Wyobraźmy sobie przez chwilę, że Witcher aka Wiedźmin nie pochodzi z Polski, tylko na przykład – z Belgii. Debiutujące studio (CD Projèt Rouge) zapowiada, że na podstawie książki belgijskiego pisarza fantasy (np. Henri Vernesa) stworzy rewolucyjne RPG. Oparte o zmodyfikowany silnik Aurora, z interesującymi wyborami moralnymi i systemem walki. W zachodniej prasie pojawiłoby się kilka sympatycznych zapowiedzi, na targach w Lipsku zainteresowanie byłoby duże, a wydania owej gry podjęłoby się Atari.
Czy na punkcie takiej gry mielibyśmy w Polsce szaleństwo, podobne do tego, które ogarnęło nas na widok Wiedźmina? „Absolutnie nie” – powie każdy i będzie miał słuszność. Ekscytujemy się Witcherem tak bardzo, po pierwsze – dlatego, że to gra oparta o naszą ulubioną serię książek (o której w Belgii nikt nie słyszał). Po drugie – że to polska, naprawdę wysokobudżetowa produkcja, która może się równać z zachodnimi RPG-ami. I z tym nie mam problemu. Wydaje mi się jednak, że ekscytacja z dwóch powyższych powodów zmieniła się (zapewne pod czujnym okiem marketingowców CDP) również na inne dziedziny, które już tak rewelacyjne nie wyglądają.
Oto magia Sapkowskiego i „polskości” każe nam wierzyć, że Wiedźmin będzie niesamowitym osiągnięciem w dziedzinie grafiki. Że będzie prawdziwą rewolucją w systemie sterowania. Że fabuła będzie milion razy lepsza, niż cokolwiek, co widzieliśmy do tej pory. Że ta gra rzuci na kolana nie tylko Polskę, ale i cały świat. Nieprawda. Jakkolwiek dobrą produkcją jest/będzie Wiedźmin, nikt poza naszym krajem nie stawia tej gry w szeregu produkcji najbardziej oczekiwanych. Na zachodzie jest ona mniej więcej tak gorąco wyczekiwana, jak nowa część przygód Harry Pottera (w wersji growej oczywiście) czy dodatek do Civilization. Tak, są artykuły, są zapowiedzi, ale generalnie wyczytać z nich możemy, że Witcher zapowiada się „interesująco”. Na pewno nie jest to kolejny Bioshock, Fallout 3 czy nawet Beowulf.
Wiedźmin jest traktowany mniej więcej tak, jak produkcje zza naszej wschodniej granicy – White Gold, a wcześniej Boiling Point. Chwalona jest ambicja twórców, ich zaangażowanie i odwaga, ale z drugiej strony wszyscy obawiają się, czy debiutanckie studio CD Projekt Red sobie poradzi. Jak za każdą polską produkcję – trzymam za Witchera kciuki, ale marketingowy ‘blurb’ traktuję z pewną dozą sceptycyzmu. Obym się mylił.
a propos wiedźmińskiego marketingu, że tak sobie zboczę z tematu, idzie ktoś z Valhalli na premierę Wiedźmina? Można by się napić razem, lody onetowo-valhallowe przełamać 🙂 podyskutować o grze też, oczywiście 😀
Film Wiedźmin też miał być wspaniały ;-).
łaaa zostawcie tego wiedźmina. . boję sie do lodówki zajrzeć – wszedzie tylko Geralt Geralt. . :/
I Agree. Hype na Witchera w Polsce jest ogromny. Ale patrząc na to wszystko chłodnym okiem gracza – gra nie zapowiada się wybornie. Już bardziej kręci mnie Mass Effect czy Lost Odyssey. Może i jestem dzieckiem neostrady patrzącym wyłącznie na grafikę – no cóż, każde pokolenie jest inne ;). Gdybym żył za granicą – i obejrzał te żałosne gameplaye z Lipska – od razu skreśliłbym ten tytuł. Po prostu gra zbytnio się kojarzy ze Wschodnimi RPG’ami. Im bliżej premiery, tym dalej od kupna gry. Poczekam na pierwsze recenzje. A dokładniej – na recenzje Gamespotu i IGN. W ŻADNYM przypadku nie CDA, Click itp – które na pewno wystawią grze 9+,10Jeszcze jedno – chciałbym pogratulować CDP naprawdę całkiem dobrej reklamy. Gra mi się zbrzydła nim w nią zagrałem.
Heh dużo racji w artykule, to nieco jak Kubico mania. wszyscy się jarają kolem, który zajmuje miejsca 4-8, nawet książki powstały „droga na szczyt” na szczycie to jest Schumacher a w skokach Małysz – to jest szczyt, a książka powinna się nazywać „w drodze na szczyt” 🙂 gdyby nie Kubica nikt by nie potrafił powiedzieć kto to Nick Haidfeld i Heiki Kovalainen, każdy by kojarzył tylko najlepszych Alonzo, Hamilton, Raikonen. I tak jest z grami, zbyt wiele razy się naciałem na zapowiedzi, więc gram tylko w 2 gry ale dobre: WOW i CS i najbliższe tytuły jakiego by nie miały marketingu to raczej niczego nie zmienią (ew. zapoznam się z Quake Wars).
Malacar—> słuszna obserwacja, mam dokładnie takie samo wrażenie i też skłaniałem się do napisania o tym (znów podebrałeś mi temat. . . hehe). Ja polskie kibicowanie Witcherowi przyrównałbym do kibicowania polskiej reprezentacji piłki noznej. Dla innych gra ona w najlepszym wypadku dobrze (mecz z Portugalią, ten wygrany), ale Polacy od razu dostają zbiorowego orgazmu. Niestety jako naród spragniony sukcesów mamy skłonności do przesady – we wszystkim, w umartwianiu się, w kibicowaniu, w oczekiwaniu na grę etc. Taka nasza karma. . .
No chyba żartujesz!!! Polska repra jest najlepsza, szczególnie teraz, kiedy WRÓCIŁ KOSOWSKI!!!!!!!
Gra kosztowała 20 baniek. Musiałoby ją kupić 200 000 ludzi, żeby się zwróciła. Myślę, że chyba jest to możliwe? Życzę im tego. . .
musio, od Twoich hipotetycznych 100zł za sztukę trzeba odliczyć koszty podukcji, dystrybucji, marże sprzedawców, hurtowników itp, więc jak CDP dostanie na czystko za sztukę 50zł, to będą zadowoleni;)
Mówicie tylko o realiach polskich, na zachodzie gra będzie sprzedawana za $59. 95.
hipotetycznie gdyby CDR robili dajmy na to bioshocka byliby w podobnej sytuacji, też czekalibyśmy My a potem reszta świata. Też pewnie podobne wątpliwości byłyby bo jest to nie do uniknięcia. Wnioski można wyciągnąć mniej więcej takie:- fajnie ale to ich pierwsza robota (na pewno coś spieprzą)- w sumie ujdzie ale robią w Polsce („zaścianek” EU)- zbyt wiele marketingu by załatać widoczne wady (po co w ogóle coś chwalić? – w Polsce nie wypada)- zbyt mało marketingu by poznała go reszta świata (zachód nie zna? – pewnie kiepski ten marketing)Jednym słowem niech to zrobi bioware (tak na marginesie ostatnio gdzies latało info, że bioware jednak rekomenduje W) będzie spokój, recenzenci będą spali spokojnie, gracze będą czekać z wywalonymi językami, wszystko będzie super. Widzę wady W jakie wyszły z Lipska widzę też zalety, niekiedy mam wrażenie, że produkcja przypomina marsz pod prąd. Wszyscy pukają się w czoło i mówią: po co człowieku robisz frytki, My całe życie robiliśmy ziemniaki (i pokazują, że nie wszystkie frytki są równe albo równie złociste) 🙂 No premiera już niedługo ciekaw jestem co z tego wyjdzie albo sobie pogram albo zrównam W z ziemią ale to dopiero PO premierze.
@kaszpirZrozum, tu nie chodzi o to, żeby gnoić Wiedźmina czy CDPR. Tu chodzi tylko i wyłącznie o naszą, polską skłonność do over hype’u wszystkiego co ma jakiekolwiek predyspozycje, żeby stać się „towarem eksportowym”. I paradoksalnie takie podejście może tej produkcji (i studiu za nią odpowiedzialnemu) przynieść więcej szkody niż pożytku. . .
Zgodzę się jest niezaprzeczalna presja z zewnątrz by W okazał się hitem poza granicami. Mnie osobiście to wisi, CDP już nie więc tym bardziej musi ten „hype” nasz własny podkręcać. Paradoksalnie dzięki takiemu podkręcaniu coraz więcej osób na forach twierdzi, że dla W zrobi wyjątek i kupi oryginał. Uważam, że marketing (przynajmniej na Polskę) odwalił dobrą robotę, nie ma W jedynie chyba w kiblach i na cmentarzach. Zgodzę się z digital_cormac, że dla osób śledzących temat może być już po prostu tego za wiele. Dodałbym, że oprócz Polski CDP liczy o ile pamiętam na Czechy, Słowację, Węgry no i Rosję to trochę powiększa szansę zarobienia na tej grze.
Aż diwie się samemu sobie,że przeczytałem tego bloga. Od jakiegoś czasu, kiedy po raz milionowy widzę czy to w jakiejś gazecie, czy to na sieci nagłówek *wiedźmin*. * to szczerze mówiąc wręcz mnie odrzuca. Gra imo będzie całkiem niezła, dużo lepsza od masy średnich rpg zza zachodniej granicy, ale jakoś czym więcej wałkuje sie jej temat, tym mniej mam ochotę w nią zagrać. Może to efekt odwrotności jaki trapi mnie od jakiegoś czasu – z doświadczenia wiem, że im mniej dana gra jest reklamowana/roztrząsana tym okazuję się lepsza. Szkoda tylko, że CDPR narodził się ze swoją pierwszą produkcją w Kraju Kwitnącego Piractwa, bo jak myślicie, ile procentowo kopii na rynku będzie oryginałami? Ja szacuje że ok 20%, a zakładając, że gierka będzie się sprzedawała głównie tutaj, nie wróżę jej jakoś kolosalnego sukcesu finansowego.
@soviet – dałem plus bo dawno się tak nie uśmiałem xD(sorry za komentarz niewnoszący nic do dyskusji 😉 )
dziekuje. . przypadkowo wcisnąłem Wyślij komentarz i dostałem 2minusy. . Dziękuje kurde! Niech to ktos zmoderuje. . .
ok wujo444, widać że to przypadek, masztu plusa, teraz jesteś na zero jak ci tak zależy. 🙂
O żesz Ty!! Maalaacar oddawaj mojego Wiedżmina ;(
Właśnie między innymi z tego powodu(a raczej głównie z tego powodu) na jakiś czas przestałem wchodzić na V. Nie chce sobie psuć zajawki na tą naprawde świetnie się zapowiadającą grę, z jeszcze ciekawiej zapowiadającą się fabułą czytaniem dzień w dzień o „niusach” z CDPR. Teraz, jako że do premiery już blisko, uznałem że moge sie spowrotem wbić z butami :D. Ale newsów o wiedźminie czytał i tak nie będę, ten przeczytałem w drodze wyjątku ;).
Czytam i czytam, az postanowilem sam podzielic sie spostrzeżeniami :)Mieszkam w Dublinie. . . co jakis czas zagladam do sieci sklepow GameStop i GAME aby zaznajomic sie z nowosciam i nabyc cosik do katowania. choc nie czekam specjalnie na wiedzmina to mile zostalem dzis zaskoczony. Na polce „Comming Soon” widnialy dumnie trzy tytuly: Mass Effect, Lost Odyssey i . . . The Witcher. Wiec pisze do tych co twierdza, iz tylko zasciankowa Polska czeka na ten tytul. Tak, w Irlandii tez slyszeli o Wiedzminie. Tak, w Irlandii tez czekaja na ta gre. Pozdrawiam 🙂
atreyou—->przecież wszyscy doskonale wiemy, że w Irlandii to już więcej Polaków niż rodowitych Irlandczyków :)A na poważnie – to dobry sygnał, że również poza Polską przewijają się informacje o nadchodzącej premierze Witchera. Ale tak jak pisze Wojtek w swoim tekście myślę że zupełnie inaczej wygląda oczekiwanie na Wieśka w Irlandii, a inaczej w Polsce. Niestety tutaj tylko czekać zbiorowej histerii. W Dublinie obawiam się, że Wiesiek jest traktowany jak dziesiątki innych gier, które mają się ukazać. Ot, ciekawy tytuł, którym warto się może zainteresować. Nic więcej. W Polsce niestety jak zwykle brak zachowania umiaru, każdy kto choć podda w wątpliwość jakiś fakt dot wiedźmina zostaje niemalże natychmiast oskarżony przez patriotycznie nastawionych graczy o kontrrewolucyjność i defetyzm. Jak nie przymierzając swego czasu nasz redakcyjny Kocur 🙂
To on jeszcze żyje? 😀
Ha-ha. Jeszcze zobaczysz, jak przydzwoni Kazachom 🙂 Muszą mu tylko wymienić nogi na tytanowe 😛
No w Irlandii kupi polonia 😀 i będie można pisać ze sukces na zachodzie!