Przyszło lato, a ludzie w całej Polsce obawiają się wielkiej wody. Pomyślałem więc, że w tej odsłonie weekendowego spróbuję je przywołać za pomocą piosenki. Tę będziecie mogli sobie włączyć już za chwilę. Najpierw zajmiemy się jednak grami.
Domyślam się, że wielu z was wzięło urlop albo po prostu miało wolne na uczelni, i wypoczywa już teraz, kiedy najwięksi twardziele pracują. Ja za kilka chwil odejdę od komputera i przez najbliższy dzień lub dwa do niego nie wrócę. Przyjechałem w rodzinne strony gdzie akurat wodą się nie przejmujemy (choć teoretycznie mamy ją w nazwie miasta). Na dodatek kilka godzin temu wyszło słońce, więc przez resztę dnia i wieczór będę po prostu odpoczywał .Jutro natomiast pomagam znajomemu malować w jego nowym domu, więc i sobota nie będzie stała pod znakiem gier wideo.
Dopiero w niedzielę, o ile uda mi się wrócić do stolicy, złapię za pada i nadrobię trochę growych zaległości. Tym razem na moim celowniku znalazł się Mortal Kombat vs DC Universe i Tom Clancy’s HAWX, którego nie miałem okazji skończyć. Gry te nie zebrały rewelacyjnych ocen, ale w końcu nie w każdy weekend trzeba przerabiać największe hity.
Do czytania nadal nic nowego nie mam, więc o książkach niczego interesującego nie napiszę. Starym zwyczajem chcę was jednak spytać o wasze plany. Zamierzacie grać czy korzystać z pierwszych ciepłych dni – nie będziecie się zbliżali ani do komputera ani do konsoli? Koniecznie złapcie za klawiatury i dajcie wszystkim znać co też będziecie robić.
Ja już teraz życzę wam udanego, spokojnego i słonecznego weekendu.
Ja właśnie zakończyłem kolejny rozdział pod tytułem „Kafelkowanie czyli Czarna Masakra”. Dziś padło ok 15m2, prawą łapę mam tak spuchniętą od dociskania tego dziadostwa, że wygląda jak balon. Zaraz idę więc do sklepu po znieczulenie w małych metalowych pojemnikach. Co do grania niezmiennie już Black Mirror 2. Całe szczęście, że w grze jest notatnik i można sobie poczytać, co się już zrobiło, bo z takimi przerwami w graniu skupienie się na fabule jest wręcz niewykonalne. O książce nawet nie marzę. Zatrzymałem się w połowie Wiecznej Wojny i jak zwykle za chiny nie mam czasu dokończyć. Co do filmów natomiast zabrałem się za „Pacyfik” i muszę z żalem zawiadomić, iż jest dużo, ale to dużo słabszy od Kompanii Braci. W zasadzie to nie dorasta jej nawet do pięt. Jakiś taki nieprzekonujący i zbyt martyrologiczny. Nie widzę jakoś sensu w pokazywaniu raz za razem krwawych jatek i bezsensu wojny, bo zostało to już w identyczny sposób pokazane miliard razy wcześniej. Tak więc najciekawszym odcinkiem była dla mnie część w której Dzielne Amerykańskie Wojaki zawitały do Australii i przez całe 40 min nie padł ani jeden strzał. Dobra, koniec gadania, trza lecieć po piwo. Miłego wiecie czego wszystkim.
U mnie znów miał być weekend pod znakiem ME (powoli zbliżam się do końca), ale dobra pogoda pokrzyżowała mi szyki i wybieram się z rodziną na wieś. Cóż Shepard i galaktyka będą musieli zaczekać. . . Filmowo przebijam się przez BSG. Zostały mi 4 ostatnie odcinki. Muszę odszczekać to co powiedziałem ostatnio o 4 serii. W drugiej części nabiera zdecydowanie charakteru. Powiem więcej – wydaje mi się zdecydowanie lepsza od 3 serii. Wprawdzie Baltar wciąz mi nie pasuje, ale fabuła się nieźle zakręciła. Na dzisiejszy wieczór planuję ostatni skok czyli oglądnięcie ostatnich 4 odcinków. Pozostaje mi tylko zrobić popcorn (uzależniłem się ostatnio?) i do dzieła! 😀cormac—> podziwiam z tymi kafelkami, ja pewnie w pierwszych pięciu minutach takiej zabawy bym się śmiertelnie zranił, a potem co najwyżej ładnie, artystycznie wykrwawił na podłogę :)Miłego weekendu wszystkim!
Ja jak zwykle, trochę z gitarą w ręce ( http://www.youtube. com/user/BobbyCrispy ten pan, dla takiego laika jak ja, przynosi wprost nieocenioną pomoc, Guitar Pro wysiada!)Granie? Jako że trwają finały NBA to pogrywam w NBA 2k10, a że nauczyłem się grać motyw z gwiezdnych wojen, to i zachciało mi się Force Unleashed;) Może pare kółek po torze w Montrealu i to raczej wszystko 😉 Btw. Go Celtics!
Nadrabiam nieograne hity – niedawno zaliczyłem bardzo dobre w co-opie Resident Evil 5 (choć finałowa walka żenująca), dzisiaj natomiast siadłem porządnie do Halo 3 i bach, pękło 😉 Bieda z nędzą ta gra. Nie wiem, może się po prostu przez te 3 lata od premiery zdążyła tak bardzo zestarzeć, właściwie jakby wziąć takiego Turoka, to niczym on Halo nie ustępuje, poza ilością patosu. Typowa strzelanka na 7/10, z designem – szczególnie w początkowych etapach – wprost kretyńskim. Ja mam może spaczony gust, ale armia skrzatów ogrodowych i ich kumpli – goryli w zbrojach, jakoś nie pasuje mi do obrazu epickiego konfliktu o los całej galaktyki. Fuj. Gameplay zwyczajny do bólu, nie licząc jednego – z większości broni da się strzelać tylko z biodra. Idiotyzm. Nie wiem czemu seria Halo zrobiłą taką furorę. Jeżeli chodzi o strzelanki z obozu Microsoftu, to przy Gears of War „Hejloł” nie ma czego szukać. Nie spodziewałem się, że przejdę całe H3 dzisiaj, stąd na konsoli pewnie wiele nie pogram w weekend, może jakiś meczyk w Fifę (ostatnio przegrałem piwo przez własną pychę – wygrywałem do przerwy i założyłem się, że zamienimy się z kumplem drużynami, a ja i tak zdołam wygrać. Nie zdołałem. Więc trzeba poćwiczyć ;)), ewentualnie walka w Fight Nighta. Na PC pewnie sporo czasu skonsumuje mi Europa Universalis III, do której niedawno usiadłem. Początkowo zniesmaczony przemogłem się i teraz, po 80 latach, moja Hiszpania to kolonialno-handlowa potęga, rozciągająca się na cały świat. Mam swoje prowincje w obydwu AMerykach, Afryce, Azji, Oceani, nawet na Wyspach Brytyjskich. Jednak EU III okazało się tak samo wciągające jak poprzedniczki.
quatrix -> ja aktualnie jadę na gitarce Change of Seasons autorstwa Dream Theatre, ale problem polega na tym, że po pierwsze utwór trwa 20 minut, po drugie napisany jest na bodajże 4 gitary, a po trzecie że tabulatury Petrucciego to zazwyczaj dzieła grubości dobrej książki 🙂 Także chyba poprzestanę na intro i jakichś 5 pierwszych riffach, bo dalej dzieją się takie rzeczy, że moje palce pytają „yyyyyyy. . . a o szo chosi?” 🙂
Jeszcze zapomnialem napisać, że wreszcie zacząłem BSG – dziwne to. Na razie oglądałem tylko 2 seriale (House oraz Soprano) i obydwa wymienione od pierwszego fotela mnie wciągnęły na około rok oglądania(Chyba w lipcu zeszłego roku zacząłem Soprano, skończyłem 3 tygodnie temu, House’a jeszcze jedna seria przede mną),o tyle BSG . . . . po prostu jak na razie jest, i nic więcej, może po prostu zbyt dużo oczekiwałem ?A co do filmu „Prince of Persia” to chyba komuś się coś pomyliło. Nawet moja dziewczyna, mając z grami tyle wspólnego co ja z fanami Kalwi & Remi, na początku się spytała, czy ktoś zbyt dużo grał w Assasin’s Creed. . . TRAGEDIA FILM
@jolo, wątpię żebyś dziś zdążył, 3×45 min i podwójny odcinek finałowy – warto sobie go przełożyć na później i bardziej świadomie obejrzeć. W pewnych aspektach przegenialny, w innych pozostawia niedosyt po dość krótkim wyjaśnieniu. Ale co tam, to wciąć BSG :)Seriale na tapecie to u mnie The Wire ( 2 sezon obecnie), bardzo drobiazgowy kryminał, jeszcze mnie nie wciągnął zbytnio, ale ma moc. A drugi – Futurama – idzie jak burza. Ale to i SyFy, i komedia, to i mniej boleśnie wchodzi :)Do grania – tradycyjnie PES, eRep (hehe ) i Runes of Magic, darmowe MMORPG. Bardzo przyzwoite, choć niespecjalnie oryginalne. Tak sobie pomykam 3 dzień po okolicy z masą kłestuf i ubijam to, za co mi aktualnie płacą. Tradycyjnie problemem jest „gdzie upchnąć ten cały cholerny złom”. Książkowo – Klub Dantego. Styl nieco zagmatwany, ale zapowiada się na niezły kryminał. Tak więc powoli, powoli. . . Miłego weekendu 🙂
Ja weekend właśnie zaraz rozpocznę sesją z tym najnowszym Szerlokiem Szolmsem na DVD 😉 mam taki zwyczaj, że w piątek siedzę do rana 😀 przy okazji zakupu filmiku (cena nowych DVD to po prostu zdzierstwo) do koszyczka wskoczył Darkness Within ktory kosztował. . . 4. 99! Nie wiem kto w Carrefourze oszalał, ale za taką cenę nie mogłem nie wziąć. Miałem też dalej grać w Alana Wake, ale ta szmatława, nie warta splunięcia, nędzna gra (noo trochę przesadzam, ale tylko troszkę) dostała kopa w pupę od kałboja z Red Red Redemption który opanował moje PS3. Do czytania. . . kończę Ucztę dla Wron Martina.
Ja kolejny expansion do mojej ulubionej gry ‚Prawo’. Tym razem dodatek nazywa się ‚Prawo karne’ i dziwnym trafem wymiękam już po pierwszej stronie skryptu. Kurcze. . . a egzamin już w poniedziałek 😐
Wczoraj pograłem w Laytona, a dziś chyba z tego wszystkiego odpalę sobie DX1 ; ). Poza tym dotarło do mnie pierwsze Assassin’s Creed, więc sprawdzę co to. I tyle z tego grania, bo kilka projektów czeka :/
Od dwóch tygodni jest tylko jedna gra przez którą gram na okrągło i nie mam czasu na nic innego, Red Dead Redemption. Gra dla mnie okazała się objawieniem roku i odkąd ją mam chodzę spać o 4 nad ranem. Gram na przemian sam w singla lub z sąsiadem free roam plus rozgrywki. Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle czasu grałem w jedną gierkę, myślałem że przy L4D spędzałem dużo czasu ale jak porównać to do tego z RDR . . nie ma co porównywać. Samo jeżdżenie po prerii jest wciągające nie mówiąc już o gang shootout czy free for all. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz czy serwery rzeczywiście łączą graczy używających asysty w celowaniu z tymi co nie używają, bo czasem mam wrażenie zwłaszcza przy snajperach że bardzo łatwo mnie potrafią namierzyć gdzie sam gdy chce popatrzeć przez lunetę widzę kawałek kaktusa lub niebo :)Czy BSG – to Battle Star Gallactica?Jakiś czas temu znajomy próbował mnie zarazić oglądaniem tego serialu ale jakoś mam straszna alergie na takie infantylne problemy któe się tam pojawiały. Dla mnie jedyne seriale jakie mogę obejrzeć to te których odcinki trwają 25min jak np „Thats ’70 Show”, „Married with children”, „South Park” czy „The Simpsons”
Nie, to Battlestar Galactica ;] i nie uważałbym go za infantylny. Ludzie postawieni w niecodziennej sytuacji (zniszczenie rasy ludzkiej przez roboty) zachowują się naturalnie, prawdziwie. Bundych sobie muszę kiedyś powtórzyć 😛
No, to fakt. Kiedy w mojej okolicy ostatni raz roboty zniszczyły rasę ludzką, zachowywaliśmy się podobnie do postaci z BSG 😉
Diablo2 przez 2h a tak na słońcu i odpoczynek.
Siergiej—> u Ciebie też juz byli. U mnie wybili wszystkich jakieś 2 tyg temu i pojechali na wschod odgrazajac sie ze jeszcze tu wroca znow kogos wybić :DA tak powaznie – skonczylem BSG. Całkiem przyzwoita koncowka, choc balem sie ze bedzie glupia lub banalna. A w sumie nie była, choc momentami mnie irytowała, bo pewne rzeczy załatwiono zbyt łatwo. Ale mimo wszystko – ok. Caly weekend spedzilem bez gier, za to skosilem cały ogród, tudzież ganiałem za moim 2-letnim dzieckiem które non stop chciało robić „ziuuu” czyli zjeżdżać ze zjeżdżalni i jakoś niespecjalnie się przejmowało nawoływaniami ojca żeby poczekało to może będę ją asekurował jak będzie wchodzić po drabince. Ech. . .
Ja miałem się zabrać w końcu za 2 sezon BSG, ale w międzyczasie obejrzałem jakiś inny serial, którego koniec sezonu też był jakiś taki urwany w połowie i stwierdziłem, że nie – obraziłem się na seriale i nie oglądam żadnego na razie 😉 Co to za idiotyzm, żeby ostatni odcinek sezonu kończyć tak perfidnym cliffhangerem, gdzie jeszcze w przypadku Battlestar Galactiki w końcu zaczynało się robić ciekawie. Aaaagh!
Oj, biedni fani Lost. . . A mam z nich ubaw 😀 Oni naprawdę przez 6 sezonów wierzyli, że ten węzeł gordyjski da się rozwiązać w poprawny sposób. Cliffhanger na Cliffhangerze nie zrobił mu dobrze. Zresztą, sam sie „obraziłam” na BSG po 2 sezonie. Odcinek finałowy jest, uch. . . Zapowiadał taką zmianę stylistyki, że nie chciałem przez to przebrnąć 🙂 na szczęście – tylko na krótko.