kolejnych w nadchodzących latach.
Oby im się działo jak najlepiej. Bardzo duży szacun mają u mnie.
Fascynujące. Chciałbym się dowiedzieć na jakich tytułach zarobili najwięcej. W końcu nie działają jak EA i nie wypuszczają masowo shitu, a jednak firma przynosi ogromne zyski. Jak to końcu jest? Można poświęcić więcej czasu, pieniędzy, uwagi na zrobienie produktu trzymającego poziom i jednocześnie na tym zarobić? Czy jedynym rozwiązaniem jest obrać drogę EA i taśmowo klecić buble? Ciekawe.
Może i nie robią szitu, ale spójrz na cyferkę przy nowym SC – to już piąta odsłona gry. Rainbow Six? Też coś koło tego. Ghost Recon? Podobnie. Ubisoft jak każdy jedzie na swoich licencjach. Wypada się jedynie cieszyć z tego, że póki co prezentują one dość wysoki poziom.
Katmay, zdaję sobie z tego sprawę. Tylko spójrz na nowego Splinter Cella. Odchodzą całkowicie od dotychczasowych rozwiązań (przez co akurat stracą mnie jako klienta, już Double Agent mi się nie podobał, a za najlepszą cześć uważam Chaos Theory). Przecież taka rewolucja byłaby nie do pomyślenia w takim molochu jak EA. A że bardzo dobrze sprzedające się serie kontynuują? Nie mam im tego za złe. Jeśli gra trzyma poziom, klimat, niesie ze sobą kupę rozrywki – jestem za kontynuacjami. Problem nie polega na tym, że takie koncerny robią kilka produkcji ze zmienioną cyferką w tytule, tylko na tym, że prezentują one żenujący poziom i nie wprowadzają najmniejszych zmian. Czy Ojciec Chrzestny 2 jest „zły” (TM), dlatego, ze jest kontynuacją? Nie popadajmy w skrajności. . .
A czy nie popadamy w skrajności żądając żeby kolejna część długiej serii była taka sama jak poprzednia? ;)Może i by we mnie nie stracili klienta gdyby każdy kolejny SC dokładnie małpował poprzedników, ale wiele by w moich oczach stracili. To, że idą z licencją i koncepcją do przodu i podchodzą do tytułu z pomysłem i nowatorskością, to tylko im się chwali. Oczywiście wg. mnie; wiem, że sporo ludzi by chciało coby każdy następny Splinter różnił się tylko lepszą grafiką, kilkoma nowymi gadżetami i misjami, ale ja do tych ludzi nie należę i chwile spędzone przy Double Agent uważam za, mówiąc delikatnie, przyjemne.
To aluzja do mnie? Jeśli tak, to żeby wszystko było jasne: nie, nie jestem zwolennikiem dokładnego „małpowania” poprzedników. Nie wiem, czy dla Ciebie Chaos Theory było „dokładnym małpowaniem” dwóch poprzednich części, ale dla mnie różniły się one na tyle, by dać mi wiele godzin zabawy. Ale jeśli ktoś kontynuuje Splinter Cella, to ja oczekuję choćby w ogólnych zasadach gry podobieństw, a nie totalnej rewolucji. Zawsze byłem przeciwny rewolucjom, które przynosiły więcej złego niż dobrego ;). Nie zmienia to jednak faktu, że Ubisoft jest firmą innowacyjną i nie boi się zmian. Nawet jeśli mogą stracić przy tym klientów. I ta zmiana w Splinter Cellu jest tego najlepszym przykładem.
a ja uwarzam obie firmy i EA i Ubisoft za niesamowite, każdy lubi co innego. . . mi przypadło do gustu wiele gier z tych firm. . . z jednej strony NFS i seria LOTR a z drugiej PoP i mająca juz niedługo pojawić sie na rynku gra – Assassin`s Creed. . .