Większość ludzi spytana o najbardziej dynamiczny rynek gier komputerowych w Azji wskaże na Japonię i Koreę Południową. Zwłaszcza ta druga jest kojarzona w Polsce z rozrywką elektroniczną, głównie dzięki udziałowi i sukcesom naszych zawodników w mistrzostwach World Cyber Games. Jak informuje Business Week, największy Azjatycki rynek gier komputerowych zostanie zdetronizowany w przyszłym roku na rzecz Chin.
W liczącym ponad 1.300.000.000 mieszkańców państwie gry komputerowe to ciągle relatywna nowość. Rynek ten przeżywa jednak boom, głównie dzięki rosnącej popularności internetowych gier RPG, których udział wynosi już 54%. Tytuły takie, jak Legend of Mir II i World of Warcraft to hity, ale równocześnie oskarżane są przez władze o korumpowanie wyznawanej w Azji kultury pracy. Mimo stopniowej reglamentacji tej formy zabawy, analitycy przewidują, że w ciągu najbliższych czterech lat rynek zyska pięciokrotnie na wartości, z 460 milionów do 2.1 miliardów dolarów.
Mimo szału na gry, liderzy rynkowi w postaci firm Shada i Netease, powstałych w znacznym stopniu dzięki amerykańskim inwestorom, popadły w kłopoty finansowe. Ponieważ rynek zdominowany jest przez gry MMORPG, dystrybutorzy uzależnieni są od comiesięcznych opłat subskrypcyjnych. Problem w tym, że najnowszy trend rynkowy w Azji nakazuje twórcom gier rezygnowanie z comiesięcznych opłat i szukanie dochodów wśród innych źródeł – np. płatnych dodatkach lub handlu przedmiotami na aukcjach internetowych. Spadek w przychodach spowodował, że ceny gigantów na giełdzie poszły znacznie w dół. Pomimo problemów, liderzy rynkowi są zdecydowani na utrzymanie strategii zakładających daleko idące zmiany.
Dystrybutorzy stawiają również na własne studia developerskie. Rynek jest wart zachodu, bo jedna z najbardziej popularnych gier w Chinach, Crazy Arcade Bomb and Bubble, posiada około 130 milionów aktywnych subskrybentów. Chińskie studia są również wynajmowane przez zachodnich developerów – w ten sposób powstała np. American McGee’s Bad Day L.A.
Link: Artykuł Business Week
