W końcu poczułem, że mamy jesień. Na dworze pierwsze opadające liście, chłodno i pada. Bardzo mnie to cieszy! Miałem dosyć afrykańskich upałów, które nawiedzały nasz biedny kraj jeszcze kilka tygodni temu. Co będziemy robić w ten weekend? Przede wszystkim czekam aż kurier dostarczy mi Playstation Move. Być może już w poniedziałek zacznę skakać przed telewizorem. Tymczasem odpalę Xboksa 360 i w końcu dokończę Red Dead Redemption. Co jeszcze? Miałem pograć na moim pececie, ale niestety spaliłem procesor i mój ukochany blaszak zamienił się w stertę złomu. Za dużo OC szkodzi. Teraz czeka mnie wymiana płyty głównej, procesora i tak dalej. Na szczęście do internetu mam stareńkiego laptopa. Bidul ledwo zipie jak tylko na witrynie wyskoczy mu jakaś reklama, ale walczę dzielnie i się nie poddaję.
Do czytania kupiłem sobie nowe pismo zatytułowane Stuff, które z okładki krzyczało do mnie „Największy na świecie magazyn o gadżetach”. No dobrze… tak naprawdę to wziąłem to coś bo kosztuje mniej niż 5 złotych, a na okładce widniała całkiem apetyczna blondynka. Niestety już po zakupie zobaczyłem, że naczelnym tego periodyku jest Marcin Prokop. Co w środku? Nie wczytałem się jeszcze dogłębnie, ale wywiad z „panem puszczę szmatę” Kuszczakiem nie nastraja mnie pozytywnie. Poza tym test Mercedesa SLS, a kilka stron wcześniej pierwsze wrażenia z użytkowania iPhone4. Pomieszanie z poplątaniem. Z „testu” SLS’a dowiedziałem się przede wszystkim tego, że autor chciałby zobaczyć jak do tego wozu wsiada Anna Mucha w mini spódniczce (chyba wysiada?) bo w końcu zobaczylibyśmy jaką nosi bieliznę. Nie wiem jakich rewelacji dowiem się z innych artykułów. W każdym razie osobom narzekającym na „poziom dziennikarstwa growego” polecam przyjrzeć się dokładnie prasie drukowanej.
Nieważne! Grunt, że mamy weekend. Napiszcie nam w co zamierzacie zagrać i co ewentualnie przeczytać? A może wy też kupiliście magazyn Stuff?
Już kolejny weekend spędzę na sprzątaniu domu i okolicy po burzach więc sobie nie pogram. Pismo o gadźetach? W życiu bym czegoś takiego nie kupił.
Ten weekend chyba potraktuje ulgowo jeżeli chodzi o gry. Dziś miał być start darmowego LOTRO i już chcieliśmy z kumplem zbadać to draństwo a tu nagle wyskoczył delay. Oczywiście dla europy i dodatkowo nie wiadomo kiedy gra ruszy. Troszeczkę mnie to zdołowało, więc obrażony na cały świat postanowiłem za karę w nic nie grac. :)Zabiorę się za to za ostatni tom mojej ukochanej Czarnej Kompanii. Pora zakończyć Wielką Przygodę. Sprawa nie wygląda niestety różowo, ponieważ przedostatni tom, który właśnie skończyłem był straszliwie wręcz smutny. Jeżeli ostatni będzie w tym samym stylu to już szykuje żyletki. . . Weekendowe pozdrowienia dla wszystkich jak zwykle.
Grr. . . nie mówcie mi o alkoholu. Dzisiaj na stoisku w supermarkecie X wysiadła kasa i po chwili zrezygnowałem z weekendowego „promilowania”. Normalnie Terminator – Bunt Maszyn :/. Ale może niczym Duke Nukem poszukam spacją „tajnych skrytek”. Z gier skończone – Mafia 2, Alpha Protocol (4 razy dobijałem do końcówki żeby zobaczyć inne zakończenia, szkoda że nie będzie dwójki). Próbowałem dalej przysiąść do Obliviona, ale czuje się jakby Bethesda potraktowała mnie nowym erotycznym gadżetem do Wii w pewną część ciała. Strach pomyśleć co byłoby bez klajstrowania jej zupełnie. A i tak zdarza się jej wywalić do pulpitu. Skreślam już tę firmę całkowicie, przelała się czara goryczy. W ramach relaksu uskuteczniam mordowanie w modach do starego dobrego Dooma. Pozwala pozbyć się agresji i przysiąść z wrażenia, gdy się zobaczy co potrafią ludzie wycisnąć z engine’u Id Software. Na razie konwersje Quake’a, Half-Life’a i Dooma 3 mnie sponiewierały najbardziej. Jeszcze tylko 27 pełnych kampanii i zaczynam Planescape: Torment.
Marcin Prokop – Forrest Gump branży. . .
W weekend przede wszystkim HAWX 2. W kampanii została mi już zdaje się tylko ostatnia misja, więc pośmigam pewnie głównie w sieci albo będę zmagał się z survivalowymi podniebnymi misjami. Miałem też pożyczyć sobie Final Fantasy XIII – nie spodziewam się szału, ze sto lat w żadne jRPG już nie grałem, ale może w niedzielę zacznę swoje kolejne podejście i kto wie, czy nie będę się bawił tak dobrze jak niegdyś przy podobnych produkcjach ;)Poza tym ostatnio wróciłem do Left 4 Dead, tak pierwszej jak i drugiej części. Nie wiem co prawda kiedy moja drużyna wraca z wakacji, ale jeśli wrócą w ciągu dwóch najbliższych dni, to z całą pewnością i te pozycje dołączą do mojego Weekendowego Grania 😉
hura hura hura działa Valhalla 😛 Różne rzeczy gadam, ale było mi jakoś nudno jak widziałem tylko blank screena całuski 😛
No i właśnie zakończyłem przygodę z Ego Draconis. Tym razem pokonały mnie nie hordy potworów tylko toporna mechanika rodem z sennego koszmaru zardzewiałych cyborgów. Tragedia. Na początku jeszcze jest spoko w miarę, ale po pewnym czasie, gdy przeciwników jest coraz więcej i są coraz mocniejsi, prawidłowe robienie uników, odskoków i złożonych ataków staje się niemożliwe, a w Divinity 2 na tego typu walkę położony jest spory nacisk. Szkoda, bo gierka nawet ciekawa. Nie rozumiem jak można tworzyć cRPG z elementami zręcznościowymi i tak spartolić mechanikę ruchu.
Ja ciagle przemierzam postapokaliptyczne Metro, pojawil sie jednak RUSE ktory mnie wessal na dobre. Lekka, fajnie zaprojektowana i ciagle taktyczna strategia to dla mnie nowosc. Polecam. Dodam tylko, ze normalnie strategii bez aktywnej spacji nawet nie ogladam. No i zoomowanie do poziomu stolu taktycznego jest po prostu cool! 😉
widziałem to pismo w saloniku. Na okładce jakaś półnaga blondi zasłaniała kuciapę Ipadem