Bez dwóch zdań, najciekawiej zapowiada się pojedynek gigantów, czyli nowej Zeldy na Wii (recenzja już jutro) i Gears of War (Xbox 360), które dostanie naszą ocenę już w poniedziałek. Oba tytuły to konkretne system sellery, więc bój będzie zażarty. Ciekawe co sięgnie po tytuł świątecznego króla – produkcja o planecie Sera, czy przygody w państwie Hyrule.
Cały czas nie mogę odkleić się od Nintendo Wii, które okazało się bardzo konkretną konsolą i prawdziwym „czaso-pochłaniaczem”. Zelda urzeka, chociaż niekoniecznie od pierwszego wejrzenia. Z obszerną relacją wstrzymam się do recenzji, ale już teraz mogę powiedzieć, że tak rdzennie konsolowej, a do tego grywanej pozycji branża elektronicznej rozrywki nie widziała od lat.
Gears of War to zupełnie inna para kaloszy. Majstersztyk od Epic graficznie pokazuje na czym ma polegać era next-gen i demonstruje pokłady mocy zamknięte w pudełku z logiem Microsoftu. Sam z braku czasu nie miałem jeszcze szansy zbliżyć się na dłużej do tej megaprodukcji (może w święta uda się wygospodarować chwilkę), ale nasz recenzent Bartosz Kwietniewski mówi o grze w samych superlatywach. Zarówno wykonanie, jak i mnogość patentów urywają ponoć głowę przy samej szyi. Spodziewajcie się pełnej ochów i achów recenzji i kolejnego obowiązkowego tytułu na liście do świętego Mikołaja.
Wracając do Wii, dostałem od was kilka pytań dotyczącej nowej konsoli, więc postaram się na nie odpisać. Większość się powtarzała, więc po prostu dopiszę kolejną część wrażeń, która powinna rozwiać wątpliwości.
Wiele szumu zrobiło się wokół wytrzymałości paska, który ma powstrzymać pilota przed wyleceniem z ręki i zdewastowaniem otoczenia. Sieć obiegły setki zdjęć pokazujących roztrzaskane kineskopy i potłuczone lampki. Po pierwsze nie wiem jakim cudem pad może wypaść z dłoni. Jest bardzo ergonomiczny i nawet przy lekko spoconych rękach nie powinien się wyślizgnąć. Trudno przetestować wytrzymałość paska bez rzucania wiilotem (a tego wolałbym uniknąć), ale trzeba się naprawdę postarać, żeby spowodować pilotem jakieś zniszczenia.
Co cieszy – wiilot nie zżera za bardzo baterii. Chociaż nadal uważam, że nie zamontowanie akumulatorka to porażka, to po tych kilkudziesięciu rozegranych godzinach cały czas gram na firmowym zestawie baterii. A muszę przyznać, że nie daje im zbyt dużo czasu na relaks.
Konsola jest bardzo cicha – podobnie jak Gamecube. Xbox 360 (szczególnie ze starszych serii), czy pierwszy Xbox są przy niej jak pędzące stado bawołów.
Co do Wi-Fi – dla rdzennych konsolowców (takich jak ja) sprawa nie jest prosta. Chociaż konsola sama powinna wykryć wszystkie potrzebne ustawienia, to osobiście miałem kilka problemów. Z tego co wiem to ewenement, bo zazwyczaj wszystko przebiega jak po maśle, ale ja musiałem pobawić się trochę ustawieniami (co to do jasnej ciasnej maska podsieci???), bo kilka razy wyskakiwały mi dziwaczne błędy. Czasy, kiedy wystarczało podłączyć konsolę do prądu i telewizora bezpowrotnie minęły i trochę za nimi tęsknię.
Precyzja kontrolera jest naprawdę imponująca, szczególnie, że jego czułość jest w pełni ustawialna, zarówno z poziomu konsoli, jak i gier. Po tych kilku dniach obcowania ze sprzętem naprawdę ciężko zerknąć w stronę zwykłych padów, chociaż jest jasne, że nie wszystkie gatunki gier będą działać na Wii fajnie. Zapomnijcie o bijatykach – zupełnie nie wyobrażam sobie jak Midway rozwiąże sterowanie w Mortal Kombat: Armagedon. Zapomnijcie o skradankach – co pokazuje chłodne przyjęcie Splinter Cella na Wii. Przywitajcie się z prostszymi interfejsowo grami (co wcale nie oznacza płytszymi, czy mniej skomplikowanymi koncepcyjnie, czego przykładem może być Zelda właśnie).
Wii jest kawałem solidnej maszyny i nie mogę się doczekać gier, które w pełni wykorzystają jej unikalne możliwości. Jako przedsmak można uznać Wii Sports, ale nawet ona ma swoje ograniczenia. Machanie wiilotem jest świetne, ale po kilku godzinach staje się jasne, że twórcy bardzo uprościli samą rozgrywkę. Natomiast, jeżeli któryś twórca wpadnie na pomysł zrobienia realistycznych symulatorów sportowych w stylu Virtua Tenis, Wii zrobi moim zdaniem olbrzymią furorę.
no i znowu mam dylemat xbox360 wii czy czekac na ps3 🙁
mysle ze cena wii wszystko rozjasnia. . . ja wole 360tke za te 1,4k niz wii za nieco ponad 1000zl
pogralem troche na Wii na PGA i wiedzialem, ze wlasnie ta konsole chce miec. Teraz ciagle czytam o GoW i juz nie jestem taki pewien