Coś nam nie gra w tej wiadomości, ale do tego dojdziemy za chwilę. Najpierw skoncentrujmy się na faktach. W piątek donosiliśmy, że gracze, którzy nabyli oryginalne wersje najnowszych gier Ubisoftu, nie mogą z nich korzystać. Wszystkiemu winne są oczywiście nowe, rewelacyjne zabezpieczenia francuskiego wydawcy. Czy aby jednak na pewno? Przedstawiciele firmy twierdzą, że z ich strony prawie wszystko działa jak powinno, a winę za taki stan rzecz ponoszą piraci atakujący serwery Ubisoftu. I tu pojawia się zgrzyt.
Zastanawia nas czemu mieliby to robić? Z czystej złośliwości? To jest wątpliwe. Piraci wolą przecież zająć się graniem w Assassin’s Creed 2 i Silent Hunter 5 (które zdaniem Ubisoftu nie zostały złamane). Zresztą zadane przed chwilą pytania nie są istotne. Gracze, którzy wyłożyli pieniądze na produkty Ubisoftu powinni w nie móc grać i nie powinno ich interesować kto odpowiada za całe zamieszanie. Zasada jest prosta. Płacę – wymagam żeby produkt działał. U francuskiego wydawcy najwyraźniej jeszcze jej jednak nie znają…
Mówiąc krótko, piraci grają, a uczciwy człowiek po raz kolejny czuje się oszukany. Dzięki Ubi, podoba nam się jak promujecie legalne granie.
Nic dodać, nic ująć.
A świstak siedzi. . . . . SH5 już nawet z patchem 1. 1 złamany. Mnie odstraszyła naklejka , „Gra wymaga ciągłego podłączenia do internetu”Ubi może skończ już z rynkiem PC, po co się męczyć i nas męczyć. Dopóki nie wypuszczą łatki nie spoglądam w ich kierunku.