Wczoraj wybrałem się do jednej z wielu „świątyń zakupów” znajdujących się w stolicy. Bardzo nie lubię biegać po sklepach, ale nadchodzące święta zmusiły mnie do przeprowadzenia krótkiego rekonesansu – sprawdzenia co ciekawego mogę zdobyć dla bliskich mi osób.
Jakie wnioski wyciągnąłem z tej wyprawy? Ano takie, że w sklepach zaczynają się pojawiać mikrododatki do gier, wydawane w zbójnickich cenach. Utwierdziłem się też w przekonaniu, że popularna sieć sklepów, dla której podobno liczy się kultura, kłamie w żywe oczy. Produkty sprzedawane u nich są cholernie drogie, kiedy porównamy je z ofertą innych sieci. Najwyraźniej próbuje ona więc zniechęcić nas do nabywania tychże dóbr. Ostatni wniosek był taki, że ludzie zupełnie zwariowali – dziesiątego grudnia opróżniali portfele w takim tempie jakby jutro miał się skończyć świat.
Zaczynam się jednak rozkręcać, więc prędko wrócę do prezentów. Choć sam żadnego nie kupiłem, to wiem, co mnie i was na pewno bardzo by ucieszyło, gdyby tylko wylądowało (zmieściło się) pod choinką. Tym czymś jest Flipper Ideał. Dzieło mojego imiennika to wybebeszony stół do pinballa, w którego podstawie zamontowano duży panel LCD (46”), a w części pionowej kolejny, tym razem trochę mniejszy (30”). Całość uzupełnia malutki ekran (19”) zastępujący flipperowy wyświetlacz. Do tego wszystkie wstawiono peceta z zainstalowanym emulatorem, który potrafi wyświetlić – „emulować” – mnóstwo różnych flipperów (co chyba nie jest do końca legalne, ale nie mówcie tego nikomu). Cudo to możecie obejrzeć w materiale filmowym umieszczonym pod treścią tej wiadomości. Więcej na jego temat przeczytacie natomiast na forum NEOGaf.
I właśnie takie coś chciałbym dostać albo złożyć na święta. Niestety na marzeniach zapewne się skończy, ale przyznacie sami, że projekt jest świetny.
Przyszedł czas, by powoli kończyć to wydanie Weekendowego. Było trochę nie na temat, więc teraz wspomnę już tylko, że przez najbliższe trzy dni zamierzam grać w Empire: Total War. Do tego tytułu być może dołożę Episodes from Liberty City, o ile jutro uda mi się je kupić. Jeśli starczy czasu, to sięgnę również po książkę, którą będzie leciwy, ale moim zdaniem świetny Czerwony Sztorm Toma Clancy’ego.
Teraz życzę wam już miłego i udanego weekendu. Oczywiście przy okazji zachęcam was do złapania za klawiaturę i podzielenia się waszymi planami na najbliższe dni. Napiszcie też czy zamierzacie kupować albo czy dostaniecie w prezencie jakiekolwiek rzeczy związane z elektroniczną rozrywką.
Zachęcam was również do odwiedzania Valhalli. Jutro powinniśmy mieć dla was materiały z imprezy Spike Video Game Awards. W trakcie tego wydarzenia usłyszymy zapowiedzi kilku nowych gier. Koniecznie zostańcie więc z nami.
Cóż a ja powiem tyle. . . METALLICA W POLSCE ! 😀 Wystąpi wielkie Trio metalu (Anthrax,Slayer, brakuje Megadeth, który swoją drogą miał przyjechać). Cóż, Behemonth psuje harmonię, ale zniesie się krzykacza przez te parenaście minut 😉 Co do grania w tygodniu. . . Pewnie standard, Trackmania/Left4Dead/rFactor 😉
U mnie w weekend jak zwykle od pewnego czasu Dragon Age. Niestety w tygodniu zupełnie brakuje czasu na granie wiec w weekend trzeba nadrabiać choć nie zawsze się to udaje. Jeśli zmęczy mnie bieganie po Fereldenie może zrobię mały skok w bok w kierunku jakichś strategii lub czegoś z większą dawką akcji (może wreszcie zmuszę się do skończenia Dead Space?)
A ja właśnie zasiadłem po reinstalce systemu do Stalker: Zew Prypeci, który kosztował mnie 119 PLN. I co? I to że jest piątek wieczór i nie pogram sobie bo nikt nie wygeneruje mi nowej aktywacji gry gdyż w Cenega pracują w dni robocze w pewnych godzinach a o tej porze już nie. Tak więc szukam rozpaczliwie cracka a z tym licho w sieci. Biada tym, którym nieoczekiwanie padnie system i nie dadzą rady dezaktywować swoich gier. Piraci nie mają takich problemów, czego im zazdroszczę, natomiast nie mogę się doczekać poniedziałku kiedy zadzwonię do wydawcy i porozmawiam z tym kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy. Chcą brać kasę za gry to niech posadzą kogoś w weekend kto telefony będzie odbierał i gry aktywował 24 godziny na dobę. Skandal. . . Jestem wściekły jeszcze parę minut pobiegam po google a jak cracka nie znajdę to pewnie standardowo spędzę ten wieczór przy EVE Online, Arma 2, GRID.
W ten weekend kończę Dragon Age’a, już robię ostatnie zadanie, także całość powinna się zamknąć w jakichś 65h. Bardzo przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę jeszcze to, że nie zrobiłem wszystkich zadań pobocznych (aczkolwiek zapewne >90%) Jak obejrzę napisy to pewnie tu wrócę, jakoś szerzej podzielić się swoimi wrażeniami z uratowania świata po raz kolejny 😉 A poza tym coś mnie ostatnio naszło na Fifę 10, więc do zakończenia DA dojdzie też kilka meczów no i pewnie wrócę do Vikinga, od którego brutalnie oderwała mnie paczka z Erą Smoków 🙂
A ja rozpoczynam weekend od walki Pudziana z Najmanem. Nie spodziewałem się niczego specjalnego jednak występ naszego siłacza nastroił mnie bardzo pozytywnie. I muszę przyznać, że Mariusz ma zadatki na efektownego jak i efektywnego zawodnika MMA. A wy jak oceniacie walkę?Jeśli chodzi o święta i prezenty to mam nie lada zagwozdkę, ale chyba w tym roku zdecyduje się na gry planszowe.
Mój weekend? Samorost 2 pojawił się na steamie i przez pierwszy tydzień kosztuje ~8zł 🙂 Dostałem też niedawno całą Arabeskę Grimwood’a, więc pewnie spędzę przy niej trochę czasu 😉
Akurat Samorosta 2 można było kupić z Komputer Światem za jakieś 5 zł ;)Pykam w mikołajkowy prezent – Mirror’s Edge. Musiałem przeprosić myszkę, bo dziadostwo wariuje z moim padem. No takiego czegoś się nie spodziewałem, nowe gry nigdy z nim problemów nie miały, a tu taki numer :/Odkurzyłem też Puzzle Quest, lecę po raz drugi od zera. . . rany, ależ ta gra jest miodna!A, zapomniałbym – tank doszedł 😀 maciupki, ladowany. . ale fajny gadżet ;]
Ja z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że pod choinką zastanę Call of Juarez: Więzy Krwi, a jak Gwiazdor będzie miał dobry dzień to może jeszcze jeden tytuł mi zostawi:) Ale co to ma być nie mam pojęcia. Z kolei ja w weekend zmierzę się z Torchlight.
Kac, kac, kac gigant. To przez Najmana i Pudzianowskiego. No i przez ten bar co po drodze do domu mamy :PA growych rzeczy to muszę dokończyć Dead Space. Zostały jeszcze 3 trofea i będzi9e platyna.
Walka? Bardziej to przypominało bójkę. Pudzian wszedł, przekopał Najmana w trochę ponad pół minuty i tyle było ich pojedynku. Najman zdaje się nawet ciosu nie wyprowadził. Ale wstrzymałbym się z ocenianiem szans Mariusza w MMA (z resztą, co to jest MMA w ogóle? Litości), przynajmniej do czasu gdy zmierzy się z jakimś przeciwnikiem godnym uwagi, posiadającym przynajmniej namiastkę techniki i mającym jakieś doświadczenie w tego typu walkach. Bo kto to jest Najman w sportach walki tak naprawdę? Ni z niego bokser, ni zawodnik MMA. Bardziej chyba z występu w Big Brotherze niż z ringu jest znany. A teraz przechodząc do Dragon Age’a, wrażenia po prawie 65h godzinach gry. Będą spoilery, także jak ktoś nie skończył, to niech nie czyta. Ogólnie dobra gra, mocno wciąga, chociaż z czasem idzie po równi pochyłej. Wydaje się niby, że jest nieliniowo, że jest kilka naprawdę rozbudowanych wątków głównej fabuły. . . guzik, zrobi się jeden z nich, to widziało się już wszystko. Cała gra działa według schematu idź->poznaj kawałek prawdy->5h mordowania->poznaj całą prawdę->zdecyduj kto powinien wygrać/przegrać/umrzeć/whatever. I tak w kółko. Trochę nędznie, patrząc przez pryzmat tych ponad 60 godzin. Na pewno na plus to, że dzięki dialogom można różnie rozwiązać pewne konflikty, ale nie podoba mi się, że uzależniono to od umiejętności perswazji u postaci. To powinno zależeć tylko od wybieranych opcji dialogowych, nie opatrzonych napisem „Perswazja” albo „Zastraszanie”. Na fabule się zawiodłem. Świat jest nieźle wykreowany, ma duży potencjał, rewelacyjnie opracowaną mitologię. . . i wszystko sprowadza się do „Zabijcie Arcydemona”. Ale mistrzostwem świata jest to, ze zebrałem tę cholerną armię, zamordowałem Loghaine’a, przygotowałem się do wymarszu na finałową bitwe. . . a tu wpada Riordan i mówi: „Wiesz i tak umrzesz na końcu”. Po czym przychodzi Morrigan i dodaje: „Mam debilny, absolutnie nielogiczny plan, który z jakichś niewyjaśnionych powodów zadziała i uratuje Ci życie. Kocham Cię, ale odchodzę. ” Łał, to było naprawdę niewiarygodnie głupie. No, a zakończenie to już apogeum żenady. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie i właściwie śmierć Arcydemona i u mnie również Loghaine’a poza zakończeniem plagi nie miały żadnych interesujących konsekwencji. Nuuuuuuuuda!’Brzmi to może trochę zbyt krytycznie, ale zawiodłem się mocno na zakończeniu, no i im dłużej grałem, tym bardziej mój zachwyt nad DA słabł. Mimo wszystko, to dobra przekąska przed Mass Effect 2. Ode mnie mocne 8/10.
jak czytam te wypowiedzi o aktywacjach (swoja droga tez kupilem zew prypeci i rzeczywiscie po instalacji cos tam wywalilo ze zostalo 0 aktywacji etc, to nawet na 2 kompach bym nie mogl zainstalowac, a mam 2 kompy i co ?), kodach, jak widze co sie wyprawia ze steamem to jak babcie kocham zostane piratem na starosc. a kase ktora moglbym przeznaczyc na gry wplace charytatywnie. zeby nikt nie pierdzielil ze jestem przestepca etc. a tak wogole przestaje sie dziwic ze na piecu to piractwo jest tak duze. jak wspomniano – pirat ma po prostu lepiej. ciekawe kiedy wydawcy to zrozumieja i przestana klody pod nogi rzucac ?ps: ale w zp nie zagralem, zagralem za to w to: http://www.biernawski. com/blog/foto/296. jpg;)
Czad ;OJa co prawda spacery po górach wolę latem, bo zimę lepiej przeznaczyć na narty. . ale damn, dla takich widoków warto się wybrać nawet przy mocno minusowej temperaturze 🙂
Przez 1,5tyg nie odpalałem konsoli. Wreszcie ten weekend mam luz, więc pograłem w Fallouta ale po tych 36h zaczynam czuć obrzydzenie. Podobnie jak z Oblivionem, pewnie teraz pobiegnę głównym wątkiem aż do samego końca, bo już mi sie nie chce. Zwłaszcza że czekają C&C3 oraz Lost & Damned i Gej Tony ; )
A dziś apropos artykułu: „Wystarczy przypieprzyć”Męczyłem się z wydrukowaniem durnych notatek przez ok 30 minut. Tu kabelki sprawdzałem, tam stery instalowałem etc. A wystarczyło co? Wlasnie tak! J**** w pokrywę, i drukuje jak nigdy!:D
Przeszedłem wreszcie Saw, która jest naprawdę miłym zaskoczeniem, jeżeli chodzi o przeniesienie filmowej fikcji na ekran komputera. Ciekawe zagadki, dobry klimat. Konami mnie mile rozczarowało i pokazuje, że można zrobić coś ciekawego. Czasami wystawiała moje zdrowie psychiczne na próbę, ale satysfakcja na końcu wynagradza to wszystko ;). Teraz wziąłem się za starocie – Blood Omen 2 i Legacy of Kain: Defiance. Jakoś ominęły mnie obie pozycje, co jest dziwne, zważywszy na moje zamiłowanie do wampirycznej tematyki. Z nowości wezmę się za Ninja Blade. Na święta zostawię sobie Risen, i to chyba wszystko co wystarczy mi do końca tego roku.
Weekend spędzony na Falloucie bo dorwałem ostatnio GOTY. Powiem tylko tyle, że przy The Pitt restartowałem konsolę kilka razy. Generalnie dodatki raczej nudne, ale podstawkę uwielbiam 😉
Także męczę Dragon Age i muszę stwierdzić, że stary się robię bo gra mnie nudzi :). Kiedyś grało się w Baldura 200 godzin niemal non stop, a teraz wolę przejść Mass Effect w 18 godzin, niż męczyć się te 50 przy DA:O. A może to wina irytacji przepakowanymi łucznikami? :PNa zakąskę mam Football Manager, który coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że jest kompletnie niegrywalny. Cóż, trzeba czekać do lutego na trzecią łatkę.