Ubisoft Romania rozpoczęło działalność w dość spektakularny sposób. Regionalny oddział francuskiego giganta otrzymał zlecenie stworzenia kontynuacji legendarnej serii symulatorów łodzi podwodnych, Silent Hunter. Czwarta część może i wyglądała pięknie, ale fani byli zgodni – ta gra nie powinna trafić na rynek.
Pomimo faktu, że wydano dwa patche, gracze ciągle narzekali, że błędów jest niezmiernie dużo. Ubisoft Romania nie składa broni, ale przyznaje nieoficjalnie, że wyłapanie wszystkich potknięć przekracza możliwość zespołu.
Stosowny wątek powstał na oficjalnym forum gry, z adnotacją, że wszelkie informacje o bugach będą niezmiernie przydatne zespołowi w tworzeniu kolejnych łatek.
http://forums.ubi.com/eve/forums/a/tpc/f/6421019045/m/1801097155?r=5271062855#5271062855
Przecież to nie pierwszy i z pewnością nie ostatni przypadek. Mogę wręcz stwierdzić, że w pewnych kręgach (głównie miłośników symulacji – Silent Huner, Il-2 Sturmovik itd. ) Ubi(kacja) jest z tego doskonale znana – chociażby poprzednia, 3. odsłona SH – także prawie zupełnie niegrywalna, bez zaaplikowania serii nieoficjalnych modów. Różnica teraz jest jednak taka, że sami, oficjalnie się do tego przyznają – tyle tylko, że chyba nie o to chodzi, aby odbiorcy jakiegoś produktu (za który zapłacili) sami musieli doprowadzać go do stanu używalności, nie majac z tego zupełnie nic (no może z wyjątkiem satysfakcji).
wroobel—> z tą niegrywalnością SH3 bez nieoficjalnych modów chyba lekko przesadziłeś. Jasne, są bugi, ale bez przesady – grać się da i to bez jakiś dramatów.
No może rzeczywiście trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem. Pisząc „niegrywalna” miałem na myśli to, że SH3 aspirował do miana jak nabliższego realizmowi symulatora – takie były też zapowiedzi samego Ubi. Jak się jednak okazało, no i właśnie – nie po raz pierwszy, o odpowiedni poziom rozgrywki zadbać musieli sami gracze. Czyli mówiąc krótko – „miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze” (w przypadku dużej części wydawnictw spod znaku Ubisoftu).
Ja rozumiem, że najbardziej hardcorowym graczom zawsze coś tam nie pasuje i wymaga poprawy, ale wbrew pozorom myślę, że SH3 spokojnie symulatorem można nazwać. Poza niektórymi wpadkami zachowywał się w miarę poprawnie (przynajmniej jak na mój gust). Oczywiście brak ruchu w portach, brak możliwości wezwania eskorty przy podejściu do portu i właściwie bezużyteczne radio to ewidentnie słabe strony SH3, ale z drugiej strony – polowanie na Atlantyku sprawiało dużo przyjemności, a i eskorta nie była aż taka głupia. Mnie kilka razy potrafili zaskoczyć :)Pomijam odwieczny problem serii czyli brak „wilczych stad”. . . Niestety w SH4 nie miałem przyjemności jeszcze zagrać, choć na pewno nie omieszkam, bo jestem gorącym fanem serii i w ogóle zapaleńcem jeśli chodzi o kwestie wojny podwodnej w czasie II wojny. Ale braki SH4 w sumie mnie nie dziwią. Gra została wyprodukowana nader szybko, co oczywiście zawsze się przekłada na niedoróbki. . . Szkoda że UBI się tak spieszyło. . .